Wróciliśmy z dalekiej podróży – Fajranci po pierwszym meczu finału

Fajrant Team wygrał z Dobrymi Duszkami 47:43, ale przegrywał już ośmioma punktami. Oto, co do powiedzenia po meczu mieli zawodnicy FT.

Paboł:
Bardzo ciekawy mecz. Aż szkoda, że tylko jeden mecz dzieli nas od końca sezonu. Swój występ oceniam nieźle. Poziom pytań uniemożliwił mi zdobycie większej liczby trójek. Cała drużyna pojechała bardzo dobrze. Oby podobnie w rewanżu.

LyderKKŻ:
Można powiedzieć, że wróciliśmy z dalekiej podróży. Oczywiście wynik końcowy wciąż jest sprawą otwartą, ale po kilku biegach wyglądało to bardzo kiepsko z naszej perspektywy. Jeśli o mnie chodzi to muszę przyznać, że wczoraj byłem dziwnie spokojny i tylko zdziwiła bardzo mnie zmiana już w drugim starcie przez naszego Trenera. Nie wiem czy to kwestia długów czy o co chodziło, ale zostawmy to na czas po sezonie. Teraz pełna mobilizacja przed rewanżem, bo widać, że rywal jest w stanie wykorzystać nasze błędy, więc musimy być skoncentrowani i czujni do ostatniego biegu. Na koniec podziękowania dla osób funkcyjnych, kolegów i rywali za sprawnie przeprowadzone spotkanie. Emocji nie brakowało.

Sasla123
No co tu dużo mówić. Poszło jak poszło. Ważne że reszta drużyny dała radę. Nie wiem. Chyba I liga nie jest dla mnie. Raz szukam miast w dalekiej Rosji, innym razem spisuje po złym zawodniku. Sprzęt też nie jedzie. Sponsorów brak. W klubie też zaciskają pasa. Ostatnio zwolnili sekretarkę, a do klubu przychodzą ciągle listy z ZUSu i skarbówki.

Bazyli:
Tym razem wszystko było źle. Nie ma co się tłumaczyć, po prostu trzeba powiedzieć sobie kilka mocnych słów do lustra, wyciągnąć wnioski i następnym razem pisać odpowiedzi szybciej i poprawniej. Z pozytywów to tylko wynik drużyny i fakt, że zdobyłem więcej punktów niż w zeszłorocznym, ostatnim meczu finałowym z Dobrymi Duszkami.

Vanpraag:
Zacznę od tego, że jeszcze pół godziny przed meczem byłem pewny, że nie zdążę na czas. Musiałem zostać w pracy dłużej i wszystko wskazywało na to, że nie pojadę w spotkaniu. Jadąc do domu złamałem chyba wszystkie przepisy ruchu drogowego i tylko żywiłem nadzieję, że tak szybko będę jechał przeciw Dobrym Duszkom. Sam początek meczu to istny koszmar w wykonaniu moim jak i całej drużyny. Później opanowaliśmy emocje, a umiejętne zmiany dokonywane przez naszego Napoleona z Klęczan pozwoliły zbliżyć się do rywali. Końcówka już należała do Fajrantów. Końcowy wynik to max jaki mogliśmy wczoraj osiągnąć. Zdajemy sobie jednak sprawę, że skoro my potrafiliśmy odrobić stratę 4 punktów w meczu półfinałowym z CT to i Duchy są w stanie to zrobić z nami. Wracając jednak do samego meczu to było to spotkanie z gatunku epickich, a nasz klubowy kronikarz odnotuje je zapewne korzystając ze złotej czcionki. Wysoki poziom pytań, znakomici przeciwnicy, sprawne sędziowanie, zwroty akcji i stawka meczu powodują, że mecz ten można będzie w przyszłości nazwać legendarnym.

Brzycho:
Bez komentarza

Bartass
Pojawiłem się na dzisiejszym meczu i wystąpiłem chyba po raz drugi w tym sezonie ponieważ miałem przeczucie, że drużyna może mnie potrzebować pod nieobecność Molkena. Idziemy po mistrza, dziękuję rywalom za meczę. Żałuję, że moi przyjaciele Brzycho i Wazza przegrywają sportową rywalizację o walkę w składzie naszej drużyny. Trener broni się swoimi wynikami.

Cysu:
Świetny mecz, który mógł zakończyć się zupełnie innym wynikiem. Na szczęście, to my ostatecznie wyszliśmy z niego zwycięsko i mamy minimalną przewagę przed rewanżem. Słaby początek sprawił, że dużym kunsztem musiał wykazać się nasz trener. Ostatecznie jego zmiany przyniosły pozytywny rezultat, a już końcówka i wpuszczenie Bartassa, to majstersztyk.

Plonek:
Mecze Fajrantów z Duszkami powoli stają się ligowym klasykiem. Trzeci sezon z rzędu spotykamy się w Play-Off. Podobnie jak w poprzednim roku w trzecim meczu finałowym, mimo prowadzenia Duszków szala zwycięstwa na naszą korzyść przesunęła się w biegach nominowanych. Po tragicznym początku, którego chyba nikt się nie spodziewał, koniec końców udało nam się odwrócić losy spotkania i zrobić tak dużą a zarazem tak mała zaliczkę przed rewanżem. Do raju brakuje nam 43 punktów. Świetne sędziowanie oraz wysoki poziom zawodów sprawia, że takie mecze jak dzisiejszy są wizytówką ISQ.