Kategoria: Internet Speedway Quiz

Fajrant Team bliżej złota

W pierwszym finałowym meczu I ligi Fajrant Team przegrywał już 26:34, ale ostatecznie wygrał 47:43. Liderem FT był Cysu (14 punktów), a po stronie DD najlepszy był Kasper (10).

Dobre Duszki – 43:
9. Wojtas 6 (1,2,1,2,0)
10. Speed 9+1 (3,1*,3,w,2)
11. Kasper 10 (3,2,3,w,2)
12. Magik 4+2 (2*,1,w,1*,d)
13. Lowigus 6 (3,0,0,3,-)
14. brindel 7+1 (2*,1,3,1,0)
15. Misi 1 (1)

Fajrant Team – 47:
1. Vanpraag 9 (0,3,0,3,3)
2. Plonek 4+1 (0,-,2,2*,-)
3. LyderKKŻ 4+1 (2,-,1*,1,-)
4. Bazyli 1 (1,d,-,0)
5. Paboł 11+1 (1,2*,3,2,2,1)
6. Sasla123 1 (-,0,1,-)
7. Cysu 14 (0,3,2,3,3,3)
8. bartass 3+1 (2*,1)

Bieg po biegu:
1. Kasper, LyderKKŻ, Wojtas, Vanpraag ……..4:2
2. Lowigus, Magik, Paboł, Plonek ……..5:1 (9:3)
3. Speed, brindel, Bazyli, Cysu ……..5:1 (14:4)
4. Cysu, Kasper, Magik, Bazyli (d) ……..3:3 (17:7)
5. Vanpraag, Paboł, brindel, Lowigus ……..1:5 (18:12)
6. Paboł, Wojtas, Speed, Sasla123 ……..3:3 (21:15)
7. brindel, Cysu, LyderKKŻ, Lowigus ……..3:3 (24:18)
8. Speed, Plonek, Wojtas, Vanpraag ……..4:2 (28:20)
9. Kasper, Paboł, Sasla123, Magik (w) ……..3:3 (31:23)
10. Vanpraag, Wojtas, Magik, Bazyli ……..3:3 (34:26)
11. Cysu, Plonek, brindel, Kasper (w) ……..1:5 (35:31)
12. Lowigus, Paboł, LyderKKŻ, Speed (w) ……..3:3 (38:34)
13. Cysu, Kasper, Paboł, brindel ……..2:4 (40:38)
14. Cysu, bartass, Misi, Magik (d) ……..1:5 (41:43)
15. Vanpraag, Speed, bartass, Wojtas ……..2:4 (43:47)

Sędzia: Slayu
Technik: Wojtas

Wyrównane mecze w Lidze Dwójek

Czwartkowe mecze w Lidze Dwójek dostarczyły dużo emocji. Silver Sox pokonało SMS ISQ 46:44, a Rycerze Zodiaku zremisowali z GP Team 45:45. Poniżej prezentujemy wyniki obu spotkań.

SMS – 44:
9. Karlik – 18 (1,0,0,3,1,0,3,0,3,2,1,0,1,0,3)
10. Vaikai – 26 (2,2,2,2,2,2,2,2,0,0,2,2,2,2,2)
11. Gospodarz 3 – ns

SvS – 46:
1. Wks88 – 17 (0,1,3,0,0,1,1,1,2,1,3,1,0,3,0)
2. Rychu – 29 (3,3,1,1,3,3,0,3,1,3,0,3,3,1,1)
3. Gość 3 – ns

Bieg po biegu:
1. Rychu, Vaikai, Karlik, Wks88 – 3:3
2. Rychu, Vaikai, Wks88, Karlik – 2:4 [5:7]
3. Wks88, Vaikai, Rychu, Karlik – 2:4 [7:11]
4. Karlik, Vaikai, Rychu, Wks88 – 5:1 [12:12]
5. Rychu, Vaikai, Karlik, Wks88 – 3:3 [15:15]
6. Rychu, Vaikai, Wks88, Karlik – 2:4 [17:19]
7. Karlik, Vaikai, Wks88, Rychu – 5:1 [22:20]
8. Rychu, Vaikai, Wks88, Karlik – 2:4 [24:24]
9. Karlik, Wks88, Rychu, Vaikai – 3:3 [27:27]
10. Rychu, Karlik, Wks88, Vaikai – 2:4 [29:31]
11. Wks88, Vaikai, Karlik, Rychu – 3:3 [32:34]
12. Rychu, Vaikai, Wks88, Karlik – 2:4 [34:38]
13. Rychu, Vaikai, Karlik, Wks88 – 3:3 [37:41]
14. Wks88, Vaikai, Rychu, Karlik – 2:4 [39:45]
15. Karlik, Vaikai, Rychu, Wks88 – 5:1 [44:46]

Sędzia: Witek
Technik: Vaikai

RZ – 45:
9. BomberAŻ – 20 (1,3,0,1,0,0,3,2,3,3,1,-,-,3,0)
10. Mario – 18 (2,1,2,3,1,3,0,1,0,-,-,1,1,1,2)
11. Yaras – 7 (1,2,2,2)

GP Team – 45:
1. Wojtas – 31 (0,2,3,2,3,2,1,3,1,2,3,3,3,0,3)
2. Eryk – 14 (3,0,1,0,2,1,2,0,2,0,0,0,0,2,1)

Bieg po biegu:
1. Eryk, Mario, BomberAŻ, Wojtas – 3:3
2. BomberAŻ, Wojtas, Mario, Eryk – 4:2 [7:5]
3. Wojtas, Mario, Eryk, BomberAŻ – 2:4 [9:9]
4. Mario, Wojtas, BomberAŻ, Eryk – 4:2 [13:11]
5. Wojtas, Eryk, Mario, BomberAŻ – 1:5 [14:16]
6. Mario, Wojtas, Eryk, BomberAŻ – 3:3 [17:19]
7. BomberAŻ, Eryk, Wojtas, Mario – 3:3 [20:22]
8. Wojtas, BomberAŻ, Mario, Eryk – 3:3 [23:25]
9. BomberAŻ, Eryk, Wojtas, Mario – 3:3 [26:28]
10. BomberAŻ, Wojtas, Yaras, Eryk – 4:2 [30:30]
11. Wojtas, Yaras, BomberAŻ, Eryk – 3:3 [33:33]
12. Wojtas, Yaras, Mario, Eryk – 3:3 [36:36]
13. Wojtas, Yaras, Mario, Eryk – 3:3 [39:39]
14. BomberAŻ, Eryk, Mario, Wojtas – 4:2 [43:41]
15. Wojtas, Mario, Eryk, BomberAŻ – 2:4 [45:45]

Sędzia: Vaikai
Technik: Yaras

Jesteś nowy? Sprawdź, gdzie możesz startować w Internet Speedway Quiz!

