Kategoria: Buoni Fantasmas

hN zaskoczył w ćwierćfinale IM ISQ. Pomógł tajemniczy trening

Biorąc pod uwagę statystyki, Buoni Fantasmas to drużyna jednego lidera i kilku średniaków. Na półmetku rywalizacji w fazie zasadniczej BF zajmuje czwarte miejsce w tabeli. Zawodnicy BF robią wszystko, by prezentować wyższą formę i nie drżeć do końca o awans do fazy play-off.

Najlepszym przykładem tej teorii jest hN, który wygrał trzeci ćwierćfinał Indywidualnych Mistrzostw Internet Speedway Quiz. Zdobył w tych zawodach 13 punktów. Już w niektórych wcześniejszych meczach torunianin pokazywał, że stać go na wiele.

Jego wygrana w ćwierćfinale IM ISQ była mimo wszystko zaskoczeniem. On sam się tego nie spodziewał. – Na pewno nie, chociaż zrobiłem wszystko, żeby awansować. Specjalnie zrobiłem sobie „roztrenowanie” a do samych zawodów przystąpiłem bardzo zmotywowany. Jak widać mocno to pomogło – powiedział hN w rozmowie z Portalem ISQ.

hN w ligowych rozgrywkach legitymuje się średnią 1,429 pkt na bieg. Oczywiście bierzemy pod uwagę średnią bez bonusów, a tych w tym sezonie zdobył już dziesięć. Jego celem jest stabilizacja formy.

– Na razie ciężko powiedzieć o „stabilizacji” bo przeplatam lepsze występy zdecydowanie gorszymi. Mam swoje sposoby na trening, ale na razie nie chciałbym ich zdradzać, bo jeszcze nie przyniosły oczekiwanych rezultatów długofalowych – zakończył hN.

IM ISQ. hN wygrał III ćwierćfinał

W czwartek rozegrano III ćwierćfinał Indywidualnych Mistrzostw ISQ. W zawodach najlepszy był hN z Buoni Fantasmas, który na swoim koncie zapisał 13 punktów. Na podium stanęli także Levis (Champions Team) i Paboł (Fajrant Team).

Do grona półfinalistów awansowali również Malak (Dobre Duszki), Aszotek (Champions Team) i Wazzup (Buoni Fantasmas). Ten ostatni w biegu dodatkowym o 6. miejsce pokonał Apocalipsa (Bad Company) i Strca (Red Sox).

III Ćwierćfinał IM ISQ

Wyniki:
1. (10) hN (BF) 13 (2,3,3,2,3)
2. (7) Levis (CT) 12 (3,3,2,2,2)
3. (16) Pabolinho (FT) 11 (2,3,3,3,0)
4. (9) Malak (DD) 10 (w,2,3,2,3)
5. (6) Aszotek (CT) 10 (1,2,2,3,2)
6. (12) Wazzup (BF) 9+3 (3,2,1,0,3)
——————
7. (13) Apocalips (BC) 9+2 (3,3,1,1,1)
——————
8. (8) Strc (RS) 9+1 (2,1,2,2,2)
9. (2) LyderKKZ (WS) 7 (0,1,2,3,1)
10. (1) mmmaciek (DD) 6 (3,1,1,1,d)
11. (3) Hucik (RS) 6 (2,2,1,1,0)
12. (11) koras (WS) 5 (1,1,0,0,3)
13. (15) Melcio (RZ) 5 (1,0,3,0,1)
14. (14) wks (RS) 4 (d,d,0,3,1)
15. (4) Brzycho (FT) 4 (1,d,0,1,2)
16. (5) Wojtasking (RZ) 0 (w,w,w,w,w)

Bieg po biegu:
1. mmmaciek (DD), Hucik (RS), Brzycho (FT), LyderKKZ (WS)
2. Levis (CT), Strc (RS), Aszotek (CT), Wojtasking (RZ) (w)
3. Wazzup (BF), hN (BF), koras (WS), Malak (DD) (w)
4. Apocalips (BC), Pabolinho (FT), Melcio (RZ), wks (RS) (d)
5. Apocalips (BC), Malak (DD), mmmaciek (DD), Wojtasking (RZ) (w)
6. hN (BF), Aszotek (CT), LyderKKZ (WS), wks (RS) (d)
7. Levis (CT), Hucik (RS), koras (WS), Melcio (RZ)
8. Pabolinho (FT), Wazzup (BF), Strc (RS), Brzycho (FT) (d)
9. Pabolinho (FT), Aszotek (CT), mmmaciek (DD), koras (WS)
10. Melcio (RZ), LyderKKZ (WS), Wazzup (BF), Wojtasking (RZ) (w)
11. Malak (DD), Strc (RS), Hucik (RS), wks (RS)
12. hN (BF), Levis (CT), Apocalips (BC), Brzycho (FT)
13. wks (RS), Levis (CT), mmmaciek (DD), Wazzup (BF)
14. LyderKKZ (WS), Strc (RS), Apocalips (BC), koras (WS)
15. Pabolinho (FT), hN (BF), Hucik (RS), Wojtasking (RZ) (w)
16. Aszotek (CT), Malak (DD), Brzycho (FT), Melcio (RZ)
17. hN (BF), Strc (RS), Melcio (RZ), mmmaciek (DD) (d)
18. Malak (DD), Levis (CT), LyderKKZ (WS), Pabolinho (FT)
19. Wazzup (BF), Aszotek (CT), Apocalips (BC), Hucik (RS)
20. koras (WS), Brzycho (FT), wks (RS), Wojtasking (RZ) (w)

Bieg dodatkowy:
21. Wazzup (BF), Apocalips (BC), Strc (RS)

Sędzia: Mezzi
Technik: Rudolf

Daniel zawiódł w IM Skarpetek. Przez własne błędy stracił szansę na podium

Daniel w finale Indywidualnych Mistrzostw Skarpetek zajął dopiero 9. miejsce. A gdyby nie „trójka” w ostatniej serii, to lider ligowych statystyk byłby w ogonie stawki. Jego dyspozycja to największe rozczarowanie finałowych zawodów.

