Kategoria: Sezon 14

Z Duszkowego Obozu… wypowiedzi po awansie do Finału

Po dwóch wygranych starciach z BF rozmawiamy z pierwszym oraz drugim trenerem Dobrych Duszków, którzy czekają już w Finale rozgrywek na swojego rywala.

Panowie trenerzy – Dobre Duszki w finale! 52:38 w pierwszym meczu, 51:38 w drugim, te wyniki brzmią jakby to były mecze do jednej bramki. Czy w rzeczywistości była to tak łatwa przeprawa?

Lowigus – „Tak! Dobre Duszki w finale, z kolejnym medalem w kolekcji i lepszym miejscem niż w zeszłym roku! Mecze półfinałowe wyglądały bardzo podobnie. W żadnym z nich ani razu nie przegrywaliśmy, więc nasza wygrana jest zdecydowana. Spodziewałem się większego oporu ze strony BF, jednak wszystko poszło po naszej myśli. Dobre Duszki pojechały niezwykle równo, więc wynik nie mógł być inny.”

Malak – „Choć wyniki są praktycznie takie same, to były to zupełnie inne mecze. W pierwszym pojedynku rozpoczęliśmy od mocnego uderzenia i pomimo rezerw taktycznych stosowanych przez Suharka trzymaliśmy bezpieczny dystans. Drugi mecz do połowy był bardzo wyrównany, natomiast potem przejęliśmy inicjatywę i udało się zapewnić awans już po 11 biegach. Trzeba jednak podkreślić, że mecze, gdzie stajemy naprzeciwko Daniela, hN’a, Rudolfa, Leigh i reszty ekipy nigdy nie są proste. Mnie osobiście kosztowały wiele stresu, jak każde derby, reszta drużyny mocno się przygotowywała do tych spotkań i jest to na pewno zasłużony sukces.

FT wygrywają gładko pierwszy półfinałowy mecz z BAD, jakie przewidywania na kolejne starcie tych dwóch ekip?

Malak – „Z przebiegu pierwszego spotkania, jak i całego sezonu wydaje się, że FT zakończy temat w drugim meczu. Z drugiej strony Bad Company to nadal ta sama ekipa, która rok temu zdominowała ligę. Wystarczy, że w drugim meczu Paweu pojedzie na swoim najlepszym poziomie i wynik może być w drugą stronę.

Lowigus – „Fajranci prezentują równa formę od początku sezonu, potknęli się tylko raz. Są mocno zgrani zarówno w ISQ jak i poza nim, to na pewno procentuje. Myślę, że ich pojedynek z BAD skończy się na dwóch meczach.”

Macie wymarzonego rywala w finale?

Lowigus – „Czy mamy wymarzonego rywala? Nie wiem, rywalizować trzeba z każdym. W tym sezonie lepiej szło nam z BAD, ale pamiętamy też porażkę z nimi zeszłego roku. Jeśli chcemy zwyciężyć to przede wszystkim my musimy być w dobrej dyspozycji, muszą nam pasować pytania, wtedy nieważne z kim się startuje.”

Malak– „Fajrant Team to na ten moment najmocniejsza drużyna w ISQ. Jeżeli Bad Company odwróci losy półfinału i ich pokona, to oni przejmą ten tytuł. Jakby na to nie spojrzeć, to spotkamy się z najmocniejszym rywalem. Z Bad Company wygraliśmy dwa razy w rundzie zasadniczej, a z Fajrantami dwa razy polegliśmy. Z tej perspektywy chciałbym chyba zmierzyć się ze swoimi demonami i jechać przeciwko FT.”

Jaki plan przygotowań do finałowych meczów? Czy Dobre Duszki wrócą na tron?

Malak – „Ten aspekt koordynuje Lowigus, ale patrząc na przygotowania do półfinałów, to nie odpuści chłopakom. Ja pewnie standardowo będę przygotowywał się bardziej indywidualnie. Natomiast wierzę, że w całości da to powrót na tron po dwunastu latach.”

Lowigus – „Na pewno byśmy chcieli ponownie zdobyć złoto dla DD i pójdziemy na całość. Na razie chłopaki dostaną trochę wytchnienia po maratonie jaki miał miejsce przez ostatnie dni – był ASW i dwa mecze półfinałowe dzień po dniu. Później popracujemy na treningu aby godnie zaprezentować się w finale i zdobyć złoto.”

Dobre Duszki czekają teraz na zespół, z którym zmierzą się w walce o złoto, czy będą to obrońcy tytułu – Fajrant Team, czy pretendenci do zdobycia mistrzostwa – BAD Company?! Przekonamy się już niebawem.

Tylko szóste miejsce Red Sox to wynik nader rozczarowujący

Sezon dla RS rozpoczął się dość ciężko. Fajrant Team, White Sox i BAD Company jako pierwsze stawiły czoła Red Sox w nowym sezonie. Dwie porażki (47:42) ze złotym i srebrnym medalistą zeszłego sezonu oraz wygrana w derbach z  WS mogły mimo wszystko pozytywnie nastawić i trenera i zawodników Skarpetek.

Nie tak sobie wyobrażałem ten sezon. Na początku sezonu mieliśmy trudny terminarz, ale walczyliśmy z Fajrant Team czy Bad Company jak równy z równym. To napawało optymizmem ale punktów w tabeli nie było mówi o początku sezonu Witek.

Kolejne spotkania to 2 zwycięstwa i porażka z Champions Team w 5 kolejce. Po 6 spotkaniach RS miało 3 wygrane i 3 porażki.

Potrafiliśmy wygrać z Dobrymi Duszkami, ale później coś w nas pękło. Nie potrafię nawet powiedzieć co. Przegrywaliśmy mecz za meczem i to nawet te spotkania, których nie powinniśmy przegrywać. – kontynuuje Witek.

Jeśli chodzi o indywidualną postawę zawodników Skarpetek to od początku do końca nie zawodzili liderzy – Jessup, Guru oraz Witek. Świetnie spisywał się również Hucik oraz jeżdżący jako gość w RS – reprezentant Czarnych Skarpetek Igor. Tutaj osobiście chciałbym życzyć Igorowi świetnych występów w finałach II ligi.

Cieszę się, że Jessup poprawił średnią i jest w trakcie meczów skupiony na nich i spokojniejszy. Zaskoczył mnie na pewno Hucik, choć wiem, że on sam nie był zadowolony z wyników i uwierał go brak wygranego biegu. Jest jednak solidnym punktem drugiej linii.  Temat negatywnych zaskoczeń jest dosyć złożony. Teoretycznie Strc czy Boski średnią nie imponują, ale w związku ze stosowaną do

niedawna taktyką z silnym rezerwowym, byli oni skazywani z góry na zmiany. To też wpływało na ich formę. – podsumowuje trener RS.

