Kategoria: White Sox

W Grand Prix jest w czołówce, w lidze zawodzi. „Mam trzy teorie”

Pirek zajął drugie miejsce w Grand Prix Red Sox. W finałowym wyścigu przegrał tylko z Pabołem, ale potwierdził, że w organizowanym przez kluby cyklu będzie walczył o czołowe lokaty. Dla niego samego drugie miejsce w finale było zaskoczeniem.

– Wow, tego się nie spodziewałem. Po raz kolejny Panowie byli bardzo uprzejmi i dali mi czytać pytania. Wiele nie brakło do pierwszego miejsca, ale i tak jestem zachwycony – byłem dobrym prorokiem, zestawiając się w typerze z Pabołem – powiedział po turnieju Pirek.

Podczas zawodów mógł liczyć na duże wsparcie kibiców na czacie. – Dziękuję bardzo za wsparcie – sam lubię dopingować słabiaków ogrywających mistrzów, więc doskonale rozumiem, skąd bierze się to trzymanie za mnie kciuków w trakcie zawodów – dodał.

Zapytaliśmy też Pirka, skąd takie wahania formy u niego. W Grand Prix – w elitarnej stawce – jest w ścisłej czołówce, a w ligowych rozgrywkach ma problem, by punktować na takim poziomie. Trener White Sox pozostał jednak tajemniczy.

– Pewnie interesuje Was, kiedy przełożę to na ligę i przestanę być tam taką p***ą? Znaczy raczej nikogo to nie obchodzi, ale zdradzę, że mam trzy teorie, skąd taka różnica się bierze. Jeśli zaliczę jeszcze jakiś półfinał, to chętnie podzielę się swoimi spostrzeżeniami w tym temacie – zakończył.

Poniedziałek w ISQ. Derby Skarpetek i mecz o play-offy

Red Sox – White Sox, godz. 21:00

Derby Skarpetek to dla obu drużyn jedne z najważniejszych meczów w sezonie. Dla Red Sox przez wiele sezonów był to przyjemny obowiązek, gdyż dysproporcja sił między obiema ekipami była na tyle duża, że White Sox nie potrafiło nawiązać walki z Red Sox. Wszystko się jednak zmieniło i od sezonu 12, to WS częściej wygrywało.

Po ostatnim triumfie pisaliśmy, że dla White Sox była to pierwsza wygrana w derbach, a jak okazało się po analizie historycznych wyników, które nie są jeszcze dostępne w bazie, WS miało sposób na pokonanie RS już w sezonie 12. Za tę pomyłkę przepraszamy.

Red Sox jest żądne rewanżu za porażkę 44:46 w pierwszym spotkaniu. Wygrana da Czerwonym Skarpetkom awans do fazy play-off i przedłuży nadzieję na zajęcie drugiego miejsca po fazie zasadniczej. Dla White Sox to już tylko walka o honor, ale warto pamiętać, że nic nie smakuje lepiej niż wygrana nad RS. O to postarają się Bili, LyderKKŻ i Slayu, którzy są liderami WS. Zrewanżować za wpadkę chcą się za to Guru, Witek i Kwiti.

Fajrant Team – Buoni Fantasmas, godz. 21:45

To równie ciekawie zapowiadający się pojedynek. Fajrant Team i Buoni Fantasmas walczą o miejsce w czołowej czwórce i awans do fazy play-off. W lepszej sytuacji jest Fajrant Team, który wywalczył dotąd 12 punktów i do tego wygrał pierwsze spotkanie z BF 50:40. Zespół Daniela wywalczył 10 „oczek”.

Jeśli BF przegra, to szansa na czwórkę będzie już tylko matematyczna. Daniel, hN i Wazzup staną na rzęsach, by poprowadzić zespół do sukcesu. Zadanie nie będzie jednak łatwe. Wiele zależeć będzie od dyspozycji drugiej linii. Swój atut szybkości musi pokazać Grigorian, który na początku sezonu tworzył świetną parę z Danielem.

Fajrant Team wiele zyskał na transferze Cysa, który z miejsca wyrósł na jednego z liderów zespołu. W formie jest Paboł, a do tego dodać trzeba zawsze groźnych Plonka, Molkena i Vanpraaga. To zwiastuje niesamowite emocje i ciekawe widowisko.