– W dwóch pierwszych wyścigach była zupełnie normalna jazda – po prostu spisywałem, ale zdobywałem po 2 punkty. W trzecim starcie zagubiłem się, bo czytając o ostatnim jednodniowym finale IMŚ w Polsce zacząłem szukać po latach 80. i Chorzowie. W końcu zacząłem spisywać, ale w pośpiechu miałem z 5 literówek – powiedział Daniel.

– Z kolei w moim czwartym biegu wydawało mi się, że brakuje klucza i zamiast odpowiadać zdążyłem nawet napisać o kluczu. W międzyczasie wszyscy napisali już poprawną odpowiedź – dodał. Przez to dwukrotnie stracił szansę na punkty.

Finał IM Skarpetek był niezwykle wyrównany. Daniel z dorobkiem 7 punktów był 9., a piętnasty w stawce Lowigus na swoim koncie zapisał 5 punktów.

– Takie turnieje mają to do siebie, że często faworyci koszą się wzajemnie i punktacja jest bardzo spłaszczona. W słabszej obsadzie łatwiej mocno odskoczyć. Spodziewałem się więc, że turniej będzie wyrównany i tak tez było – zakończył Daniel.

Spore zmiany w ISQ. Rudolf w Zarządzie

Nie tylko Malak, ale także Rudolf został wraz z 1 stycznia nowym członkiem Zarządu ISQ. Doceniono jego zaangażowanie w rozwój quizu i jednogłośnie przyjęto jego kandydaturę. Sama propozycja dołączenia do Zarządu była dla niego zaskoczeniem.

– Obserwując działania Zarządu na niwie naszego Quizu byłem bardzo zadowolony – nie podejmowano pochopnych decyzji tylko starano się przeanalizować cały aspekt. Dlatego też propozycja by dołączyć do tak zacnego grona była dla mnie jak grom z jasnego nieba – powiedział Rudolf.

Rozmowy dotyczące akcesu Rudolfa do Zarządu ISQ prowadził Witek. Przekonanie go nie było łatwe. – Moim zdaniem robiłem to samo co wszyscy – starałem się by Quiz żył i rozkwitał. Niemniej propozycją czułem się zaszczycony. I choć miałem wiele wątpliwości to zgodziłem się ją przyjąć – dodał Rudolf.

Rudolf ma plan na to, co poprawić w działaniu Internet Speedway Quiz. – W pierwszej kolejności chciałbym się wdrożyć – poznać wszystkie pomysły, które są rozpatrywane, tak by nie dublować czyjejś wykonanej już pracy. Z pomysłów o których dyskutowałem z Danielem prywatnie byłoby rozważenie wprowadzenia „handicapu” toru dla gospodarzy – stwierdził Rudolf, a do tego pomysłu będziemy wracać wkrótce w naszym portalu.

– Również chciałbym się zająć trochę gałęzią poboczną jaką są inne imprezy pod patronatem zarządu – Zaplecza Kadr, rozgrywki Parowe, Kaski czy też zbliżający się cykl GP – zakończył Rudolf.

Buoni Fantasmas. Miejsce w czwórce planem minimum (podsumowanie)

Buoni Fantasmas po pierwszej fazie rundy zasadniczej zajmuje czwarte miejsce w ligowej tabeli. Zresztą awans do fazy play-off to dla tego zespołu plan minimum i jak na razie jest na dobrej drodze, by go zrealizować. Ogromna w tym zasługa Daniela, który jest liderem statystyk i prowadzi zespół po kolejne punkty.

Lider – Daniel

Co tu dużo pisać. Daniel jest w niesamowitej formie. Jako jedyny w tym sezonie w meczach ligowych nie był ostatni. Ma niesamowitą średnią i napędza zespół do walki. Wszyscy pamiętamy jego 18 punktów zdobytych na inaugurację ligi. Tak dobra dyspozycja sprawia, że Buoni Fantasmas może myśleć o jeździe w play-offach, ale do tego, by osiągnąć sukces, potrzebna jest lepsza jazda pozostałych.

Najlepszy mecz – wygrana z White Sox

Trudno jednoznacznie wskazać najlepszy mecz w wykonaniu Buoni Fantasmas. Wybraliśmy wygraną 48:42 nad White Sox, ale na wyróżnienie zasługują też spotkania z Rycerzami Zodiaki czy Red Sox. To ostatnie zakończyło się remisem 45:45, ale na dwa biegi przed końcem BF prowadziło sześcioma punktami.

Wpadka – porażka z Fajrant Team

Drużyna Buoni Fantasmas najbardziej żałować może porażki z Fajrant Team. Mecz zakończył się triumfem Fajrantów 50:40, a BF miało problem, by nawiązać walkę z rywalem, który wtedy był na dnie ligowej tabeli. Od tego czasu zespół Daniela nie notuje już wpadek.

Co muszą poprawić?