Cieszymy się, że do nas dołączyłeś. Nasza gra istnieje od ponad 20 lat, ale wciąż czekamy na nowych zawodników. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że debiutantom w Internet Speedway Quiz jest się trudno przebić. Ale pomożemy Wam! Zrobimy wszystko, byście czerpali przyjemność ze startów w ISQ.

Pierwszy krok masz już za sobą. Zarejestrowałeś się na Forum ISQ i zajrzałeś tutaj. Teraz powinno być już tylko łatwiej. Jest kilka dróg do tego, by startować w ISQ. Oto kilka kroków, które powinieneś wykonać.

1. Istnieje specjalna drużyna właśnie dla Ciebie. To SMS ISQ! To zespół złożony z debiutantów, gdzie trenerzy stawiają jako priorytet dawanie Wam szansy. Skontaktuj się z głównym trenerem SMS ISQ – Witkiem. Może być PW na forum lub wiadomość prywatna na messendżerze (Łukasz Witczyk -> https://www.facebook.com/witczykl ). Zostaniesz dopisany do kadry i na pewno wystartujesz w rozgrywkach II ligi. SMS czeka na Ciebie!

2. Liga Dwójek. Wystarczy, że dasz znać tutaj: viewtopic.php?t=946 a Boski czyli koordynator Ligi Dwójek z pewnością się Tobą zajmie. Znajdzie Ci kolegę do pary i będzie startować w najniższej dywizji tych rozgrywek.

3. Grand Prix Spisu. W ISQ liczy się nie tylko wiedza, ale też szybkie palce. Sprawdź, jak wyglądasz na tle czołówki ISQ. Zapisz się tutaj: viewtopic.php?t=984 Miejsce się znajdzie.

4. Turnieje dla Juniorów. Tych nie było wiele, ale bijemy się w pierś i od nowego sezonu na pewno takie turnieje będą. Więcej szczegółów podamy przed startem sezonu 16, który nastąpi w październiku.

5. Liga Letnia. Prawdopodobnie taka liga będzie w trakcie letniej przerwy. Damy znać też za kilka tygodni.

6. Turnieje towarzyskie. Wystarczy śledzić ten temat: viewforum.php?f=81 Na pewno znajdziesz coś dla siebie. Dodam tylko, że nie zawsze tematyką jest żużel. Czasem na grupie ISQ na Facebooku https://www.facebook.com/groups/548355361898050 też są informacje o sparingach.

Turniej Zaplecza za nami. Wygrał RDrabiniok

RDrabiniok wygrał w Turnieju Zaplecza ISQ. Oprócz niego na podium stanęli Molken i Vaikai. W quizie sprawdzili się też nowi uczestnicy: Julgo, MartineS i aHead. Czekamy na Was w Internet Speedway Quiz!

Wyniki:
1. (3) RDrabiniok 17 (1,3,1,3,3,3,3)
2. (2) Molken 16 (3,3,3,d,3,3,1)
3. (5) vaikai 15 (3,2,2,2,2,2,2)

4. (1) Julgo 14 (2,1,3,3,1,1,3)
5. (8) Eryk 12 (2,2,2,1,2,2,1)
6. (6) MartineS 5 (1,0,0,2,1,1,0)
7. (7) aHead 5 (d,1,1,1,0,0,2)
8. (4) Tusia 0 (0,w,-,-,-,-,-)

Sędzia: yaras
Technik: Slayu

Ojciec mógł startować razem z synem – druga część rozmowy z Igorem, zawodnikiem Red Sox

W drugiej części wywiadu z Igorem zahaczymy jeszcze o jego starty w Red Sox w tym sezonie. Poznamy także Igora prywatnie. Dowiecie się o tym, że było blisko startu w jednym meczu syna i ojca.

Był moment, że nie jeździłeś w Red Sox. Czym to było spowodowane?

To było głównie spowodowane tym, że nie miałem weny i trochę chęci z powodu wyników, ale nigdy nie zostawiłem nikogo na lodzie i zawsze podkreślałem, że jestem do dyspozycji, gdyby nie było składu. Oczywiście były sytuacje „życiowe” gdzie nie mogłem być na meczu, ale to były pojedyncze przypadki. ISQ to jednak gra i uważam, że nie ma sensu deklarować końca kariery. Czemu mamy deklarować coś, co niczego nam w życiu nie zmieni, jeśli nie mamy ochoty, to po prostu nie grajmy przez jakiś czas i tyle. Uważam, że bez sensu jest składanie takich deklaracji, a potem wracanie. Jeśli nie będę miał ochoty grać na przykład przez rok czy dwa, a potem nagle wrócić, to wolę po prostu powiedzieć, że na razie nie interesuje mnie bawienie się w ISQ niż hucznie zapowiadać zakończenie kariery, jakby to był nasz zawód lub prawdziwy sport.

To teraz przejdźmy do pozaquizowej tematyki. Jaki Igor jest prywatnie?

Tu nie będę oryginalny, jak zacznę od tego, że ciężko mówić o sobie jakim się jest człowiekiem, bo albo wyjdzie, że się nad sobą użalasz albo siebie wychwalasz. Na pewno na przestrzeni lat zmieniłem się dość mocno, to jestem w stanie ocenić sam po sobie. Kiedyś priorytetem było kupić nową czapkę i bluzę prosto, żyło się na zasadzie „jakoś to będzie”. Albo inny przykład – miałem ostatnie 100zl w kieszeni, do wypłaty załóżmy został tydzień, to zamiast zrobić sobie zakupy, zalewałem motocykl, zjadłem kebaba i kupiłem fajki. Ostatnie 5 lat to jednak diametralna zmiana w moim życiu, założenie biznesu i powiem Ci, że to też spowodowało, że pod niektórymi względami bardzo „dorosłem”. Ale mimo wszystko teraz te dawne czasy wspominam z pewnym sentymentem. Na pewno stałem się bardziej odpowiedzialny i jak tyko mogę, to staram się dbać o najbliższych. Cieszy mnie na pewno też to, że moi pracownicy doceniają mnie i mam naprawdę fajny stały skład i sami potrafią mi powiedzieć, że jestem w porządku gościem, bo wiedzą, że z żadnym problemem ich nie zostawię. Więc podsumowując Twoje pytanie, na pewno pod wieloma względami, choć tego na pewno na pierwszy rzut oka nie widać, stałem się bardziej dojrzały w podejściu do wielu życiowych spraw, a także dużo bardziej cierpliwy w dążeniu do celu i końcowych efektów, ale nie postawie siebie w żaden sposób za wzór, bo do tego mi bardzo daleko.