Awans mk mimo kontrowersji. Zawodnik White Sox sprawił niespodziankę

mk w lidze dobre występy przeplata słabszymi. Jego średnia w ligowych zmaganiach to 1,255 punktu na bieg. Biorąc pod uwagę statystyki, jego awans do finału Indywidualnych Mistrzostw ISQ jest niespodzianką.

Sam zawodnik przyznał, że kluczem do sukcesu był brak presji. – Nie stawiałem sobie jakichkolwiek celów przed tym sezonem. Dla mnie to były po prostu kolejne zawody, w których chciałem się pokazać z jak najlepszej strony. Udało się awansować do finału, co mnie oczywiście bardzo cieszy. Do finału podejdę tak samo, bez jakiejkolwiek presji na wynik – powiedział.

Ze swojego występu w półfinale IM ISQ był bardzo zadowolony. – Swój występ mogę ocenić jako dobry, skoro udało się awansować, a odpadł Anżej, Artas, Jessup czy Witek. „Wyprzedziłem” wyżej notowanych przeciwników, których wymieniłem wcześniej i to jest na pewno dla mnie niespodzianka – dodał.

W finale nie stawia sobie konkretnych celów. – Jaki cel na finał? Celem na finał będzie ukończenie wszystkich biegów bez jakichś literek w programie. Jeżeli to się uda to będę zadowolony – stwierdził.

W jednym z biegów nie uznano jego odpowiedzi „Tai Woffinden, Anglia”. Arbiter tłumaczył, że pytał o Wielką Brytanie a nie Anglię. Co mk sądzi o tej decyzji? – Ja już swoje zdanie na ten temat wyraziłem, uważam, że odpowiedź Anglia/Wielka Brytania powinna być zaliczona tak samo. Pewnie nie znam aż na tyle regulaminu, ale czy odpowiedź Gregory Alan Hancock jest nieprawidłowa? Jeżeli pytamy o Grega Hancocka? Dyskusja nad regulaminem zaczyna moim zdaniem przypominać rozważania na temat mikroruchów i trochę jest to zniechęcające – zakończył.

10:2 bardziej przeszkodziło niż pomogło White Sox. „Szybko to zdechło”

White Sox po dwóch wyścigach prowadziło z Bad Company 10:2. Tak złego początku meczu lider tabeli I ligi w tym sezonie jeszcze nie miał. Podopieczni Mezziego szybko odrobili jednak straty i ostatecznie wygrali 51:39.

Dla White Sox była to już ósma w tym sezonie porażka. To definitywnie zamknęło drzwi do fazy play-off. – No tak, przegraliśmy kolejny mecz. Do końca sezonu jedziemy jednak o jak najlepsze miejsce w tabeli. Jedziemy od początku sezonu bez żadnej presji na wynik, co wyjdzie to wyjdzie, a jak czasami nie wyjdzie no to trudno, to przecież nie koniec świata – powiedział mk.

Zawodnik ten tym razem wystartował jako rezerwowy i zrehabilitował się za ostatni nieudany występ. Zgromadził na swoim koncie 8 punktów. – Ze swojego występu nawet jestem w miarę zadowolony, oby tylko udało się utrzymać taki poziom do końca sezonu – dodał.

Wracając do wyniku 10:2 po dwóch biegach, to można odnieść wrażenie, że to bardziej przeszkodziło niż pomogło White Sox. Bad Company po takim zimnym prysznicu była jeszcze bardziej zmobilizowana do jazdy o wygraną.

– Patrząc na początek to byłem trochę zszokowany, że tak idzie, ale szybko to zdechło. Jeżeli drużyna utrzymałaby poziom z początku meczu to bym sobie go w całości spokojnie obserwował z „parku maszyn”. Ciężko powiedzieć co się stało po tych dwóch biegach. Może nie dopasowaliśmy się do warunków „torowych” – zakończył mk.