Wydaje się, że siła RS tkwiła w mocnej drugiej linii, która niestety w tym sezonie po części zawodziła z pojedynczymi przebłyskami formy. Co miało wpływ na taką kolej rzeczy? Zapytałem po raz kolejny trenera RS – Witka.

Nie da się ukryć, że brakowało nam pewności siebie i czekaliśmy na zakończenie tego kompletnie nieudanego sezonu. Rok temu w takim samym składzie biliśmy się o medale, a teraz byliśmy tłem dla wielu rywali. Zawsze powtarzam, że to tylko ISQ, tylko zabawa, ale jednak bardziej cieszy, jak

się coś raz na jakiś czas wygra.

Ciężko podsumowuje się tak słaby i szczerze mówiąc nijaki sezon w wykonaniu naszej drużyny. Częściej niestety byliśmy stroną pokonaną, nie potrafiąc nijak nawiązać do siły z poprzedniego sezonu i monolitu, który stanowiła cała drużyna z wyraźnymi liderami w postaci Jessupa, Witka czy Guru

oraz mocną drugą linią. W pewnym momencie w obozie Czerwonych Skarpetek pojawiła się myśl o barażach. Całe szczęście punkty bonusowe i szczęśliwe dla nas wyniki sprawiły iż przstały nam grozić baraże. Był to chyba niejako moment ulgi i oczyszczenia we wszystkich, gdyż nie ma chyba osoby związanej z RS, która nie pragnęłaby zakończenia tego tragicznego dla wszystkich sezonu.

Najlepszym podsumowaniem sezonu może być infromacja iż tylko 3 zawodników w tym sezonie przekroczyło średnią biegopunktową na poziomie powyżej 1,5. Byli to oczywiście wspominani już liderzy Witek (1,781), Jessup (1,680) oraz Guru (1,653). Tutaj warto też wspomnieć nieklasyfikowanego Igora ze średnią równą 1,500. Pozytywnie mógł również rozpatrywać ten sezon Hucik (1,196). Totalnie zawiodła druga linia, będąca siłą RS w zeszłym sezonie. Mówimy tutaj o

przeciętnej mimo wszystko postawie Boskiego (1,023) i Cokusia (1,033). Wyszedł też brak Kwitiego, który w całym sezonie zaliczył 3 mecze i jako nieklasyfikowany zawodnik zakończył sezon ze średnią (1,154). Jego częstsza obecnośc na meczach na pewno byłaby dużym wzmocnieniem Czerwonych Skarpetek, ale jak wiadomo życie zazwyczaj układa się inaczej niż chcemy w kluczowych momentach. Barwy RS reprezentowali w minionym sezonie również Faraon, powracający Osvald oraz

RDrabiniok.

Zapytałem Witka o plany Red Sox na przyszły sezon, który jak określił – spodziewa się po Skarpetkach raczej ligowego środka niż walki o medale. To co miał do powiedzenia dla naszego portalu raz jeszcze trener RS.

Stąpam twardo po ziemi i zdaje sobie sprawę, że w obliczu utraty jednego z liderów nie będziemy w stanie walczyć o mistrzostwo. Jednakże zbudujemy taki skład, który będzie starał się sprawić niejedną niespodziankę. Jeszcze kilkanaście dni temu mówiłem, że czeka nas walka o spadek. Potentatem nie będziemy, ale łatwo się nie poddamy. Przetrwamy ten kryzys i zbudujemy solidny fundament na przyszłość.

Oficjalnie ogłosić możemy iż z RS po sezonie odejdzie Guru, a gotowość pozostania w barwach Red Sox na chwilę obecną na 100% zadeklarowało 4 zawodników. Z tego miejsca chciałbym życzyć wszystkiego najlepszego dla Guru, powodzenia w nowym sezonie i podziękować za wszystko co zrobił dla naszej skarpetkowej rodziny. Zobaczymy się jeszcze nie raz na czacie 🙂

Kończąc artykuł i te już i tak długie podsumowanie zapytałem Witka o plany wzmocnień na przyszły sezon i ew. plany co do kadry Skarpetek na przyszły rok.

Po takim sezonie wydaje się, że niezbędne są zmiany w składzie. Zasadniczo nie chciałbym ich dokonywać, ale sytuacja potoczyła się tak, że będzie to konieczne. Red Sox jak najbardziej poszukuje wzmocnień, ale sprowadzić kogokolwiek jest bardzo trudno. Zawodnicy albo wolą pozostać w swoich klubach, albo wybierają inne opcje.  O zmianach w składzie poinormujemy w swoim czasie. To będzie nowe rozdanie, stawiamy na zabawę i niedocenianych zawodników. Wynik nie jest już dla Red Sox najważniejszy.  A kto odrzucił ofertę, to mogę go zapewnić, że już nigdy mu proponować zmiany klubu nie będę. – kończy Witek.

A mi jako rzecznikowi prasowemu Red Sox pozostaje wierzyć, iż przyszły sezon będzie zdecydowanie lepszy w naszym wykonaniu i jeszcze nie raz zaskoczymy quizowych kolegów wynikami.

Osobno jeszcze chciałbym życzyć powodzenia wszystkim uczestnikom półfinałów i finałów w I i II lidze. Do zobaczenia w przyszłym sezonie na quizowych torach i na łamach niniejszego portalu.

Autor: Strc

Falanga bezkonkurencyjny w Turnieju Zaplecza

Falanga zwyciężył w 10. Turnieju Zaplecza ISQ. Zdobył on komplet 15 punktów. Na podium stanęli także mk i Pirek.

Wyniki:
1. (8) Falanga 15 (3,3,3,3,3)
2. (3) mk 12 (2,3,2,3,2)
3. (11) Pirek 11+3 (3,2,1,2,3)
4. (13) Frano 11+2 (3,3,1,1,3)
5. (9) ŁukaszWroński 9 (1,1,1,3,3)
6. (10) Speedi 8 (0,2,2,2,2)
7. (2) Boski 7 (3,3,d,0,1)
8. (15) Fafa1997 7 (2,d,3,2,0)
9. (5) Eryk 7 (2,2,2,0,1)
10. (12) Suharek 7 (2,2,1,2,0)
11. (1) Osvald 6 (0,0,2,3,1)
12. (16) Igor 6 (w,d,3,1,2)
13. (7) Wojtas 6 (1,1,3,1,0)
14. (4) Mario 5 (1,1,0,1,2)
15. (6) Rafas 2 (0,1,0,0,1)
16. (14) Tusia 1 (1,0,0,0,0)

