Kategoria: Dobre Duszki

Punkt zadecydował o bonusie

Dobre Duszki wygrały z Champions Team 46:43, a o bonusie dla CT zadecydował jeden mały punkt. Liderem DD był Magik (13), a w ekipie CT najlepszy był Aszotek (10).

Champions Team – 43:
9. Speedi 5+1 (0,2*,2,0,1)
10. Aszotek 10+1 (1*,3,0,3,3)
11. Falanga 8 (3,2,3,w,0)
12. MasTerek 7+2 (2*,w,2*,1,2)
13. PeeR 7 (3,2,w,w,2)
14. Igła 6+2 (2,1*,w,2,1*)

Dobre Duszki – 46:
1. Wojtas 8+1 (2,3,1,2*,0)
2. Speed 7 (d,0,3,1,3)
3. Kasper 8+1 (1*,1,2,1,3)
4. Magik 13 (3,3,3,3,1)
5. Brindel 7 (1,1,1,2,2)
6. Lowigus 3 (0,0,0,3,0)

Bieg po biegu:
1. Falanga, Wojtas, Kasper, Speedi ……..3:3
2. PeeR, MasTerek, Brindel, Speed (d) ……..5:1 (8:4)
3. Magik, Igła, Aszotek, Lowigus ……..3:3 (11:7)
4. Magik, Falanga, Kasper, MasTerek (w) ……..2:4 (13:11)
5. Wojtas, PeeR, Igła, Speed ……..3:3 (16:14)
6. Aszotek, Speedi, Brindel, Lowigus ……..5:1 (21:15)
7. Magik, Kasper, PeeR (w), Igła (w) ……..0:5 (21:20)
8. Speed, Speedi, Wojtas, Aszotek ……..2:4 (23:24)
9. Falanga, MasTerek, Brindel, Lowigus ……..5:1 (28:25)
10. Magik, Wojtas, MasTerek, Speedi ……..1:5 (29:30)
11. Lowigus, Igła, Speed, Falanga (w) ……..2:4 (31:34)
12. Aszotek, Brindel, Kasper, PeeR (w) ……..3:3 (34:37)
13. Aszotek, Brindel, Speedi, Lowigus ……..4:2 (38:39)
14. Kasper, MasTerek, Magik, Falanga ……..2:4 (40:43)
15. Speed, PeeR, Igła, Wojtas ……..3:3 (43:46)

Sędzia: Strc
Technik: Aszotek

Fajranci z kolejną wygraną

Fajrant Team wygrał z Dobrymi Duszkami 47:43. Liderami FT byli Vanpraag i Cysu (po 9 punktów), a po stronie DD najlepszy był Kasper (11).

Fajrant Team – 47:
9. Paboł 5+1 (2*,0,0,3,-)
10. Sasla 6+1 (1,1,-,2*,2)
11. Vanpraag 9 (3,3,0,3,-)
12. bazyli 6 (3,0,-,0,3)
13. Cysu 9+1 (1,2*,3,-,3)
14. LyderKKŻ 6+1 (w,3,2*,1,-)
15. Krzysinho 1 (1,0,0)
16. Plonek 5+1 (1,3,1*)

Dobre Duszki – 43:
1. Speed 8 (0,0,3,2,0,3)
2. Magik (Z/Z) ns (-,-,-,-,-)
3. Lowigus 6+1 (1,0,1*,1,1,2)
4. Wojtas 8+2 (3,2,0,2*,1*,0)
5. Brindel 10+1 (2,1,2*,3,0,2)
6. Kasper 11+4 (2*,3,2*,2,1*,1*)

Bieg po biegu:
1. Vanpraag, Paboł, Lowigus, Speed ……..5:1
2. bazyli, Brindel, Cysu, Lowigus ……..4:2 (9:3)
3. Wojtas, Kasper, Sasla, LyderKKŻ (w) ……..1:5 (10:8)
4. Vanpraag, Wojtas, Lowigus, bazyli ……..3:3 (13:11)
5. LyderKKŻ, Cysu, Brindel, Speed ……..5:1 (18:12)
6. Kasper, Brindel, Sasla, Paboł ……..1:5 (19:17)
7. Cysu, LyderKKŻ, Lowigus, Wojtas ……..5:1 (24:18)
8. Speed, Wojtas, Krzysinho, Paboł ……..1:5 (25:23)
9. Brindel, Kasper, Plonek, Vanpraag ……..1:5 (26:28)
10. Paboł, Speed, Wojtas, bazyli ……..3:3 (29:31)
11. Vanpraag, Kasper, LyderKKŻ, Speed ……..4:2 (33:33)
12. Plonek, Sasla, Lowigus, Brindel ……..5:1 (38:34)
13. bazyli, Brindel, Kasper, Krzysinho ……..3:3 (41:37)
14. Cysu, Lowigus, Kasper, Krzysinho ……..3:3 (44:40)
15. Speed, Sasla, Plonek, Wojtas ……..3:3 (47:43)

Sędzia: hN
Technik: bazyli

Dobre Duszki walczą o mistrzostwo mimo braku Malaka. „Wiele osób nas skreślało”

Dobre Duszki zajmują drugie miejsce w tabeli i są w grze o mistrzostwo ISQ. To spora niespodzianka, zwłaszcza że przed sezonem z drużyny odszedł Malak. Miał on stanowić o sile White Sox i wprowadzić tę drużynę do fazy play-off. To się jednak nie udało, a Duszki bez niego spisują się bardzo dobrze.

Przed Dobrymi Duszkami finisz sezonu zasadniczego w I lidze. Zespół prowadzony przez Wojtasa póki co plasuje się na 2 miejscu w tabeli, ale przed nimi spotkania z liderem – Fajrant Team i 3 ekipą tego sezonu – Champions Team. O plan na końcówkę sezonu zapytaliśmy trenera DD, Wojtasa.

Misi: Za nami 13 kolejek ligowych, do końca sezonu zasadniczego pozostały 2 mecze i ciężko o trudniejszych przeciwników – lider tabeli Fajrant Team oraz 3 ekipa obecnego sezonu Champions Team. Ostatniego słowa nie powiedziało także Buoni Fantasmas. Zapowiadają się niezwykle emocjonujące widowiska. Jakie nastroje w obozie Dobrych Duszków przed tymi meczami? Jak ważne będzie wysokie miejsce w tabeli przed startem play-offów? Jest jakaś drużyna, której się obawiacie?

Wojtas: Nastroje bardzo dobre. Spokojnie obserwujemy rozwój wydarzeń. Mimo tego, że zapewniliśmy sobie już udział w Play-Off chcemy powalczyć o jak najwyższe miejsce w tabeli, aby mieć lepszą pozycję wyjściową do kolejnej fazy sezonu. Wysokie miejsce jest ważne, natomiast, by zdobyć mistrzostwo musimy wygrać z każdym. Cel niezmiennie ten sam – mistrzostwo. Wiele osób nas skreślało, przed sezonem drużynę osłabiło odejście Malaka, więc na papierze wiele drużyn miało silniejszy skład.

M.: Jaki cel stawiacie sobie w tym sezonie? Rok temu był przegrany finał z Fajrantami, czas na rewanż?

W.: Mam nadzieję, że pozostaniemy na fali pozytywnego zaskoczenia i dojdziemy do finału, w którym, mam nadzieję, odwrócimy scenariusz z poprzedniego sezonu.

