Nie było przesłanek, żeby quiz miał nas na nowo wciągnąć. A jednak! – rozmowa z Malakiem, zawodnikiem Dobrych Duszków

Witek: Minęło osiem lat, Internet Speedway Quiz wrócił do żywych. To szmat czasu. Jak w tym okresie zmieniło się Twoje życie?

Malak (zawodnik Dobrych Duszków): Trudno nawet porównywać moje życie z 2012, a obecnie. Wtedy zaczynałem studia w Gliwicach, przeprowadziłem się z narzeczoną do Katowic. Obecnie jesteśmy już ponad pięć lat po ślubie, mamy dwójkę wspaniałych dzieci, mieszkamy piąty rok w Krakowie. Na co dzień świadczę usługi IT, więc spędzam więcej czasu przy komputerze niż dawniej, ale to mi odpowiada. Nie mogę zdecydowanie na nic narzekać. Zmieniło się też moje podejście do żużla i to znacznie.

To chyba stała tendencja w ISQ, że quizowicze inaczej postrzegają żużel niż 8 lat temu. Jak to wygląda u Ciebie?

Największy zawód przeżyłem po sezonie 2013. Nie siedziałem „od wewnątrz” w klubie (Włókniarzu), pojawiały się publikacje o długach, ale głównie ze strony dziennikarzy pokroju Dariusza Ostafińskiego, więc nie do końca brałem to na poważnie. Cały ten sezon był fantastyczny pod względem emocji, niesamowite półfinały z Unibaxem. Jednak na koniec roku, gdy zaczęły wypływać informacje o gigantycznym zadłużeniu to poczułem się całkowicie oszukany, bo nie sposób fundować emocje, a nie płacić tym, którzy faktycznie za nie odpowiadają. W ramach osobistego protestu postanowiłem nie iść ani razu na mecz w 2014, co było dla mnie dziwnym uczuciem po kilkunastu latach bez opuszczenia praktycznie żadnego domowego spotkania Włókniarza. W sezonie 2015 żużla ligowego w Częstochowie nie było, a od 2016 mieszkam w Krakowie, jak wcześniej wspomniałem. Od tego czasu obejrzałem bodaj cztery mecze Włókniarza na żywo, byłem też kilka razy na Wandzie i dużo bardziej podobało mi się w Krakowie. Niestety, tutaj też zawodnicy zostali krótko mówiąc oszukani. Obecnie oglądam bardzo dużo żużla w telewizji, mniej więcej sto imprez w skali roku. Ale patrzę na to wszystko zupełnie na chłodno. Największą przyjemność sprawia mi śledzenie wyskoków zawodników, po których nikt się tego nie spodziewał. Dlatego w sezonie 2020 chyba największą radość sprawiło mi obserwowanie fajnych wyników Kevina Fajfera w Gnieźnie, a pod kątem przyszłego sezonu liczę, że ktoś z dwójki Pawliczak/Tonder odpali na pozycji seniorskiej i Falubaz będzie miał z nich pociechę.

Jak myślisz, czym spowodowane jest to, że quizowicze inaczej traktują żużel niż kiedyś? Bo jeśli byłby to jednostkowy przypadek, to można przymknąć oko. Jednak zjawisko to jest zdecydowanie szersze.

Trudno mi powiedzieć, jak wspomniałem nie siedziałem nigdy głębiej w klubie, byłem zawsze szarym kibicem. Myślę, że te osoby, które mogły poznać żużel od drugiej strony pewnie odkryły wiele ciemnych stron i to z pewnością zniechęca. Natomiast z perspektywy typowo kibicowskiej też jest to trudne do zdefiniowania, ale spróbuję. Wydaje mi się, że jest pewien paradoks w tym wszystkim, bo doszliśmy do punktu w którym zawodnicy zagraniczni potrafią jeździć tylko i wyłącznie w lidze polskiej, coraz więcej z nich latami reprezentuje jeden klub, można naprawdę się do nich przywiązać. Przecież nawet z perspektywy Włókniarza, Madsen będzie jechał już piąty sezon w barwach Lwów, a jeśli wypełni kontrakt to i szósty. Z takim zawodnikiem można się teoretycznie identyfikować, pod względem punktowym można śmiało go stawiać ponad Sullivana czy Screena. Ale jestem pewien, że więcej kibiców będzie wspominać tę dwójkę. Starałem się to analizować, nawet pod kątem tego słynnego ataku Screena w meczu z Gorzowem, to nie sama akcja jest najważniejsza. Najfajniejsza była ta atmosfera, te tłumy, które wybiegły na murawę, tor, podrzucały go. To moim zdaniem powodowało, że choć „obcy” to był „swój”. Teraz po meczu zawodnicy zrobią rundkę, przybiją piątkę (w sezonie covidowym nawet tego nie ma) i w sumie to tyle, możesz iść do domu. Wypowiedzi do TV są poprawne, bo nie mogą być inne. Przecież ostatnio Oskar Polis w wywiadzie dla SF powiedział, że jego zdaniem przyjście Piotra Mikołajczaka doda profesjonalizmu klubowi i ten wywiad został ocenzurowany. Dążę do tego, że cały ten światek żużlowy zaczyna być po prostu odległy, mamy produkt, który ma się sprzedać, nie dostarczać emocji i jakiejś więzi z klubem. To nie jest problem tylko żużla jako takiego, ale to już temat na głębszą dyskusję. Dlatego moim zdaniem osoby w ISQ z założenia posiadają większą niż przeciętna wiedzę na temat tego sportu i cała ta otoczka może ich męczyć.

