White Sox przegrało przez własne błędy. Na literówkach stracili 6 punktów

To był kolejny długi i trzymający w napięciu mecz Buoni Fantasmas. Zespół prowadzony przez Daniela wygrał z White Sox 45:44. Białe Skarpetki przegrały jednak na własne życzenie.

– Bardzo ciężkie spotkanie, ze zwrotami akcji i brudnymi, psychologicznymi gierkami. Wszystko rozwleczone do granic możliwości. Na pewno mieliśmy realną szansę na końcowy sukces; wszyscy ciężko na niego pracowali, nawet przy słabszym wyniku mk trafiła mu się biegowa „trójka” – powiedział trener WS, Pirek.

W meczu doszło do kontrowersji. W ósmym biegu sędzia odrzucił protest White Sox. – Mamy lekki żal o starcie numer „8”, gdyż autor pytania miał wyraźny problem z jasnym wyrażeniem myśli. Szkoda, że protest odrzucono i w świat poszło 1:5 – dodał.

Pirek odniósł się także do przerw na życzenie branych przez Daniela. To już tradycja tego zespołu. – Minuty na żądanie? Nic zaskakującego, przewidywaliśmy w dzień rywalizacji z BF, że będzie to nasz najdłuższy mecz. Ż żaden sposób nie wytrącało nas to z równowagi – dyskutowaliśmy sobie w tym czasie na naszej grupie – stwierdził.

O porażce zadecydowały własne błędy White Sox. Przez literówki Białe Skarpetki straciły wygraną. – Dużo błędów własnych z naszej strony; ciężko wygrać mecz przeciw mocnym przeciwnikom, gdy traci się 6 punktów na samych literówkach, przy jednej takiej wpadce rywala. Szkoda, bo wystarczyła jedna „poprawka” i to my cieszylibyśmy się z triumfu. No cóż – uczymy się przez całe życie. Przynajmniej w teorii. Ja np. nauczyłem się wczoraj, że okres transferowy w ISQ zaczyna się już na półmetku ligi i trzeba być czujnym menadżerem – przyznał.

White Sox przez porażkę niemal straciło szansę na awans do fazy play-off. – Pytanie, co ma oznaczać owa „walka”. Na pewno nie będziemy pierwsi niepotrzebnie grać na nerwach innych trenerom i teamom. Nie podłożymy się jednak, choć pewne decyzje w kwestii ustawienia składu mogą być dla niewtajemniczonych zaskakujące. Postaramy się sprawić jakąś niespodziankę. Wbrew zewnętrznym opiniom – my już naprawdę nic nie „musimy”. Jako swego rodzaju „zaplecze” wśród Soxów nie jesteśmy czerwoną latarnią ligi, ścieramy się z istnymi potentatami jak równy z równym. Jestem dumny z Białych Skarpetek i już teraz dziękuję chłopakom za postawę – zakończył.

Start a Conversation