Autor: Misi

Zmieniłem podejście do quizu – rozmowa ze Speedem, zawodnikiem Dobrych Duszków

Misi: Po 13 kolejkach ligowych jesteś najskuteczniejszym zawodnikiem Dobrych Duszków i 4 najlepszym zawodnikiem ligi ze średnią 1,925. Jak do tej pory oceniasz ten sezon indywidualnie, czy średnia na takim poziomie jest dla Ciebie zadowalająca?

Speed: Zmieniłem podejście do quizu, niejako z przymusu, bo na wiele rzeczy zwyczajnie zaczęło brakować czasu. Do sezonu ligowego przystąpiłem z marszu bez choćby jednego biegu rozgrzewki. O dziwo przyniosło to niezły efekt i średnia jest naprawdę dobra. Cały czas staram się eliminować nadmierną liczbę zer, ale nie będzie to łatwe. Wynika to poniekąd z mojego stylu – zawsze usilnie szukam w pytaniu drogi to właściwej odpowiedzi i moja koncentracja na odpowiedziach innych graczy jest znikoma : )

M.: Awansowałeś także do finału IMP, stawka jak zwykle będzie wyśmienita, na czele z kosmitą Cysem… Wierzysz w zdobycie medalu w tym roku?

S.: Wierzę w zdobycie medalu, podobnie jak co roku : ) Póki co sztuka ta udała się tylko raz i to dosyć dawno. Miałem nawet wszystko w swoich rękach by sięgnąć po złoto, lecz zabrakło zwycięstwa w ostatnim biegu. Przede wszystkim w tym roku chciałbym zbierać punkty i przystępować do piątej serii z jakimiś szansami na którykolwiek krążek.

M.: Przechodząc do rozgrywek ligowych, przed Dobrymi Duszkami dwa ostatnie mecze sezonu zasadniczego. Rywalami Fajrant Team i Champions Team – nie będzie łatwo o punkty. Jak ważne będzie odpowiednio wysokie miejsce w tabeli przed startem play-offów? Czy możliwa jest powtórka zeszłorocznego finału DD-FT?

S.:Powtórka tego finału jest jak najbardziej możliwa, ale aby tak się stało musimy jeszcze należycie wykonać naszą robotę. Poziom ligi jest wyrównany jak nigdy, a większość naszych meczów rozstrzygała się w ostatniej gonitwie. Są drużyny, które pasują nam bardziej, z innymi z kolei idzie nam jak po grudzie. Wiele jeszcze może się wydarzyć.

Dziękuję za wywiad i pozdrawiam moją rodzinę, zwłaszcza kibicującego mi syna Mikołaja! : )

Wygrana Red Sox, punkt zadecydował o bonusie

Red Sox wygrało z Dobrymi Duszkami 48:41, ale bonus powędrował do DD. Zadecydował o tym jeden mały punkt. Liderem RS był Boski (10), a w ekipie DD aż czterech zawodników zdobyło po 7 punktów. Byli to Wojtas, Speed, Magik i Brindel.

Red Sox – 48:
9. Jessup 9 (3,0,3,3,w)
10. Igor 3 (2,1,w,-,-)
11. Boski 10 (0,3,2,2,3)
12. Vaikai (G) 8+4 (2*,1,1*,2*,2*)
13. Strc 7 (3,2,1,1,0)
14. Rdrabiniok 4+2 (1*,1*,2,0,-)
15. Witek 7 (2,3,2)
16. Kwiti (G) ns

Dobre Duszki – 41:
1. Wojtas 7 (2,-,2,0,3)
2. Speed 7 (0,0,1,3,2,1)
3. Kasper 6 (-,2,3,d,w,1)
4. Magik 7 (3,0,3,1,-)
5. Brindel 7 (1,3,0,3,0,w)
6. Lowigus 6+1 (0,2*,3,1,-)
7. Misi 1+1 (1*)

Bieg po biegu:
1. Jessup, Wojtas, Misi, Boski ……..3:3
2. Strc, Vaikai (G), Brindel, Speed ……..5:1 (8:4)
3. Magik, Igor, Rdrabiniok, Lowigus ……..3:3 (11:7)
4. Boski, Kasper, Vaikai (G), Magik ……..4:2 (15:9)
5. Kasper, Strc, Rdrabiniok, Speed ……..3:3 (18:12)
6. Brindel, Lowigus, Igor, Jessup ……..1:5 (19:17)
7. Magik, Rdrabiniok, Strc, Kasper (d) ……..3:3 (22:20)
8. Jessup, Wojtas, Speed, Igor (w) ……..3:3 (25:23)
9. Lowigus, Boski, Vaikai (G), Brindel ……..3:3 (28:26)
10. Jessup, Vaikai (G), Magik, Wojtas ……..5:1 (33:27)
11. Speed, Boski, Lowigus, Rdrabiniok ……..2:4 (35:31)
12. Brindel, Witek, Strc, Kasper (w) ……..3:3 (38:34)
13. Witek, Vaikai (G), Kasper, Brindel ……..5:1 (43:35)
14. Boski, Speed, Jessup (w), Brindel (w) ……..3:2 (46:37)
15. Wojtas, Witek, Speed, Strc ……..2:4 (48:41)

Sędzia: Eryk
Technik: Witek

Derby dla Duszków

Dobre Duszki wygrały w derbach z Buoni Fantasmas 45:44, choć przed ostatnim biegiem przegrywały 40:43. Liderem DD był Speed (10), a w ekipie BF najlepszy był Wazzup (11).

Dobre Duszki – 45:
9. Kasper 9+1 (3,3,w,1,2*)
10. Magik 4+1 (1,2*,w,0,1)
11. brindel 7+1 (1,0,1,2*,3)
12. Lowigus 6 (w,3,3,0,0)
13. Wojtas 9+1 (2,3,w,2,2*)
14. Speed 10 (0,1,3,3,3)
15. Misi ns

Buoni Fantasmas – 44:
1. Leigh 6 (0,w,3,3,0)
2. Rudolf 8 (3,2,2,0,1)
3. hN 7+2 (2,1*,1,1,2*)
4. Wazzup 11+2 (2*,2,2,2*,3)
5. Daniel 8 (1,1,2,3,1)
6. ŁukaszWroński 4 (3,0,0,1,0)
7. Jcob ns
8. Lirasz ns

Bieg po biegu:
1. Kasper, hN, brindel, Leigh ……..4:2
2. Rudolf, Wojtas, Daniel, Lowigus (w) ……..2:4 (6:6)
3. ŁukaszWroński, Wazzup, Magik, Speed ……..1:5 (7:11)
4. Lowigus, Wazzup, hN, brindel ……..3:3 (10:14)
5. Wojtas, Rudolf, Speed, Leigh (w) ……..4:2 (14:16)
6. Kasper, Magik, Daniel, ŁukaszWroński ……..5:1 (19:17)
7. Speed, Wazzup, hN, Wojtas (w) ……..3:3 (22:20)
8. Leigh, Rudolf, Kasper (w), Magik (w) ……..0:5 (22:25)
9. Lowigus, Daniel, brindel, ŁukaszWroński ……..4:2 (26:27)
10. Leigh, Wazzup, Kasper, Lowigus ……..1:5 (27:32)
11. Speed, brindel, ŁukaszWroński, Rudolf ……..5:1 (32:33)
12. Daniel, Wojtas, hN, Magik ……..2:4 (34:37)
13. brindel, Kasper, Rudolf, Leigh ……..5:1 (39:38)
14. Wazzup, hN, Magik, Lowigus ……..1:5 (40:43)
15. Speed, Wojtas, Daniel, ŁukaszWroński ……..5:1 (45:44)

Sędzia: Slayu
Technik: Wojtas

Malak: Moje serce jest niebieskie i odejście do WS tego nie zmieniło

Druga część wywiadu porusza tematy związane głównie z DD oraz drogą Malaka od żółtodzioba do lidera zespołu i jednego z najlepszych zawodników ISQ. Nasz bohater opowie także jak trafił do WS i jak się tam czuje. 