Druga linia – to element, który w Buoni Fantasmas wymaga zdecydowanej poprawy. W statystykach liderem jest Daniel, ale drugi pod względem statystyk Wazzup zajmuje dopiero 25. miejsce w ligowych statystykach. BF brakuje drugiego zawodnika o średniej zbliżonej do 2 punktów na bieg.

Opinia trenera

Była to bardzo nierówna runda. Zdarzało nam się jechać bardzo dobrze, zdarzało też jechać bardzo źle. Jak na razie cały czas nie pokazaliśmy jeszcze pełni swoich możliwości. Przede wszystkim brakuje nam stabilizacji formy – już każdy zawodnik naszej drużyny zaliczył bardzo dobre spotkanie. Niestety, nawet po świetnym meczu zdarza się przeplatanie takich występów znacznie gorszymi. Czasem mam więc przez to wątpliwości, jak ustawić skład, bo nie wiem, kto wyskoczy w danym dniu, ale mimo wszystko lepsze momenty pokazują, że potencjał jest w mojej drużynie bardzo duży.

Na pewno mogliśmy lepiej zaczynać mecze. Był czas, gdy byliśmy na dole statystyk, jeśli chodzi o pierwszą serię startów. Nieprzypadkowo byliśmy za to potentatami, jeśli chodzi o serię czwartą – wtedy goniliśmy wynik rezerwami taktycznymi. Początki są więc do poprawy, ale obecnie ta poprawa faktycznie ma już miejsce i nie tracimy od początku meczu.

Cel to stabilizacja formy i wygrywanie meczów, które do tej pory przegrywamy niewielką różnicą punktów lub remisujemy. Jedynie BAD wygrali z nami wysoko, a tak to cały czas trzymamy wynik w granicach remisu. Podstawowy cel to zatem awans do play-off – różnice punktowe będą pewnie minimalne i każdy mecz się będzie liczył. O dalszych celach pomówimy, jak już będziemy w czołowej czwórce.

Daniel (trener Buoni Fantasmas)

Statystyki

1. Daniel – 2,583 (91+2/36)
25. Wazzup – 1,788 (55+4/33)
28. hN – 1,714 (50+10/35)
42. Rudolf – 1,318 (26+3/22)
47. Grigorian – 1,167 (21+7/24)
49. Jcob – 1,105 (18+3/19)
50. Lirasz – 1,087 (21+4/23)
52. Suharek – 0,765 (12+1/17)

Gest fair-play Buoni Fantasmas. „Nie chcemy protestować na siłę”

Mecz Red Sox – Buoni Fantasmas dostarczył wielu emocji i zakończył się remisem 45:45. W jego trakcie doszło do dwóch sytuacji, w których Buoni Fantasmas mogło protestować, a protest mógł zostać uznany. To mogłoby zmienić losy meczu.

Po zakończeniu spotkania przedstawiciele Red Sox podziękowali rywalom za jazdę fair-play. Buoni Fantasmas nie protestowali nawet w sytuacjach, w których protest byłby zasadny. Tak było przy opuszczeniu czata przez Jessupa w trakcie biegu.

– Sytuacja z wylogowaniem się Jessupa z powodu laga teoretycznie mogła być do oprotestowania, ale w praktyce w ogóle nie braliśmy tego pod uwagę. Jessup już przed biegiem miał pewne problemy i Boski brał 3 minuty. Na czacie nie było tylko przez chwilę, nie zdążyłby niczego poszukać. Przez moment toczyła się dyskusja na ten temat na naszej klubowej grupie na Messengerze, ale wszyscy byli zgodni, że nie protestujemy – powiedział po meczu trener Buoni Fantasmas, Daniel.

Z kolei w drugiej sytuacji sprzętowe problemy miał sędzia Citas. – Druga sytuacja dotyczyła wylogowania się Citasa. Jessup napisał jednak prawidłową odpowiedź na równi z wyjściem sędziego i jako jedyny znał odpowiedź, więc zasłużył na trzy punkty. Ja spisałem od razu, więc również zasłużyłem na drugie miejsce. Pozostało więc tylko rozegrać powtórkę o jeden punkt, bo pozostali zawodnicy już nie spisywali. Wyjście Citasa nie miało jednak wpływu na kolejność na dwóch pierwszych miejscach – dodał Daniel.

Red Sox postanowiło docenić przeciwników, gdyż w jednym z poprzednich spotkań protestowano w każdej możliwej sytuacji. Tamten mecz zakończył się zresztą rezygnacją z działalności w Zarządzie ISQ przez Bosky’ego.

– Nie chcemy protestować na siłę, choć zdarzyły się również nam tegoroczne protesty trochę naciągane, gdy goniliśmy wynik. Mimo wszystko BF nie jest drużyną, która będzie protestować dla samej zasady, szukając wszędzie dziury w całym – zakończył Daniel.

Dziennikarz, autor książek, biegacz, miłośnik sportów zimowych, szachista, ornitolog, przewodnik turystyczny i mistrz ISQ. Oto Daniel jakiego nie znacie

Lista jego zainteresowań jest bardzo długa. Daniel w wywiadzie udzielonym Portalowi ISQ opowiedział o swoim życiu, pogodnym nastawieniu, celach w ISQ, a także tym, co robi poza quizem. Ostrzegamy: to będzie długa lektura.

Witek (Portal ISQ): Daniel, przeklinasz?

