Kategoria: Czy wiesz….?

Sezon spisany na straty pomimo zdobycia SK

Bili to żywa legenda White Sox – jako wychowanek spędził już 7 z rzędu sezon w swojej drużynie, w większości będąc zdecydowanym liderem WS. W sezonie 14 zanotował jednak spektakularny regres umiejętności, choć udało się na koniec trochę go wyratować – zwyciężył w Srebrnym Kasku, był 6 w finale IM ISQ oraz poprowadził WS do utrzymania w lidze notując średnią 2,25 w barażowym dwumeczu. Zapraszamy na wywiad (przeprowadzony jeszcze przed spotkaniami barażowymi).

SlayuJak ocenisz tegoroczne zawody o Srebrny Kask i swój zwycięski występ?

Bili – To chyba pierwsze zawody w tym sezonie, które udały mi się od początku do końca. Komplet był o włos. W ostatnim starcie od początku chodził mi po głowie Louis, ale zawahałem się i przegrałem o przysłowiowy błysk szprychy.

Ten sezon z pewnością nie był spełnieniem marzeń i pokazem Twoich możliwości – co sprawiło, że akurat Srebrny Kask padł Twoim łupem?

Pewnie słabsi rywale (śmiech). W Złotym Kasku poszło już standardowo. Sezon spisany na straty, tak to muszę określić. Przed następnym trzeba będzie trochę poczytać.

Na jakim miejscu na liście sukcesów w Twojej karierze plasuje się ten tryumf?

To trudne pytanie, bo sukcesy sprzed reaktywacji quizu już ledwo pamiętam. Na pewno wyżej cenię sobie medale w parach. To jednak tylko Srebrny Kask, a nie Złoty.

To był ciężki sezon dla White Sox, przed nami jeszcze baraże o utrzymanie w lidze, jednak w rundzie zasadniczej drużyna zaczęła wygrywać mecze i Twoja średnia wzrosła. Jak myślisz, co jest powodem wzrostu formy Twojej i drużyny na koniec sezonu?

Jeśli chodzi o mnie to przyznam, że po zeszłorocznym sezonie czułem mocne zniechęcenie do quizu. Do sezonu podszedłem z marszu i to było widać. Poziom poszedł w górę i nie ma już łatwych punktów. W pewnym momencie zacząłem trochę więcej czytać o żużlu, m.in. swoje stare pytania. Ułożyłem też kilkadziesiąt nowych i wyniki poszły trochę do góry. Dalej szału nie ma, ale przynajmniej wstydu mniej (śmiech). Co do drużyny to nie jestem pewny czy prezentowaliśmy się dużo lepiej niż na początku. Cały sezon był taki nijaki. Tylko Slayu trzymał równą i dobrą formę. Na pewno w końcówce fajnie jechał też Frano. Reszta, łącznie ze mną, miała swoje problemy w trakcie sezonu, jeden słaby mecz, drugi średni, trzeci dobry i tak w kółko. Za każdym razem ktoś inny liderował, ktoś inny zawodził.

Autor: Slayu

Czy wiesz…? O zatargach żużlowców z prawem

Wielu żużlowców miało zatargi z prawem, natomiast kilku z nich musiało spędzić trochę czasu w więzieniu.

Dwukrotny srebrny medalista IMŚ, Split Waterman po zakończeniu kariery był oskarżony o przemyt złota oraz broni, przez co spędził kilka miesięcy w więzieniu. Nie nauczyło go to, gdyż w 1977 roku był osadzony we Włoszech ze względu na przemyt hiszpańskich peset, jako części planu obalenia dyktatora Francisco Franco

W 1958 roku na dwa lata więzienia skazano byłego zawodnika Lublina, Bytomia i Łodzi, a zarazem dwukrotnego IMP Włodzimierza Szwendrowskiego, za potrącenie przechodnia w Łodzi. Mistrz po odsiedzeniu kary wrócił na tor i przez dwa sezony reprezentował Tramwajarza Łódź.

Czy wiesz…? Gleb Czugunow to nie jedyny naturalizowany zawodnik w historii występów w najwyższej klasie rozgrywkowej

W historii polskich lig było wielu zawodników, którzy przyjęli polskie obywatelstwo. Jednym z nich był Andriej Korolew, urodzony w Baku były reprezentant Łotwy przyjął polskie obywatelstwo w 1996 roku. Rok później był rezerwowym w finale IMP. W karierze startował dla Grudziądza, Leszna, Gdańska, Rawicza, Gniezna, Daugavpils i Piły

Podobnego wyczynu dokonał Bułgar Georgi Petranow, który obywatelstwo przyjął już w 1992 roku, a rok później awansował do finału IMP. W karierze reprezentował Rzeszów, Gdańsk, Tarnów, Świętochłowice i Kraków.