Czym zajmujesz się na co dzień?

Na co dzień prowadzę lokalna firmę transportową. A wolny czas poświęcam na rozwijanie swoich kompetencji i realizowaniu pasji. Staram się cały czas coś robić i inwestować w siebie czy w firmę.

Masz rodzine, dziecko – opowiedz troszkę o nich.

Tak, zgadza się. Moja partnerka to moja rówieśniczka, na co dzień bardzo wiele mi pomaga w prowadzeniu firmy i w większości, że ta firma rozwinęła się, to jej zasługa, bo ja na początku to tyle cierpliwości, co ona do tego wszystkiego nie miałem. No i też dzięki niej tak naprawdę zmieniłem w życiu pewne priorytety. Natomiast młody ma już prawie 15 lat. Jest w 1 klasie liceum, brał także udział w kilku sparingach ISQ, ale odpuścił, bo jak to dzisiejsze dzieciaki, mają dostęp do multum rozrywek i było to dla niego zbyt nudne. Może jeszcze kiedyś będzie miał ochotę się w to bawić, kto wie. Miał też, a w zasadzie ma duży dryg do motocykli. Już w wieku 7 lat miał niesamowicie opanowany mini motocykl, gdzie 10-11 latkowie mieli z tym problem. Miał zajawkę chwilowo żeby zapisać się na żużel, ale też mu minęła. Ja do niczego go zmuszać nie będę, sam musi wybrać sobie drogę, ja jedyne co mogę, to pomóc mu i doradzić w obranych celach.

Było blisko, by po raz pierwszy w historii ISQ tata z synem wystartowali w jednym meczu ligowym. Żałujesz, że do tego nie doszło?

Na pewno byłoby to coś do tej pory niespotykanego w ISQ, ale nie mogę powiedzieć, że żałuję. Mimo wszystko to tylko gra, przecież nie będę go zmuszał. Jak będzie chciał grać to super, ale jeśli nie, to też nic się nie stanie.

Mówiłeś o rozwoju kompetencji. Skompletowałeś już wszystkie kategorie w prawie jazdy?

Brakuje mi jeszcze kategorii D, ale jestem już po ukończonym kursie, czekam tylko na wyznaczenie egzaminu, bo z autobusami jest o tyle specyficzna sytuacja, że WORD, w którym będę zdawał, nie ma swoich autobusów i będę zdawał na autobusie szkoły jazdy. Procedura wygląda wtedy trochę inaczej. Jako ciekawostkę mogę dodać, ze byłem jedyną osobą u swoich instruktorów, z którą mieli styczność zarówno na ciężarówki wcześniej jak i teraz na autobus, która nie robiła tego, by iść do pracy i pracować, tylko dla siebie. Wyszedłem z założenia, że to jedna z łatwiejszych opcji na podbicie swoich kwalifikacji i gdyby kiedykolwiek podwinęła mi się noga, to mam alternatywę, która pozwoli mi na spokojne życie.

Opowiedz nam o swoich największych pasjach. Z tego co wiem, trochę tego jest, dlatego wybierzmy te najważniejsze.

Jeśli chodzi o pasję to największa jest motoryzacja zdecydowanie. Uwielbiam każdego rodzaju pojazdy, choć oczywiście najbardziej lubię sportowe samochody i motocykle, ale przyjemność czerpię również z jazdy ciężarówka czy nawet autobusem na kursie. Trochę tych aut i motocykli udało mi się dorobić, choć jeszcze parę lat temu w życiu bym nie powiedział, że spełnię tyle swoich marzeń. Jeśli miałbym jednak wybierać co sprawia najwięcej przyjemności, to jest to jazda motocyklem. Kategoria A to jedyna kategoria którą ludzie robią stricte dla przyjemności i pasji. Mimo mijających lat i postępu technologii uważam, że motocykle nadal maja swój niepowtarzalny klimat, niezależnie od rodzaju sprzętu jakim się poruszasz. Myślę, że tych pasji tak dużo aż wcale nie mam, bo sama zajawka na pojazdy zabiera dużo czasu no i tez nie ma co ukrywać dużo pieniędzy, choć ostatnio zmieniłem trochę priorytety i staram się rozwijać i bardziej inwestować w siebie niż pojazdy o czym wspomniałem już. Jak wiesz uczę się już od jakiegoś czasu języków francuskiego i hiszpańskiego. To jest mój kolejny krok w samorozwoju. Francuskiego uczę się ze względu na potencjalne możliwości biznesowe w przyszłości, a hiszpańskiego z tego względu ze w Hiszpanii przebywam coraz więcej i docelowo planuje tam zamieszkać na stałe. Jak bym miał podsumować naukę tych języków to hiszpański od zera jest łatwiejszy niż angielski, ale francuski jest językiem trudnym, aczkolwiek do opanowania. Kiedyś jeszcze miałem mocna zajawkę na hip hop, był to wręcz mój styl życia, teraz raczej jest to samo słuchanie muzyki.

Polska czy Hiszpania?

Często słyszę pytanie od ludzi czemu akurat Hiszpania jest moim wyborem, odpowiedź jest bardzo prosta. To naprawdę tylko kilka czynników – sympatyczni ludzie, ceny nieruchomości no i nr 1 czyli pogoda. Na ten moment Hiszpania wygrywa, ale mimo tego, że jestem tam regularnie, chyba częściej niż w Bydgoszczy, to obiektywnie będę mógł ocenić i porównać te dwa kraje, mieszkając przynajmniej z rok bez przerwy, choć nie planuje przenosić się tam jak wiesz w celu szukania pracy, więc nie wiem czy do końca kiedykolwiek będę obiektywnie mógł ocenić. Polska tez nie jest złym krajem, ale teraz głównie zależy mi na ładnej pogodzie.

Masz dość luźny styl na czacie w trakcie meczów. Rzekłbym charakterystyczny, ale jak ktoś Cię nie zna to może uznać dwuznaczne żarty za obraźliwe. Wytłumacz nam tutaj, że to nic złego i sposób na rozładowanie atmosfery.

Zgadzam się, czasami lubię walnąc głupim tekstem, ale w zdecydowanej większości jest to moje specyficzne poczucie humoru, a w zasadzie całkowicie, bo mówiąc szczerze nie było jakiejś wielkiej sytuacji a na pewno nie od czasu mojego powrotu do quizu by ktoś mnie naprawdę zdenerwował. Często po fakcie zdaje sobie sprawę ze przesadziłem i są momenty, że jest mi głupio. Więc jeśli ktokolwiek w ISQ poczuł się urażony jakakolwiek odzywką z mojej strony, to niech wie, że nie miałem tego na celu. W RS mamy bardzo specyficzna atmosferę, a szczególnie rozmowy między mną Styrcem a Jessupem i potem z rozpędu przenoszę to na czat, bo zapominam, że nie wszyscy są tacy sami.