Lowigus: Duża część Twojej kariery jest związana z DD. Trafiłeś tam po jednym sezonie spędzonym w BAD. Opowiedz o kulisach tego transferu.

Malak: Byłem dogadany przed sezonem 7 z Bad Company, jak zresztą wspominałem, panował tam wokół mnie spory optymizm. Drużyna dodatkowo miała dobry okres transferowy, przyszedł między innymi Pao i Blancik, pojawił się też chyba brindel. Ogólnie było ośmiu sensownych zawodników do jazdy. Wtedy pojawił się Riki ze swoją wizją przebudowy Dobrych Duszków. Tam miałem mieć pewne miejsce, a to było dla mnie ważne. Pamiętam, że dogadywałem szczegóły na komputerze podczas lekcji angielskiego w szkole językowej. W każdym razie, w Bad Company był kwas w związku z moim odejściem, ale z perspektywy sezonu nie popsuło to ich planów, bo zdobyli pierwsze złoto w historii klubu.

Lowigus: Ty chyba też skorzystałeś, jeździłeś regularnie, chociaż pewnie liczyłeś na jeszcze więcej? Czy uważasz, że była to dobra decyzja i jak dużą rolę w twojej karierze odegrał Riki?

Malak: Riki był z mojej perspektywy takim dobrym duchem DD, jakkolwiek to brzmi. Dwa moje pierwsze sezony w DD to na pewno było sporo okazji do jazdy, ale myślę, że wszyscy odczuwaliśmy rozczarowanie. Chodzi oczywiście o wyniki. Zawodziła frekwencja, brakowało zawsze jednego ogniwa. To zmieniło się w sezonie 9, gdy byli z nami Speed i Grzesiecek, ale to już inny temat. Z mojej perspektywy można powiedzieć, że patrząc na suche fakty, to „straciłem” złoto DM w sezonie 7 i musiałem na nie czekać aż do sezonu 10. Ale medale w MPK oddały mi to z nawiązką. Wiesz, gdy zdobywasz brąz z Domerem i Magikiem, choć nikt na nas nie stawiał, to jest mega uczucie. Myślę, że fakt, że przez tyle lat byłem w DD świadczy najlepiej, że była to dobra decyzja. Choć będąc obiektywnym, to większą rolę w mojej karierze odegrał Magik niż Riki. Dużo więcej prywatnych rozmów, wspólnych tematów. Riki był ważniejszy na „wyższym” poziomie, czyli pewnie właśnie dla Magika czy hN’a.

Lowigus: Wspomniałeś Magika, później i on został twoim trenerem, pewnie całkiem innym niz był Riki. Mówisz też o rozmowach, które przeprowadzaliscie, jak ocenił byś ten czas? W tym okresie wylądowałeś też w drugiej lidze, w DD2 co dla zawodnika twojej klasy nie wydaje się być naturalna ścieżka kariery.

Malak: Oficjalny przekaz jaki próbuję utrwalić wśród innych zawodników DD jest taki, że Magik był tyranem i za pyskowanie zesłał mnie do DD2. Ale myślę, że każdy wie, że tak nie było, decyzja o przejściu do rezerw wynikała z naprawdę słabego sezonu 10 w moim wykonaniu. Oczywiście, zdobyliśmy złoto DM, ale ja po udanym początku jechałem coraz słabiej i byłem mocno zdemotywowany. Potrzebowałem pozytywnego impulsu, poza tym, wierzyłem, że szybko awansujemy do I Ligi i tam będę pełnił rolę lidera. Tak z perspektywy czasu to chyba nie radziłem sobie z faktem, że Grzesiecek i Speed byli genialnymi liderami, a ja zamiast iść do przodu, to się zwijałem i musiałem coś zmienić, a jednocześnie nie chciałem opuszczać Duszków. Magik był zawsze dobrym trenerem i w porządku gościem. Potem w DD2 już trafiłem pod Twoje skrzydła i prawdę mówiąc, to do dziś nie wiem, jakim sposobem nie awansowaliśmy

Lowigus: Też nie jestem w stanie tego pojąć, bo jechaliśmy dobry sezon. Czegoś brakowało jednak w spotkaniach na szczycie. Druga liga była też wtedy dużo mocniejsza i zespół, który awansował spokojnie radził sobie w 1 lidze. Jednak te rozgrywki pewnie nie pozostały w pamięci sporej liczby osób. Pamiętam, że w barwach DD2 wspólnie z Kaiohem również dorzuciłes medal do swojej bogatej kolekcji. Nie był to więc czas kompletnie stracony.

Malak: Tak, druga liga wtedy to była pełnoprawna liga, bez gości, z wieloma nowymi, mocnymi zawodnikami. Toxic Lizards, które najpierw zaskoczyło awansem, potem utrzymało się w I lidze, choć na papierze nie mieli na to szans. Angry Goats po awansie w sezonie 12 było typowane jako czarny koń w następnym roku. Natomiast co do nas, to faktycznie, w sezonie 11 zdobyliśmy brąz w MPK z Kaiohem, ocierając się o złoto. To był absolutnie świetny finał i coś pięknego, że drugoligowcy mają medal. Ale też ze swojej strony powiem, że sezon 11 był tym, czym miał być – odbudowaniem, zdobyciem pewności siebie. Błędem było to, że nie wróciłem na sezon 12 do DD. Drugi rok w rezerwach był już trochę męczący, wyniki też zaczęły iść w dół i nie rozwijałem się. Po sezonie zapadła decyzja, że ja i Ty wzmacniamy DD, które po „aferze Aszotkowej” i ogłoszonym odejściu Speeda do Angry Goats było szarpane wieloma problemami i negatywnymi emocjami. Mieliśmy być na to antidotum, ale ISQ upadło.

Lowigus: ISQ upadło, mieliśmy kilka lat przerwy. Po powrocie nastąpiły nowe porządki, jednak Malak ostatecznie znów znalazł się w DD. Pamiętam moment, w którym nie miałem w planach zgłaszania drużyny jednak odnalazłeś mnie gdzieś na FB i powiedziałeś, że musimy się zgłosić, że dam radę. I tak osoba po osobie, z początkowo na bodajże 4 osób, zebraliśmy konkretną drużynę. Duży wkład w to miał też Magik.