Daniel (trener i zawodnik Buoni Fantasmas): No właśnie nie! Żartujemy sobie z tego czasem na czacie, że nie miewam kar w ISQ za takie „wykroczenie”, ale na co dzień również staram się unikać wiadomego słownictwa i uważam, że udaje mi się to z bardzo dobrym skutkiem.

Pytam, bo jesteś uznawany za niezwykle pogodnego człowieka, który niezależnie od okoliczności pozostaje spokojny. Czy w ogóle można kiedyś spotkać wkurzonego Daniela?

Szczerze mówiąc to rzeczywiście niezbyt często i mam tu na myśli realne życie, a nie tylko nasz internetowy quiz. Oczywiście, czasem wkurzy się każdy, również ja, ale faktycznie zwykle jestem optymistą i próbuję doszukiwać się raczej pozytywów. To jasne, że nie zawsze tak się da, ale staram się mimo wszystko panować nad sobą i nie okazywać przesadnych negatywnych emocji.

Jaka jest zatem recepta na to, by tak optymistycznie podchodzić do życia?

Nie wiem. Ja już tak mam, może pomaga mi to, że jest dużo drobnych spraw, które dają mi w życiu radość, często wiążących się z moimi rozmaitymi zainteresowaniami. Być może szereg pozytywnych drobiazgów skumulowanych razem pozwala po prostu w większym stopniu cieszyć się życiem? ISQ też jest czymś takim, bo daje dużo radości, a nie jest w żadnym razie jedyne.

Jak minęło Ci te 8 lat bez Internet Speedway Quiz?

W przeciwieństwie do wielu quizowiczów moje związki z żużlem pozostały bliskie. Jeszcze przed upadkiem quizu nawiązałem współpracę z Tygodnikiem Żużlowym. Potrwała ona 10 lat, a obecnie pracuję na etacie w toruńskich „Nowościach”. Jestem więc stale blisko żużla i to również od drugiej strony. Znam toruńskie środowisko żużlowe, ale nadal lubię pójść na turniej juniorów także jako kibic i wciąż jednakowo cieszę się każdymi żużlowymi zawodami, obojętnie od ich rangi i obsady. W międzyczasie zrobiłem również uprawnienia na przewodnika po Toruniu, więc mam drugi dodatkowy zawód, który również lubię. Rodziny jeszcze nie mam, ale wiążę przyszłość z Toruniem, w którym czuję się doskonale.

Jeszcze, czyli rozumiem, że tu też stosujesz optymistyczne podejście. Wracając jednak do pracy, to przewodnikiem jesteś już od lat. Co zrobić, byś oprowadził nas po toruńskiej starówce i innych pięknych miejscach w mieście?

Nic nie stoi na przeszkodzie, wystarczy po prostu przyjechać do Torunia. Jeżeli tylko ktoś z quizowiczów chciałby poznać miasto zwiedzając je ze mną, to wystarczy, że da mi o tym znać. Oprowadzam zarówno 40-osobowe grupy szkolne, jak i kameralne grupki liczące 1-3 osoby. W małym gronie zwiedza się lepiej, bo można skupić się także na detalach. W Toruniu jest co oglądać, bo miasto ma autentyczny charakter i nie było zburzone w trakcie II wojny światowej. Tym bardziej więc zapraszam do zwiedzania ?

Był żużel, była turystyka, to teraz kolej na historię. Napisałeś książkę o toruńskim żużlu. Opowiedz o niej.

Pomysł pojawił się trzy lata temu. Idea była taka, by napisać książkę całkowicie inną niż wszystkie dotychczasowe książki o żużlu, w pełni oddając głos możliwie wielu bohaterom. Początkowo wahałem się, czy w ogóle pisać, bo wydawało mi się, że nie uda mi się już zebrać wspomnień o żużlu tuż po wojnie. Okazało się jednak, że jest inaczej i ten okres też jest bogato reprezentowany. Łącznie odbyłem ponad 100 rozmów. Lista rozmówców rozwijała się na bieżąco, nierzadko ktoś na koniec rozmowy radził, do kogo jeszcze warto się zwrócić z osób, które nie jeździły, ale w jakiś sposób były związane z klubem około 50-60 lat temu. Końcowy efekt jest taki, że mamy książkę pełną przygód, anegdot i nierzadko wesołych opowieści, a zarazem nie pomijającą ważnych wydarzeń i sukcesów Apatora. Nie mnie oceniać, czy książka jest rzeczywiście dobra, ale uważam, że śmiało mogę powiedzieć, że zaczynając nie przypuszczałem, że będzie w niej tyle fajnych historii.

I pewnie dzięki tym rozmowom jesteś poza zasięgiem rywali w ISQ. Nie ma wątpliwości, że w ten sposób dowiedziałeś się wiele ciekawostek. Wszak po wielu pytaniach pisałeś na czacie, że rozmawiałeś z tym i z tym zawodnikiem.

To prawda. Spośród żyjących zawodników Apatora rozmawiałem z wszystkimi z lat 50-70. Z kolejnych dekad musiałem już dokonać pewnego wyboru i ograniczyć się do tych najważniejszych, ale nie pominąłem niemal żadnego z czołówki. Nie spotkałem się tylko z Wiesławem Jagusiem, choć namawiałem go na rozmowę – Jaguś nie udziela jednak wywiadów. Pozostali są za to w komplecie, więc gdy pojawia się pytanie o Toruń, to rzeczywiście są to pytania o ludzi, których znam osobiście. Pracując nad książką rozmawiałem jednak także z osobami spoza Torunia, jak Marek Cieślak, Andrzej Wyglenda, Andrzej Pogorzelski, Jerzy Szczakiel, Jerzy Trzeszkowski, Paweł Waloszek. Ich opowieści na pewno są pomocne w ISQ. Pisząc o Toruniu musiałem mieć poza tym na uwadze to, że Toruń nie był przecież zamknięty na kraj i świat, ale uczestniczył w ogólnopolskich rozgrywkach. Trzeba było więc poszerzać swoje horyzonty i zarazem wiedzę o całym polskim żużlu tamtych lat. W ISQ daje to jak widać niezły efekt.