Pochodzisz z Bydgoszczy, ale z tym miastem nie masz już w zasadzie nic wspólnego. Komu kibicujesz teraz? Polonii, PSŻ czy Przyjemskiemu?

Oprócz tego ze cześć rodziny tam mieszka to prawda ze nie łączy mnie zbyt wiele, ale tam spędziłem swoja młodość wiec na pewno mam jakiś sentyment. Kibicuje w głównej mierze oczywiście Polonii, ale PSŻ tez życzę jak najlepiej, no i oczywiście Przyjemskiemu też.

Skąd taja sympatia do Przyjemskiego?

To jest oczywiście trochę żartobliwie przesadzone z mojej strony, ale jeśli w drużynie której kibicujesz przez dekadę nie ma zawodnika a tym bardziej wychowanka który jest naprawdę rokujący i w wieku 17 w ścisłej top ligi to staje się on sportowym bożyszczem wśród kibiców, bardzo szanuje go za to ze został kolejny rok w Bydgoszczy, chociaż patrząc obiektywnie nie wiadomo czy w dalszej perspektywie go to nie zahamuje, jednak ma świetnego menadżera który napewno wie co robi i sprawi ze Wiktor będzie potężny.

Ruszyła Liga Dwójek. Dzikie Knury i Cy-Van górą

W poniedziałek ruszyła druga edycja Ligi Dwójek. Po zaciętym meczu 2. dywizji Dzikie Knury pokonały Uniwersytet Jagielloński 45:44.

Uniwersytet Jagiellonski – 44:
9. boski – 25 (0,2,0,3,1,2,3,0,2,3,0,3,0,3,3)
10. Styrcu – 19 (2,1,1,1,2,1,0,2,0,2,2,2,1,2,0)
11. Gospodarz 3 – ns

Dzikie Knury – 45:
1. Jessup – 28 (3,0,3,0,3,3,2,3,3,1,3,0,2,0,2)
2. Rdrabiniok – 10 (0,3,2,2,0,0,1,1,1,-,-,-,-,-,-)
3. Igor – 7 (-,-,-,-,-,-,-,-,-,0,1,1,3,1,1)

Bieg po biegu:
1. Jessup, Styrcu, 0, Rdrabiniok – 2:3
2. Rdrabiniok, boski, Styrcu, Jessup – 3:3 [5:6]
3. Jessup, Rdrabiniok, Styrcu, boski – 1:5 [6:11]
4. boski, Rdrabiniok, Styrcu, Jessup – 4:2 [10:13]
5. Jessup, Styrcu, boski, Rdrabiniok – 3:3 [13:16]
6. Jessup, boski, Styrcu, Rdrabiniok – 3:3 [16:19]
7. boski, Jessup, Rdrabiniok, Styrcu – 3:3 [19:22]
8. Jessup, Styrcu, Rdrabiniok, boski – 2:4 [21:26]
9. Jessup, boski, Rdrabiniok, Styrcu – 2:4 [23:30]
10. boski, Styrcu, Jessup, Igor – 5:1 [28:31]
11. Jessup, Styrcu, Igor, boski – 2:4 [30:35]
12. boski, Styrcu, Igor, Jessup – 5:1 [35:36]
13. Igor, Jessup, Styrcu, boski – 1:5 [36:41]
14. boski, Styrcu, Igor, Jessup – 5:1 [41:42]
15. boski, Jessup, Igor, Styrcu – 3:3 [44:45]

Sędzia: Pabol
Technik: boski

Z kolei w spotkaniu inaugurującym 1. dywizję ekipa CV pokonała zespół Może Później Ustalimy 59:30.

MPU – 30:
9. Paboł – 17 (0,0,1,1,2,2,3,0,2,1,w,1,2,1,1)
10. LyderKKZ – 13 (1,1,0,0,1,0,1,1,3,0,w,2,1,0,2)

CV – 59:
1. Cysu – 35 (3,2,3,2,3,1,2,3,1,2,2,3,3,2,3)
2. Vanpraag – 24 (2,3,2,3,0,3,0,2,0,3,3,0,0,3,0)

Bieg po biegu:
1. Cysu, Vanpraag, LyderKKZ, Paboł – 1:5
2. Vanpraag, Cysu, LyderKKZ, Paboł – 1:5 [2:10]
3. Cysu, Vanpraag, Paboł, LyderKKZ – 1:5 [3:15]
4. Vanpraag, Cysu, Paboł, LyderKKZ – 1:5 [4:20]
5. Cysu, Paboł, LyderKKZ, Vanpraag – 3:3 [7:23]
6. Vanpraag, Paboł, Cysu, LyderKKZ – 2:4 [9:27]
7. Paboł, Cysu, LyderKKZ, Vanpraag – 4:2 [13:29]
8. Cysu, Vanpraag, LyderKKZ, Paboł – 1:5 [14:34]
9. LyderKKZ, Paboł, Cysu, Vanpraag – 5:1 [19:35]
10. Vanpraag, Cysu, Paboł, LyderKKZ – 1:5 [20:40]
11. Vanpraag, Cysu, 0, Paboł – 0:5 [20:45]
12. Cysu, LyderKKZ, Paboł, Vanpraag – 3:3 [23:48]
13. Cysu, Paboł, LyderKKZ, Vanpraag – 3:3 [26:51]
14. Vanpraag, Cysu, Paboł, LyderKKZ – 1:5 [27:56]
15. Cysu, LyderKKZ, Paboł, Vanpraag – 3:3 [30:59]

Sędzia: Bosky
Technik: Paboł

Grand Prix Spisu Red Sox dla Daniela

Daniel wygrał w III rundzie Grand Prix Spisu, którego organizatorem był zespół Red Sox. W finale pokonał on Strca, Wojtasa oraz Witka.