White Sox – Bad Company 39:51. Złe miłego początki mistrzów

Po dwóch biegach było 10:2 dla White Sox, ale to były tylko złe miłego początku dla Bad Company. Później to lider tabeli dominował i odniósł jedenaste w sezonie zwycięstwo. Wśród BAD najlepszy był tradycyjnie Paweu, który zdobył 10 punktów w czterech startach. W WS najlepiej punktowali mk i Slayu – po 8 „oczek”.

White Sox – 39:
9. Artas 5 (3,0,2,0,-)
10. Frano 5+1 (2*,1,1,1,-)
11. Bili 7+1 (2*,2,0,3,-)
12. Slayu 8 (3,0,3,2,-)
13. LyderKKZ 3 (0,0,0,-,3)
14. Pirek 2 (1,1,-,d,-)
15. mk 8 (3,0,2,3)
16. koras 1+1 (1*,w,0)

BAD Company – 51:
1. Tępy 7+1 (0,3,1*,3,0)
2. Apocalips 5 (1,1,2,1,-)
3. Mezzi 5+1 (1,2*,-,-,2)
4. Kamerun 6 (w,3,w,-,3)
5. Paweu 10+1 (3,3,1*,3,-)
6. Delejt 7+2 (2*,2*,2,1,-)
7. Matic 9+1 (3,2*,2,2)
8. Matju 2+1 (1,1*)

Bieg po biegu:
1. Artas, Frano, Apocalips, Tępy ……..5:1
2. Slayu, Bili, Mezzi, Kamerun (w) ……..5:1 (10:2)
3. Paweu, Delejt, Pirek, LyderKKZ ……..1:5 (11:7)
4. Tępy, Bili, Apocalips, Slayu ……..2:4 (13:11)
5. Kamerun, Mezzi, Pirek, LyderKKZ ……..1:5 (14:16)
6. Paweu, Delejt, Frano, Artas ……..1:5 (15:21)
7. mk, Apocalips, Tępy, LyderKKZ ……..3:3 (18:24)
8. Matic , Artas, Frano, Kamerun (w) ……..3:3 (21:27)
9. Slayu, Delejt, Paweu, Bili ……..3:3 (24:30)
10. Tępy, Matic , Frano, mk ……..1:5 (25:35)
11. Bili, Matic , Delejt, Pirek (d) ……..3:3 (28:38)
12. Paweu, Slayu, Apocalips, Artas ……..2:4 (30:42)
13. Kamerun, mk, koras, Tępy ……..3:3 (33:45)
14. LyderKKZ, Mezzi, Matju, koras (w) ……..3:3 (36:48)
15. mk, Matic , Matju, koras ……..3:3 (39:51)

Sędzia: Leigh (własne)
Technik: Pirek

Początek meczu nie ułożył się po naszej myśli. Dostaliśmy szybkie 2×1-5 w plecy, ale nie wprowadziło to w nasze szeregi żadnych nerwów. Wiemy jaką siłą rażenia dysponujemy, spokojnie odrobiliśmy dystans i kontrolowaliśmy mecz. Ja ze swojego występu jestem umiarkowanie zadowolony, szkoda tych zer, ale to już mój standard, albo trójka, albo zero. Chciałem również podziękować zawodnikom WS za spokojny mecz i Leigh za ciekawe pytania

Tępy (zawodnik Bad Company)

BAD potwierdziło, że jest bardzo mocne. Pierwsze dwa biegi wygraliśmy 5:1, ale później nasi rywale zaczęli dochodzić do głosu i już dwa biegi przed końcem mieli wygraną w kieszeni. Mam wrażenie, że pytania były specyficzne, bo długo w głowie trzeba było szukać odpowiedzi. Dlatego mam dziwne odczucia po tym spotkaniu, ale pozytywem jest mój pierwszy występ bez zerówki. Gratuluję wygranej naszym przeciwnikom.

Frano (zawodnik White Sox)

Artas liderem White Sox. „Zostały nam cztery mecze i wakacje”

White Sox po pełnym emocji i zwrotów akcji meczu przegrało z Buoni Fantasmas 44:45. W ten sposób Białe Skarpetki praktycznie straciły szanse na awans do fazy play-off. Liderem WS w tym spotkaniu był Artas, który zdobył 11 punktów.

