Kategoria: Sezon ’13

Bałem się, że wszyscy dadzą mi do zrozumienia, że mnie w tej zabawie nie chcą – rozmowa z Aszotkiem, zawodnikiem Champions Team

Witek (Portal ISQ) Internet Speedway Quiz wrócił po ośmiu latach. Co w tym czasie zmieniło się w Twoim życiu?

Aszotek (zawodnik Champions Team): Bardzo wiele, mógłbym powiedzieć, że wszystko. Myślę, że jak u większości z nas. Pracuję, mam żonę, dwójkę dzieci. Zupełnie inne priorytety.

Pamiętam, że wtedy byłeś studentem prawa. Poszedłeś w tym kierunku dalej? Choć pewnie jeżeli tak, to za dużo nie możesz o tym mówić.


Nie mogę mówić o sprawach moich Klientów, ale o sobie jak najbardziej. Tak, poszedłem dalej, spełniłem swoje dziecięce marzenie powstałe na skutek oglądania amerykańskich filmów i zostałem adwokatem.

Osiem lat to szmat czasu, choć dla Ciebie przerwa od ISQ trwała nieco dłużej, bo dziewięć lat. Wierzyłeś w to, że ISQ jeszcze kiedyś wróci?


Powiem tak – początkowo w ogóle o tym nie myślałem. Ja na kilka lat odciąłem się od wszystkiego, w ogóle nie miałem kontaktu z kimkolwiek z ISQ. Dlaczego, to pewnie jeszcze do tego przejdziemy w kolejnych pytaniach. Widząc próby reaktywacji, traktowałem to bardziej na tej zasadzie, że to świetna zabawa, super jakby wróciła, ale nie planowałem mojego powrotu. Nie dlatego, że nie chciałem – po prostu było mi strasznie wstyd za to, co się kiedyś stało. Jakoś tak jednak wyszło, że gdy pojawił się temat reaktywacji, zaproszono mnie do grupy CT powstałej na whatsappie, pojawiła się wizja powrotu drużyny. Pomyślałem, że pojadę 2-3 mecze w sezonie, zobaczę, jaka będzie reakcja innych na moją osobę. Ta reakcja zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Bałem się, że każdy będzie mi wypominał to, co się stało, że wszyscy dadzą mi do zrozumienia, że mnie w tej zabawie nie chcą. Wtedy oczywiście nie bawiłbym się w to na siłę. Było jednak zupełnie inaczej. Bardzo mnie to cieszy i dziękuję za to, że wszyscy wykazali się takim zrozumieniem. Natomiast ja cały czas mam wyrzuty sumienia. Myślę, że to widać, chociażby po tym, że gdy wyrzucono z quizu Jakubo i Gallopa, sam zaoferowałem, że napiszę 100 pytań oraz wpłacę 300 złotych dla rozwoju quizu. Tak akurat wyszło, że przez upadek quizu, miałem tylko rok przymusowej absencji w startach.

Powiem szczerze, że tamta afera wpłynęła na to, że przestało mi tak bardzo zależeć na ISQ. Miałem tego dość, bo po kim jak po kim, ale po Tobie tego bym się nie spodziewał. Czy miałeś wrażenie wtedy, że zawiodłeś wiele osób?


Nie tylko wtedy, ale cały czas mam takie wrażenie. Z perspektywy czasu z pewnością zawiodłem też siebie. Tak naprawdę jestem jedyną osobą, która może wytłumaczyć, dlaczego tak się stało, ale po tych prawie 10 latach jestem jedynie w stanie przytoczyć powody, natomiast kompletnie ich nie rozumiem. Dla takiego zachowania nie ma żadnego zrozumienia i żadnych wytłumaczeń. Na marginesie dodam, że nawet wybór nicka do quizu po reaktywacji nie był u mnie przypadkowy. To, co złe, stało się gdy startowałem jako „Radek”. Chcę się od tego odciąć w tym sensie, że sam bardzo się tego wstydzę. Nie mogę natomiast uciekać od tego, co się stało i czymkolwiek tego tłumaczyć. To była tylko i wyłącznie moja wina.

Zatem jakie były powody?


Na początku powodem była tylko i wyłącznie chęć częstszych startów. Mam wrażenie, że wtedy quiz stał się dla mnie pewnym uzależnieniem, to odbijało się nawet na moim związku, bo zamiast spędzać czas z dziewczyną, obecnie żoną, startowałem w meczach. Chciałem więcej, częściej. Totalna głupota, dziecinada. Jak już się zacznie oszukiwać, to potem trudno przestać. Zwłaszcza, że były osoby, które o tym wiedziały i którym to pasowało. To tworzy fałszywe poczucie, że nie robi się nic złego. Ale żeby było jasne – jeszcze raz podkreślę, że to była tylko i wyłącznie moja wina. I żeby było jasne – zdecydowana większość Champions Team nawet nie wiedziała o tym, że mam inną tożsamość czy tożsamości. Nie chcę, by przeze mnie ktoś miał złe zdanie o całym zespole, bo tam byli i są świetni ludzie, którzy wiele wnieśli dla tej zabawy.

Powiedziałeś, że „na kilka lat odciąłeś się od wszystkiego, w ogóle nie miałem kontaktu z kimkolwiek z ISQ”. Dlaczego?


Powiem więcej – ja się w ogóle odciąłem od żużla. Przez te dziewięć lat byłem na żużlu tylko dwa razy – w 2015 roku, ale to trochę z przypadku, no i teraz w 2020 roku, już intencjonalnie. Było mi po prostu wstyd przed wszystkimi. Też przed sobą, więc potrzebowałem takiego katharsis.

Teraz rozumiem jesteś już oczyszczony i gotowy do rywalizacji w ISQ? Nie da się ukryć, że poza nielicznymi szpilkami wbijanymi m.in. przeze mnie, to raczej nikt nie rozpamiętuje tego co było. ISQ znów sprawia nam wszystkim sporą radość. Tobie też?


Oczyszczony to złe słowo, bo czasu się nie cofnie. Ale myślę, że umiem do tego podejść z dystansem. Właśnie dlatego, że czasu już nie cofnę, więc tego, co było nie zmienię. Fajne jest to, kiedy czyta się takie posty, jak np. Malaka, że był do Champions Team przed sezonem nastawiony negatywnie, ale zobaczył, że naprawdę jesteśmy w porządku. Dla mnie to w pełni zrozumiałe, że ktoś może być do mnie uprzedzony. Sam bym był. Jeśli ktoś mi wbija szpilkę, to nie mam z tym teraz problemu. Nawet z takimi tematami. Kiedyś to w ogóle miałem „kija w dupie” i pewnie dlatego nie rozumiałem poczucia humoru niektórych, np. Fajrantów.