Przejdźmy zatem do ISQ. Spodziewałeś się, że quiz wróci i będzie sobie tak dobrze radził?

Powiem szczerze, że nie. Nie miałem profilu na FB, ale odwiedzałem regularnie (dwa razy w roku) grupę, żeby zobaczyć, czy coś się zmieniło, ale z czasem przybrało to po prostu formę wspomnienia tego, że ISQ kiedyś istniało. Dopóki działało forum, to też je odwiedzałem, ale z czasem było coraz więcej postów od botów, ogólnie przykry obrazek. Pamiętam post bodajże z września 2019 ze zdjęciem EKG, jakoby zapowiadający powrót, ale potem znowu była cisza. Więc sam moment reaktywacji wiosennej przegapiłem, dopiero gdy założyłem konto na FB bodajże w czerwcu tego roku to zacząłem obserwować grupę ISQ i z zaskoczeniem spostrzegłem, że odbywają się regularnie zawody towarzyskie. Dlatego zgłosiłem się do Ligi Miast, ale nie miałem jakiegoś entuzjazmu, zapominałem o zawodach. Dopiero Mezzi napisał do mnie, gdy Wanda nie miała pełnego składu w czwartej rundzie. Wystartowałem w trzech rundach, bez jakichś oszałamiających wyników. Potem rozmawiałem z Lowigusem o reaktywacji DD, ale jakoś bez większej ekscytacji. Z czasem jednak zapał rósł, treningi, sparingi i na pierwszy mecz z WS czekałem już jak na szpilkach. Potem zaangażowałem się w robienie statystyk oraz gromadzenie wyników z przeszłości, więc obecnie jestem totalnie wkręcony w ISQ. Nie spodziewałem się, że quiz może tak sobie dobrze radzić, bo skoro upadł, gdy byliśmy osiem lat młodsi, to nie było przesłanek, żeby akurat teraz miał nas na nowo wciągnąć. A jednak, dzięki wielkiej pracy Kaspera, całego Zarządu, a w dalszej fazie zaangażowaniu trenerów i zawodników możemy znowu się świetnie bawić i przeżywać emocje.

Mówisz, że tworzysz bazę wyników. Kiedy gotowy projekt ujrzy światło dzienne?

Na ten moment po prostu zbieram materiały, które udostępniali inni w jedno miejsce. Korzystam z danych od RavLita, Cysa oraz ostatnio Twoich. Myślę, że to kwestia jednej dłuższej posiadówki i całość wyląduje ostatecznie na moim dysku Google. Potem pozostanie trudniejsza część, czyli odzyskanie wyników, których dotychczas nie zdobyłem. Mówimy tutaj na ten moment o Kryterium Asów, Mistrzostwach Par (z wyjątkiem sezonu 4), Drużynowym Pucharze oraz prawdopodobnie Złotym Nicku z sezonów 10-12. Planowałem wszystkie te materiały zebrać, aby potem stworzyć profile klubów i zawodników na portalu, tak żeby wchodząc w dany klub móc zobaczyć historię jego wyników w ISQ, przechodząc do danego sezonu móc podejrzeć średnie jego reprezentantów, a także podejrzeć występy sezon po sezonie każdego z quizowiczów. Natomiast dostałem informację, że po tym sezonie ma być wdrażany nowy portal i tam takie feature’y mają być, więc gromadzę te materiały, żeby nam nie uciekły na przyszłość. Zachęcam każdego, kto dysponuje wynikami z przeszłości do podrzucenia mi ich mailowo na jakubhutny@icloud lub na messengerze. Ja sam staram się w miarę możliwości kontaktować się z quizowiczami z dawnych lat, licząc, iż może takie dane przetrwały na ich dyskach twardych lub płytach ??

O takiej bazie zawsze marzyłem. Trwa 7. kolejka rozgrywek ligowych. Spodziewałeś się takich rozstrzygnięć? Dominacji Bad Company, walki Dobrych Duszków o play-offy?

Bad Company na papierze wyglądało najmocniej i dotychczas nie zawodzą. Żałuję oczywiście, że w naszym spotkaniu uciekli nam w biegach nominowanych, bo jeszcze po 12 biegach prowadziliśmy dwoma punktami, ale mówi się trudno. Jeśli chodzi o Duszki, to od momentu przyjścia Kaspera uważam, że mierzymy w medal i na ten moment tak to się układa. Mamy jednak świadomość przed rundą rewanżową, że nasze zwycięstwa były zazwyczaj minimalne, więc czeka nas bój o zwycięstwa i bonusy. Jeśli chodzi o inne drużyny, to pozytywnie zaskakują Rycerze Zodiaku, pomijając oczywiście aferę z Jakubo i Gallopem. Mimo niezłej pozycji w tabeli spodziewałem się troszkę lepszej postawy Buoni Fantasmas. Zawodzi na pewno Champions Team, ale to doświadczona ekipa i myślę, że jeszcze się podniosą.