– Mecz fantastyczny! Oby wszystkie takie. Najpierw my prowadziliśmy pięcioma punktami, potem Dobre Duchy… Si, si! Capisci molto bene! (śmiech) odrobiły z nawiązką, potem my doskoczyliśmy i wszystko się rozstrzygało w ostatnim wyścigu. Poziom adrenaliny i ekscytacji u mnie był porównywalny do wyścigu finałowego podczas ubiegłorocznego finału IMŚ na długim torze – powiedział Artas, który miał na myśli start Stanisława Burzy w finałowym wyścigu zawodów w Rzeszowie.

– Wiem, że nie wszystkim pasują te taktyczne gierki Daniela, ale uważam, że bez nich to napięcie nie byłoby aż tak zbudowane. Naprawdę bardzo mi się podobało! Nie miało to jednak wpływu na mnie podczas biegów. Tak jak ostatnio Ci mówiłem, każdy bieg to takie samo pytanie dla czterech graczy i to ono się liczy. To co było przed wyścigiem kończy się w momencie wyświetlenia komunikatu „Za chwilę będzie pytanie”. Mi, poza drugim startem sprzyjały. Tylko w pierwszym przegrałem na szybkość, którą nigdy nie błyszczałem, a zwłaszcza w tym sezonie – ocenił swój występ.

Artas żałuje przegranej swojego zespołu, która była bardzo kosztowna w skutkach. – Porażki oczywiście szkoda, bo tabela się tak ułożyła, że otworzyła nam się szansa na wymarzony play-off. Wygrana by ją podtrzymała, a tak… Najwyraźniej zostały nam 4 mecze i wakacje – stwierdził.

Po raz kolejny był liderem zespołu. – Na trzy ostatnie mecze dwa razy byłem liderem zespołu i dwa razy przegraliśmy, za to w wygranym miałem bodajże trzeci wynik. Coś jest nie tak, jak powinno być (śmiech). Generalnie uważam, że to mój najlepszy występ ligowy w karierze w ISQ. Sezon 13 to mój debiut w I lidze, wcześniej byłem drugoligowcem, a to najlepszy mecz w tym sezonie, więc sprawa jest prosta. Z drugiej strony, na przyszłość postawiłem sobie poprzeczkę wysoko, bo bilans 2:0 z Danielem często się nie zdarza w ogóle, a co dopiero mnie. Jak już zszedłem na ten temat to w tym miejscu chciałbym podziękować Aszotkowi za to zdarzenie, dodało smaczku rywalizacji i przepraszam bukmacherów (śmiech) – powiedział.

White Sox szansę na wygraną z Buoni Fantasmas straciło przez własne błędy i literówki. Co było tego przyczyną? – Może przemotywowanie, może chłopaki za bardzo chcieli? Nie chcę się wypowiadać za nich. Ja też literkę dorzuciłem, więc mogę powiedzieć, że w tamtym pytaniu nie doczytałem dokładnie, zobaczyłem „ojciec Brian, uczestnik pierwszych cyklów Grand Prix” i zasugerowałem się, że chodzi o Andersena, później doczytałem, że chodzi o Havvy’ego, ale jakoś umknął mi fakt, że zdobył tytuł IMEJ, strzelałem miasta i wykorzystałem limit. Gdybym spisał po mk to byłby remis, a ja miałbym jeszcze lepszą średnią, bo w końcu przekroczyłem to swoje upragnione 1,5, o którym zawsze mówię – zakończył.

White Sox przegrało przez własne błędy. Na literówkach stracili 6 punktów

To był kolejny długi i trzymający w napięciu mecz Buoni Fantasmas. Zespół prowadzony przez Daniela wygrał z White Sox 45:44. Białe Skarpetki przegrały jednak na własne życzenie.

– Bardzo ciężkie spotkanie, ze zwrotami akcji i brudnymi, psychologicznymi gierkami. Wszystko rozwleczone do granic możliwości. Na pewno mieliśmy realną szansę na końcowy sukces; wszyscy ciężko na niego pracowali, nawet przy słabszym wyniku mk trafiła mu się biegowa „trójka” – powiedział trener WS, Pirek.