A tu się okazuje, że po aferze Gallopa i Jakubo znaleźliście z Fajrantami nić porozumienia. A może nawet nie nić, a cały kłębek.


Nie sądzę, by chodziło tylko o tę aferę. W ogóle, ostatnio na naszym klubowym messengerze, Citas napisał coś fajnego, z czym się w pełni zgadzam. Że my i Fajranci to takie dwie zgrane ekipy dzieciaków z sąsiednich bloków. Rywalizujące. Ale teraz te ekipy dorosły, już nie są dzieciakami.

Patrząc na Wasze wyniki, mam wrażenie, że to czy przegracie, czy nie, to Wam lata. Ważniejsze jest to, by się spotkać na czacie i wspólnie pobawić się w ISQ.


Nawet nie tylko na czacie. Na czacie spotykamy się raz w tygodniu, czasami uda się coś pojechać poza tym, ale wiadomo – każdy ma swoje życie, nie zawsze jest czas. Natomiast cały czas hula nasz klubowy messenger, na którym piszemy nie tylko o quizie. I to jest fajne. W ogóle, dla mnie największą wartością powrotu ISQ jest to, że odnowiłem kontakty ze świetnymi ludźmi. Z którymi, przez moją głupotę, te kontakty straciłem. A co do wyników? Cóż, jeśli powiem, że nie chcemy wygrywać, to minę się z prawdą, bo każdy chce. Ale tak jak mówisz, nie to jest dla nas najważniejsze. Więc jeśli wygramy, to super. Jeśli nie, to przecież nic się nie stało. Pewnie z czasem te zwycięstwa przyjdą, bo składu wcale złego nie mamy. W zasadzie, to tylko ja mam wyniki zdecydowanie poniżej oczekiwań. Tyle, że oczekiwań innych. Ja się raczej spodziewałem, że po 9 latach niemal zerowego interesowania się speedwayem, łatwo nie będzie.

Mam to samo. Oczekiwania są wielkie, a wiedza mizerna. Jakie masz zatem cele na ten sezon?


Mimo wszystko Tobie ten powrót wychodzi dużo lepiej. Przecież ja w lidze wygrałem póki co jedynie dwa biegi i to oba w pierwszej kolejce! To jest tragedia. Teraz moim celem jest pokazanie, że jeszcze nie jestem takim kompletnym „dziadem”. W wolnych chwilach, których za dużo nie ma, układam pytania i odświeżam swoją wiedzę żużlową. Chciałbym kiedyś wrócić na poziom, jaki reprezentowałem. Nie mówię nawet, że na taki, jaki jeszcze przed oficjalnym istnieniem ISQ, ale na takiego solidnego ligowca na te 10 punktów w meczu. Na szczęście teraz już się nie boję, że znowu wpadnę w jakieś uzależnienie od ISQ. Mam za dużo fajnych rzeczy wokół siebie, a moją najnowszą pasją stało się bieganie.

O tak! Nie ma nic przyjemniejszego niż założyć buty, ruszyć przed siebie i pokonywać kolejne kilometry. Szkoda, że nie ma jakiś audiobooków z historią żużla. Z pewnością by to nam pomogło.


Zdecydowanie. Nie wyobrażam sobie jednak biegania bez Spotify. I to ze specjalną playlistą, która pobudza do dania z siebie jeszcze więcej. Ale na taki spokojny, chilloutowy bieg, jak najbardziej audiobook z historią żużla by się nadał.

O bieganiu moglibyśmy gadać i gadać. Też tak miałeś kiedyś, że nie lubiłeś biegać, a jedyną aktywnością pod tym względem był bieg na autobus? A teraz czekasz niecierpliwie na kolejny bieg?


Ha! Jakbyś zgadł! W szkole zawsze byłem jednym z najsłabszych w bieganiu. Miałem nawet zwolnienie z dystansów dłuższych niż 300 metrów, bo niby się za bardzo męczyłem. To oczywiście były wymówki. Jasne, nie mam predyspozycji sprintera, ale najpiękniejsze jest właśnie pokonywanie własnych słabości. To nie było tak, że w ogóle nie uprawiałem sportu, bo czasem coś tam pograłem w kosza, czy w nogę, nawet nie na takim tragicznym poziomie. Ale w życiu nie pomyślałbym, że to właśnie bieganie stanie się moją pasją. Przez pandemię było trochę więcej wolnego czasu, pierwszy raz pobiegłem sobie ok. 8,5 kilometra pod koniec kwietnia. Zgadałem się z kumplem, zaczęliśmy biegać razem. Nawet nie zawsze faktycznie razem, ale pod kątem rywalizacji. Potem miałem miesięczną przerwę spowodowaną zabiegiem korekty przegrody nosowej, gdzie w ogóle nie mogłem podejmować wysiłku fizycznego. To było straszne! A we wrześniu przebiegłem swój pierwszy półmaraton. Ja, który w szkole miał zwolnienie z dystansów powyżej 300 metrów. Z tego pokonywania własnych słabości naprawdę jestem dumny, po bieganiu wręcz unoszę się nad ziemią. W trakcie, pewnie sam wiesz, jak jest. Non stop masz ochotę przestać. Ale o to właśnie chodzi, by nie przestawać, by osiągnąć swój cel.

Dokładnie. Ostatnio zostałeś II trenerem Champions Team, a nawet prowadziłeś zespół w jednym z meczów. Brakowało Ci tego?


Jak już wspomniałem, na początku nie chciałem się angażować. Bałem się tego, nie wiedziałem, jak to by zostało odebrane. Nie chciałem wprowadzać zamieszania. Wiadomo, jak jest. Ponadto nie spodziewałem się, że znowu się tak zaangażuję. Na szczęście nie tak, jak kiedyś, kiedy poświęcałem na ISQ kilka godzin dziennie, bo teraz są rzeczy, które mi to zrównoważą. Ale uwielbiam prowadzić zespół. Bardzo mi tego brakuje. Zgłosiłem się na drugiego trenera, bo Klecześ, którego ciągle za to opieprzamy, ma ciągłe problemy z docieraniem na czat. Poprowadziłem zespół z Fajrantami, bo to taki prestiżowy mecz. Przed sezonem debatowaliśmy, kto ma być trenerem zespołu i nie było chętnego. Nominowaliśmy Levisa.

To teraz celem sztabu szkoleniowego na pewno jest pierwsze zwycięstwo. CT sprowadziło PeeRa. Rozważane są kolejne transfery?