Już nie mogę się doczekać aż ta książka przyjdzie do mnie. Nigdy nie spodziewałem się, że kupię coś z klubowego sklepu Apatora. Jednak nie każdy wie, ale to nie pierwsza Twoja książka. Jesteś też autorem biografii Jana Ząbika i książki o… biegach narciarskich.

Tak właśnie było. Pomysł na książkę ze wspomnieniami Jana Ząbika wyszedł od redaktora Wiesława Dobruszka, który szukał osoby do napisania toruńskiego tomu w serii „Asy żużlowych torów”. Akurat wtedy rozpocząłem współpracę z „Tygodnikiem Żużlowym” i szybko zaowocowała ona pierwszą książką. Druga książka wiąże się natomiast z moim zainteresowaniem sportami zimowymi. Zimą nie ma żużla, ale w Eurosporcie cały czas było narciarstwo i już w połowie lat 90. połknąłem bakcyla. Koledzy w szkole nie mieli wtedy pojęcia kim jest Małysz, a ja już oglądałem każde zawody. Praca nad książką o biegach była trochę podobna do pracy nad nową książką o żużlu, bo już wtedy skupiłem się na wspomnieniach i anegdotach. Mogę się pochwalić, że książka była promowana w trakcie Pucharu Świata w Szklarskiej Porębie, a następnie dostała tytuł „Książki miesiąca” w „Magazynie Literackim Książki”, za co odbierałem dyplom na dorocznej gali tego czasopisma w Bibliotece Narodowej w Warszawie, między Danielem Olbrychskim i Marylą Rodowicz, którzy też zostali wyróżnieni za swoje książki ?

Skąd to zainteresowanie sportami zimowymi? Przecież jesteś z Torunia, a nie Podhala.

To prawda, ale tak jak wspomniałem wyżej były one rodzajem zastępstwa dla żużla. Terminowo wszystko pasuje idealnie – w połowie marca kończy się narciarstwo, a zaczynają się pierwsze sparingi. Z kolei w październiku kończy się żużel, a pod koniec tego miesiąca rusza PŚ w narciarstwie alpejskim. Zarazem jednak te dyscypliny bardzo szybko przestały być tylko i wyłącznie zastępstwem, a stały się równie wielką pasją. Uwielbiam je oglądać, a dodatkowo jest to też moje hobby kolekcjonerskie – od lat wymieniam się z innymi zbieraczami z różnych krajów płytami DVD z nagraniami z zawodów sprzed lat. Posiadam nawet zapisy transmisji z lat 60., nie mówiąc o kolejnych dekadach. Wielu polskich narciarzy sprzed lat, w tym Wojciech Fortuna, właśnie ode mnie posiada nagrania ze swoich startów.

Masz także nagrania imprez żużlowych. I przypuszczam, że niemałą wideotekę. hN dostał już swoje upragnione Odsal? Gdzie to wszystko Ci się mieści?

Z żużla wbrew pozorom mam niewiele – raptem z 10 płyt DVD z upchanymi plikami .avi, każdy po około 300 MB. hN Odsal nie dostał, ale wszystkie takie turnieje są już i tak od dawna na Youtube i przestały być rarytasami. Natomiast prawdą jest, że płyty z narciarstwa zajmują kilka półek. Przymierzam się do przegrania tego wszystkiego na pojemny dysk zewnętrzny. Z żużla planuję kiedyś w możliwie dużym stopniu skompletować kolekcję meczów Apatora. Wielu nagrań nie ma w sieci, ale są kolekcjonerzy, którzy je posiadają.

Z tego co wiem, to zacząłeś biegać, ale zimą biegasz też na nartach. Masz już jakieś osiągnięcia w tej kategorii? Co jest trudniejsze?

Jedno i drugie czysto hobbystycznie i zupełnie amatorsko, bez osiągnięć, nie licząc narciarskiego wicemistrzostwa Polski dziennikarzy z 2013 roku, gdzie jednak wiele osób miało biegówki pierwszy raz na nogach – było to przy okazji Pucharu Świata w skokach w Wiśle. Biegówki są oczywiście trudniejsze, bo zwykłe bieganie jest jakby naturalne, a tu na początku może brakować koordynacji ruchowej. Narty angażują też więcej mięśni i czuje się większy wysiłek.

I do tego dochodzą jeszcze szachy. Tam partii raczej nie nagrywasz, ale regularnie bierzesz udział w turniejach. Jak Ty na to wszystko znajdujesz czas? I skąd zamiłowanie do szachów?