W meczu doszło do kontrowersji. W ósmym biegu sędzia odrzucił protest White Sox. – Mamy lekki żal o starcie numer „8”, gdyż autor pytania miał wyraźny problem z jasnym wyrażeniem myśli. Szkoda, że protest odrzucono i w świat poszło 1:5 – dodał.

Pirek odniósł się także do przerw na życzenie branych przez Daniela. To już tradycja tego zespołu. – Minuty na żądanie? Nic zaskakującego, przewidywaliśmy w dzień rywalizacji z BF, że będzie to nasz najdłuższy mecz. Ż żaden sposób nie wytrącało nas to z równowagi – dyskutowaliśmy sobie w tym czasie na naszej grupie – stwierdził.

O porażce zadecydowały własne błędy White Sox. Przez literówki Białe Skarpetki straciły wygraną. – Dużo błędów własnych z naszej strony; ciężko wygrać mecz przeciw mocnym przeciwnikom, gdy traci się 6 punktów na samych literówkach, przy jednej takiej wpadce rywala. Szkoda, bo wystarczyła jedna „poprawka” i to my cieszylibyśmy się z triumfu. No cóż – uczymy się przez całe życie. Przynajmniej w teorii. Ja np. nauczyłem się wczoraj, że okres transferowy w ISQ zaczyna się już na półmetku ligi i trzeba być czujnym menadżerem – przyznał.

White Sox przez porażkę niemal straciło szansę na awans do fazy play-off. – Pytanie, co ma oznaczać owa „walka”. Na pewno nie będziemy pierwsi niepotrzebnie grać na nerwach innych trenerom i teamom. Nie podłożymy się jednak, choć pewne decyzje w kwestii ustawienia składu mogą być dla niewtajemniczonych zaskakujące. Postaramy się sprawić jakąś niespodziankę. Wbrew zewnętrznym opiniom – my już naprawdę nic nie „musimy”. Jako swego rodzaju „zaplecze” wśród Soxów nie jesteśmy czerwoną latarnią ligi, ścieramy się z istnymi potentatami jak równy z równym. Jestem dumny z Białych Skarpetek i już teraz dziękuję chłopakom za postawę – zakończył.

Buoni Fantasmas – White Sox 45:44. Emocje do ostatniego biegu, zaskoczenie w BF

To był kolejny emocjonujący mecz z udziałem Buoni Fantasmas. Tym razem zespół prowadzony przez Daniela wygrał z White Sox 45:44. Zaskakujące jest to, że Daniel po raz pierwszy w tym sezonie nie był liderem BF. Lepsi od niego byli Lirasz, hN oraz Wazzup, którzy zdobyli po 9 punktów. W WS najlepszy był Artas – 11 „oczek”.

Buoni Fantasmas – 45:
9. Lirasz 9+3 (3,2*,2*,1,1*)
10. hN 9+1 (1,3,3,1,1*)
11. suharek 3 (1,2,-,-,0)
12. Wazzup 9+1 (3,w,2*,2,2)
13. Grigorian 1 (1,0,-,-,-)
14. Jcob 5 (0,1,2,2,-)
15. Daniel 8+1 (3,0,1*,2,2)
16. Rudolf 1 (1)

White Sox – 44:
1. Artas 11 (2,w,3,3,3)
2. mk 3 (0,3,w,w,0)
3. Bili 9 (0,3,0,3,3)
4. Slayu 7+2 (2,2*,1,2*,0)
5. LyderKKZ 8+1 (2*,0,0,3,3)
6. Frano 6 (3,1,1,0,1)
7. Pirek ns
8. koras ns

Bieg po biegu:
1. Lirasz, Artas, hN, mk ……..4:2
2. Wazzup, Slayu, suharek, Bili ……..4:2 (8:4)
3. Frano, LyderKKZ, Grigorian, Jcob ……..1:5 (9:9)
4. mk, suharek, Wazzup (w), Artas (w) ……..2:3 (11:12)
5. Bili, Slayu, Jcob, Grigorian ……..1:5 (12:17)
6. hN, Lirasz, Frano, LyderKKZ ……..5:1 (17:18)
7. Artas, Jcob, Rudolf, mk (w) ……..3:3 (20:21)
8. hN, Lirasz, Slayu, Bili ……..5:1 (25:22)
9. Daniel, Wazzup, Frano, LyderKKZ ……..5:1 (30:23)
10. Artas, Slayu, hN, Daniel ……..1:5 (31:28)
11. Bili, Jcob, Daniel, Frano ……..3:3 (34:31)
12. LyderKKZ, Wazzup, Lirasz, mk (w) ……..3:3 (37:34)
13. Bili, Daniel, hN, Slayu ……..3:3 (40:37)
14. Artas, Daniel, Frano, suharek ……..2:4 (42:41)
15. LyderKKZ, Wazzup, Lirasz, mk ……..3:3 (45:44)