Celem jest przede wszystkim dobra zabawa, a przy okazji fajnie byłoby wreszcie wygrać. Dalszych transferów już nie rozważamy. Chcieliśmy sprowadzić Cysa, ale wybrał Fajrant Team. Za to doszedł PeeR, świetna sprawa, bo to też mega ważna postać dla CT. Mamy fajny skład, ludzi, którzy się dobrze dogadują, są chętni do jazdy. Na meczu z WS było nas w pewnym momencie dwunastu. Totalnie bez sensu byłoby teraz na siłę sprowadzać kogoś, kto stworzyłby jeszcze większą konkurencję, to byłoby nie fair. Próbujemy natomiast dotrzeć do legend CT, niestety Raphi nie odpisał na zadane mu na facebooku pytanie, czy należy prewencyjnie spałować Ślązaków (takie nawiązanie do dawnych czasów i drugiego ulubionego powiedzenia Raphiego). Nawet nie wiemy do końca, czy właściwej osobie zadaliśmy to pytanie.

Dziennikarze sprawdzą się w ISQ. Cinek i Matic organizują mistrzostwa

28 grudnia poznamy Indywidualnego Mistrza ISQ Dziennikarzy. Na pomysł organizacji zawodów wpadli dwaj dziennikarze – Cinek (Twój Portal Żużlowy) oraz Matic (WP SportoweFakty). Na liście startowej jest już siedmiu dziennikarzy, który potwierdzili swój start.

– Już jakiś czas temu wpadłem na pomysł organizacji zawodów z udziałem dziennikarzy. Przedstawiłem wizję zawodów Maticowi, a on bez chwili zastanowienia powiedział, że wchodzi w to. Jednak wstępna możliwa obsada nieco nas zniechęciła i temat odłożyliśmy na półkę. Do ISQ dołączył jednak m.in. Frano, wrócił Cysu, okazało się, że i mk coś pisze, więc już ta lista startowa nieco lepiej zaczęła się prezentować. Pomyśleliśmy, aby w razie problemów z obsadą zaangażować też tych, którzy niegdyś obracali się w press-strefie, no i wrócił temat, że jedziemy zaraz po świętach – powiedział Portalowi ISQ Cinek.

Mistrzostwa odbędą się w ramach turnieju indywidualnego składającego się jedynie z rundy zasadniczej. – W zależności od liczby uczestników dostosujemy tabelę biegową, choć wstępnie widzimy, to na tabeli dwunasto lub trzynastobiegowej. Jeśli jednak będzie nas szesnastu, to pojedziemy klasyka. Na dzień dzisiejszy udział potwierdziło nam sześciu obecnych journalistów oraz pięciu z listy rezerwowej. Plus nasza dwójka, to mamy już trzynastu, a jeszcze nie wszyscy zdołali się określić, co do występu – dodał.

Jak się okazuje, póki co najwięcej przedstawicieli wśród uczestników zawodów ma redakcja WP SportoweFakty. – Wielu dziennikarzy pisanie łączy z pracą dla dwóch czy trzech redakcji, a nam zależało na tym, aby ta „przynależność klubowa” była w miarę możliwości, jak najbardziej różnorodna. I jak na razie nam się udało, ale nie da się ukryć, że najliczniejsza kadrę będzie miał serwis WP Sportowe Fakty – stwierdził Cinek.

– Pierwotnie zaplanowaliśmy turniej na 27 grudnia, ale kilka godzin później okazało się, że obojgu nam organizatorom wypadły inne plany. Przenieśliśmy więc zawody o jeden dzień później i zbiegło to się akurat z faktem, że tego samego dnia reprezentacja ISQ ma się zmierzyć w towarzyskim meczu promocyjnym z zespołem WP Sportowych Faktów. Nie wiem, jakie plany mają koledzy inicjatorzy tego meczu, ale myślę, że pod kątem medialno-promocyjnym można byłoby połączyć oba wydarzenia – zakończył Cinek.

IM ISQ Dziennikarzy rozpoczną się 28 grudnia o godzinie 20:00.

Obsada:
1. Cinek (Twój Portal Żużlowy) – potwierdzony
2. Matic (WP Sportowe Fakty) – potwierdzony
3. Daniel (Nowości Dziennik Toruński) – potwierdzony
4. Cysu (WP Sportowe Fakty) – potwierdzony
5. Witek (WP Sportowe Fakty) – potwierdzony
6. Frano (magazynzuzel.pl – ?)
7. Mezzi (WP Sportowe Fakty / Tygodnik Żużlowy – ?)
8. mmmaciekk (Eleven Sports) – potwierdzony
9. mk (Motormania.com.pl) – potwierdzony
10.
11.
12.

Lista rezerwowa: (Kolejność na liście rezerwowej nie oznacza kolejności wskakiwania do obsady.)
1. Artas
2. Fafa
3. Picuś
4. Kwiti – potwierdzony
5. LyderKKŻ
6. Guru – potwierdzony
7. Hucik
8. Igła – potwierdzony
9. levis – potwierdzony
10. Kasper – potwierdzony
11. Świstak – potwierdzony

Exotic Cup już w niedzielę. Rudolf przygotował specjalne nagrody

20 grudnia rozegrany zostanie towarzyski turniej Exotic Cup. Jego organizatorem jest Rudolf, który postanowił poświęcić pytania krajom mniej popularnym w żużlowym światku. Wykluczone są pytania o Polskę, Anglię, Szwecję, Czechy, Danię i Australię. Organizator przygotował specjalne nagrody.

– Exotic Cup to nawiązanie do turnieju który robiłem jeszcze przed „hibernacją” ISQ. Wtedy formuła składała się z półfinału oraz 40-biegowego finału. Chcę nawiązać do tego, jednocześnie przybliżając choć trochę do ludzi, miejsc, wydarzeń które niekoniecznie są na radarze polskiego kibica. Wykluczyłem najbardziej popularne kraje by pochylić się nad krajami, gdzie bycie żużlowcem to kosztowna pasja, często usłana przeciwnościami losu. Mam nadzieję, że przy odrobinie szczęścia, ten turniej będzie stałym punktem tego i następnych sezonów. Zarazem to turniej jest też hołdem dla BF – drużyny z prawdziwą historią, która mnie przygarnęła i dała szansę zdobyć pierwszą trójkę w karierze – powiedział Rudolf w rozmowie z Portalem ISQ.

Co ważne, turniej odbędzie się na nowych pytaniach. – Większość pytań sam układałem specjalnie pod kątem tego turnieju – podziękowania jednakże należą się Kwitiemu, który użyczył mi swoje pytania, które bardzo mnie urzekły – przyznał Rudolf.

Turniej odbędzie się w specjalnej formule. Uczestnicy będą rywalizować w pięciomeczu. – Tegoroczna formuła jest skomplikowana, ale chciałem by jak najwięcej osób mogło stanąć w szranki. Pięciomecz składający się z drużyn po 5-ciu zawodników jest najbardziej pojemną formułą. Zarazem będzie stanowił swoiste eliminacje do półfinałów – dodał Rudolf.