Bieg po biegu:
1. Boski, mk, Mario, Osvald
2. Falanga, Eryk, Wojtas, Rafas
3. Pirek, Suharek, ŁukaszWroński, Speedi
4. Frano, Fafa1997, Tusia, Igor (w)
5. Frano, Eryk, ŁukaszWroński, Osvald
6. Boski, Speedi, Rafas, Tusia
7. mk, Pirek, Wojtas, Fafa1997 (d)
8. Falanga, Suharek, Mario, Igor (d)
9. Igor, Osvald, Pirek, Rafas
10. Fafa1997, Eryk, Suharek, Boski (d)
11. Falanga, mk, ŁukaszWroński, Tusia
12. Wojtas, Speedi, Frano, Mario
13. Osvald, Suharek, Wojtas, Tusia
14. Falanga, Pirek, Frano, Boski
15. mk, Speedi, Igor, Eryk
16. ŁukaszWroński, Fafa1997, Mario, Rafas
17. Falanga, Speedi, Osvald, Fafa1997
18. ŁukaszWroński, Igor, Boski, Wojtas
19. Frano, mk, Rafas, Suharek
20. Pirek, Mario, Eryk, Tusia

Bieg dodatkowy:
21. Pirek, Frano

Sędzia: Witek
Technik: Rudolf

O Fajrantach wie wszystko. Rozmowa z Pabołem

Wiecie jak powstało Fajrant Team? Pewnie nie. Przybliży Wam to Paboł, który o klubie i kulisach jego powstania wie wszystko. Zapraszamy do lektury.

Molken (Portal ISQ): Czy pamiętasz kiedy i w jakich okolicznościach powstało FT?

Paboł (Fajrant Team): Oczywiście, że pamiętam, aczkolwiek nie miałem udziału w samym powstawaniu tej drużyny. Wiem, że to było między sezonami czwartym i piątym, a FT powstało, według założenia, jako rezerwy Ekipy Remontowej, co jest teraz dość zabawne, jeśli się o tym pomyśli. Było dwóch quizowiczów z Lublina, Kilok i Kret. Kilok był trenerem Ekipy Remontowej, Kret został trenerem Fajrant Teamu. Ja trafiłem do FT w drugim z tych sezonów, w drugim meczu Fajrantów w historii odjechałem swój pierwszy oficjalny mecz.

– To był Twój pierwszy występ w oficjalnej lidze? Czy Twoje losy splotły się z FT od samego początku?

– Miałem okazję wystąpić w kilku towarzyskich zawodach na kilka tygodni przed tym debiutem, ponieważ wtedy dowiedziałem się, że istnieje coś takiego jak ISQ. Na forum kibiców żużlowych z Krosna powstał wątek, w którym poszukiwano osób do jazdy w Lidze Miast. Nie wiedziałem wprawdzie co to jest, ale zaciekawiłem się i zgłosiłem. Myślę, że z trzy sparingi zdążyłem odjechać przed tym jak trafiłem do FT.

– Czyli można powiedzieć, że jesteś weteranem FT z krwi i kości, bo byłeś w drużynie od samego jej początku. Kto z obecnej ekipy zaczynał z Tobą tworzyć podwaliny pod dzisiejsze FT? Kto najdłużej jest z Tobą w FT?

– W tym sezonie 05, czyli pierwszym ligowym dla Fajrantów, na pewno występowali ze mną Brzycho i Shaft. Mam nadzieję, że nikogo nie pominę, ale to chyba już wszyscy z obecnej drużyny.

– Trzech muszkieterów już mamy, ale szkielet dzisiejszego zespołu zaczął się formować właściwie niewiele później, bo mamy tu samych starych wyjadaczy.

– Po bardzo fajnym sezonie piątym, choć z przegranym barażem o awans do pierwszej ligi, odszedł z zespołu Kret, a do regulaminu wprowadzono przepis mówiący o tym, że bracia nie mogą jechać z jednego IP, co spowodowało odejście Brzycha do „Duchów”, więc w FT zostało bezkrólewie. Zgłosiłem się na trenera, choć nie lubiłem tej roli – umawiałem spotkania, zawodnicy nie przychodzili, choć obiecywali, a ja się tym wszystkim zniechęciłem, więc w trakcie sezonu szóstego oddałem trenerkę rybniczaninowi Peterowi i zrezygnowałem całkowicie z ISQ, odpuściłem quiz na dwa sezony. Kiedy jednak wróciłem na końcówkę sezonu ósmego, to pamiętam zmiany, które wtedy zachodziły. Od sezonu dziewiątego mieliśmy już zbliżoną ekipę do tej, którą mamy teraz. Był Brzycho, był Shaft, pojawili się Plonek i Bartass, więc było już całkiem blisko tego, co jest teraz.

– Zatrzymajmy się na chwilę przy temacie Brzycha i Shafta. Jak to jest, że obaj bracia, a także Wazza są nadal w naszym składzie, choć ostatni raz na czacie pojawili się najprawdopodobniej w 2004 roku.

– Ja ich odbieram jako honorowych członków Fajrant Teamu. Wiem, że najprawdopodobniej interesują ich już inne rzeczy, nie wyobrażam jednak sobie, żeby również na ich szyjach nie zawisł złoty czy jakikolwiek inny medal zdobyty przez nas w tym sezonie.

– Wrócę do tematu sprzed chwili, kiedy mówiłeś o tym, że ten szkielet powstał w sezonie dziewiątym. Jak to jest, że w czasie reaktywacji ISQ, po ośmiu latach nicości, Fajrant Team wrócił na tory ISQ w niemal niezmienionym składzie?

– To jest bardzo ciekawe pytanie, bo sama sytuacja jest radosna i budująca. Przez osiem lat niewiele myślałem o quizie, raczej byłem zdania, że nigdy się nie reaktywuje, że mamy inne czasy i inne rozrywki. Kiedy quiz powracał, pomyślałem sobie: „na jednym meczu będę, na drugim nie”, jednak dość szybko się wkręciłem. Wydaje mi się, że w zeszłym sezonie opuściłem tylko jedno spotkanie, więc życie zweryfikowało moje plany. Ludzie się wkręcili, mamy dużo „śmieszków”, niestety zbyt mało protestów, ale co zrobić.

– Ustalmy, że te osiem lat przerwy zaokrąglimy do jednej dekady. Mówiłeś o tym, że planowałeś spokojny udział w quizie, nie tak bardzo obowiązkową obecność. Jak to wygląda z perspektywy osoby, która trzydziestkę świętowała już jakiś czas temu, która musi wieczorem położyć spać dzieci, zostawić żonę i iść klikać na klawiaturze odpowiedzi na żużlowe pytania. Czy te emocje z wieku „szczenięcego” powracają, czy masz już większy spokój i luz?