Reaktywowałeś wraz z Lowigusem Dobre Duszki. Trudno było namówić zawodników do jazdy?

Prawdę powiedziawszy nie brałem udziału w kompletowaniu kadry. Oprócz wspomnianej wcześniej rozmowy z Lowigusem, która była moją niejako deklaracją członkowską, mieliśmy starą gwardię DD, czyli Magika, Wojtasa. Był też Santos, ich kolega z Leszna. Eryka, Farmera i Maćka, więc debiutantów lub prawie debiutantów rekrutował Lowigus po ich ogłoszeniach na FB. Kaspera z tego, co wiem, to namówił Magik. Nie wiem, jak wyglądały transfery Cinka i Brindela, ale sezon 12 spędzili odpowiednio w DD2 i DD, więc to naturalna kontynuacja i dobrze, że są z nami. Natomiast po okresie transferowym Magik jasno określił, że nie chce pełnić roli drugiego trenera, więc dogadaliśmy się, iż ja podejmę się tego zadania. Główne decyzje podejmuje Lowigus, ja tylko czasem doradzam.

Na jednym z meczów podałeś Lowigusowi obsadę biegów nominowanych, to to doradzanie chyba dobrze idzie. Masz aspiracje, by zostać trenerem DD?

To nie do końca tak, że podałem. Podczas każdego spotkania zgadujemy się w trakcie meczu i przed biegami nominowanymi, jak to widzimy, ale decyzja ostateczna należy zawsze do Lowigusa. Na przykład w meczu z Toxic Lizards sugerowałem inne ustawienie, ale Lowigus zdecydował się na swoją wizję i dało nam to zwycięstwo. Wspomniany przez Ciebie mecz z Fajrant Team był z kolei taki, że mieliśmy w głowie słabe biegi nominowane z meczu z White Sox, więc trener chciał zdać się troszkę na moją wizję. Ale najczęściej jest tak, że widzimy to tak samo, ewentualnie drobna zamiana jednego zawodnika z drugim. Odnośnie drugiej części pytania – uważam, że Lowigus super sprawdza się w tej roli, był zresztą moim trenerem już w czasach DD2. Ja lubię tę część analityczną, układanie par, natomiast nie mam doświadczenia trenerskiego w ISQ, nie rekrutowałem zawodników ani prowadziłem drużyny sam w meczu. Dopóki Lowigus chce być trenerem, uważam, że powinien pełnić tę funkcję. Jeżeli jednak w jakimś punkcie stwierdzi, że nie chce tego dalej robić, to jestem gotów wziąć dalsze losy DD na swoje barki. Choć z drugiej strony myślę czasem o przywróceniu DD2 do życia, tam miałbym też okazję rozwinąć się trenersko. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość, ale myślę, że prędzej czy później gdzieś funkcję pierwszego trenera pełnić będę.

Sam się już przekonałem, że poważnie myślisz o Dobrych Duszkach. Jak ocenisz swój powrót do ISQ?

Myślę, że zawodniczo jest lepiej niż się spodziewałem. Pierwsze dwa moje występy w Lidze Miast wskazywały raczej na poziom w okolicach średniej 1,0. Dopiero ostatnia runda pozwoliła mi uwierzyć, że stać mnie jeszcze na dużo. Później IM ISQ i dość niespodziewane piąte miejsce pozwoliło mi poważnie myśleć, że mogę być wartościowym zawodnikiem Duszków. Obecnie oceniłbym siebie jako taką drugą linię+. Nie schodzę z poziomu 8-9 punktów, ale też, z wyjątkiem meczu z Fajrant Team, nie mogę przebić granicy dziesięciu punktów. Na pewno spokojniej podchodzę do swoich występów, dawniej moim celem było zawsze skończenie sezonu z średnią 2,0 i im się od tego oddalałem, tym bardziej mnie to dołowało. Teraz cieszę się z tego, jak jest, choć nie ukrywam, że mam ambicję, żeby zacząć przebijać „dychę” regularnie. Natomiast pilnuję też, żeby nie schodzić poniżej obecnego poziomu.

A w zawodach pozaligowych w co celujesz?

Gdy widzę jazdę takich zawodników jak Daniel czy Paweu, to patrzę realnie i nie widzę siebie z medalem IM ISQ. Ale na pewno chciałbym znaleźć się w finale. Zawsze najbardziej lubiłem zawody parowe i mam nadzieję, że będę się na tyle dobrze prezentował, że załapę się do składu na te zawody, a tam zawsze celem jest medal. Nie wiem, w którym kasku wystartuję, jeżeli w Srebrnym to chciałbym być w czołówce. Czekam też na powrót Grand Prix, liczę, że będzie się odbywać od przyszłego sezonu, bo zawsze lubiłem cykliczne zawody.

Start a Conversation