Malak: Nawet bym nie powiedział, że miałem jakiś wkład w powrót DD. Ogólnie ominął mnie ten pierwszy etap turniejów od razu po wybuchu pandemii, załapałem się na informację, że ma być Liga Miast, ale tam też wystartowałem dopiero w czwartej rundzie, jak w końcu ktoś mi przypomniał. Po LM postanowiłem napisać do Ciebie, ale bardziej na zasadzie czy mnie przygarniecie. Myślę, że nie tylko DD organizowało się w ten sposób, od osoby do osoby. Zobacz na Skarpetki, początkowo RS organizowali bodajże boski i Pirek, Witek był gdzieś w ogóle z boku, bardziej jako legenda i symbol. Potem powstała koncepcja powrotu WS, aż jesteśmy gdzie jesteśmy, z Witkiem znowu u steru i w Zarządzie i łącznie czterema skarpetkowymi zespołami. Tak myślę, że to była wielka improwizacja i nawet patrząc na to z dzisiejszej perspektywy powinno nam to dać sporo do myślenia i do docenienia, w którym punkcie jesteśmy. Wszystko działa – lepiej, gorzej – ale działa i to jest podstawa na której możemy trwać dalej. Wtedy mieliśmy już niby DD zebrane w całość, a i tak przebijała się myśl, że nie ma szans, liga nie wystartuje. Co do Magika z kolei, to nie oszukujmy się, zmienił zupełnie status drużyny. Byliśmy zbieraniną z potencjałem na dolną czwórkę, ale przyjście Kaspera zmieniło wszystko. Potem razem ogarnęliście powrót Speeda i zaczęliśmy się poważnie liczyć.

Lowigus: Tak jak mówisz wszystko było duża improwizacją jednak, gdy początkowo odmówili grzesiecek, Alex i Speed byłem dość pesymistycznie nastawiony. Oczywiście przyjście Kaspera, a później Speeda znacznie zwiększyło naszą siłę rażenia, jednak nie można zapominać, że tez Ty byłeś bardzo pewnym punktem. Po powrocie ISQ praktycznie z miejsca, dość nieoczekiwanie, stałeś się w mojej opinii zawodnikiem należącym do TOP5 Quizu.

Malak: Dla mnie też było to dość zaskakujące. Szczególnie, że początek był taki jak się spodziewałem, czyli na poziomie średniaka. 7-8 punktów, dobry spis, to wszystko. Ale potem, gdy pojawiły się 9, to chciałem coraz więcej, chciałem przebić „dychę”. Gdy już tego dokonałem, to pragnąłem być liderem z krwi i kości i można powiedzieć, że apogeum to była końcówka sezonu 13, czyli faza PO i wygrana w ZK. Sezon 14 był dość podobny, choć tutaj najlepsze wyniki przyszły w MPK, gdzie zdobyliśmy srebro z Kasperem, a w IM otarłem się o medal. Niestety, końcówka sezonu ligowego, częściowo z powodów wspomnianych wcześniej, zniechęcenia, nie była już tak świetna i trochę zabrakło moich punktów do złota DM. Ale całościowo na pewno te dwa sezony to był wyższy poziom niż ten, który prezentowałem przed upadkiem quizu. Co ciekawe, pod względem ligowym prezentowaliśmy się bardzo podobnie z Pabołem. Ten sezon jednak trochę weryfikuje moją klasę zawodniczą, nawet właśnie w odniesieniu do wspomnianego Paboła – Paweł poszedł jeszcze bardziej do przodu, a ja notuję spory regres, choć liczę, że odnajdę się i przestanę zawodzić kolegów z White Sox.

Lowigus: No właśnie, dwa bardzo dobre sezony w barwach DD i nagle wiadomość, której chyba mało kto się spodziewał. Legenda klubu, zawodnik z największą w historii liczbą punktów zdobytych dla Duszków odchodzi. Co o tym zdecydowało? Czy chciałeś pójść jeszcze do przodu, poszukać impulsu, stać się jednoznacznym liderem innej drużyny?

Malak: Wchodzimy w trudne tematy. Ogólnie nie odszedłem z DD, bo było mi źle, absolutnie nie. Sam fakt, że do dzisiaj trzymamy praktycznie codzienny kontakt z Tobą czy Magikiem jest tego potwierdzeniem. Natomiast z Pirkiem i Slayem miałem też kontakt, który stał się jeszcze bliższy podczas Ligi Miast w roku 2021. Choć żeby być uczciwym, to z ich strony oferta była jedna, po prostu z dopowiedzeniem, że jest bezterminowa. Nie poruszaliśmy tych tematów na nowo, nie było namawiania na White Sox. Po prostu w mojej głowie zaczęła kiełkować jakaś myśl, żeby spróbować czegoś nowego. To chyba też trochę taka realizacja moich myśli z czasów DD2 o jeździe u dotychczasowego outsidera. Przy czym trzeba przyznać, że Slayu i Pirek wykonali super okres transferowy, bo wiemy jak teraz trudno o wyciągnięcie zawodnika z innej drużyny, a co dopiero dwóch, bo dołączył też przecież Guru. Sytuacja była jednak o tyle inna niż przed dwunastoma laty, że teraz w DD de facto byłem liderem. Oczywiście, był też Kasper i to on grał pierwsze skrzypce, ale to dawało mi wręcz pewien komfort. Nie odstawałem aż tak mocno i nie mogę powiedzieć, że zależało mi na jakimś splendorze typu bycie pierwszym w drużynie. To nie tak. Myślę, że podobało i podoba mi się zaangażowanie Slaya, wiara w to White Sox pomimo wielu niepowodzeń i chciałem też mu w tym pomóc. Na razie wychodzi jak wychodzi, ostatnio śmialiśmy się, że mój transfer przypomina coraz bardziej przejście Smektały do Częstochowy, ale sezon trwa, więc walczymy dalej.

Lowigus: Tak, na razie wychodzi to tak, że z transferu najbardziej skorzystali rywale, zarówno DD jak i Ty jadą bowiem słabiej niż w poprzednich sezonach. Swoją decyzję oglosiłeś w zespole już w połowie sezonu. Mieliśmy więc swoisty last dance z Tobą w składzie. Ekipa mocno się zmobilizowała we wspólnym celu jakim miało być zdobycie drużynowego złota. Ostatecznie zabrakło bardzo niewiele. Wspomniałes, że cała afera z końcówki sezonu mocno wpłynęła na twoje nastawienie do meczów finałowych i wyniki. Czy mamy więc do czynienia z niedokończona historia i ujrzymy Cię jeszcze kiedyś z Duchem na plastronie? Być może forma Bartka Smektały po powrocie do Leszna wskaże Ci czy powinieneś dalej iść jego droga?