– W nich do walki stanie łącznie 12tu zawodników – po 2 najlepszych z każdej drużyny oraz 2 najlepszych jeźdźców z pozostałych miejsc. W przypadku równego wyniku będę brał pod uwagę ilość zwycięstw a potem bezpośredni pojedynek między zainteresowanymi. Każdy półfinał będzie składał się z sześciu osób z których trzech awansuje do Grande Finale – stwierdził organizator zawodów.

Rudolf przygotował dla trzech najlepszych zawodników specjalne nagrody. – Uchylając ciut rąbka tajemnicy, to powiem że w poście zapowiadającym turniej jest pewien mały detal…. Pytanie czy go każdy odkrył . Turniej będzie 20-ego grudnia o 19:45 – powiedział Rudolf.

A tak wyglądają nagrody dla zwycięzców:

Puchary dla zwycięzców Exotic Cup

Kolejny Turniej Zaplecza ISQ przed nami. Trwają zapisy

W poniedziałek 21 grudnia rozegrany zostanie V Turniej Zaplecza ISQ. Na Forum Internet Speedway Quiz ruszyły zapisy. To okazja do jazdy dla debiutantów, ale także tych, którzy nie łapią się do składu na mecze ligowe.

Zapisy na zawody już ruszyły i są dostępne na forum. Kto może wystartować w Turnieju Zaplecza ISQ?

„Wychodząc na przeciw dużemu zainteresowaniu ISQ chcemy zorganizować turniej, dla wszystkich quizowiczów, którzy na te chwilę na nadmiar jazdy nie narzekają. Turniej będzie miał charakter typowo towarzyski. W miarę możliwości formuła będzie dopasowana od ilości zgłoszeń na dane zawody. Uprawnieni do startu w Turnieju Zaplecza ISQ będą głównie debiutanci oraz zawodnicy, którzy nie występują regularnie w składach drużyn” – poinformował Zarząd ISQ.

Turnieje Zaplecza ISQ cieszą się ogromną popularnością wśród quizowiczów. W pierwszej i trzeciej rundzie wystartowało 18 quizowiczów. Z kolei w drugiej rundzie na starcie pojawiło się 26 uczestników. Zgodnie z terminarzem to już ostatnia runda cyklu Turniejów Zaplecza ISQ.

Terminarz Turniejów Zaplecza ISQ:

1 runda – 11.11.2020 r. (środa) g. 20:00
2 runda – 22.11.2020 r. (niedziela) g. 20:00
3 runda – 1.12.2020 r. (wtorek) g. 21:00
4 runda – 10.12.2020 r. (czwartek) g. 21:15
5 runda – 21.12.2020 r. (poniedziałek) g. 21:00

Nie było przesłanek, żeby quiz miał nas na nowo wciągnąć. A jednak! – rozmowa z Malakiem, zawodnikiem Dobrych Duszków

Witek: Minęło osiem lat, Internet Speedway Quiz wrócił do żywych. To szmat czasu. Jak w tym okresie zmieniło się Twoje życie?

Malak (zawodnik Dobrych Duszków): Trudno nawet porównywać moje życie z 2012, a obecnie. Wtedy zaczynałem studia w Gliwicach, przeprowadziłem się z narzeczoną do Katowic. Obecnie jesteśmy już ponad pięć lat po ślubie, mamy dwójkę wspaniałych dzieci, mieszkamy piąty rok w Krakowie. Na co dzień świadczę usługi IT, więc spędzam więcej czasu przy komputerze niż dawniej, ale to mi odpowiada. Nie mogę zdecydowanie na nic narzekać. Zmieniło się też moje podejście do żużla i to znacznie.

To chyba stała tendencja w ISQ, że quizowicze inaczej postrzegają żużel niż 8 lat temu. Jak to wygląda u Ciebie?

Największy zawód przeżyłem po sezonie 2013. Nie siedziałem „od wewnątrz” w klubie (Włókniarzu), pojawiały się publikacje o długach, ale głównie ze strony dziennikarzy pokroju Dariusza Ostafińskiego, więc nie do końca brałem to na poważnie. Cały ten sezon był fantastyczny pod względem emocji, niesamowite półfinały z Unibaxem. Jednak na koniec roku, gdy zaczęły wypływać informacje o gigantycznym zadłużeniu to poczułem się całkowicie oszukany, bo nie sposób fundować emocje, a nie płacić tym, którzy faktycznie za nie odpowiadają. W ramach osobistego protestu postanowiłem nie iść ani razu na mecz w 2014, co było dla mnie dziwnym uczuciem po kilkunastu latach bez opuszczenia praktycznie żadnego domowego spotkania Włókniarza. W sezonie 2015 żużla ligowego w Częstochowie nie było, a od 2016 mieszkam w Krakowie, jak wcześniej wspomniałem. Od tego czasu obejrzałem bodaj cztery mecze Włókniarza na żywo, byłem też kilka razy na Wandzie i dużo bardziej podobało mi się w Krakowie. Niestety, tutaj też zawodnicy zostali krótko mówiąc oszukani. Obecnie oglądam bardzo dużo żużla w telewizji, mniej więcej sto imprez w skali roku. Ale patrzę na to wszystko zupełnie na chłodno. Największą przyjemność sprawia mi śledzenie wyskoków zawodników, po których nikt się tego nie spodziewał. Dlatego w sezonie 2020 chyba największą radość sprawiło mi obserwowanie fajnych wyników Kevina Fajfera w Gnieźnie, a pod kątem przyszłego sezonu liczę, że ktoś z dwójki Pawliczak/Tonder odpali na pozycji seniorskiej i Falubaz będzie miał z nich pociechę.

Jak myślisz, czym spowodowane jest to, że quizowicze inaczej traktują żużel niż kiedyś? Bo jeśli byłby to jednostkowy przypadek, to można przymknąć oko. Jednak zjawisko to jest zdecydowanie szersze.