Piętro wyżej mieszkał nade mną Krzysztof Woźniak, działacz sekcji szachowej Apatora – taka sekcja istniała w klubie równolegle do żużlowej. Wiedziałem, że gra, ale długo mnie to interesowało. Gdy już jednak spróbowałem, pod koniec szkoły podstawowej, wciągnęło mnie bez reszty. Turnieje na moim poziomie – w porównaniu z profesjonalnymi graczami nadal amatorskim, choć mam na półce kilka pucharów – najczęściej są jednodniowe i odbywają się w weekendy, więc nie są aż tak czasochłonne. Biorę jednak udział także w lidze wojewódzkiej jako zawodnik AZS- UMK, a latem zdarza mi się zagrać w dłuższym tygodniowym turnieju. Kiedyś dużo grałem z Liraszem – początkowo był ode mnie lepszy, więc miałem motywację, żeby się szkolić. Wiem, że Łukasz ostatnio wygrał turniej (gratulacje!), więc warto będzie powrócić do naszych partii.

Chyba prościej mi będzie zapytać czym się nie interesujesz?

Żartuję czasem, że z dyscyplin sportu nigdy mnie nie pociągała zbytnio piłka nożna, choć jest taka popularna. Oglądam co ważniejsze mecze, ale nie wzbudzają we mnie większych emocji. Z zainteresowań mogę za to jeszcze dodać np. historię sztuki, ornitologię, czy muzykę.

O właśnie! Pamiętam, że kiedyś w gazecie była informacja o Tobie, że liczyłeś ptaki. Skąd zainteresowanie właśnie ornitologią?

Też z dzieciństwa, jak u mnie niemal wszystko. Przypadkowo znalazłem w domu książkę „Ptaki Polski” profesora Jana Sokołowskiego. Nie miałem jeszcze 10 lat, a czytałem ją na tyle często, że opanowałem nawet większość nazw łacińskich. Myślałem wtedy, że pójdę na biologię, ale skończyło się na hobby. Mam jednak profesjonalną lunetę i byłem już m.in. w wielu parkach narodowych, w tym nad Biebrzą. W okolicy Torunia też da się znaleźć cenne przyrodniczo tereny, nawet jeśli nie tak wielkiej skali, jak parki narodowe.

Zaskakujesz mnie coraz bardziej. Powiem Ci, że idealnie nadawałbyś się do Milionerów czy Jeden z dziesięciu. Myślałeś o tym?

Szczerze mówiąc myślałem kiedyś o Milionerach. Nigdy się jednak nie zdecydowałem, może słusznie, może nie. Na pewno są dziedziny wiedzy, w których czułbym się słabo, podobnie jak np. tematy bardziej life-stylowe. Ale nigdy nie mów nigdy ?

Przejdźmy zatem do ISQ. Zostałeś trenerem Buoni Fantasmas. Jak do tego doszło?

Przypadkowo. Jechaliśmy Ligę Miast i wiadomo było, że wróci liga. W rozmowie z hN pojawił się więc pomysł na reaktywację BF. Byłem trenerem Kujaw i Pomorza, więc na tej samej zasadzie zostałem trenerem BF. Później było mi głupio, bo trenerem powinien być Suharek. W praktyce BF ma aż trzech trenerów – prócz mnie właśnie Suharka i Rudolfa. Nawet w trakcie meczów konsultuję z nimi różne decyzje i nie jestem na pewno takim trenerem w pełnym znaczeniu tego słowa.

Jak się dogadujecie we trójkę? Często podczas meczów bierzesz przerwę. Czy to spowodowane jest tymi konsultacjami?

Dokładnie tak. Rozmawiamy przez Messenger, ale tekstowo, bez dzwonienia ? Lubię się poradzić bardziej doświadczonego trenera, jakim jest Suharek. Ostatecznie zmiany i tak zgłaszam ja, ale czuję się pewniej, gdy wiem, że Suhy i Rudolf mają podobne zdanie. Bywa jednak i tak, że postąpię inaczej, po swojemu. Branie czasu jest też niekiedy po to, by coś doradzić jadącym kolegom – np. kto ma z kogo spisywać.

Czy BF spisuje się na miarę oczekiwań sztabu szkoleniowego?

Liczyłem na trochę więcej, ale jak już niedawno mówiłem drużynie brakuje stabilności. Mimo wszystko widzę jednak progres, a biorąc pod uwagę fakt, że u wielu osób są jeszcze rezerwy, w kolejnych miesiącach możemy być bardzo groźni.

Gdyby nie odszedł Kasper, to pewnie szlibyście na mistrza. Pewne jest to, że mecze z Waszym udziałem gwarantują emocje.

To prawda, z Kasperem bylibyśmy pewnie faworytami. Jego brak sprawił jednak, że zakontraktowaliśmy Wazzupa i Grigoriana, którzy pokazują duży potencjał. Emocji w naszych meczach faktycznie nie brakuje. Często przegrywamy lub wygrywamy niewielką różnicą punktów. W siedmiu kolejkach tak naprawdę nie wyszedł nam tylko mecz z BAD.

Prowadzisz zacięty pojedynek z Paweuem o pierwsze miejsce w statystykach. Czy ta rywalizacja jeszcze bardziej napędza Cię do poszerzania wiedzy?

Nie myślę o konieczności uczenia się tylko pod kątem statystyk. Z drugiej jednak strony nie ukrywam, że bardzo zależy mi na wygraniu tej klasyfikacji. Przez całą pierwszą rundę ani razu nie byłem ostatni, a tylko trzy razy zająłem trzecie miejsce. Moim celem na koniec sezonu jest średnia 2,5 punktu na bieg bez bonusów. Nie będzie łatwo, ale mimo wszystko uważam, że jest to wykonalne.

A jakie cele stawiasz przed drużyną i sobą w zawodach indywidualnych?