Sędzia: Cysu
Technik: suharek

Brak mi słów po tym meczu. Zabiły nas literówki, to był dzisiaj nasz największy mankament – na tym pogubiłem punkty ja, Lyder czy mk. Wiedzowo i szybkościowo byliśmy dzisiaj mocni, czuliśmy, że możemy to wygrać i wiele na to wskazywało – ale ponownie czegoś nam zabrakło. Po takim rezultacie jesteśmy po prostu wkurwieni, nie ma czego tu ukrywać. Dla mnie ten mecz układał się całkiem nieźle, cieszą dublety z Bilim i Artasem, ale w kluczowym momencie zawiodłem. Teraz tą złość musimy przekuć w pozytywną energię we własnym gronie i do końca sezonu po prostu dobrze bawić się jazdą.

Slayu (zawodnik White Sox)

Bardzo ciężki mecz dla nas, zresztą jak każdy w tym sezonie. Jedno co w końcu może cieszyć cały zespół to, że tym razem do nas uśmiechnęło się szczęście i tym razem to my byliśmy górą w dreszczowcu na styku do ostatniego biegu. Zdawaliśmy sobie sprawę jaką wagę ma to spotkanie, gdyż tylko zwycięstwo trzymało nas przy życiu w walce o Play-Off. Ze swojego występu jestem zadowolony, aczkolwiek można powiedzieć, że dwa razy podstawiłem odpowiedzi przeciwnikom i ten wynik mógł być jeszcze lepszy. Nad tym trzeba pracować. Dziękuję WS za świetny mecz pełen walki i do zobaczenia na „torach”.

Wazzup (zawodnik Buoni Fantasmas)

Wtorek w ISQ: Mecz na szczycie i walka o play-offy

W środę w Internet Speedway Quiz rozegrane zostaną dwa ligowe mecze. Oba zapowiadają się niezwykle ciekawie, a ich wyniki mogą być kluczowe w kontekście rywalizacji o miejsce i rozstawienie w play-offach.

Red Sox – Bad Company, godz. 21:00.

Bad Company to niepokonany lider tabeli I ligi. To zespół zbudowany na połączeniu zawodników ze świetną wiedzą oraz spisywaczy, których niewątpliwym atutem jest ogromna szybkość. Paweu to drugi zawodnik w statystykach ligowych, a i Tępy oraz Mezzi są w absolutnej ścisłej czołówce.

Już ostatnio Bad Company musiało odpierać ataki Rycerzy Zodiaku i Fajrant Team. Teraz jej rywalem jest Red Sox, które ma wysokie aspiracje i walczy o to, by znaleźć się w czołowej dwójce tabeli. W nowym roku rewelacyjnie spisuje się Guru, a wzrost formy zaliczyli Witek oraz Jessup. Ta trójka będzie starała się zatrzymać rozpędzonych mistrzów ISQ.

Zagadką są składy, w jakich pojadą obie drużyny. Bad Company w ostatnim spotkaniu z Fajrant Team po raz pierwszy zdecydował się na taktykę z jokerami. Rezerwowymi byli Paweu oraz Mezzi. – Taka była moja decyzja. Nie chce jej szerzej komentować – mówił Mezzi po ostatnim meczu.

Z kolei Red Sox ten manewr stosuje w niemal każdym meczu. Niewiadomą jest jedynie to, kto z liderów znajdzie się w składzie, a kto będzie czekał na rezerwie.

Pierwszy mecz: 53:37 dla BAD.

Buoni Fantasmas – White Sox, godz. 21:30.