Grand Prix Spisu Red Sox

1. (20) Daniel 10+3 (1,3,3,3)
2. (1) Strc 10+2 (3,3,1,3)
3. (4) Wojtas 9+1 (2,2,2,3)
4. (12) Witek 11+0 (2,3,3,3)
5. (6) Kasper 8+3 (3,1,2,2)
6. (13) RDrabiniok 8+2 (3,0,3,2)
7. (10) Misiowy 8+1 (3,1,1,3)
8. (18) Kwiti 8+0 (3,3,1,1)
9. (16) Malak 8+3 (2,2,3,1)
10. (19) Igła 8+2 (2,3,1,2)
11. (11) Vaikai 6+1 (1,2,3,0)
12. (15) Plonek 6+0 (1,2,1,2)
13. (7) MasTerek 5+3 (2,2,0,1)
14. (3) Igor 5+2 (1,1,2,1)
15. (9) Misi 3+1 (0,0,2,1)
16. (2) Bosky 3+0 (0,1,2,0)
17. (17) Cinek 2+3 (0,0,0,2)
18. (5) Jessup 2+2 (1,1,0,0)
19. (14) 14 0+0 (0,0,0,0)
20. (8) brak 0+0 (0,0,0,0)
21. (21) 21 NS
22. (22) 22 NS

Bieg po biegu:
1: STRC, Wojtas, Igor, Bosky
2: KASPER, MasTerek, Jessup, brak
3: MISIOWY, Witek, Vaikai, Misi
4: RDRABINIOK, Malak, Plonek, 14
5: KWITI, Igła, Daniel, Cinek
6: STRC, Malak, Misiowy, brak
7: DANIEL, MasTerek, Bosky, 14
8: IGŁA, Plonek, Jessup, Misi
9: KWITI, Vaikai, Igor, RDrabiniok
10: WITEK, Wojtas, Kasper, Cinek
11: DANIEL, Misi, Strc, 14
12: RDRABINIOK, Wojtas, Igła, brak
13: VAIKAI, Igor, Kwiti, MasTerek
14: MALAK, Kasper, Misiowy, Cinek
15: WITEK, Bosky, Plonek, Jessup
16: STRC, RDrabiniok, Kwiti, Jessup
17: WOJTAS, Igła, Malak, Vaikai
18: DANIEL, Kasper, Misi, 14
19: MISIOWY, Cinek, Igor, brak
20: WITEK, Plonek, MasTerek, Bosky
Finał E: CINEK, Jessup, 14,
Finał D: MASTEREK, Igor, Misi, Bosky
Finał C: MALAK, Igła, Vaikai, Plonek
Finał B: KASPER, RDrabiniok, Misiowy, Kwiti
Finał A: DANIEL, Strc, Wojtas, Witek

Sędzia główny: Strc, Witek
Sędzia techniczny: Witek

Regulamin skrzywdził mnie najbardziej – część I rozmowy z Igorem, zawodnikiem Red Sox

Igor od czasu powrotu do ISQ związany jest z Soxami. Krótko był w Białych Skarpetkach, a potem startował w Czarnych i Czerwonych. Znacie go jako osobę o specyficznym poczuciu humoru, czego wyraz daje na czatach podczas meczów. Zapraszamy do pierwszej części wywiadu z zawodnikiem Red Sox, w której Igor opowiada o swoich początkach w ISQ, Rambokaczorze i powrocie w sezonie 13.

Witek: Tę część naszej rozmowy poświęcimy na początki Twojej przygody z Internet Speedway Quiz. Powiedz zatem, jak trafiłeś do ISQ?

Igor: Teoretycznie pytanie bardzo łatwe, ale mówiąc szczerze nie jestem do końca pewien. Wydaje mi się, że Brindel mi kiedyś podesłał info o ISQ i tak trafiłem do ligi tworzonej przez bodajże Rambokaczora. Do dzisiaj za to pamiętam, że w debiucie wygrałem bieg, potem byłem dwa razy trzeci i raz ostatni.

Rambokaczor to postać legenda ISQ. Wszyscy pamiętają go zwłaszcza ze względu na pytania. Miałeś z nim jakiś kontakt? Znałeś go osobiście?

Poznać to za dużo powiedziane, ale kilka razy go widziałem i zamieniłem kilka słów. To było wiele lat temu, ale pamiętam, że na żywo to był w porządku gość. Zresztą wtedy mieliśmy po 15-17 lat, więc każdy z nas był inny.

Nie zaczynałeś jazdy w ISQ w „głównej” lidze. Dlaczego?

Główne ISQ wtedy wydawało mi się czymś niesłychanie trudnym. Poza tym było tyle zawodów w innych ligach, praktycznie codziennie coś się działo. W dosłownie 15 minut potrafiło się zebrać tyle osób, że dla niektórych brakowało miejsca nawet podczas sparingów. Często nawet w środku tygodnia na przykład o 23 potrafiło się zebrać 12 osób, by rozegrać zawody.

Byłes bardzo zaangażowany w ligę PLIS. Przypomnij quizowiczom te czasy, kiedy startowali w 3-4 ligach codziennie. Dlaczego powstała liga PLIS?

Liga PLIS powstała jako alternatywa dla wielu osób narzekających na poziom pytań w innych ligach. Nasze pytania były zazwyczaj dużo łatwiejsze. Że tak to nazwę „pokolenie PLIS” to byli głównie ludzie z wiedzą o teraźniejszości i takie też mieliśmy w większości pytania, mniej więcej mogłeś spodziewać się, że pytanie będzie o ostatnie 10 lat. W obecnym ISQ II liga ma oczywiście słabszy poziom niż I liga, ale nadal zaskakuje. Poza tym pewnie część osób pamięta, że w latach 2005-2008 mniej więcej, powstało dużo lig które na przykład upadały po kilku kolejkach.

To była taka samowolka, zasady niby jakieś były, ale nie przypominam sobie, by ktoś tam dostawał za cokolwiek kary. Były oczywiście tego plusy i minusy. W pewnym momencie ja całkowicie zniknąłem z ISQ i ktoś inny przejął ligę, tak naprawdę do tej pory nie wiem kto. Ostatnio Malak coś wspominał, że też był później w nią zaangażowany, ale nie wiem czy zaraz po mnie, czy już po kimś następnym.

Wracając jeszcze do czasów kilku lig jednocześnie, pamiętam również, że władze jednej z lig nieprzychylnie patrzyły na PLIS, nie powiem już która to była, bo nie pamiętam, wiem że na pewno nie „główne ISQ”, ale do dzisiaj za to pamiętam, że zgłaszali nas do administracji forum, że kopiujemy rzekomo ich pomysły. Ostatecznie odpuścili po kilku rozmowach i jakoś sobie funkcjonowaliśmy równocześnie wszyscy razem.

Liga PLIS dała wielu nowych quizowiczów. To ważne zagadnienie w kontekście obecnej promocji. Jak to się stało, że nowi dołączali do PLIS?

Nowi ludzie nakręcali się sami, były tematyczne czaty żużlowe i jeden drugiego w ten sposób namawiał. W mojej drużynie pojawił się jeden chłopak z Leszna, który namówił jeszcze dwóch kolegów z klasy, ja tak samo miałem wtedy w drużynie kolegę z klasy, którego mało kto zapewne kojarzy – Adixa. Plus jedna osoba z innych lig i nagle już była 6 osobowa kadra, która mogła startować w meczu. Więc połowa drużyny, praktycznie każdej to byli debiutanci. I jeśli mnie pamięć nie myli, drużyn w lidze było 8 i każda była prowadzona przed debiutanta. A na pewno zdecydowana większość, bo ja tak naprawdę też byłem wtedy debiutantem.