Indywidualnie celem jest medal IM ISQ. Nie będę ukrywał, że liczę na złoto, ale zarazem wiem, że w jednodniowych zawodach może wydarzyć się dużo i nie ma pewności, że nawet przy prowadzeniu w rankingu średnich będę faworytem. Medal jest jednak celem minimum – czwarte lub piąte miejsce nie byłoby zadowalające. Drużyna ma natomiast za zadanie wejść do play-off i dalszą walkę o medal. Miejsce poza czwórką byłoby dużym rozczarowaniem, natomiast awans do półfinałów sprawi, że czeka nas otwarta walka o najwyższe laury.

To teraz na koniec: czy ten facet dalej pływa na Katarzynce?

Kiedyś pływał kapitan Prusakiewicz, teraz pływa ktoś inny. Łódka też już inna, obecnie jest Katarzynka II, ale pływa, pływa!

Jedni się cieszą, drudzy czują niedosyt. O remisie zadecydowała 0,01 sek.

Jedna setna sekundy zadecydowała o tym, że Buoni Fantasmas nie odniosło wygranej nad Red Sox. Mniejszej różnicy czasu w ISQ nie ma. W piętnastym wyścigu Witek był o przysłowiowy błysk szprychy szybszy niż Jcob. Na żużlowych arenach sędzia musiałby długo analizować tę sytuację.

Przed piętnastym wyścigiem Buoni Fantasmas prowadziło z Red Sox 43:41. W decydującym biegu na przeciw siebie stanęli Jessup i Witek (RS) oraz Daniel i Jcob (BF). Sędziujący zawody Citas zadał następujące pytanie:

Zawodnik reprezentujący ostrowski klub żużlowy w latach 1948-1957. Na swoim koncie ma dwa medale DMP zdobyte u boku m.in. Stefana Maciejewskiego i Ludwika Rataja. W 1950 roku stanął na podium w pierwszym turnieju o Łańcuch Herbowy Miasta Ostrowa Wielkopolskiego. W tym samym roku wystąpił także w finale IMP w Krakowie. Podaj jego imię i nazwisko.

9.86 sek. potrzebował Jessup, by udzielić poprawnej odpowiedzi „Piotr Poprawa”. Wtedy ruszyła machina spisu. Dokładnie 1.73 sek. później odpowiedział Daniel. O punkt walczyli Witek i Jcob. Szybszy był pierwszy z nich, który wyprzedził rywala dokładnie o 0.01 sek. Gdyby nie Kasper i jego udoskonalanie czata, nigdy byśmy się o tym nie dowiedzieli.

– 0.01 zdarzyło się po raz pierwszy, przynajmniej od kiedy mierzymy czasy. W tym miejscu kolejne ukłony dla Kaspera, za coś, co niby miało być ciekawostką, a mówi nam bardzo dużo o przebiegu wyścigu. Tak naprawdę to dlatego czujemy niedosyt – jakby to była sekunda, to byłoby to coś normalnego, a przy 0.01 tym bardziej szkoda straty punktu – powiedział po meczu Daniel.

O ile BF było rozczarowane, o tyle w Red Sox panowała wielka radość. Skarpetki przegrywały po trzynastu wyścigach 36:42, ale wtedy sprawy w swoje ręce wzięli Jessup i Witek. Pierwszy z nich pojechał dwa razy z rezerwy zwykłej, a Witek wystąpił w czternastej gonitwie z rezerwy taktycznej. Wtedy wygrali 5:1 i dali sobie szansę na walkę o remis.

– Takie mecze pamięta się najdłużej. Wydaje mi się, że to był najlepszy mecz tego sezonu. W innych też było sporo dramaturgii, ale nigdy jedna setna sekundy nie zadecydowała o tym, kto wygra. Takie zakończenie meczu bardzo nas podbudowało jako zespół. Gratulacje dla BF, bo stworzyli niesamowite widowisko. Cieszę się, że to ja byłem szybszy o ten błysk szprychy. Jcob pewnie musiał odczuwać ogromny niedosyt, bo wszystko zrobił dobrze, a był minimalnie wolniejszy – powiedział po zawodach Witek.

Exotic Cup zakończony sukcesem. Rudolf myśli o kolejnej edycji

Niedzielny Exotic Cup zakończył się sukcesem pod każdym względem. Dopisała frekwencja, pytania stały na świetnym poziomie, a organizator jest chwalony przez uczestników. Sam nie ukrywa radości z tego powodu, że Exotic Cup przebiegł bez problemów.

Exotic Cup był turniejem, w którym tematyka pytań dotyczyła żużla w krajach, gdzie jest on mniej popularny. Zabrakło więc pytań o Polskę, Wielką Brytanię, Danię, Szwecję oraz Australię. – Ogólnie jestem zadowolony co do organizacji turnieju – jak wszędzie oczywiście są drobne mankamenty które wymagałyby poprawy. Frekwencja dopisała, wystartowało wielu uznanych zawodników jak i tych na dorobku co stworzyło cudowną mieszankę. Słyszałem również pozytywne głosy o poziomie pytań i z tej pochwały jestem najbardziej zadowolony – powiedział Portalowi ISQ Rudolf.

Do tego organizator ufundował specjalne puchary, które otrzymają Matic, Daniel oraz Veronek. – Pomysł na puchary za zawody powstał w mojej głowie stosunkowo niedawno, gdy powstała już pierwsza seria pytań. Próbowałem przypomnieć sobie turniej sprzed czasów „hibernacji” ISQ lecz nie miałem prawie żadnego punktu zaczepienia. Nie było nic namacalnego, co byłoby katalizatorem wspomnień. Stąd też puchary – dla zawodników z podium ma stać się namacalną pamiątką startów w ISQ, czymś co wywoła uśmiech na twarzy w spokojny wieczór – dodał.