Trudno mi powiedzieć, jak wspomniałem nie siedziałem nigdy głębiej w klubie, byłem zawsze szarym kibicem. Myślę, że te osoby, które mogły poznać żużel od drugiej strony pewnie odkryły wiele ciemnych stron i to z pewnością zniechęca. Natomiast z perspektywy typowo kibicowskiej też jest to trudne do zdefiniowania, ale spróbuję. Wydaje mi się, że jest pewien paradoks w tym wszystkim, bo doszliśmy do punktu w którym zawodnicy zagraniczni potrafią jeździć tylko i wyłącznie w lidze polskiej, coraz więcej z nich latami reprezentuje jeden klub, można naprawdę się do nich przywiązać. Przecież nawet z perspektywy Włókniarza, Madsen będzie jechał już piąty sezon w barwach Lwów, a jeśli wypełni kontrakt to i szósty. Z takim zawodnikiem można się teoretycznie identyfikować, pod względem punktowym można śmiało go stawiać ponad Sullivana czy Screena. Ale jestem pewien, że więcej kibiców będzie wspominać tę dwójkę. Starałem się to analizować, nawet pod kątem tego słynnego ataku Screena w meczu z Gorzowem, to nie sama akcja jest najważniejsza. Najfajniejsza była ta atmosfera, te tłumy, które wybiegły na murawę, tor, podrzucały go. To moim zdaniem powodowało, że choć „obcy” to był „swój”. Teraz po meczu zawodnicy zrobią rundkę, przybiją piątkę (w sezonie covidowym nawet tego nie ma) i w sumie to tyle, możesz iść do domu. Wypowiedzi do TV są poprawne, bo nie mogą być inne. Przecież ostatnio Oskar Polis w wywiadzie dla SF powiedział, że jego zdaniem przyjście Piotra Mikołajczaka doda profesjonalizmu klubowi i ten wywiad został ocenzurowany. Dążę do tego, że cały ten światek żużlowy zaczyna być po prostu odległy, mamy produkt, który ma się sprzedać, nie dostarczać emocji i jakiejś więzi z klubem. To nie jest problem tylko żużla jako takiego, ale to już temat na głębszą dyskusję. Dlatego moim zdaniem osoby w ISQ z założenia posiadają większą niż przeciętna wiedzę na temat tego sportu i cała ta otoczka może ich męczyć.

Przejdźmy zatem do ISQ. Spodziewałeś się, że quiz wróci i będzie sobie tak dobrze radził?

Powiem szczerze, że nie. Nie miałem profilu na FB, ale odwiedzałem regularnie (dwa razy w roku) grupę, żeby zobaczyć, czy coś się zmieniło, ale z czasem przybrało to po prostu formę wspomnienia tego, że ISQ kiedyś istniało. Dopóki działało forum, to też je odwiedzałem, ale z czasem było coraz więcej postów od botów, ogólnie przykry obrazek. Pamiętam post bodajże z września 2019 ze zdjęciem EKG, jakoby zapowiadający powrót, ale potem znowu była cisza. Więc sam moment reaktywacji wiosennej przegapiłem, dopiero gdy założyłem konto na FB bodajże w czerwcu tego roku to zacząłem obserwować grupę ISQ i z zaskoczeniem spostrzegłem, że odbywają się regularnie zawody towarzyskie. Dlatego zgłosiłem się do Ligi Miast, ale nie miałem jakiegoś entuzjazmu, zapominałem o zawodach. Dopiero Mezzi napisał do mnie, gdy Wanda nie miała pełnego składu w czwartej rundzie. Wystartowałem w trzech rundach, bez jakichś oszałamiających wyników. Potem rozmawiałem z Lowigusem o reaktywacji DD, ale jakoś bez większej ekscytacji. Z czasem jednak zapał rósł, treningi, sparingi i na pierwszy mecz z WS czekałem już jak na szpilkach. Potem zaangażowałem się w robienie statystyk oraz gromadzenie wyników z przeszłości, więc obecnie jestem totalnie wkręcony w ISQ. Nie spodziewałem się, że quiz może tak sobie dobrze radzić, bo skoro upadł, gdy byliśmy osiem lat młodsi, to nie było przesłanek, żeby akurat teraz miał nas na nowo wciągnąć. A jednak, dzięki wielkiej pracy Kaspera, całego Zarządu, a w dalszej fazie zaangażowaniu trenerów i zawodników możemy znowu się świetnie bawić i przeżywać emocje.

Mówisz, że tworzysz bazę wyników. Kiedy gotowy projekt ujrzy światło dzienne?

Na ten moment po prostu zbieram materiały, które udostępniali inni w jedno miejsce. Korzystam z danych od RavLita, Cysa oraz ostatnio Twoich. Myślę, że to kwestia jednej dłuższej posiadówki i całość wyląduje ostatecznie na moim dysku Google. Potem pozostanie trudniejsza część, czyli odzyskanie wyników, których dotychczas nie zdobyłem. Mówimy tutaj na ten moment o Kryterium Asów, Mistrzostwach Par (z wyjątkiem sezonu 4), Drużynowym Pucharze oraz prawdopodobnie Złotym Nicku z sezonów 10-12. Planowałem wszystkie te materiały zebrać, aby potem stworzyć profile klubów i zawodników na portalu, tak żeby wchodząc w dany klub móc zobaczyć historię jego wyników w ISQ, przechodząc do danego sezonu móc podejrzeć średnie jego reprezentantów, a także podejrzeć występy sezon po sezonie każdego z quizowiczów. Natomiast dostałem informację, że po tym sezonie ma być wdrażany nowy portal i tam takie feature’y mają być, więc gromadzę te materiały, żeby nam nie uciekły na przyszłość. Zachęcam każdego, kto dysponuje wynikami z przeszłości do podrzucenia mi ich mailowo na jakubhutny@icloud lub na messengerze. Ja sam staram się w miarę możliwości kontaktować się z quizowiczami z dawnych lat, licząc, iż może takie dane przetrwały na ich dyskach twardych lub płytach ??

O takiej bazie zawsze marzyłem. Trwa 7. kolejka rozgrywek ligowych. Spodziewałeś się takich rozstrzygnięć? Dominacji Bad Company, walki Dobrych Duszków o play-offy?

Bad Company na papierze wyglądało najmocniej i dotychczas nie zawodzą. Żałuję oczywiście, że w naszym spotkaniu uciekli nam w biegach nominowanych, bo jeszcze po 12 biegach prowadziliśmy dwoma punktami, ale mówi się trudno. Jeśli chodzi o Duszki, to od momentu przyjścia Kaspera uważam, że mierzymy w medal i na ten moment tak to się układa. Mamy jednak świadomość przed rundą rewanżową, że nasze zwycięstwa były zazwyczaj minimalne, więc czeka nas bój o zwycięstwa i bonusy. Jeśli chodzi o inne drużyny, to pozytywnie zaskakują Rycerze Zodiaku, pomijając oczywiście aferę z Jakubo i Gallopem. Mimo niezłej pozycji w tabeli spodziewałem się troszkę lepszej postawy Buoni Fantasmas. Zawodzi na pewno Champions Team, ale to doświadczona ekipa i myślę, że jeszcze się podniosą.

Reaktywowałeś wraz z Lowigusem Dobre Duszki. Trudno było namówić zawodników do jazdy?