Do ISQ wróciłeś w trakcie sezonu 13. Jak to się stało, ze znów usłyszałeś o ISQ?

Ja akurat trafiłem z artykułu na WP SportoweFakty. Co jakiś rok czy dwa przypominałem sobie o ISQ i szukałem w internecie czy coś się może dzieje w tym temacie, ale nigdy nic nie znalazłem. Nie miałem kontaktu z nikim z ISQ więc informacje do mnie nie dotarły na samym początku powrotu ligi. Nagle pojawił się artykuł i tak oto wróciłem.

Niewielu z quizowiczów pewnie pamięta, że początkowo trafiłeś do White Sox, ale szybko zmieniłeś klub. Dlaczego?

Do White Sox trafiłem trochę przypadkowo. Znałem Pirka i doskonale go kojarzyłem z dawnych czasów, napisał żebym koniecznie dołączył do nich i tak oto trafiłem na jeden mecz do White SoxS. Jeszcze w tym samym sezonie zostałem wypożyczony do Red Sox, ponieważ White Sox zakończyło już sezon, a Red Soxi szukali wzmocnień na play-offy, a że nie przekroczyłem limitu punktów, to mogłem zostać wypożyczony. Więc trochę i tu i tu trafiłem z przypadku. Jednak na pewno lepiej czuję się w Red Sox, nie miałem w White Sox z nikim żadnych spin ani nic takiego, ale Red Sox to mega wyluzowana drużyna i mi to bardzo odpowiada.

W Red Sox nie osiągacie jakiś spektakularnych wyników, ale na meczach często jest osiem osób. Czy to efekt tej atmosfery, o której mówisz?

Pewnie to właśnie efekt tego. Nie ma u nas osoby, która by nie była zaangażowana w życie klubu. Jedni mniej, jedni więcej, ale nikt nie stoi z boku a dyskusje na różne tematy prowadzimy praktycznie codziennie. Vaikai nasz najnowszy nabytek tez bardzo dobrze się wczuł w klimat i podkreślał ze podoba mu się u nas, a więc świadczy to dodatkowo, że nie jesteśmy zamknięci we własnym gronie i nowe osoby też szybko poczują się swojsko.

Startowałeś także w II lidze w barwach Black Sox. Byłeś tam liderem i jednym z najlepszych zawodników w lidze. Przeskok między I i II ligą jest chyba dosyć duży?

Jest duży, Rafał dopiero co w wywiadzie o tym wspominał. Z tym, że dla niego to była nowość, a ja już w 1 lidze chwilę startowałem wcześniej. Ale ja wiedziałem, że może być ciężko, natomiast sezon wcześniej startowałem w paru meczach RS jako gość i notowałem dość przyzwoite wyniki, więc na ich podstawie stwierdziłem, że zaryzykuję. Natomiast na pewno nie jestem zadowolony z obecnego sezonu w swoim wykonaniu, nie oczekiwałem top 10, ale top 20 uważałem, że jest mimo wszystko w moim zasięgu. Tym bardziej, że zacząłem wcale nie najgorzej.

Uważasz, że w tym sezonie regulamin dotyczący „gości” skrzywdził takich zawodników jak Ty?

Tu nie będę ukrywał, uważam, że regulamin dotyczący gości skrzywdził mnie najbardziej z wszystkich zawodników. Zostałem sklasyfikowany do grupy liderów w jednym worku z najlepszymi , przez co miałem bardzo mały limit startów. Być może gdybym regularnie startował w 2 lidze jako gość, to i w 1 lidze wyniki miałbym lepsze. Możliwe, że właśnie tego zabrakło, ale z drugiej strony w zeszłym roku było kilku zawodników w 2 lidze, z którymi walczyłem o ścisły top, w tym roku już miałbym tych rywali znacznie więcej i wcale nie jest powiedziane, że powtórzyłbym równie dobry sezon w 2 lidze, jak rok wcześniej. Aczkolwiek jestem wielkim zwolennikiem, by goście owszem byli, ale tylko Ci z 2 ligi w 1 lidze i z limitem, po przekroczeniu jego zostawili by automatycznie zawodnikami 1 ligi, czyli identycznie jak rok wcześniej.

Dobre wyniki zaowocowały transferem. „Liczę, że się sprawdzę”

Dla Vaikaia sezon ’15 był debiutanckim w Internet Speedway Quiz. Dobre wyniki w 2. Lidze zaowocowały szybko angażem w roli „gościa” w Red Sox, a na kolejny rok rozgrywek „Czerwone Skarpetki” będą już bazowym klubem tego gracza.

Cinek: Półfinały 2. Ligi za nami. Drużyna SMS-u do ostatniego biegu rywalizowała o to, by awansować do finału i sprawić ogromną niespodziankę. Duży czujecie niedosyt w związku z porażką w dwumeczu z Black Sox?
Vaikai: Niedosyt zawsze jest, kiedy się przegrywa. W tym przypadku może jest odrobinę mniejszy, bo zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, żeby oszukać przeznaczenie. W pierwszej półfinałowej odsłonie mocno nacisnęliśmy Black Sox i można było liczyć, że pękną, jednak niestety dla nas pokazali oni stalowe nerwy i odmienili na swoją korzyść losy rywalizacji. Nie bez problemów, co może sprawiać nam satysfakcję. Niespodzianki to sól sportu i nawet jeżeli po raz tysięczny kolejny Dawid pokonuje kolejnego Goliata, to jest to fajne, jednak cały urok takich wyników jest w tym, że nie pojawiają się one często. Szkoda, że tym razem się nie udało, ale głowy mamy podniesione. Wstydu nie było, a takich testów obciążeniowych jak tych od nas, drużyna Black Sox w tym sezonie nie zaznała.

Zaskakująco mocno rozpoczęliście pierwszy mecz z Czarnymi Skarpetkami, co pozwoliło wam objąć prowadzenie i nie oddać go do samego końca. W czym tkwiła wasza recepta na tak mocne otwarcie?
Kombinacja odpowiednich pytań oraz formy liderów drużyny. Cinek i Rafał bardzo dobrze się czuli w pytaniach o U24 Ekstraligę, która pozwoliła nam przywieźć cenne trójki. Ja ze swojej strony starałem się niczego nie zepsuć i dorzucać punkty ze spisu, żeby przywozić kolejne biegowe zwycięstwa. Niestety, mimo że ostatnio trochę o tej U24 Ekstralidze czytałem, to jednak w mojej pustej głowie niewiele zostało i polegałem tylko na spisie. Dodatkowo w dwóch moich biegach przegrywaliśmy 1:5 i miałem już trochę ciepło, że koniec końców ten mój spis niewiele da. Na szczęście końcówka już lepiej wyglądała z mojej strony, a równa forma liderów dała nam upragnione zwycięstwo.

