Artas liderem White Sox. „Zostały nam cztery mecze i wakacje”

White Sox po pełnym emocji i zwrotów akcji meczu przegrało z Buoni Fantasmas 44:45. W ten sposób Białe Skarpetki praktycznie straciły szanse na awans do fazy play-off. Liderem WS w tym spotkaniu był Artas, który zdobył 11 punktów.

– Mecz fantastyczny! Oby wszystkie takie. Najpierw my prowadziliśmy pięcioma punktami, potem Dobre Duchy… Si, si! Capisci molto bene! (śmiech) odrobiły z nawiązką, potem my doskoczyliśmy i wszystko się rozstrzygało w ostatnim wyścigu. Poziom adrenaliny i ekscytacji u mnie był porównywalny do wyścigu finałowego podczas ubiegłorocznego finału IMŚ na długim torze – powiedział Artas, który miał na myśli start Stanisława Burzy w finałowym wyścigu zawodów w Rzeszowie.

– Wiem, że nie wszystkim pasują te taktyczne gierki Daniela, ale uważam, że bez nich to napięcie nie byłoby aż tak zbudowane. Naprawdę bardzo mi się podobało! Nie miało to jednak wpływu na mnie podczas biegów. Tak jak ostatnio Ci mówiłem, każdy bieg to takie samo pytanie dla czterech graczy i to ono się liczy. To co było przed wyścigiem kończy się w momencie wyświetlenia komunikatu „Za chwilę będzie pytanie”. Mi, poza drugim startem sprzyjały. Tylko w pierwszym przegrałem na szybkość, którą nigdy nie błyszczałem, a zwłaszcza w tym sezonie – ocenił swój występ.

Artas żałuje przegranej swojego zespołu, która była bardzo kosztowna w skutkach. – Porażki oczywiście szkoda, bo tabela się tak ułożyła, że otworzyła nam się szansa na wymarzony play-off. Wygrana by ją podtrzymała, a tak… Najwyraźniej zostały nam 4 mecze i wakacje – stwierdził.

Po raz kolejny był liderem zespołu. – Na trzy ostatnie mecze dwa razy byłem liderem zespołu i dwa razy przegraliśmy, za to w wygranym miałem bodajże trzeci wynik. Coś jest nie tak, jak powinno być (śmiech). Generalnie uważam, że to mój najlepszy występ ligowy w karierze w ISQ. Sezon 13 to mój debiut w I lidze, wcześniej byłem drugoligowcem, a to najlepszy mecz w tym sezonie, więc sprawa jest prosta. Z drugiej strony, na przyszłość postawiłem sobie poprzeczkę wysoko, bo bilans 2:0 z Danielem często się nie zdarza w ogóle, a co dopiero mnie. Jak już zszedłem na ten temat to w tym miejscu chciałbym podziękować Aszotkowi za to zdarzenie, dodało smaczku rywalizacji i przepraszam bukmacherów (śmiech) – powiedział.

White Sox szansę na wygraną z Buoni Fantasmas straciło przez własne błędy i literówki. Co było tego przyczyną? – Może przemotywowanie, może chłopaki za bardzo chcieli? Nie chcę się wypowiadać za nich. Ja też literkę dorzuciłem, więc mogę powiedzieć, że w tamtym pytaniu nie doczytałem dokładnie, zobaczyłem „ojciec Brian, uczestnik pierwszych cyklów Grand Prix” i zasugerowałem się, że chodzi o Andersena, później doczytałem, że chodzi o Havvy’ego, ale jakoś umknął mi fakt, że zdobył tytuł IMEJ, strzelałem miasta i wykorzystałem limit. Gdybym spisał po mk to byłby remis, a ja miałbym jeszcze lepszą średnią, bo w końcu przekroczyłem to swoje upragnione 1,5, o którym zawsze mówię – zakończył.

Start a Conversation