Malak: Patrząc na DD to cieszę się, że Speed i Magik jadą bardzo dobry sezon, nie wydaje mi się, żeby to moje odejście było aż tak wielkim osłabieniem z perspektywy tego sezonu. Natomiast wracając do poprzedniego sezonu, to faktycznie, przypominaliśmy trochę Stal Gorzów z 2022 roku, zjednoczyło nas to moje odejście, choć ja sam nie chciałem tego ogłaszać w trakcie sezonu, to jednak wspólnie ustaliliśmy, że tak będzie najlepiej. Ja oczywiście nie jestem na poziomie Zmarzlika, dlatego ta gorzowska analogia jest umowna, ale fakt faktem, że zespół zareagował wspaniale, od początku sezonu nie było czasu na treningi, tak w drugiej fazie przeprowadziliście nam z Magikiem istną szkołę przetrwania, na którą każdy chciał przychodzić. W temacie końcówki sezonu, to tak, afera zabiła trochę we mnie emocje i choć finały z FT były fantastyczne, nawet dla postronnego widza, to zdecydowanie nie miały odpowiedniej otoczki. Apogeum zeszłego sezonu przypadło na finał IM ISQ, a potem ciśnienie zeszło. Nie zmuszaj mnie proszę do deklaracji gdzie będę startował za dwa sezony, bo to tak odległa przyszłość, że po prostu nie wiem. Natomiast nie chciałbym iść ścieżką Bartka Smektały pod tym względem, że oznaczałoby, iż muszę zawalić doszczętnie ten i kolejny sezon, a wciąż wierzę, że jest on do uratowania i wielkie rzeczy przede mną i White Sox

Lowigus: Powoli będziemy kończyć tematy związane z ISQ, jednak chciałbym zadać jeszcze dwa pytania związane z DD i WS. Pierwsze z nich dotyczy tego czy coś Cię zaskoczyło po przejściu do nowego teamu i czy sposób organizacji, komunikacji, treningu, styl bycia tych drużyn jest podobny czy może sporo się różni?

Malak: Myślę, że głównych różnic dopatrywałbym się w stopniu zaangażowania od strony zawodowej w żużlu wśród członków drużyn. W DD większość z nas była głównie fanami i tak też te nasze rozmowy wyglądały, typowo od strony fanowskiej. W WS praktycznie każdy poza mną jest lub zaangażowany od środka i potrafi mieć inne spojrzenie. To mocno rzuca mi się w oczy, bo miałem okazję przeżyć sezon 2022 na rozmowach z oboma drużynami na tematy stricte żużlowe. Natomiast co do stylu bycia obu drużyn. White Sox jest chyba spokojniejsze, nie bez powodu praktycznie od zawsze są najmniej protestującą drużyną. To nie tak, że w DD lubowaliśmy się w aferkach, ale lubiliśmy atmosferę nakręcania się, pewnie częściowo też za moją przyczyną – szczególnie przy okazji derbów z BF. Nie powiem, co jest fajniejsze, każda drużyna ma swój styl, jest w jakiś konkretny sposób postrzegana na zewnątrz i ja w obu czuję się dobrze, a to najważniejsze

Lowigus: W takim razie ostatnie pytanie, rozmawiamy na kilkadziesiąt godzin przed spotkaniami DD z WS, jak się do nich nastawiasz? Czy są to dla Ciebie zawody trudniejsze niż reszta meczów ligowych? Zespoły znajdują się obecnie na pograniczu „czwórki”, nie trzeba więc mówić jak ważne są to spotkania. Jak myślisz jak one się zakończą i jak daleko drużyny WS i DD zajdą w tym sezonie?

Malak: Myślę, że mogą być o tyle łatwiejsze, że znam dość dobrze mocne i słabe strony Duszków, poszczególnych zawodników. Natomiast wiadomo, że to nie jest łatwe po tylu latach, nie ukrywam tego, że choć nie jestem „wychowankiem” DD, to moje serce jest niebieskie i odejście do WS tego nie zmieniło. Całkiem dobrze tę relację oddał hN podczas derbów DD-BF mówiąc, że nie rozumie jak to jest, że mnie już w DD nie ma, a cały czas go prześladuję podczas takiego spotkania. Dlatego po stokroć wolałbym, żebyśmy spotykali się w tych dwóch meczach będąc na pierwszym i drugim miejscu w tabeli i jechali o fotel lidera, bez większej presji. Ale jest jak jest, sezon układa się tak, że na ten moment rywalizujemy bezpośrednio o awans do PO. Dla nas to mecze kluczowe i zrobię wszystko, żeby oba zakończyły się naszym zwycięstwem. Choć po cichu wierzę, że nawet dwie porażki nie zabiorą Duszkom wigoru i uda się, że w PO znajdziemy się i my i oni, a potem to już autostrada do finału i kolejne dwa skarpetkowo-duszkowe pojedynki.

Lowigus: Dziękuję za tę obszerna część rozmowy o ISQ. Publikacja nastąpi pewnie już po naszych meczach, sprawdzimy czy się nie myliłeś.

Malak: Również dziękuję za możliwość uzewnętrznienia się, bo nie ukrywam, że o ISQ mówić czy pisać bardzo lubię. Co do przewidywań, to też w moich rękach spoczywa ich los.

Zapraszamy na następną część dotyczącą Włókniarza Częstochowa.

Dobre Duszki wygrały wojnę nerwów

Dobre Duszki pokonały White Sox 47:43 dzięki podwójnej wygranej w ostatnim biegu. Liderem DD był Kasper (11), a w ekipie WS najlepszy był Bili (12).

Dobre Duszki – 47:
9. Kasper 11+1 (2,3,2*,2,2)
10. Lowigus 6 (3,0,3,0,-)
11. Misi 0 (0,0,-,-,-)
12. Magik 6 (0,3,3,0,0)
13. brindel 6 (2,2,1,1,0)
14. Speed 10+2 (1,1*,3,3,2*)
15. Wojtas 8+1 (1,2*,2,3)

White Sox – 43:
1. Bili 12 (3,3,0,3,3,0)
2. Artas 4 (3,0,-,1,-)
3. Guru 8+1 (1,2,2,2*,1)
4. Pirek (G) 3+1 (2,1*,0,-,-)
5. Frano 3 (1,2,0,-,-)
6. mk 2 (0,-,2,0,-)
7. Malak 4+1 (1*,1,1,1)
8. Slayu 7 (1,3,3)

Bieg po biegu:
1. Bili, Kasper, Guru, Misi ……..2:4
2. Artas, brindel, Frano, Magik ……..2:4 (4:8)
3. Lowigus, Pirek (G), Speed, mk ……..4:2 (8:10)
4. Magik, Guru, Pirek (G), Misi ……..3:3 (11:13)
5. Bili, brindel, Speed, Artas ……..3:3 (14:16)
6. Kasper, Frano, Malak, Lowigus ……..3:3 (17:19)
7. Speed, Guru, brindel, Pirek (G) ……..4:2 (21:21)
8. Lowigus, Kasper, Slayu, Bili ……..5:1 (26:22)
9. Magik, mk, Wojtas, Frano ……..4:2 (30:24)
10. Bili, Kasper, Malak, Magik ……..2:4 (32:28)
11. Speed, Wojtas, Artas, mk ……..5:1 (37:29)
12. Bili, Guru, brindel, Lowigus ……..1:5 (38:34)
13. Slayu, Kasper, Malak, brindel ……..2:4 (40:38)
14. Slayu, Wojtas, Malak, Magik ……..2:4 (42:42)
15. Wojtas, Speed, Guru, Bili ……..5:1 (47:43)

Sędzia: sasla
Technik: Wojtas

Kulisy meczu White Sox – Dobre Duszki

Kultowy cytat Garfielda – rudego przedstawiciela rasy kociej, brzmi: “Nie lubię poniedziałków”. “Nie lubię poniedziałku”, to także tytuł już klasycznej polskiej komedii scenariusza i reżyserii Tadeusza Chmielewskiego, któremu parchaty charakter tego dnia tygodnia posłużył do zobrazowania niemniej parchatego losu polskiej niedoli lat siedemdziesiątych. No i w końcu późny poniedziałek 9 dnia stycznia został dniem, w którym powyższą frazę mogli powtórzyć przegrani meczu rozegranego pod egidą najlepszego quizu wszech czasów – Internet Speedway Quiz. Aktorami tego nierównego starcia człowieczeństwa z rzeczywistością byli tym razem zawodnicy Dobrych Duszków i White Sox. Jak wyglądała ta walka i kto oszukał przeznaczenie, to materiał na nową opowieść, na którą zapraszam niżej.