Prawdę powiedziawszy nie brałem udziału w kompletowaniu kadry. Oprócz wspomnianej wcześniej rozmowy z Lowigusem, która była moją niejako deklaracją członkowską, mieliśmy starą gwardię DD, czyli Magika, Wojtasa. Był też Santos, ich kolega z Leszna. Eryka, Farmera i Maćka, więc debiutantów lub prawie debiutantów rekrutował Lowigus po ich ogłoszeniach na FB. Kaspera z tego, co wiem, to namówił Magik. Nie wiem, jak wyglądały transfery Cinka i Brindela, ale sezon 12 spędzili odpowiednio w DD2 i DD, więc to naturalna kontynuacja i dobrze, że są z nami. Natomiast po okresie transferowym Magik jasno określił, że nie chce pełnić roli drugiego trenera, więc dogadaliśmy się, iż ja podejmę się tego zadania. Główne decyzje podejmuje Lowigus, ja tylko czasem doradzam.

Na jednym z meczów podałeś Lowigusowi obsadę biegów nominowanych, to to doradzanie chyba dobrze idzie. Masz aspiracje, by zostać trenerem DD?

To nie do końca tak, że podałem. Podczas każdego spotkania zgadujemy się w trakcie meczu i przed biegami nominowanymi, jak to widzimy, ale decyzja ostateczna należy zawsze do Lowigusa. Na przykład w meczu z Toxic Lizards sugerowałem inne ustawienie, ale Lowigus zdecydował się na swoją wizję i dało nam to zwycięstwo. Wspomniany przez Ciebie mecz z Fajrant Team był z kolei taki, że mieliśmy w głowie słabe biegi nominowane z meczu z White Sox, więc trener chciał zdać się troszkę na moją wizję. Ale najczęściej jest tak, że widzimy to tak samo, ewentualnie drobna zamiana jednego zawodnika z drugim. Odnośnie drugiej części pytania – uważam, że Lowigus super sprawdza się w tej roli, był zresztą moim trenerem już w czasach DD2. Ja lubię tę część analityczną, układanie par, natomiast nie mam doświadczenia trenerskiego w ISQ, nie rekrutowałem zawodników ani prowadziłem drużyny sam w meczu. Dopóki Lowigus chce być trenerem, uważam, że powinien pełnić tę funkcję. Jeżeli jednak w jakimś punkcie stwierdzi, że nie chce tego dalej robić, to jestem gotów wziąć dalsze losy DD na swoje barki. Choć z drugiej strony myślę czasem o przywróceniu DD2 do życia, tam miałbym też okazję rozwinąć się trenersko. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość, ale myślę, że prędzej czy później gdzieś funkcję pierwszego trenera pełnić będę.

Sam się już przekonałem, że poważnie myślisz o Dobrych Duszkach. Jak ocenisz swój powrót do ISQ?

Myślę, że zawodniczo jest lepiej niż się spodziewałem. Pierwsze dwa moje występy w Lidze Miast wskazywały raczej na poziom w okolicach średniej 1,0. Dopiero ostatnia runda pozwoliła mi uwierzyć, że stać mnie jeszcze na dużo. Później IM ISQ i dość niespodziewane piąte miejsce pozwoliło mi poważnie myśleć, że mogę być wartościowym zawodnikiem Duszków. Obecnie oceniłbym siebie jako taką drugą linię+. Nie schodzę z poziomu 8-9 punktów, ale też, z wyjątkiem meczu z Fajrant Team, nie mogę przebić granicy dziesięciu punktów. Na pewno spokojniej podchodzę do swoich występów, dawniej moim celem było zawsze skończenie sezonu z średnią 2,0 i im się od tego oddalałem, tym bardziej mnie to dołowało. Teraz cieszę się z tego, jak jest, choć nie ukrywam, że mam ambicję, żeby zacząć przebijać „dychę” regularnie. Natomiast pilnuję też, żeby nie schodzić poniżej obecnego poziomu.

A w zawodach pozaligowych w co celujesz?

Gdy widzę jazdę takich zawodników jak Daniel czy Paweu, to patrzę realnie i nie widzę siebie z medalem IM ISQ. Ale na pewno chciałbym znaleźć się w finale. Zawsze najbardziej lubiłem zawody parowe i mam nadzieję, że będę się na tyle dobrze prezentował, że załapę się do składu na te zawody, a tam zawsze celem jest medal. Nie wiem, w którym kasku wystartuję, jeżeli w Srebrnym to chciałbym być w czołówce. Czekam też na powrót Grand Prix, liczę, że będzie się odbywać od przyszłego sezonu, bo zawsze lubiłem cykliczne zawody.

Takich turniejów chcemy więcej! Vanpraag zbiera komplementy

W czwartek – w 112. rocznicę urodzin Lionela Van Praaga – zorganizowano turniej poświęcony jego pamięci. Na pomysł wpadł nie kto inny, jak Vanpraag. Zawodnik Fajrant Team stanął na wysokości zadania i przygotował świetne pytania. To jeden z lepszych turniejów towarzyskich w tym sezonie.

Zawody zakończyły się wygraną Daniela. Ten nie szczędził komplementów dla organizatora. – Przede wszystkim chciałbym pogratulować pomysłu VanPraagowi. Turniej był świetnie zorganizowany, a pytania stały na doskonałym poziomie. Byłem ciekaw, jak to wszystko będzie dokładnie zorganizowane, a okazało się, że dostaliśmy kilka kategorii pytań, nie zawsze bezpośrednio związanych z osobą żużlowca, który był głównym bohaterem imprezy. Raz jeszcze – czapki z góry przed Vanem – powiedział zawodnik i trener Buoni Fantasmas.

– Co do mojego wyniku, jestem oczywiście bardzo zadowolony, choć muszę przyznać, że moja pierwsza trójka nie była do końca zasłużona, gdyż prawidłową odpowiedź napisał jako pierwszy Jessup, ale pomylił klucz. Później było już znacznie lepiej i udało mi się wygrać, co oczywiście bardzo mnie cieszy – dodał Daniel.

Na najniższym stopniu podium stanął hN, który świetnie czuł się w tematyce dirt-tracka. Również i on chwalił organizatora. – Przede wszystkim gratulacje dla Artura – świetne pytania. Gratulacje również dla Daniela oraz Biliego za świetne wyniki. Wskoczyłem na ostatnią chwilę, ale bardzo się cieszę z tego jak się zaprezentowałem – nie pamiętam kiedy w turnieju indywidualnym po swoim ostatnim starcie prowadziłem w klasyfikacji. Szkoda, że nie było więcej Dirt-tracka. Coś może jeszcze bym urwał. Już teraz czekam z niecierpliwością na drugą edycję! – powiedział hN.