– Generalnie podchodzę do meczów jako do rozrywki. Żona mi często mówi, że siedzę przed komputerem i nagle wybucham śmiechem, bo coś zabawnego wydarzyło się na czacie. Dla mnie to rozrywka, a że w ostatnim czasie większość spotkań wygrywamy, to zabawa jest lepsza gdy nam dobrze idzie. Póki co mnie to bawi i będę grał dopóki będzie mnie to bawić nadal. Mimo wieku nie myślę o zakończeniu kariery.

– Powiedziałeś jak Andrzej Huszcza i Piotr Świst po czterdziestce. Jak powiedziałeś, Fajrant Team ostatnio większość spotkań wygrywa, więc muszę zadać pytanie. Co się stało? Dziesięć lat temu, w 2012 roku nasza drużyna nie była najmocniejsza, a trzeba to przyznać uczciwie – była słaba. Ty wiedziałeś coś o żużlu, Plonek troszkę, Bartass troszkę, ja też troszkę, już wtedy Brzycho i Shaft nie za bardzo brali udział, a Fajrant Team kaleczył jako drużyna. Co ciekawe, kaleczyliśmy też po powrocie i nagle na przełomie lat 2020/2021 coś pękło i nagle z nas wszystkich wyszedł żużlowy potwór. Co według Ciebie się wtedy stało?

– Myślę, że wpływ na to miało kilka rzeczy. Pierwsza z nich – Cysu się pojawił. Podniósł poziom, ale nie chodzi tylko o to, że robi średnio dwanaście punktów, a ktoś inny robiłby sześć. Myślę, że dzięki niemu podniosło się zaangażowanie, robiliśmy więcej treningów, ja sam ułożyłem w zeszłym sezonie całą masę pytań, z tego co pamiętam to ponad dwieście. Układałem to, bo miałem ochotę, nie dlatego, że chciałem zdobyć jakieś punkty. Złapałem zajawkę i sprawiało mi to frajdę. I myślę, że wszyscy razem złapaliśmy taką zajawkę, taką radość. To spowodowało, że przykładaliśmy się do treningów, układania pytań i wzrosła wiedza i wiara we własne możliwości.

– Mógłbyś trochę więcej powiedzieć o naszych przygotowaniach? Układanie pytań to nie wszystko. Myślę, że opinia o naszym sukcesie jest trochę niesprawiedliwa, a ludzie związani z ISQ nie do końca wiedzą ile nas ten sukces kosztował pracy. Narracja Bad Company mówiąca o tym, że byli najlepszą drużyną, bo potknęli się tylko z nami, a wygrali wszystko inne jest dość niesprawiedliwa, bo nasz sukces to było nie tylko szczęście, ale też ciężka praca i zasłużone zwycięstwo. W pewnym momencie każdy zawodnik tworzył pytania, quizy, prowadził trening, żeby inni mogli ćwiczyć, mieliśmy treningi spisu, ostro pracowaliśmy na to złoto.

– Tak, to prawda. W pewnym momencie ruszyła lawina. Ludzie tworzyli pytania i w pewnym momencie było ich tak dużo, że zaczęliśmy je sobie zadawać na grupie na Messengerze, bo na codziennych wieczornych treningach nie było czasu, aby je zadać. Powstawały quizy internetowe, nawet ja zrobiłem jeden o Norwegach, choć nie wiem czemu akurat o nich. Krzysinho udostępnił listę obcokrajowców w polskich ligach w formacie Excela, Artur wysyłał swoje przepastne archiwa o zawodnikach w formie dokumentów Worda, cała drużyna się zaangażowała dość mocno i mam wrażenie, że właśnie dlatego, że wszyscy mieliśmy tę zajawkę. Przypomniał mi się świetny cytat Rogera Federera, który pasuje do nas idealnie. Kiedyś zapytano go dlaczego tak zdominował świat tenisa, a on odpowiedział: „może dlatego, że wszyscy którzy ze mną grali nienawidzili przegrywać, a ja po prostu kocham wygrywać”. Myślę, że takie mamy podejście, oczywiście z przymrużeniem oka. Wydaje mi się, że nawet kiedy jechaliśmy finał z Bad Company, to nawet gdybyśmy przegrali, to w sumie uważalibyśmy ten sezon za znakomity w naszym wykonaniu.

– Kontynuując temat finału – uchyl nam kulis tego jak wyglądała radość po zdobytym mistrzostwie.

– To jest ciekawa sprawa, bo generalnie czułem dużą satysfakcję, była radość, pogratulowaliśmy sobie, cieszyliśmy się, ale powiem szczerze, że myślałem, że będzie to większa euforia. Z perspektywy czasu patrzę, że bardziej podobał mi się cały sezon, kiedy razem spędzaliśmy wolne chwile, trenowaliśmy, jeździliśmy mecze, mieliśmy wiele radości, to było naprawdę fajne. Finał oczywiście wygraliśmy, ale gdybyśmy przegrali – nic by się nie stało. Ostatnie sześć, osiem tygodni były wyjątkowe, ten okres będę bardzo dobrze wspominał. Po samym finale wiele się nie działo, aczkolwiek wtedy złapałem jeszcze większą zajawkę. Splotło się to w czasie z moją wirusową kwarantanną i przymusowym pobytem w domu, więc zacząłem w hurtowej ilości pisać pytania na obecny sezon właśnie przez zajawkę z końcówki ostatniego.

– Nieświadomie chyba określiłeś istotę drużyny Fajrantów i nieświadomie po raz kolejny odpowiedziałeś na pytanie dotyczące powrotu do quizu w tym samym składzie po latach – my po prostu się lubimy niezależnie od wyników. Myślę, że tego możemy życzyć każdej drużynie, bo uważam, że gdyby nas skrzyknęli za kolejne dziesięć lat to i tak byśmy spotkali się na czacie, nie tyle, żeby wygrywać, co po prostu ze sobą pobyć.

– Tak, bardzo to ładnie ująłeś, zgadzam się.

– Dziękuję, staram się dopasowywać do swoich rozmówców! Wrócimy teraz do innych tematów. Mówiliśmy o tym, że za dziesięć lat i tak się skrzykniemy, ale wymiana pokoleniowa następuje nieuchronnie. Brzycho i Shaft usunęli się w cień, a w ostatnich sezonach dołączyli do nas niezwykle utalentowani Krzysinho i Sasla. Jakim cudem udało nam się wyłowić dwóch najlepszych juniorów ostatnich sezonów, skoro przed długą przerwą nie mieliśmy szczęścia do nowego narybku?

– Wiesz co, świadomie lub nie, zmuszasz mnie, żebym teraz zaczął chwalić Plonka (śmiech).

– To nie było tego pytania. Nasz trener jest słaby (śmiech).