Kolejnym znanym przypadkiem był Andy Smith, który przyjął obywatelstwo w 1999 roku i w tym samym roku był rezerwowym w finale IMP. Z usług tego Brytyjczyka korzystały m.in. kluby z Bydgoszczy, Piły, Warszawy, Gdańska i Wrocławia.

Najbardziej utytułowanym był jednak Norweg Rune Holta, polski obywatel od 2002 roku, który dwukrotnie wygrywał IMP, a od 2006 roku występował w GP jako Polak. Trzykrotnie z naszą kadrą wygrywał DPŚ.

Czy wiesz… kto był pierwszym IMŚ?

Historia Indywidualnych Mistrzostw Świata sięga 1936 roku. Wtedy na stadionie Wembley w Londynie rozegrano pierwszy oficjalny finał. Odbył się on na innych zasadach niż obecnie. Pod uwagę brane były punkty z kwalifikacji, a o losach zwycięstwa zadecydowały jedne zawody, a nie jak teraz cały cykl.

Kto był zatem pierwszym Indywidualnym Mistrzem Świata? To Lionel Van Praag. Australijczyk urodził się w 1908 roku w Sydney. Wychowywał się na farmie w żydowskiej rodzinie. To właśnie tam doskonalił swoje umiejętności na motocyklu należącym do jego ojca, który był motorniczym.

W finale on i Eric Langton mieli po 26 punktów. Odbył się zatem wyścig dodatkowy, w którym dopiero na ostatnich metrach Australijczyk wyprzedził swojego rywala.

Po latach van Praag przyznał się, że zawarł z Langtonem układ. Mistrzem miał zostać ten, który będzie prowadził po pierwszym łuku. Kiedy jednak jego rywal nie został wykluczony za dotknięcie taśmy, odstąpił od umowy.

„Tyle że nie powiedział o tym Langtonowi… Jak widać, wszystkie chwyty dozwolone były już kilkadziesiąt lat temu. Van Praag miał zresztą opinię dość kontrowersyjnego zawodnika, który lubił łamać wszelkie zasady sportowej rywalizacji” – czytamy w „Dirt Track. Żużel lat przedwojennych”.

Van Praag został także bohaterem wojennym. Zasłużył się podczas II wojny światowej. 26 stycznia 1942 roku był drugim pilotem samolotu Royal Australian Air Force (RAAF), który został zaatakowany przez Japończyków. Załoga była zmuszona do wodowania w cieśninie Sumba, znajdującej się w okolicach Indonezji.

Wszyscy przeżyli lądowanie, ale niektórzy – w tym van Praag – byli ranni. Musieli przetrwać ponad trzydzieści godzin w oceanie, odpierając przy tym… atak rekinów. Za swoją bohaterską postawę otrzymał medal od króla Wielkiej Brytanii Jerzego, wraz ze swoim kompanem Noelem Websterem.

Czy wiesz… kto strzelał do portretu Stalina?

Internet Speedway Quiz to idealne miejsce na to, by poszerzać swoją wiedzę o żużlu. Ci, którzy już w quizie startują, na pamięć znają wiele anegdot i ważnych historii czarnego sportu. Czas, by podzielić się nimi w nowym cyklu „Czy wiesz…?”.

Na pierwszy ogień prezentujemy historię znaną z wielu quizowych pytań. Najważniejszy i od razu naprowadzający na poprawną odpowiedź jest fragment o tym, że żużlowiec ten celował z broni do portretu Józefa Stalina. Mowa o Tadeuszu Wikaryjczyku. Jak do tego doszło?

W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku władza ludowa wspierała żużel, ale w zamian wymagała, by zawodnicy byli przykładami modelowego człowieka socjalizmu. Jak pisał Robert Noga dla WP SportoweFakty, „mieli kochać ludową ojczyznę, bić produkcyjne rekordy, machać z trybuny honorowej podczas 1 majowych pochodów i generalnie swoją postawą legitymizować ustrój”.

Nie do końca z takim stylem życia utożsamiał się właśnie Wikaryjczyk. Został on aresztowany za strzelanie z wiatrówki do portretu Józefa Stalina, w stanie wskazującym na spożycie alkoholu.