Pecha w jednym z biegów miał Bili, który zaliczył defekt, a w pozostałych pewnie wygrywał. – Bardzo fajny turniej, świetne pytania, gratulację dla organizatora. Przyjemnie się jechało. Choć spodziewałem się więcej dirt tracka. Szkoda, że tradycyjnie jeden bieg zepsułem. Zamotałem się podczas czytania i zanim doszedłem do tego o czym jest pytanie wszyscy już odpowiedzieli – przyznał lider White Sox.

Red Sox i White Sox organizują mistrzostwa. Trwają zapisy

Po świętach Bożego Narodzenia rozegrane zostaną Indywidualne Mistrzostwa Skarpetek. W ich ramach rozegrane zostaną cztery turnieje. Najpierw uczestnicy zawodów będą walczyć w trzech rundach kwalifikacyjnych, a następnie rozegrany zostanie finał. Pierwszy z turniejów odbędzie się 28 grudnia, a finał zaplanowany jest na 3 stycznia.

– Tuż po świętach Bożego Narodzenia Red Sox oraz White Sox organizują Indywidualne Mistrzostwa Skarpetek. Jako, że chętnych na start w zawodach towarzyskich jest bardzo dużo, to planujemy rozegranie dwóch półfinałów i finału – napisał na forum jeden z organizatorów turnieju, Witek.

Poszczególne rundy organizować będą Red Sox oraz White Sox. Występ w zawodach ma zagwarantowanych 20-22 zawodników tych klubów. Wciąż trwają zapisy, a jeszcze przed świętami zostaną ustalone listy startowe.

– Jeszcze przed upadkiem quizu organizowałem mistrzostwa Skarpetek, ale nie pamiętam, kto wygrał. Nie da się ukryć, że na nowo złapałem zajawkę ISQ i dlatego zdecydowałem się na to, by przeprowadzić mistrzostwa. Przy okazji potrenujemy w przerwie świątecznej. Będzie więc przyjemne z pożytecznym – powiedział Witek.

Terminy:

I runda kwalifikacyjna – 28.12
II runda kwalifikacyjna – 29.12
III runda kwalifikacyjna -30.12

Finał – 03.01

Wszystkie zawody zaplanowane są na godz. 20:30.

Tej porażki Champions Team żałuje najbardziej. Zadecydowały literówki

Po siedmiu kolejkach Champions Team jest jedynym zespołem, który nie odniósł żadnego zwycięstwa. Najstarsza stażem drużyna w Internet Speedway Quiz zamyka ligową tabelę. CT było jednak bliskie wygranej nad Dobrymi Duszkami. Mecz zakończył się wynikiem 49:41 dla DD.

Jednak do trzynastego wyścigu obie ekipy szły cios za cios. Dopiero w czternastym biegu DD zapewniło sobie zwycięstwo. Pomogły w tym literówki rywali.

– No cóż można by rzec, że raz się przegrywa, raz się przegrywa. Tak naprawdę, to dopiero ta środowa porażka nas tak naprawdę zabolała. Ponieważ w dużej mierze przegraliśmy przez literówki. Nie boli nas jak ktoś nas pokona, bo ma większą wiedzę albo szybciej pisze. Natomiast nie jest fajnie przegrywać przez literówki albo przez oszustwa, na szczęście tych w meczach z nami nie stwierdzono – powiedział Citas w rozmowie z Portalem ISQ.

Champions Team myśli o wzmocnieniach, ale droga do tego jest daleka. – Rozmawiamy między sobą kogo moglibyśmy ściągnąć do drużyny. Bardziej jednak nam zależy na utrzymaniu atmosfery, dlatego zanim będzie przedstawiana komukolwiek oferta, potencjalna osoba jest rozpatrywana na grupie na messengerze. Dopiero po akceptacji reszty drużyny prowadzimy rozmowy. Myślę, że wzmocnienie jednym dobrym zawodnikiem może spowodować, że będziemy w przyszłym sezonie walczyć o medale, bo póki co nie wykorzystujemy w pełni swojego potencjału. Jedynym zawodnikiem, który nie zawodzi w tym sezonie jest Igła – stwierdził.

Citas w meczu z Dobrymi Duszkami był jednym z liderów CT. Zdobył 10 punktów i bonus. – Odkąd pamiętam lepsze występy przeplatałem tymi beznadziejnymi, więc pewnie wzrost formy spowodowany jest tym, że pytania mi podpasowały. Natomiast nie uważam, że wiele lat temu byłem liderem CT, raczej solidną drugą linią. Ostatni występ dobry, jak na mnie nawet bardzo dobry choć mogłem zdobyć 2 punkty więcej. Niemniej jednak powinienem się cieszyć, bo takim moim pułapem jest według mnie 7 pkt w meczu, więc 10 punktów to jest ponad stan – dodał.

W pomeczowych komentarzach Citas nie szczędzi słów krytyki dla zespołu. Grudziądzanin wytłumaczył, skąd takie wypowiedzi. – W pomeczowych wypowiedziach nie szczędzisz krytyki drużynie. Skąd tak surowe oceny . Moje wypowiedzi, to głównie przeróbki klasyków, które staram się dopasować do wyników drużyny. Mają raczej wzbudzić uśmiech wśród czytelników. Wszystko zaczęło się od podesłania Levisowi, wypowiedzi trenera Kotasa o piłkarskich debilach i tak samo dalej poszło. Musiałbym być jakimś kretynem albo skończonym hipokrytą żeby wyzywać kogoś za wyniki, podczas gdy sam jadę padakę. W drużynie na szczęście nikt nikomu nie ciśnie za kiepskie wyniki i oby tak dalej – stwierdził.

Mimo porażek w CT pasuje świetna atmosfera, co potwierdził sam Citas. – Tak, zdecydowanie. W CT wyniki nie sprawą pierwszorzędną. Wspieramy się, mobilizujemy, rozmawiamy na tematy wszelakie na messengerze, a wyniki z czasem same przyjdą. Mamy według mnie solidny skład, który może w pewnym momencie odpalić. Tymczasem są inne priorytety. Wiemy wszyscy, jak część ludzi na nas patrzyła przed sezonem i mieli prawo podchodzić do nas z dystansem i nieufnością. Musimy zmazać nasz czarny PR i chyba nam się to udaje, bo gracze przekonują się, że CT to nie jest banda oszustów, tylko zgrana ekipa, która przychodzi na mecze się pobawić – zakończył zawodnik Champions Team.

Guru liderem Red Sox. Jego portal o statystykach to kopalnia wiedzy

Guru w tym sezonie jest liderem Red Sox. Po sześciu meczach jego średnia to równe 2 punkty na bieg. Przed „lockdownem” w Internet Speedway Quiz również był związany z Red Sox i nie ukrywa, że to dla niego sentymentalny powrót do byłego zespołu.