– (śmiech). Tak naprawdę to Plonek robi bardzo dobrą robotę z rekrutacją. Krzysinho teraz nie jeździ, ale Sasla wygrał ostatnio Złoty Kask, więc to jest top. Nie tylko oni, było kilka innych postaci, które zgłosiły się do ISQ, jednak tu nie zostały bo gdzieś nie złapały tej „zajawki”, dostały w lidze rezerw szansę. Plonek aktywnie się wykazuje, ciągle szuka i rekrutacyjne sukcesy trzeba mu zapisać.

– Dość pytań dla weterana o drużynie, poznajmy Cię bliżej. Kim jesteś, czym się zajmujesz, komu kibicujesz? W skrócie – kim jest Paboł?

– Zacznę od ostatniej kwestii – kibicuję krośnieńskim drużynom, choć one często zmieniały swój szyld. Czy to był KKŻ, KSŻ, KSM czy teraz Wilki to kibicuję, choć teraz to kibicowanie jest z dystansem. Nie przeżywam tych spotkań za bardzo, oczywiście życzę wygranych, ale jeśli przegrywają, to wzruszam ramionami i przechodzę do innych zajęć. Co ja robię w życiu? Od bardzo dawna pracuję w branży IT i tak bym zostawił ten temat nie wchodząc w szczegóły. Oprócz tego mieszkam od szesnastu lat w Krakowie, mam żonę i czwórkę wspaniałych dzieci.

– Czym dla Ciebie jest ISQ?

– Pierwsze słowo, które przyszło mi do głowy to rozrywka, ale to chyba nawet za słabe określenie. Człowiek spędził w ISQ, nawet z tą długą przerwą, spędził już parę ładnych lat, poznał mnóstwo świetnych ludzi, to jakaś część… życia to znów zabrzmi zbyt doniośle, jednak to jest coś więcej niż rozrywka. ISQ jako instytucja bym powiedział. Najbardziej doceniam fakt, że poznałem tu sporą liczbę bardzo wartościowych osób.

– Jaki jest Twój największy sukces w quizie?

– Nie no, nie mogę powiedzieć nic innego – mistrzostwo z Fajrantami. Nie mogę powiedzieć inaczej. Z indywidualnych sukcesów, co przypomniał przed zawodami Grand Prix w zeszłym sezonie Plonek, zdobyłem dawno temu Indywidualne Mistrzostwo Rawicza (śmiech), więc możemy tak uznać. Byłem w Złotym Kasku, byłem na drugim i trzecim stopniu podium, ale Mistrzostwo Rawicza i drużynowe z Fajrantami wygrałem. Ale takim największym sukcesem jest pokonanie Aszotka w biegu, w którym sędzią był Aszotek.

– Abstrahując od sukcesów – jakie jest Twoje najlepsze wspomnienie związane z quizem?

– Nie wymyślę tu nic oryginalnego. Ostatni sezon i mistrzostwo przebiło wszystko.

– To inaczej – jakie jest Twoje najgorsze wspomnienie z naszą zabawą?

– Niestety takie wspomnienie mam od razu. To był dziesiąty lub jedenasty sezon. Wtedy w pierwszej lidze było osiem drużyn, które przed play-offami dzielono na dwie czwórki, w których rozgrywano dwumecze. Podobnie jak kiedyś w Ekstralidze. Fajrant Team po trzynastu kolejkach zaciekle walczył o czwarte miejsce. Wtedy nie miałem Facebooka, nie było Messengera, komunikowaliśmy się ze sobą SMSami lub Gadu-Gadu. Ja wtedy pomyliłem datę decydującego o awansie do najwyższej czwórki meczu. Myślałem, że mecz jest dzień później. Tego samego dnia zdarzyło mi się zostawić telefon w pracy. Jeden jedyny raz. Kiedy przyjechałem do domu i stwierdziłem, że go nie mam – trudno, wtedy to nie był jakiś smartfon tylko najzwyklejszy telefon, więc i tak go nie używałem oprócz rozmów, więc stwierdziłem, że następnego dnia wezmę go po prostu z pracy. Sytuację ratowałoby Gadu-Gadu, ale w ogóle nie włączyłem komputera. Mecz się odbył, Fajranci minimalnie przegrali, nie awansowali do czwórki, a następnego dnia po powrocie do pracy podchodzę do biurka, leży mój telefon, patrzę, a tam nieodebrane połączenia, SMSy o treści „gdzie jesteś, mecz się zaczyna”. Wszedłem na forum, mecz się odbył, a ja myślałem, że to dzień później. Kosztowało to nas awans do czwórki.

– Odbiłeś to sobie parę lat później, spokojnie. Jedziemy dalej. Jaki jest Twój ulubiony zawodnik, zarówno żużlowy, jak i z quizu?

– Żużlowych bohaterów mam dwóch z czasów dziecięcych: Laszlo Bodi i Tomasz Gollob. Obecni zawodnicy już mnie tak nie „jarają” – trochę inaczej na nich patrzę, doceniam klasę różnych sportowców, ale żadnemu już tak szczególnie nie kibicuję. Jeśli chodzi o ISQ, to moim ulubionym quizowiczem jest VanPraag, któremu bardzo życzę złota w najbliższym finale IM.

– Musisz rozwinąć część o VanPraagu.

– Wiesz co, VanPraag to jest taki gość, że kiedy Fajrant Team miał dość średnią opinię i uważano nas za awanturników i prostestujących, to on był osobą, którą uważano za jedyną normalną w całej bandzie. Artur wiele razy pisał na forum, nigdy się od nas nie odciął i zawsze nas wspierał. Robił to w taki sposób, że nie znajdziesz wśród graczy ani jednej osoby, która go nie lubi. Zdobywał zawsze respekt i to mi imponowało i imponuje w jego postawie.

– Nie wiem czy pamiętasz taką sytuację, to mogło być z dziesięć lat temu kiedy Artur do nas dołączył, ale z Plonkiem podejrzewaliśmy, że VanPraag to multikonto Aszotka. To był czas początków Facebooka, nie każdy go miał, trudno było zweryfikować niektóre osoby, a nagle pojawił się gość z Zielonej Góry, który znał odpowiedzi na pytania o lata pięćdziesiąte czy sześćdziesiąte – coś nie pasowało.

– Nie pamiętam tego, ale rzeczywiście był taki okres, że kiedy Aszotka trochę poniosło, to atmosfera w całym quizie zrobiła się bardziej podejrzliwa, dokładnie tak jak ostatnio.

– Lecimy dalej – Twój pierwszy mecz żużlowy.