Obie drużyny może nie przystępują do rywalizacji z najwyższych miejsc ligowej tabeli, niemniej jednak sam mecz bogaty jest w podteksty, o czym uświadomił w ekskluzywnej rozmowie dla portalu ISQ, trener Duszków – Wojtas: “Przemawia przez naszą drużynę żądza rewanżu za spotkanie, który odbyło się na samym początku sezonu. Smaczku rywalizacji dodaje obecność u przeciwników Malaka. Zeszłorocznego Ducha, który stał się Skarpetką”.

Przypomnijmy, że w pierwszej kolejce byliśmy świadkami rywalizacji obu drużyn, która skończyła się wynikiem 48:42 dla drużyny White Sox. W tamtym spotkaniu pierwsze skrzypce w drużynie Skarpetek zagrali właśnie Malak, zdobywając 10 punktów z bonusem oraz Frano przywożąc 11 “oczek”.

Na razie jest zbyt wcześnie, żeby spekulować czy porzucenie duchowej formy i przybranie tej fizycznej jako Skarpetki, wyszło Malakowi na dobre (średnia na koniec poprzedniego sezonu 1,863 vs obecna średnia 1,600), ale z pewnością będzie chciał on pokazać swoim kolegom z byłej ekipy, że jego decyzja była słuszna i udowodnić to na czatach ISQ.

Dobre Duszki przystępują do meczu z 4 miejsca w tabeli i dobrym wynikiem chcą potwierdzić swoje aspiracje do namieszania w fazie play-off, co potwierdził nam w rozmowie Wojtas: “Zwycięstwo w meczu znacznie umocniłoby naszą pozycję w kwestii awansu do fazy Play-Off, dlatego spodziewamy się twardej walki. Swojej siły upatrujemy w sekretnej mieszance wiedzy, oraz inteligentnego spisu”.

Z kolei Białe Skarpetki na pewno będą się trzymać nadziei jaką dał mecz pierwszej kolejki, tak jak w słynnym filmie “Castaway” rozbitek grany przez Toma Hanksa trzymał się Wilsona – towarzysza pobytu na bezludnej wyspie, będącego piłką do siatkówki. Dla Skarpetek w pierwszym meczu zagrało wszystko – dobre punkty Malaka i Frano zostały uzupełnione cennymi “oczkami” reszty składu. Każdy dodał coś od siebie i w rezultacie dało to wymarzony rezultat. Wynik ten tym bardziej imponuje, dlatego, że to właśnie drużyna White Sox ma najwęższą kadrę z całej ligowej stawki i choć ogranicza to trenerowi pole manewru jeśli chodzi o taktykę, to po frekwencji na meczach widać, że Białe Skarpetki są ze sobą idealnie zcementowane.

Jakie zaś mają argumenty Duszki w tym wszystkim? Ponownie oddajmy głos Wojtasowi: Przystępujemy do meczu rozpędzeni jak parowóz dzierżąc serię 2 zwycięstw. Spodziewam się, że wystąpimy w pełnym składzie, a maszynistą sukcesu będzie Magik, który jest u szczytu formy. Mam nadzieję, że każdy dołoży do pieca i to my będziemy w lepszych nastrojach po 15 wyścigu.

Należy tutaj przyznać rację trenerowi DD, ponieważ postawa Magika może być tu decydująca. Patrząc na średnie w tym sezonie to zdecydowanie wśród Duszków wyróżniają się Kasper oraz Speed i jeżeli oni pojadą na swoim poziomie a Magik mający obecnie 11 ligową średnią dołoży coś od siebie, to w rzeczy samej wynik powinien być dla nich satysfakcjonujący.

Cytując klasyk Tuwima: “Nagle – gwizd! Nagle – świst! Para – buch! Koła – w ruch!”. Maszyna kierowana przez Wojtasa ruszyła. Czy sprytne Białe Skarpetki pod wodzą Slayu ją powstrzymają? Pociąg ruszył z lekkim opóźnieniem po 22, aczkolwiek porównując to do standardów Polskich Kolei Państwowych, to mecz rozpoczęliśmy punktualnie.

Duszki w pierwszej odsłonie posłały do boju Kaspera oraz Misiego, z kolei parę wyjściowych Skarpetek utworzyli Malak i Guru. Maszyna losująca wylosowała na start pytanie o lata 90 polskiego speedway’a i braci będących wychowankami gdańskiego Wybrzeża perfekcyjnie wytypował Kasper, zaś Guru i Misi, stoczyli pasjonujący pojedynek na spis, który o 0,02s wygrał Guru przywożąc honorowe punkty dla White Sox.

Drugi bieg to już było prawdziwe apogeum dramaturgii jeśli chodzi o ISQ. Ekstremalnie trudne pytanie o brytyjską żużlową prehistorię pokonałoby niejednego znawcę nie tyle speedway’a co nawet życiorysu Douga Templetona. Bracia Frogley przecierali szlaki jeśli chodzi o żużel na Wyspach, z kolei Bili i Pirek zamierzali położyć fundamenty pod wygraną w tym meczu dla White Sox. Niestety dla nich karabiny Lowigusa i Speeda zasiały spustoszenie w ich szeregach. Duszki szukały, kombinowały aż na trochę ponad 5 sekund przed końcem wyścigu w końcu wymyśliły imię brata Rogera Frogley’a. Niczym bohater filmów akcji w ostatniej chwili rozbroili bombę, bo warto tutaj zaznaczyć, że była to ich czwarta odpowiedź w biegu. Te dwie okoliczności sprawiły, że spisanie prawidłowej odpowiedzi było niemal niemożliwe i udział Pirka i Biliego zakończył się wykluczeniem z wyścigu. 5:0 w wyścigu i 9:2 w meczu dla DD stało się faktem.

Siedem punktów przewagi to jeszcze nie jest dramat, ale Skarpetki wydawały się jakby ugrzęznąć w koszmarze, z którego trudno się przebudzić. Tłem tego okropnego snu po raz trzeci stało się pytanie o braci, tym razem rozpoczynających swoją karierę w reaktywowanym w 1995 roku klubie z Krakowa. Senną marą Soxów stał się Duch Magik, który nie bez problemów przywiózł meczową “trójkę”. Znowu wystąpiła rywalizacja na spis i znowu górą okazał się inny Duch – Brindel. Tym razem wolniejsze o 0,05s palce dały honorowe “oczko” Artasowi, a doskonały w poprzednim spotkaniu tych dwóch zespołów Frano, musiał się obejść smakiem.

Czwarty wyścig i 11 punktów straty nigdy nie będzie brzmiało dobrze, ale trzeba było wziąć się w garść i prawdziwy hart ducha pokazał Guru, który przywiózł “trójkę” na wagę remisu w pytaniu o Jarosława Skarżyńskiego.