– Pojawiła się jeszcze jedna oferta, ale byłem już dogadany z Red Sox i nie brałem jej pod uwagę. Fajnie powrócić do quizu w barwach starej drużyny. Mam gdzieś jeszcze w szafie koszulkę klubową RS, która powstała podczas wcześniejszej przygody w ISQ. To sentymentalny powrót – powiedział Portalowi ISQ Guru.

Teraz startuje w innej roli niż poprzednio. Wtedy był zawodnikiem drugiej linii, najczęściej w parze ustawiany był z Witkiem. Obecnie to on prowadzi parę. Czy spodziewał się takiej formy? – Zależy jak na to spojrzeć. Od lidera można oczekiwać jednak trochę równiejszej formy. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę moje wyniki sprzed lat w ISQ, mogę powiedzieć, że idzie mi całkiem dobrze – stwierdził Guru.

Początek sezonu w jego wykonaniu był świetny, ale w kolejnych meczach pilnuje nieco słabiej. Zastępują go jednak inni zawodnicy. – Mam nadzieję, że to poprowadzi nas do play-offów. Mamy wyrównany zespół, w którym każdy może odpalić. Czeka nas jeszcze sporo meczów na styku, które będziemy musieli rozstrzygnąć na swoją korzyść, ale sądzę, że zebraliśmy już w tej kwestii spore doświadczenie, a to zaprocentuje w przyszłości – dodał.

Guru wraz z bratem Hucikiem prowadzą portal GuruStats.pl – rozbudowane statystyki żużlowe. To kopalnia wiedzy dla quizowiczów i sam jej twórca korzysta z tego. – Chyba to dobrze wpływa, bo wyniki się poprawiły. Przy obróbce statystyk przewijają się wszystkie kluby, miasta i nazwiska, także te dużo mniej znane, więc to daje pewien handicap. Trzeba tylko zmusić głowę do wyłowienia tych odpowiedzi, a tutaj niestety bywają problemy – przyznał z uśmiechem.

W Red Sox Guru również startuje razem z bratem. Czy razem współpracują? – Tak, brat przypomina mi czasami, że pora już wejść na czat. Wymieniamy się też uwagami na temat danego spotkania czy kontrowersyjnych zdarzeń w innych spotkaniach. Korzystamy też z usług tego samego tunera, PeDella Johnsa – zakończył.

Quizowicze wspominali pierwszego mistrza świata. Turniej Pamięci Lionela Van Praaga dla Daniela

Daniel wygrał Turniej Pamięci Lionela Van Praaga, który organizował nikt inny jak Vanpraag. W zawodach poświęconych pierwszemu mistrzowi świata torunianin zdobył 14 punktów. Jedynym, który zdołał pokonać zwycięzcę był Bili z White Sox, który wygrał cztery biegi, a w jednym zaliczył defekt. W biegu dodatkowym o drugie miejsce Bili wygrał z hN’em.

– Przede wszystkim chciałbym podziękować uczestnikom za przybycie na turniej. Frekwencja dopisała i to jest najważniejsze. Co do samego turnieju, to przede wszystkim gratulacje dla medalistów. Daniel, Bili i Hn – chapeau bas. Jeśli choć trochę udało mi się zainteresować quizowiczów postacią Lionela Van Praaga, to znaczy, że turniej spełnił swoją rolę. Jak to zwykle bywa, niektóre pytania były trudniejsze inne mniej, ale generalnie cały przebieg zawodów oceniam na plus. Pozdrawiam Fajrantów i pozostałych quizowiczów – powiedział po zawodach ich organizator Vanpraag.

Turniej Pamięci Lionela Van Praaga

Wyniki:
1. (9) Daniel (BF) 14 (3,2,3,3,3)
2. (13) Bili (WS) 12+3 (3,3,3,d,3)
3. (15) hN (BF) 12+w (2,3,3,2,2)
4. (8) Paboł (FT) 10 (2,3,1,3,1)
5. (10) Jessup (RS) 9 (0,3,0,3,3)
6. (12) Witek (RS) 9 (2,0,2,3,2)
7. (5) Cysu (FT) 8 (3,1,1,1,2)
8. (1) Kamerun (BAD) 6 (3,0,2,1,0)
9. (11) Rudolf (BF) 6 (1,0,3,1,1)
10. (3) Veronek (CT) 6 (0,2,2,2,w)
11. (2) Kasper (DD) 6 (1,1,0,2,2)
12. (7) Plonek (FT) 6 (1,1,2,2,ns)
13. (4) Aszotek (CT) 5 (2,1,1,1,0)
14. (6) Suharek (BF) 4 (0,2,1,0,1)
15. (16) Artas (WS) 4 (1,2,0,0,1)
16. (14) mk (WS) 3 (0,0,0,0,3)
17. (17) Shaft (FT) ns

Bieg po biegu:
1. Kamerun (BAD), Aszotek (CT), Kasper (DD), Veronek (CT)
2. Cysu (FT), Paboł (FT), Plonek (FT), Suharek (BF)
3. Daniel (BF), Witek (RS), Rudolf (BF), Jessup (RS)
4. Bili (WS), hN (BF), Artas (WS), mk (WS)
5. Bili (WS), Daniel (BF), Cysu (FT), Kamerun (BAD)
6. Jessup (RS), Suharek (BF), Kasper (DD), mk (WS)
7. hN (BF), Veronek (CT), Plonek (FT), Rudolf (BF)
8. Paboł (FT), Artas (WS), Aszotek (CT), Witek (RS)
9. Rudolf (BF), Kamerun (BAD), Suharek (BF), Artas (WS)
10. hN (BF), Witek (RS), Cysu (FT), Kasper (DD)
11. Daniel (BF), Veronek (CT), Paboł (FT), mk (WS)
12. Bili (WS), Plonek (FT), Aszotek (CT), Jessup (RS)
13. Witek (RS), Plonek (FT), Kamerun (BAD), mk (WS)
14. Paboł (FT), Kasper (DD), Rudolf (BF), Bili (WS) (d)
15. Jessup (RS), Veronek (CT), Cysu (FT), Artas (WS)
16. Daniel (BF), hN (BF), Aszotek (CT), Suharek (BF)
17. Jessup (RS), hN (BF), Paboł (FT), Kamerun (BAD)
18. Daniel (BF), Kasper (DD), Artas (WS), Plonek (FT) (ns)
19. Bili (WS), Witek (RS), Suharek (BF), Veronek (CT) (w)
20. mk (WS), Cysu (FT), Rudolf (BF), Aszotek (CT)

Bieg dodatkowy:
21. Bili (WS), hN (BF) (w)

Sędzia: Vanpraag
Technik: Witek