Ta wygrana z Black Sox dała wam takiego kopniaka przed rewanżem? To, że w głowach siedział rewanż, to jest pewne, ale to was napędzało, czy jednak trochę ciążyło?
Ja ze swojej strony na pewno nie czułem obciążenia. Lekki stresik mam zawsze w ISQ, ale tylko na sekundy przed moim biegiem, zanim sędzia rzuci pytanie. Takie pozytywne napięcie. Wygrana w pierwszym półfinale pokazała, że nie jesteśmy zbieraniną chłystków, tylko fajną drużyną, która przy odpowiednich okolicznościach potrafi napsuć krwi i dziabnąć faworyta. W rewanżu nie było co kalkulować – pozostało nam pojechać jak najlepiej, kąsać Black Soxów i liczyć, że ten kapitał zebrany w pierwszym meczu albo powiększymy, albo w najgorszym przypadku pozwoli nam przezimować do finału. Ostatecznie niewiele zabrakło, więc nie można powiedzieć, że przewaliliśmy naszą wygraną na głupoty jak ci wszyscy zwycięzcy loterii, dla których „szóstka” to był wstęp do bankructwa.

Pozostaje chyba tylko żałować, że ten sezon się kończy, bo złapaliście wiatru w żagle.
To prawda, trochę szkoda, że ligowa przygoda się już kończy. Niby to było aż pięć miesięcy rozgrywek, ale na tyle fajnie to wszystko wyglądało, że zleciało to dla mnie tak szybko jak pięć tygodni albo i krócej. Wiatr w żaglach na pewno był, ale ciężko powiedzieć czy faktycznie poszlibyśmy za ciosem. Na pewno coraz fajniej to wyglądało i myślę, że przy dobrych wiatrach, treningach spisu i poszerzaniu wiedzy rozhulalibyśmy tę łajbę na poważnie.

Ty ze swoich wyników ligowych jesteś zadowolony?
W dziesięciostopniowej skali to by chyba była piątka z minusem. Tych trójek przywiozłem bardzo mało, ale tego się spodziewałem, bo nigdy nie byłem szaleńczo zainteresowany żużlem jako dyscypliną – bardziej jako regularny kibic mojej drużyny i ligi, w której w danym sezonie jechała. Reszta zawsze była obok mnie i jakoś tego mocniej nie śledziłem, przez co mam pewne luki w wiedzy. W sumie tak prawdę powiedziawszy, to bardziej pasuje określenie, że żużel w mojej głowie to jedna wielka luka, z okazjonalnymi wyspami wiedzy. Dodatkowo startowanie w ISQ uświadomiło mi, że jedna rzecz to tę wiedzę mieć, a druga umieć z niej skorzystać w trakcie biegu.

Niestety często niektóre sezony, nawet te niedawne, zlewają mi się w jeden i takie pytania typowo encyklopedyczne, że żużlowiec X odniósł taki i taki sukces w roku Y, to niewiele mi pomaga, te lata strasznie mi się zacierają w głowie. Trochę szkoda, bo bardzo lubię wszelkiego rodzaju quizy. Z drugiej jednak strony, to spis mi całkiem nieźle wychodził – udało mi się przywieźć trochę więcej dwójek niż jedynek, aczkolwiek chciałbym, żeby te proporcje były jeszcze korzystniejsze na rzecz dwójek. Uczucia mam mieszane, ale kilka momentów satysfakcji miałem, szczególnie dwie trójki, które udało mi się przywieźć w pierwszej lidze jako gość w Red Sox.

Notabene moja średnia w pierwszej lidze jest lepsza niż w drugiej, co jest trochę paradoksalne. W każdym razie to wszystko pozwala mi myśleć, że może nie jestem taki najgorszy i przy trafionym pytaniu jestem w stanie pokazać coś więcej niż tylko niezły spis.

Jest mecz, który z jakiegoś powodu szczególnie mocno utkwił ci w pamięci?
Z meczów to na pewno styczniowy pojedynek z Silver Sox w barwach SMS, który wygraliśmy 65:25. Ten mecz był niemal nierealny, wszystko zagrało u nas idealnie i ciężko mi sobie wyobrazić drużynowo lepszy mecz. Praktycznie każde pytanie nam pasowało i pojechaliśmy bardzo równo jako drużyna. Najgorszy wynik to było 10+3 Scotta w sześciu startach, więc pokazaliśmy wtedy jazdę z innej planety. Inny mecz, który bym wskazał to pojedynek w barwach Red Sox przeciwko Champions Team – przywiozłem dwie trójki i zrobiłem najwięcej punktów w drużynie razem z Boskim (nie licząc bonusów).

Totalna anomalia i podejrzewam, że nieprędko coś takiego będę w stanie powtórzyć. Zresztą w całym tym meczu więcej punktów przywiózł jedynie Masterek. Podejrzewam, że to był totalnie jednorazowy wystrzał z mojej strony, ale bycie nawet ten jeden raz lepszym niż tacy wymiatacze jak Witek, Jessup, Styrcu czy Igor, to dla mnie spore osiągnięcie. A z pobocznych wspomnień tego sezonu to na jednym CT Cup wygrałem bieg, gdzie udało mi się wyprzedzić Kaspera w pytaniu o Konrada Kurtza. Niby tylko jeden bieg, o którym Kasper pewnie zapomniał 5 minut później, ale dało mi to trochę radości.

Staram się zawsze szukać pozytywów i choć na tle reszty zawodników w ISQ moja wiedza jest jedna z najmniejszych, to nadal ta zabawa potrafi dostarczyć wielu emocji i satysfakcji.

Nie sposób nie zapytać, co dalej. W środowisku mówi się, że opuścisz drużynę SMS-u i w przyszłym roku pojedziesz w nowej drużynie. Coś więcej na ten temat?
Pierwszy sezon w ISQ bardzo mi się spodobał. Cała koncepcja quizu jak i organizacja jest super. Co prawda pytania mogłyby być łatwiejsze, ale trudne też są dobrą nauką. Co do moich startów w przyszłym sezonie, to jeżeli Witek i Styrcu nie zmienią zdania, to będę kontynuował przygodę w barwach Red Sox, w których już miałem okazję startować jako gość. Nie wiem, czy będę wielkim wzmocnieniem, ale liczę, że się sprawdzę jako zaplecze drugiej linii i będę uzupełnieniem dla liderów.