Pół godziny po starciu RS i BAD rozpocznie się pojedynek Buoni Fantasmas i White Sox. Obie drużyny w tym sezonie wywalczyły po siedem punktów i sąsiadują ze sobą w tabeli. Wyżej jest BF z racji wygranej w pierwszym meczu. Faworyta wskazać trudno, bo ekipy te prezentują zbliżony poziom.

Buoni Fantasmas potrafi powalczyć z najlepszymi, o czym świadczą remis i minimalna porażka z Red Sox, a także walka do dwunastego biegu z Dobrymi Duszkami. W ostatnim spotkaniu Daniel po raz pierwszy ustawił się na rezerwie i zastępował gorzej spisujących się kolegów, ale nie przyniosło to skutku w postaci wygranej zespołu.

Z kolei White Sox ma problem z ustabilizowaniem formy. Białe Skarpetki potrafiły wysoko przegrać z Fajrant Team (30:60), by następnie rozbić Champions Team (55:35). Jak będzie tym razem?

W White Sox pewniakami są Bili i LyderKKŻ, a Artas, mk i Slayu to ważne ogniwa zespołu, które dostarczają wielu punktów. Ten zespół stać na walkę w play-offach, ale jak podkreślają zawodnicy WS, najważniejsza jest zabawa.

Pierwszy mecz: 48:42 dla BF.

Bohater kolejki. Lyder KKŻ ma ambicje być liderem White Sox

White Sox bez problemów wygrało z Champions Team 55:35, a dwóch zawodników tego zespołu zdobyło komplet punktów. Za bohatera 9. kolejki wybraliśmy niepokonanego w tym spotkaniu LyderaKKŻ.

To był drugi mecz w tym sezonie, w którym LyderKKŻ zaliczył komplet punktów. Tym razem było to 11 „oczek” i bonus. Między innymi dzięki jego świetnej postawie Białe Skarpetki rozbiły rywala. Co było kluczem do tak wysokiej wygranej?

– Jak to zazwyczaj bywa wysoka forma wszystkich zawodników. Każdy z nas zapisał na swoim koncie minimum jedno zwycięstwo biegowe, więc to musiało się przełożyć na dobry wynik. Finalnie wygraliśmy wysoko, ale początek meczu był nerwowy i trzymał w napięciu. Dopiero w drugiej części meczu rywale się trochę posypali, na czym skorzystał m.in. nasz rezerwowy Frano, który zaliczył świetny występ. W poprzednim meczu z FT nie byliśmy faworytem i choć porażka zbyt wysoka to jednak przewidywana. Rywale się wzmocnili w trakcie sezonu i uważam ich za głównych kandydatów do wygrania ligi – powiedział LyderKKŻ.

Nie tylko LyderKKŻ mecz zakończył z kompletem punktów. Uczynił to również Bili. Dobra jazda klubowego kolegi jeszcze bardziej motywowała go do kolejnych „trójek”. – W trakcie meczu oczywiście nie ma na to czasu, ale nie ukrywam, że mam ambicję być liderem drużyny, dlatego też na każdą trójkę Biliego trzeba było odpowiednio odpowiedzieć. Wczoraj się to udawało, ale wiem, że Bili dysponuje większą wiedzą ogólną i ciężko będzie zrobić w tym sezonie lepszą średnią. Grunt, że ma to pozytywne przełożenie na wyniki naszego zespołu – dodał LyderKKŻ.

Jego problemem jest brak stabilizacji formy. Świetne występy przeplata gorszymi. Wie jednak, co musi zrobić, by regularnie zdobywać pokaźne sumy punktów. – Krótko mówiąc – zdobywać wiedzę. Znam swoje braki jeśli chodzi o wiedzę żużlową i będę nad tym pracować w przerwie między sezonami. Jak mam być zupełnie szczery to uważam, że w tym sezonie jakoś szczęście mi dopisuje i obawiam się, że karta może się odwrócić. Z drugiej strony powrót po tylu latach przerwy powoduje, że w wielu biegach przegrywam ze stresem i wykładam się na prostych pytaniach, ale wierzę, że w kolejnym sezonie progres będzie znaczy. Kosztowało mnie to choćby odpadniecie z IMP-u już na pierwszej przeszkodzie, czego bardzo żałuje – zakończył.