Rudolf już myśli o kolejnej edycji Exotic Cup. – Po turnieju zostało mi jeszcze ok. 25 pytań których nie użyłem – potencjał do rozegrania kolejnej edycji jest. Nie wiem tylko czy kolejna edycja powstanie jeszcze w tym sezonie, czy też raczej założę roczny cykl rozgrywania turnieju. W głowie kiełkuje pomysł by zmienić trochę formułę turnieju, ale to jeszcze melodia przyszłości. Poza tym, dzięki mojemu koledze zespołowemu, hN turniej otrzymał profesjonalne logo, więc kolejne edycje muszą być – stwierdził.

– Moim najważniejszym celem przy organizacji turnieju było zapewnienie rozrywki wszystkim uczestnikom – pobocznym celem było przypomnienie o miejscach, wydarzeniach, zawodnikach, którzy często są w cieniu. Jeżeli uczestnicy turnieju są zadowoleni to czuję pewien rodzaj spełnienia – zakończył Rudolf.

Red Sox – Buoni Fantasmas 45:45. Co to był za mecz! Jessup i Witek uratowali remis

Buoni Fantasmas po trzynastu biegach prowadziło 42:36 i było blisko wygranej. Wtedy jednak do gry wkroczyli Jessup i Witek, którzy uratowali remis. Spotkanie zakończyło się wynikiem 45:45, co może bardziej cieszyć zawodników Red Sox. W BF panuje duże rozczarowanie, zwłaszcza że o podziale punktów zadecydowała… jedna setna sekundy.

W Red Sox liderem był Jessup, który zdobył 12 punktów, a dzielnie wspierał go Witek (11+1). Wśród Buoni Fantasmas najlepszy był tradycyjnie Daniel (12 punktów), który mógł liczyć na wsparcie Wazzupa (10+2).

Red Sox – Buoni Fantasmas 45 : 45

Red Sox – 45:
9. Bosky 1 (0,1,-,-,-)
10. Witek 11+1 (3,3,2,0,2*,1)
11. Kwiti 7+1 (3,2*,2,w,-)
12. Strc 4 (0,3,1,0,0)
13. Guru 8 (2,1,2,1,2)
14. Hucik 2+1 (1*,d,1,-,-)
15. Cokus1 ns
16. Jessup 12 (0,3,3,3,3)

Buoni Fantasmas – 45:
1. Jcob 2 (2,w,d,-,0)
2. hN 7+2 (1*,1,3,1*,1)
3. Wazzup 10+2 (1*,2*,3,1,3)
4. Rudolf 9 (2,3,1,3,0)
5. Daniel 12 (3,2,3,2,2)
6. Suharek 0 (0,0,-,-,-)
7. Grigorian 0 (d)
8. Lirasz 5+1 (2*,2,1)

Bieg po biegu:
1. Witek, Jcob, hN, Bosky ……..3:3
2. Kwiti, Rudolf, Wazzup, Strc ……..3:3 (6:6)
3. Daniel, Guru, Hucik, Suharek ……..3:3 (9:9)
4. Strc, Kwiti, hN, Jcob (w) ……..5:1 (14:10)
5. Rudolf, Wazzup, Guru, Hucik (d) ……..1:5 (15:15)
6. Witek, Daniel, Bosky, Suharek ……..4:2 (19:17)
7. hN, Guru, Hucik, Jcob (d) ……..3:3 (22:20)
8. Wazzup, Witek, Rudolf, Jessup ……..2:4 (24:24)
9. Daniel, Kwiti, Strc, Grigorian (d) ……..3:3 (27:27)
10. Rudolf, Lirasz, Guru, Witek ……..1:5 (28:32)
11. Jessup, Lirasz, Wazzup, Kwiti (w) ……..3:3 (31:35)
12. Jessup, Daniel, hN, Strc ……..3:3 (34:38)
13. Wazzup, Guru, Lirasz, Strc ……..2:4 (36:42)
14. Jessup, Witek, hN, Rudolf ……..5:1 (41:43)
15. Jessup, Daniel, Witek, Jcob ……..4:2 (45:45)

Sędzia: Citas
Technik: Kwiti

Jestem dumny jako trener z chłopaków, że mimo tego iż końcówkę meczu mieliśmy lekko pod górkę, to dali radę i wyszarpaliśmy remis. Ja jako zawodnik z dzisiejszego meczu jestem zadowolony. W pierwszym biegu nie trafiłem, później już było lepiej i dwie wygrane z liderem drużyny przeciwnej zrobiły mi wieczór. Mam nadzieję, że w rewanżu nasza drużyna ugra 3 punkty.

Jessup (trener Red Sox)

Na gorąco muszę przyznać, że czuję niedosyt. Mieliśmy już mecz prawie na wyciągnięcie ręki. Muszę pochwalić Rudolfa i Lirasza, którzy pojechali bardzo dobre zawody. Remis z mocnym rywalem, w dodatku po naszym prowadzeniu, pokazuje jednak, że może i powoli, ale idziemy do przodu. Już niewiele brakuje, żeby BF weszło na właściwe tory, ale mimo wszystko szkoda, że dziś nie daliśmy rady.

Daniel (trener Buoni Fantasmas)