Nowym klubem ma zostać zespół z 1. Ligi. Czujesz się na siłach, by zawiesić sobie wyżej poprzeczkę?
Tak jak mówiłem wyżej – w lidze wyżej paradoksalnie miałem lepszą średnią niż w drugiej lidze, ale nie ma się co oszukiwać – pytania w pierwszej lidze to jest czasem kosmos. Chociaż dzięki temu być może rośnie rola spisu. Przy łatwiejszym pytaniu dobrą odpowiedź mogą znać dwie osoby, więc takiemu spisywaczowi zostaje maksymalnie jedynka, natomiast gdy wszyscy spisują po tej jednej osobie, która zna odpowiedź, to jest szansa na dwójkę. Na pewno występy jako gość pokazały mi, jakie mam braki, nadal nie jestem pewien czy uda mi się je nadrobić, ale na pewno się postaram.

A jeśli regulamin dałby ci zielone światło na starty w roli gościa w 2. lidze, to widzisz się dalej w drużynie SMS-u?
Jeżeli SMS będzie istniał w następnym sezonie a wraz z nim druga liga, to na pewno chciałbym startować jako gość w SMSie. Drugi poziom rozgrywkowy jest dla mnie bardziej naturalnym terenem niż rywalizacja najlepszych, więc siłą rzeczy chciałbym mieć możliwości startu na łatwiejszych pytaniach – w końcu nadal mimo wszystko jestem quizowym żółtodziobem.

Moje subiektywne TOP5 (5) – rafas

W ostatnim czasie wystartował na Portalu ISQ cykl “Moje subiektywne TOP 5”. W nim zawodnicy Internet Speedway Quiz mają za zadanie przedstawić swoich pięciu ulubionych żużlowców oraz uzasadnić w kilku zdaniach każdy z tych wyborów. Komu kibicowali, kibicują lub nadal będą kibicować uczestnicy ISQ? A może komu kibicowaliby gdyby urodzili się trochę wcześniej? Na czyich występach i wynikach najbardziej im zależy? Kogo uwielbiają oglądać na archiwalnych nagraniach? Z kim mają najlepsze żużlowe wspomnienia? Tego będziecie dowiadywać się w tym oraz kolejnych odcinkach. Zapraszamy do śledzenia.

W piątej odsłonie cyklu zawodnik Ghost Academy – rafas.

5. Mariusz Puszakowski – prawdopodobnie najbardziej znany żużlowiec, który pochodzi z mojego rodzinnego powiatu 😉 Na pierwszy rzut oka statystyki i osiągnięcia nie robią wrażenia na przeciętnym kibicu. Od lat juniorskich musiał ostro walczyć o miejsce (konkurentami byli np. R. Kościecha, T. Chrzanowski). Gdy jednak znalazł się już w składzie meczowym, to dał się poznać jako świetny startowiec. Szczególnie pamiętam mecz przeciwko Sparcie Wrocław w 2005 r., myślę że również pamięta go dobrze Krzysztof Słaboń 😉 W późniejszych latach Mariusz zszedł do niższej klasy rozgrywkowej. Przypuszczam, że kibice z Grudziądza, Lublina, Łodzi czy Krosna dobrze wspominają „Puzona”. Po zakończonej karierze jest ceniony w środowisku, pracował m. in. jako członek teamu K. Buczkowskiego.

4. Mark Loram – początki mojego aktywnego zainteresowania żużlem to czas, gdy Anglik był zagranicznym liderem Apatora. Zawsze waleczny, zostawiał serce na torze. Należał do światowej czołówki. Nie był liderem drużyny, który co mecz „kręci się” koło kompletu punktów, ale zawsze jeździł równo i solidnie. Ta równa forma pozwoliła mu zdobyć tytuł IMŚ w 2000 r. mimo, że nie wygrał żadnej pojedynczej rundy SGP! (chyba jedyny taki przypadek w historii cyklu). Co ciekawe lubiłem go nawet wtedy, gdy Anioła na plastronie zamienił na Gryfa 😉

3. Ryan Sullivan – trafił do Apatora jako zastępca „Loramskiego” i szybko wygryzł go ze składu (wówczas drużyny pierwszoligowe miały jednego obcokrajowca). Uwielbiałem go już od pierwszego meczu na torze w Rzeszowie. Jemu również wybaczam epizod w Bydgoszczy, nie gniewam się nawet za kilka sezonów we Włókniarzu 😉 Po powrocie do Torunia w 2007 r. był liderem i najbardziej pewnym punktem drużyny. Mecz o brąz na stadionie Falubazu w 2012 r., ostatni bieg i ostatni łuk w wykonaniu Ryana to jeden z najbardziej epickich momentów w historii toruńskiego żużla.

2. Darcy Ward – wszelkie słowa są zbędne. Mam jedno wspomnienie – jadąc do Bydgoszczy na Derby Pomorza w 2009 r. mocno rozkminialiśmy z kumplami, czy aby na pewno młodziak (17 lat) poradzi sobie w takim meczu. Ówczesny debiutant szybko nas wyjaśnił zdobywając 7 punktów i pokonując dwukrotnie Emila Sajfutdinowa (wówczas już światową gwiazdę) na jego torze! Banalne jest stwierdzenie, że speedway stracił wiele po kontuzji Darky’ego. Jednak sam często łapię się na rozmyślaniach, co by było gdyby w 2015 r. podpisał kontrakt w Toruniu, ile miałby już medali IMŚ i jak wyglądałyby jego pojedynki z Bartkiem Zmarzlikiem…

1. Jan Ząbik – gdy zacząłem interesować się żużlem, to Pan Jan był już trenerem. O jego karierze zawodniczej tylko słyszałem od starszych i czytałem, polecam świetną książkę autorstwa Daniela :). Dla mnie postać legendarna. Przez długie lata kariery nie schodził poniżej solidnego poziomu. Jeździł w lidze angielskiej. Jako trener wychował wiele pokoleń toruńskich żużlowców. Oczywiście wprowadził w świat żużla swojego syna Karola (jedyny nasz wychowanek z tytułem IMŚ, pewnie na długo takim pozostanie…). Jan Ząbik był przy klubie podczas wielu ważnych wydarzeń w historii klubu – awans do I ligi DMP, pierwszy medal DMP, później pierwsze złoto, przeplatanka lat gorszych i lepszych na przełomie stuleci. Nawet podczas krótkich rozmów Pan Jan dał się poznać jako przyjaźnie usposobiona osoba. Nie dziwię się, że młodzież lgnęła do takiego trenera.