– Oczywiście, że pamiętam. Siódmy lipca 1991 roku, KKŻ Krosno – Ostrovia Ostrów Wielkopolski. Miałem pięć lat, z samego meczu niewiele pamiętam, choć wiem, że byłem z moim tatą i bratem. Siedzieliśmy na drugim łuku i przed oczami mam obraz Bogdana Ciupaka, który po defekcie prowadzi motocykl po murawie. Wiele razy wracałem do tego meczu, zaglądałem na „rlacha” czy do programu, to był mój pierwszy mecz, choć nie ostatni w sezonie 1991 i tak to trwa od tego czasu.

– Wyrywkowe sprawdzenie wiedzy quizowicza – kto zdobył w tym meczu najwięcej punktów?

– Bodi, Surowiec i Kovacs po czternaście dla Krosna, dla Ostrovii jedenaście w sześciu Franciszek Jaziewicz.

– Jesteś niemożliwy. Jaki był najlepszy bieg żużlowy jaki widziałeś? Może być na żywo, ale też w telewizji czy internecie.

– Opowiem o tym, który widziałem na żywo. Też byłem dzieckiem, a ten bieg zmienił losy meczu. Sezon 1994, ani KKŻ ani Iskra nie walczyły o awans, ale był taki mecz, w którym Krosno przegrywało 41:43, a w piętnastym biegu jechali Bodi i Głogowski przeciwko parze Brucheiser i Saitgariejew. Iskra wyszła na 5:1 ze startu, ale na dystansie doszło do przetasowań, zanosiło się na 4:2 dla Krosna i remis w meczu, jednak na ostatnim łuku Brucheiserowi zdefektował motocykl, Bodi go wyprzedza, jest 5:1, Krosno wygrywa, na stadionie wybucha euforia.

– Barwa głosu Ci się zmieniła kiedy o tym opowiadałeś, widać że radosne wspomnienia sprzed trzydziestu lat nadal w Tobie siedzą.

– Niestety nie mogę znaleźć żadnego materiału z tego spotkania. Królestwo oddam za jakieś wideo z tego meczu.

– Wracamy do ISQ – jaki jest Twój ulubiony doparowy, z kim Ci się najlepiej jeździ?

– Wiesz co… chyba z Bartassem. W ostatnim sezonie najwięcej razem jeździliśmy i najlepiej mi się z nim jeździło. Ostatnio również jechałem z Cysem i świadomie zrobiłem pewną próbę. Nie czytałem pytania, nic nie pisałem, czekałem na to co on napisze i spisałem po nim. Wygraliśmy 5:1, także strategia mi przypasowała, ale ostatecznie chyba najbardziej lubię jeździć z Bartassem.

– To już wiesz dlaczego ja lubię jeździć z Cysem (śmiech). Co sądzisz o Wazzy?

– On mnie zaskoczył najbardziej podczas Grand Prix o… Grand Prix. Wazza miał łatkę spisywacza, wiele razy pisał, że nim nie jest, ale tutaj rzeczywiście znalazł niszę, gdzie jest mocny.

– Dlaczego Antonin Svab jest najlepszym żużlowcem na świecie?

– Bo jeździł w Falubazie, nie?

– Dokładnie! Ostatnie pytanie. Z czym kojarzy Ci się Tampere?

– Gollob, Tampere. Pamiętam, że śmieszkowaliśmy zawsze o tym „Gollob Tampere” i na którymś z treningów ktoś zadał o to pytanie, a ktoś trafił odpowiedź dopiero po podpowiedzi.

– Wyczerpałem pulę pytań, miało być piętnaście minut, wyszło ponad pół godziny, dziękuję Ci za rozmowę Paboł.

– Dziękuję pięknie!

Dobre Duszki w finale!

Dobre Duszki pokonały w drugim półfinałowym meczu I ligi z Buoni Fantasmas 51:38 i awansowały do finału rozgrywek. Liderem DD był Malak (11 punktów). Po stronie BF najskuteczniejszy był Daniel (12 „oczek”).

Dobre Duszki – 51:
9. Speed 8 (1,3,1,3,-)
10. Brindel 8+1 (2,1,3,2*,-)
11. Malak 11+1 (2,3,1*,2,3)
12. Wojtas 9+1 (3,2,2,2*,0)
13. Kasper 6+1 (0,1,2*,3,-)
14. Magik 4+1 (1*,0,3,0,-)
15. mmmaciekk 3+1 (2*,1)
16. Lowigus 2 (2,0)

Buoni Fantasmas – 38:
1. Daniel 12 (3,3,2,1,3,-)
2. Nicki 3+2 (1*,2*,0,-,-)
3. hN 0 (w,w,0,0,-)
4. Rudolf 1 (0,w,1,-,-)
5. Leigh 3 (2,0,0,1,-)
6. Wazzup 9 (3,2,3,0,1,-)
7. Jcob 6 (0,3,3)
8. ŁukaszWroński 4+1 (1,1,2*)

Bieg po biegu:
1. Daniel , Malak, Speed, hN (w) ……..3:3
2. Wojtas, Leigh, Nicki, Kasper ……..3:3 (6:6)
3. Wazzup, Brindel, Magik, Rudolf ……..3:3 (9:9)
4. Malak, Wojtas, hN (w), Rudolf (w) ……..5:0 (14:9)
5. Daniel , Nicki, Kasper, Magik ……..1:5 (15:14)
6. Speed, Wazzup, Brindel, Leigh ……..4:2 (19:16)
7. Magik, Kasper, Rudolf, hN ……..5:1 (24:17)
8. Brindel, Daniel , Speed, Nicki ……..4:2 (28:19)
9. Wazzup, Wojtas, Malak, Leigh ……..3:3 (31:22)
10. Speed, Wojtas, Daniel , Wazzup ……..5:1 (36:23)
11. Daniel , Malak, Wazzup, Magik ……..2:4 (38:27)
12. Kasper, Brindel, Leigh, hN ……..5:1 (43:28)
13. Malak, mmmaciekk, ŁukaszWroński, Jcob ……..5:1 (48:29)
14. Jcob, Lowigus, ŁukaszWroński, Wojtas ……..2:4 (50:33)
15. Jcob, ŁukaszWroński, mmmaciekk, Lowigus ……..1:5 (51:38)

Sędzia: Slayu
Technik: Lowigus

Fajranci rozbili Badów. Nie pomogła świetna jazda Matica

Fajrant Team pokonał Bad Company 53:36 w pierwszym meczu półfinału I ligi. Liderem FT był Paboł, który zdobył 11 punktów. Badom nie pomogła znakomita jazda Matica, który w sześciu biegach wywalczył 15 „oczek”.