W piątym biegu desygnowani do niego Bili i Frano mogli czuć lekki niepokój. Obaj do tej pory nie zgromadzili punktów a naprzeciw nich stanęli bezbłędni Kasper i Lowigus. Jednak nie taki Duch straszny jak go malują i pierwsze biegowe zwycięstwo Skarpetek w tym meczu stało się faktem. Bili szybciej wymyślił Roberta Prussa, a Frano nieznacznie przegrał spis z Kasperem.

Gdy zła karta zaczęła się zdawać odwracać, to White Sox znowu na swojej drodze napotkali wyboje. Szóste pytanie z pewnością nie było pytaniem dla tych, których czujność była uśpiona, bo na poziomie quizowej pierwszej ligi Janusza Ślączkę zna każdy. Speed pokazał, że w jego nicku nic nie jest przypadkowe i w 7,36s bardzo pewnie zgarnął “trójkę”, a Brindel dorzucił jedno “oczko” sprawiając, że zmniejszona po poprzednim wyścigu przewaga Duszków, znowu powróciła do pierwotnych kształtów. Honorowe dwa punkty dla Skarpetek zdobył Artas, zaś Malak mógł sobie pluć w brodę, bo po swoim drugim wyścigu nadal nie otworzył dorobku w tym meczu. Co prawda jako pierwszy udzielił odpowiedzi na pytanie, jednak ryzyko niestety się nie opłaciło, a cenne sekundy jakie zabrały napisanie Janusza Stachyry, uniemożliwiły przepisanie dobrej odpowiedzi przed oponentami.

Klasyczne powiedzenie mówi “jeden za wszystkich, wszyscy za jednego” i świadkami team spirit w drużynie White Sox, byliśmy w kolejnym wyścigu. Kapitalny mental pokazali Bili i Frano, którzy nie dali szans przeciwnikom i przywieźli pierwsze w tym meczu 5:1 dla White Sox. Warto tu wspomnieć, że rozstrzygnięcie tegoż biegu wymagało dwóch pytań – pierwszy epizod tej batalii pozostał nierozstrzygnięty, albowiem nikomu nie udało się odgadnąć australijskiego żużlowca urodzonego w 1909 roku. Z kolei Duszki w osobie Misiego i Magika musiały uznać bezdyskusyjną wyższość rywali w powtórkowym pytaniu o Szweda, który w 2020 roku zakończył karierę i po roku ją wznowił. Podwójne zwycięstwo i przewaga stopniała do 7 punktów.

Gonić trzeba, a lokomotywa już trochę uciekła. W kolejnym wyścigu Slayu zdecydował się na manewr taktyczny i desygnował swoją zacną osobę w miejsce Artasa. Jednak po raz kolejny w tym meczu klasę wielkiego quizowicza pokazał Kasper i trafnie wytypował amerykańskiego żużlowca o włoskich korzeniach. Slayu z kolei pokazał, że fama spisywacza szybkiego niczym najszybsi rewolwerowcy z westernów nie wzięła się znikąd i nieco ponad dwie sekundy pisania Erniego Roccio dało mu “dwójeczkę”. I tutaj nietety dla White Sox historia znowu się powtórzyła – Malak, który jako trzeci napisał poprawną odpowiedź, przywiózł trzecie zero – tym razem wszystko rozbiło się o trzecią literówkę. Fatum ciążące nad zawodnikiem Skarpetek wykorzystał Lowigus dorzucając cenne punkty dla świetnie dysponowanej tego dnia ekipy Duszków.

Trzeba oddać szkoleniowcowi Soxów, że przeznaczenie oszukać próbował na różne sposoby. Wyścig nr 9 przywitaliśmy kolejną zmianą i tym razem w miejsce Pirka, do boju razem z Guru został posłany Bili. Obaj panowie mieli w tamtym momencie po 5 punktów na swoim koncie i niewątpliwie dało się dostrzec perspektywy na wygranie bitwy z parą Speed-Brindel, którzy łącznie mieli przed tym biegiem 8 “oczek” na swoim koncie. Dobre Duszki nie myślały jednak ani na chwilę o zwolnieniu pędzącej lokomotywy i pokazały, że pociąg ekspresowy po zwycięstwo w tym meczu, nie zamierza się zatrzymywać na wielu stacjach pośrednich. “Trójeczkę” zdobył nie kto inny jak Speed, a jego kolega z pary Brindel o 0,03s ubiegł Guru i zapewnił tym samym kolejne podwójne zwycięstwo swoim kolegom.

Trzynastopunktowa przewaga, to może nie jest jeszcze jakaś katastrofa, ale co bardziej tchórzliwi kapitanowie mogliby rozpocząć swoją ewakuację z okrętu. Kapitan Slayu nie jest jednak pierwszym lepszym szczurem lądowym i kombinował dalej. Podwójna zmiana to coś, co kojarzy się z siatkówką, ale w pogoni za rywalem (prawie) wszystkie chwyty dozwolone. Miejsca Malaka i Pirka zajęli Guru ze Slayu, a roszadom taktycznym przyglądali się gotowe do startu Duszki – Kasper i Magik. Jak się zaraz okazało mądre kombinowanie opłaca się nie tylko przy rozliczeniach podatkowych, ale także w ISQ. Dwukrotny mistrz Niemiec w kategorii U-21 okazał się być perfekcyjnym strzałem White Sox i mogli oni w ten sposób świętować kolejne w tym meczu podwójne zwycięstwo.

Dobre Duszki pokazały jednak co to znaczy odpowiednia kontrola nad meczem i w 11 biegu będący tego dnia w niesamowitym sztosie Guru musiał uznać wyższość Lowigusa. Swoją czujność pokazał również sędzia oraz sami zawodnicy i szybkie sprawdzenie nazwiska Soedermanna pozwoliły przyznać cenne oczko Brindelowi, co oznaczało wynik biegowy 4:2 dla Duszków.

Dwunasta odsłona to próba przedłużenia nadziei White Sox na dobry wynik. Naprzeciwko Biliego i Artasa stanął nie byle kto, bo Speed mający na koncie dwie “trójki” i “dwójkę” oraz Misi, który w każdym swoim występie w tym meczu dorzucał od siebie cenne “oczka” na konto Duszków. Miejsc w pierwszej lidze za darmo nie rozdają i para Soxów pokazała, że nie są od tej zasady wyjątkiem. Nie przestraszyli się rywali i w pojedynku o przywołanie nazwiska brytyjskiego żużlowca, który w Polsce spędził 5 sezonów (każdy ze średnią powyżej 2,0) i przywieźli 4 punkty.

Wynik 31:40 przed biegami nominowanymi sprawiał, że Dobre Duszki były praktycznie w domu jakim jest stacja końcowa “zwycięstwo”. W ISQ cuda się zdarzają, jednak tym razem White Sox nie odjechali trzech perfekcyjnych wyścigów, a tylko to mogło dać im zwycięstwo. Zamiast tego mieliśmy trzy remisy pod rząd, które ostatecznie dały nam rozstrzygnięcie 40:49 w meczu. W 13 wyścigu Slayu nie dał szans swoim konkurentom, którzy musieli uznać jego wyższość w pytaniu o Leona Flinta. Pewnym pocieszeniem dla Slay’a mogło być pokonanie wytrawnego quizowicza Kaspera w bezpośrednim pojedynku, ale jestem pewien, że trener Soxów zamieniłby swoje wszystkie punkty na meczowe zwycięstwo.

