Buoni Fantasmas pokonało Champions Team 44:40. Mecz trzymał w napięciu do ostatniego biegu. BF triumf zawdzięcza dobrej jeździe Daniela i Wazzupa. O ile ten pierwszy przyzwyczaił do dwucyfrówek, o tyle ten drugi zaliczył swój najlepszy mecz.
Wazzup był bohaterem z cienia, choć sam ma inne zdanie. – Co tu dużo mówić, w końcu udało się pojechać bez wstydu i bez kompleksów, bardzo się z tego cieszę. Bohaterem bym się jednak zdecydowanie nie nazwał. Każdy z nas dorzucił ważne oczka do dorobku drużyny, a ja zrobiłem po prostu swoje – powiedział Wazzup Portalowi ISQ.
Zawodnik Buoni Fantasmas miał nawet szansę na komplet punktów. – Cały występ oceniłbym bardzo dobrze, gdyby nie wpadka w drugim starcie, gdzie również znałem odpowiedź na pytanie, niestety wyszedł brak doświadczenia i nie spojrzałem na klucz. Na szczęście w zespole świetnie się uzupełniamy i Jcob, któremu tego doświadczenia nie brakuje spisał się w tym biegu na medal – stwierdził.
Wazzup cieszył się ze swojego występu. Czy to był jego najlepszy mecz? – W całej karierze na pewno tak. Jeśli mnie pamięć nie myli to chyba jeszcze nigdy wcześniej nie zakręciłem się nawet koło „dwucyfrówki”. Duża w tym zasługa moich kolegów z drużyny, z którymi dużo trenujemy i od których mogę się dużo uczyć. Tak jak mówiłem, każdy z nas miał swój wkład w to zwycięstwo z CT. Nawet hN, któremu poszło trochę gorzej i nie omijał go spory pech przyczynił się do jednej z moich „trójek” i za to chciałbym mu podziękować. Na pewno się jeszcze odkuje, bo to świetny i szybki zawodnik – dodał.
Wazzup startował jeszcze przed quizowym lockdownem, ale większości quizowiczów nie jest znany. – Powiedziałbym, że raczej moja kariera nie była usłana różami. Do ISQ trafiłem przypadkowo w wakacje 2009 roku jako bardzo młody chłopak. Odjechałem wtedy pierwszy sparing i bardzo mi się spodobało, złapałem tego bakcyla. Przede wszystkim zaimponowała mi olbrzymia wiedza u innych zawodników. To podziałało na mnie motywująco i zacząłem na bieżąco trenować, by jak najlepiej przygotować się do ligi. Miałem spore szczęście, bo akurat zaczynał się sezon ’10, a ja znalazłem angaż w ekipie Toxic Lizards w dużej części złożonej z ludzi też zaczynających jazdę w quizie – wspomina Wazzup.
– Niestety epizod ten to dla mnie kompletny niewypał. Pojechałem łącznie może w 10 biegach w lidze przez cały sezon i tak się zakończyła moja krótka przygoda z Jaszczurkami. Gry jednak nie zamierzałem odstawić na dalszy plan. Jestem człowiekiem ambitnym, czasami chyba aż za bardzo i kiedy skontaktowałem się z Witkiem, ówczesnym trenerem White Sox, które jeździło wtedy w ekstralidze powiedziałem: „Wchodzę w to!” I tak zostałem zawodnikiem Białych Skarpetek na sezon 11. Z historii pamiętam, że udało nam się obronić ekstraligę będąc jedną z drużyn faworyzowanych do spadku, a ja w końcu rozwinąłem trochę mocniej skrzydła – kontynuuje Wazzup.
– Co prawda średnia w okolicach 1,200 to żaden wyczyn, dla mnie jednak liczyło się to, że w końcu dostałem szansę występu i co jakiś czas pokazywałem się w składzie. Decyzja nie mogła być inna, zostałem na kolejny sezon, czyli ’12 w Białych Skarpetkach. Z tego sezonu pamiętam niewiele, lecz jedno się nie zmieniło. Cały czas byłem brany pod uwagę przy ustalaniu składu i za to Witkowi bardzo dziękuję, bo pewnie gdyby nie White Sox to ISQ poszło by w odstawkę – ocenił.
Obecnie związał się z Buoni Fantasmas i wyrasta na pierwszoplanową postać. – Po reaktywacji quizu utraciłem wszystkie kontakty i musiałem zacząć szukać nowego klubu na własną rękę. Wtedy odezwało się do mnie dwóch trenerów, jednym z nich był Daniel, trener Buoni Fantasmas. Zamieniliśmy kilka słów i tak zostałem zawodnikiem BF na sezon ’13 i nie żałuję tego wyboru. Mamy świetną atmosferę w ekipie, oprócz tego znakomitych grajków, od których wiedzę można czerpać garściami. Sam Daniel to weteran jakich mało i żywa skarbnica wiedzy, dlatego jest się od kogo uczyć. Mimo tych 3 sezonów grze nadal nazywam siebie żółtodziobem i liczę, że ten sezon będzie przełamaniem i jakimś punktem zwrotnym w karierze, a my jako Buoni zajedziemy jak najdalej – zakończył.