BAD COMPANY – 36:
9. Paweu 3+1 (1*,0,w,1,1)
10. Delejt ns (-,-,-,-,-)
11. Apocalips 6 (2,2,2,0,0,0)
12. Tępy 4+1 (0,1*,0,-,3)
13. Kamerun 4 (1,0,3,0,-)
14. Mezzi 4 (1,1,0,1,1)
15. Matju ns
16. Matic 15 (3,3,3,3,0,3)

FAJRANT TEAM – 53:
1. Paboł 11+2 (3,2*,2,3,1*)
2. Sasla123 6 (3,3,w,-,-)
3. Cysu 9+1 (0,3,1*,2,3)
4. Bartass 8+1 (2,0,2,2*,2)
5. Plonek 5+2 (2*,-,-,1*,2)
6. Vanpraag 8 (0,2,3,3,0)
7. Bazyli 6+3 (1*,1,2*,2*)

Bieg po biegu:
1. Paboł, Apocalips, Paweu, Cysu ……..3:3
2. Sasla123, Plonek, Kamerun, Tępy ……..1:5 (4:8)
3. Matic, Bartass, Mezzi, Vanpraag ……..4:2 (8:10)
4. Cysu, Apocalips, Tępy, Bartass ……..3:3 (11:13)
5. Sasla123, Paboł, Mezzi, Kamerun ……..1:5 (12:18)
6. Matic, Vanpraag, Bazyli, Paweu ……..3:3 (15:21)
7. Kamerun, Bartass, Cysu, Mezzi ……..3:3 (18:24)
8. Matic, Paboł, Paweu (w), Sasla123 (w) ……..3:2 (21:26)
9. Vanpraag, Apocalips, Bazyli, Tępy ……..2:4 (23:30)
10. Paboł, Bartass, Paweu, Apocalips ……..1:5 (24:35)
11. Vanpraag, Bazyli, Mezzi, Apocalips ……..1:5 (25:40)
12. Matic, Cysu, Plonek, Kamerun ……..3:3 (28:43)
13. Tępy, Plonek, Paboł, Matic ……..3:3 (31:46)
14. Cysu, Bazyli, Mezzi, Apocalips ……..1:5 (32:51)
15. Matic, Bartass, Paweu, Vanpraag ……..4:2 (36:53)

Sędzia: Witek
Technik: Matic

Wigry namieszały w finale MPK i otarły się o medal

Sześć drużyn przystąpiło do rywalizacji o medale Mistrzostw Par Klubowych ISQ w sezonie ‘14. Wśród uczestników znalazły się dwie ekipy z 2. ligi – Champions Team II oraz Wigry Suwałki. Lepiej wypadli ci drudzy, którym niewiele zabrakło do sprawienia dużej niespodzianki.

Wigry Suwałki swoją przygodę z Mistrzostwami Par Klubowych ISQ rozpoczęły od startu w 1. półfinale. W nim para Sasla123 – Cinek zgromadziłą 15 punktów, co dosyć niespodziewanie, ale uplasowało ich w strefie premiowanej awansem do finału. Trzeba było jednak wygrać jeszcze jeden wyścig – konfrontację “1vs.1” z reprezentantem Champions Team. W nim górą był Sasla123, co oznaczało, że Wigry meldują się w drugim etapie MPK.

Zespół nie zdecydował się na zmiany w składzie i do finału przystąpił w lubelsko-częstochowskim zestawieniu. Nikt nie przewidywał ich w gronie drużyn walczących o złoto, choć świetna ostatnio forma Sasli123 i triumf w Złotym Kasku na pewno sprawiał, że nie można było tej ekipy lekceważyć.

– Sasla ostatnio udowodnił, że nikt nie jest mu straszny i jest w stanie wygrać z każdym. Ma to swoje plusy, ale i minusy, bo w rywalizacji par ten drugi musi nadawać mu równej formy, bo co z tego, że np. on wykręciłby 15 punktów, a ja 0. To zupełnie bezsensu – powiedział po zawodach Cinek.

Triumfator rundy zasadniczej w 2. lidze rozpoczął od porażki 2:4 z ekipą Bad Company. W kolejnych biegach Wigry dorzuciły dwanaście oczek – pokonując podwójnie Champions Team II, remisując z Dobrymi Duszkami oraz Buoni Fantasmas i przegrywając 1:5 z Fajrant Team.

– Jednego punktu zabrakło nam do medalu. Czuję ogromny niedosyt i żal, szczególnie pierwszego wyścigu, bo to on zaważył na tym, że kończymy na piątym miejscu. Tym bardziej że, to właśnie ja uległem i nie wywalczyłem punktów… – dodał Cinek.

Wigry, choć kończą bez medalu, to mogą czuć zadowolenie swoja postawą. Mocno namieszali w finałowej rywalizacji, a ich plecy oglądali m.in. czołowi zawodnicy naszej rywalizacji, czyli Kasper i Daniel, którzy w starciach z drugoligowcem zapisywali przy swoich nickach zerówki.

– Niedosyt jest, to fakt. Zawsze mogło być lepiej. Pół sekundy wcześniej wciśnięty enter i być może rezultaty biegów byłyby inne. Chociaż mogłoby być i w drugą stronę. Tego już nie cofniemy. Za rok próbujemy ponownie i walczymy o złoto – komentował Sasla123.

Obaj zawodnicy Wigier na swoim koncie w niedzielny wieczór zapisali po siedem punktów, z czego Cinek dorzucił jeden bonus, a Sasla123 dwa. Co o swoim występie powiedział triumfator Złotego Kasku i najskuteczniejszy gracz 2. ligi? – W mojej ocenie nie było źle. Co prawda zdobycz punktowa nie była okazała, to jednak udało się pokonać bardziej doświadczonych zawodników. Siedem punktów to nie jest zły rezultat jak miałem na rozkładzie takich graczy jak Kasper czy Daniel.

Autor: Cinek.

Dobre Duszki bliżej finału, niesamowity mecz Kaspera

Dobre Duszki wygrały pierwszy mecz półfinałów I ligi z Buoni Fantasmas 52:38 i są bliżej awansu do finału. Liderem DD był Kasper, który zdobył komplet 15 punktów. W BF najskuteczniejszy był hN – 12 „oczek”.