W gonitwie nr 14 po raz pierwszy na czatowym torze mogliśmy zobaczyć będącego cały mecz w rezerwie trenera drużyny Duszków – Wojtasa, który wraz z Lowigusem dał Duszkom remis. Niestety Slayu nie powtórzył swojego wyczynu z poprzedniego wyścigu i tym razem przyjechał na końcu stawki, a wszystkich pogodził najlepszy tego dnia Skarpetkowicz – Guru.

Ostatni akt tego pojedynku to również nowy zawodnik w meczu – pierwszy i jedyny występ zaliczył rezerwowy Eryk, który pokazał się z dobrej strony, przywożąc dwa punkty w pytaniu o Łukasza Cyrana. Po raz trzeci w biegach nominowanych Białe Skarpetki reprezentował Slayu i zrehabilitował się w najlepszy możliwy sposób po poprzednim nieudanym wyścigu – kolejna “trójka” na koncie nie uchroniła jego drużyny od porażki, ale postawiła kropkę nad i w niezłym indywidualnym występie w tym meczu. Z kolei z dwójki Artas-Speed minimalnie szybszy był ten drugi, dopinając w ten sposób biegowy remis.

Tym akcentem zakończył się kolejny arcyciekawy mecz pierwszej ligi. Zaraz po spotkaniu udało nam się złapać Slay’a, który zgodził się na zamienienie kilku słów z naszym portalem i skomentowanie postawy swoich zawodników: “Cóż, nie kryję się z tym, że te dwa mecze z Dobrymi Duszkami to, w obliczu naszej falującej formy z początku sezonu, są spotkania absolutnie kluczowe dla losów całego sezonu. Na inaugurację wygraliśmy w ładnym stylu i nie ukrywam, że na pewnej fali wznoszącej po wysoko wygranych derbach w 7 kolejce czy wygranej z CT w 9, również i dzisiaj liczyliśmy na zwycięstwo. W mojej ekipie na potężne wyróżnienie zasługuje Guru – nie tylko za dzisiejszy wspaniały mecz, ale i za całokształt w tym sezonie bo jest po prostu świetny i zdecydowanie wyrósł na naszego pełnoprawnego lidera do którego cała drużyna ma za zadanie teraz „doszusować” poziomem. Na wyróżnienie dzisiaj zasługuje też Bili, który co prawda jechał w kratkę, ale jak już odpalał w swoich biegach to zakończył je z bilansem +6. Cieszy też to, że w mojej jeździe w końcu pojawił się progres i wracam powoli na właściwe tory po tragicznym dla mnie początku tego sezonu”.

Slayu również docenił postawę przeciwników i nie sposób się z nim zgodzić – Duszki pokazały klasę: “DD mieli dzisiaj na to spotkanie jednak zdecydowanie inny pomysł, pojechali równo, solidnie i jako drużyna byli po prostu od nas lepsi. Mecze z DD ze względu na transfer Malaka mają w tym sezonie pewien wyjątkowy posmak, ale mają go też ze względu na to, jakim szacunkiem darzymy tą drużynę (oby z wzajemnością ^^), fajnie z nimi rywalizować na dobrym poziomie, dziś po prostu byli lepsi i wzięli 2 punkty”. Mimo porażki na czacie dzisiaj nie brakowało Skarpetkom woli walki i widać to też w pomeczowej wypowiedzi – White Sox broni nie składają: “Piłka jednak nadal jest w grze, w środę jedziemy arcy-ważne spotkanie którego stawką będą 3 duże punkty – potrzebne bardzo i nam i DD, będziemy na pewno do tego meczu dobrze przygotowani, zrobimy wszystko, żeby zgarnąć pełną pulę i zdecydowanie wierzę w swoich chłopaków, że jesteśmy w stanie to zrobić. WS!”.

Chociaż po wyniku wydaje się, że mecz był jednostronny, to na pewno przegranym nie można odmówić woli walki. Parafrazując klasyka: Skarpetki miały na początkgu pecha, a potem dobił ich jeszcze brak szczęścia. Pomimo rozmaitych przeciwności losu widać było, że broni nie składają, że się nie poddają, że próbują coś zmienić. Tym razem się nie udało, bo parowóz, o którym mówił nam Wojtas był zbyt rozpędzony. Z pewnością kolejarstwo od czasów Juliana Tuwima poczyniło pewne postępy. Dzisiaj Duszki nie były ciężką, ogromną lokomotywą, która potrzebuje czasu, żeby nabrać prędkości. Dzisiaj Duszki były niczym TGV i bez zbędnych przystanków wyjechali sobie bardzo pewne zwycięstwo. Play-offy już z pewnością majaczą gdzieś w oddali na horyzoncie, ale na to czy dalsza część trasy będzie tak bezproblemowa jak dzisiejszy mecz, to przekonamy się w najbliższych tygodniach. Halo Warszawa!

Autor: Vaikai

Dobre Duszki blisko play-off

Dobre Duszki wygrały z White Sox 49:40. Liderem DD był Kasper, który zdobył 11 punktów. W ekipie WS najlepszy był Guru (14). Zawiódł Malak, który w trzech startach nie zdobył punktu.

White Sox – 40:
9. Malak 0 (0,0,0,-,-)
10. Artas 4 (1,2,-,1,0)
11. Guru 14 (2,3,1,3,2,3)
12. Pirek (G) 0 (W,0,-,-,-)
13. Bili 8+1 (W,3,2*,0,3,0)
14. Frano 4 (W,1,3,0,-)
15. mk ns
16. Slayu 10+1 (2,2*,3,W,3)

Dobre Duszki – 49:
1. Kasper 11 (3,2,3,1,2)
2. Lowigus 8 (3,0,1,3,1)
3. Misi 6 (1,2,1,2,-)
4. Magik 4+1 (3,1*,0,W,-)
5. Speed 9+1 (2,3,3,0,1*)
6. brindel 7+3 (2*,1,2*,1,1*)
7. Wojtas 2 (2)
8. Eryk 2 (2)

Bieg po biegu:
1. Kasper, Guru, Misi, Malak ……..2:4
2. Lowigus, Speed, Bili (w), Pirek (G) (w) ……..0:5 (2:9)
3. Magik, brindel, Artas, Frano (w) ……..1:5 (3:14)
4. Guru, Misi, Magik, Pirek (G) ……..3:3 (6:17)
5. Bili, Kasper, Frano, Lowigus ……..4:2 (10:19)
6. Speed, Artas, brindel, Malak ……..2:4 (12:23)
7. Frano, Bili, Misi, Magik ……..5:1 (17:24)
8. Kasper, Slayu, Lowigus, Malak ……..2:4 (19:28)
9. Speed, brindel, Guru, Bili ……..1:5 (20:33)
10. Guru, Slayu, Kasper, Magik (w) ……..5:1 (25:34)
11. Lowigus, Guru, brindel, Frano ……..2:4 (27:38)
12. Bili, Misi, Artas, Speed ……..4:2 (31:40)
13. Slayu, Kasper, brindel, Bili ……..3:3 (34:43)
14. Guru, Wojtas, Lowigus, Slayu (w) ……..3:3 (37:46)
15. Slayu, Eryk, Speed, Artas ……..3:3 (40:49)

Sędzia: Plonek
Technik: Slayu