Buoni Fantasmas – 38:
9. Leigh 7 (1,2,0,2,2,-)
10. Wazzup 7+3 (0,2,1*,1*,2*,1)
11. Rudolf 1+1 (0,1*,0,-,0)
12. ŁukaszWroński 0 (-,-,-,-,w)
13. hN 12 (w,2,3,2,3,2)
14. Nicki 4+2 (2,1*,-,0,1*)
15. Daniel 5 (3,1,1)
16. Jcob 2 (2)

Dobre Duszki – 52:
1. Speed 8+1 (2*,0,3,3,-)
2. Brindel 8+2 (1,3,0,2*,2*)
3. Malak 12 (3,3,2,1,3)
4. Wojtas 1 (1,0,0,-,0)
5. Magik 4 (2,1,1,0,-)
6. Kasper 15 (3,3,3,3,3)
7. Misi 1 (0,1)
8. Lowigus 3 (3)

Bieg po biegu:
1. Malak, Speed, Leigh, Rudolf ……..1:5
2. Daniel, Magik, Brindel, hN (w) ……..3:3 (4:8)
3. Kasper, Nicki, Wojtas, Wazzup ……..2:4 (6:12)
4. Malak, Leigh, Rudolf, Wojtas ……..3:3 (9:15)
5. Brindel, hN, Nicki, Speed ……..3:3 (12:18)
6. Kasper, Wazzup, Magik, Leigh ……..2:4 (14:22)
7. hN, Malak, Daniel, Wojtas ……..4:2 (18:24)
8. Speed, Leigh, Wazzup, Brindel ……..3:3 (21:27)
9. Kasper, hN, Magik, Rudolf ……..2:4 (23:31)
10. Speed, Leigh, Wazzup, Misi ……..3:3 (26:34)
11. Kasper, Brindel, Daniel, Nicki ……..1:5 (27:39)
12. hN, Wazzup, Malak, Magik ……..5:1 (32:40)
13. Malak, Brindel, Wazzup, Rudolf ……..1:5 (33:45)
14. Kasper, hN, Nicki, Wojtas ……..3:3 (36:48)
15. Lowigus, Jcob, Misi, ŁukaszWroński (w) ……..2:4 (38:52)

Sędzia: Slayu
Technik: suharek

Z Duszkowego Obozu… echa Finału MPPK

Po udanych zawodach, w których zawodnicy Dobrych Duszków zdobyli srebrny medal, rozmawiamy z bohaterami wieczoru.

Srebrne Duszki! Panowie, po pierwsze – gratulacje! Pierwszy medal drużynowy w tym roku, ale chyba macie nadzieję, że nie ostatni?!

Malak – „Dziękuję. Zdecydowanie możemy być zadowoleni ze zdobytego medalu. To też drugi najlepszy wynik w historii występów DD w MPK, zaraz po złocie z sezonu 11. Biorąc pod uwagę ubiegłoroczną kompromitację w wykonaniu moim i Kaspera, teraz wszystko wyszło bardzo dobrze.”

Speed – „Dziękuję, choć mój udział w finale był symboliczny, z pozycji rezerwowego starałem się wspierać kolegów. Nie wiem czy władze ISQ przyślą mi medal. J Jestem przekonany, że to nie ostatni nasz krążek w tym sezonie, liczę że wkrótce dorzucimy ten z najcenniejszego kruszcu.”

Kasper – „Dziękujemy serdecznie. Rok temu wybitnie nam nie poszło w MPK, cieszymy się, że teraz odczarowaliśmy nieco tę formę rywalizacji i mamy nadzieję, że otworzyliśmy worek medali, które zdobędziemy. J”

Czujecie pewien niedosyt z powodu drugiego miejsca, czy jednak BF było tego wieczoru „nie do złapania”?

Speed – „Los chciał, że kluczowym był już pierwszy wyścig, w którym lepsi okazali się zawodnicy BF, wygrywając 4-2. Później Kasper i Malak prezentowali się bardzo solidnie, lecz nie doczekali się błędów ze strony rywala. Szczególnie imponował mi hN, to bez wątpienia bohater tego finału. Srebrny medal to też cenna zdobycz, w pokonanym polu zostali naprawdę uznani rywale.”

Kasper – „Gratulujemy drużynie Buoni Fantasmas, byli rewelacyjnie dysponowani, szczególnie hN, który w tym roku zaskakuje wiedzą (bo szybkości nigdy mu nie brakowało). Liczyliśmy, że uda się ich dogonić w trakcie zawodów, ale oni zapewnili sobie złoto już kilka biegów przed końcem, nam zaś pozostało drżeć do końca o srebrny medal, na który chrapkę miało też FT.”

Malak – „BF zdobyło złoto zasłużenie i bezdyskusyjnie. hN był praktycznie nie do ugryzienia, Daniel dzielnie mu wtórował, więc byli po prostu najlepsi. Spotkaliśmy się z nimi już w pierwszym biegu, gdzie niestety przegraliśmy 4:2, co w kontekście walki o złoto mocno nam ją utrudniło. Z tej perspektywy, srebrny medal jest satysfakcjonujący. Myślę, że trener jest zadowolony, ja osobiście też, bo to mój największy dotychczas sukces parowy w karierze.”

Patrząc na ostateczne rozstrzygnięcia, to stawka była bardzo wyrównana i o końcowym sukcesie decydowały detale, trzeba było też oglądać się do tyłu na rywali. Szczególnie emocjonujący był ostatni wyścig dnia, w przypadku podwójnego zwycięstwa pary FT konieczny byłby wyścig dodatkowy…

Malak – „Z jednej strony przed ostatnim biegiem mieliśmy cztery punkty przewagi nad FT, więc teoretycznie sytuacja była spokojna, z drugiej naprzeciwko nas stanęli Cysu i Bartass. Od początku biegu wszyscy krążyliśmy wokół poprawnej odpowiedzi, ale dopiero Cysu podał Roberta Juchę. Kasper szybko spisał, ale się wyliterkował, na szczęście ja zdążyłem być szybszy od Bartassa i przegrana 4:2 dała nam srebro. Chcieliśmy zdecydowanie uniknąć biegu dodatkowego, bo taki pojedynek „jeden na jednego” z Cysem nie byłby łatwy, ani dla mnie, ani dla Kaspera. Na szczęście udało się zamknąć temat bez takiej konieczności.”

Kasper – „Całe zawody były bardzo ciekawe i dość wyrównane. FT słabo zaczęło, ale końcówkę mieli piorunującą i niewiele brakło, a zmuszeni bylibyśmy jechać jeszcze bieg barażowy o srebro. W ostatnim biegu naszym przeciwnikiem była rewelacyjna para – Cysu – Bartass, która stanowi wzór pary tj. świetny „wiedzowiec” + ultra szybki „opisywacz”. Na szczęście udało się odeprzeć ten szturm i nieco zneutralizować Bartassa, w czym zasługa szybkiego Malaka i mojej wywózki Bartassa, ponieważ wyprowadziłem go w pole jedną odpowiedzią.”

Speed – „ISQ tym różni się od żużla, że jazda parą istnieje w zasadzie tylko w teorii. Toteż nie jest łatwo seryjnie wygrywać 5-1 i łatwo zgubić punkty w każdym biegu. Brawa dla chłopaków, udało się odkuć za zeszłoroczne niepowodzenie w MPK. W biegu z FT punkty ułożyły się tak, że wystarczyło przypilnować Bartassa by uniknąć dubletu. Ta sztuka jak wiemy udała się Malakowi.”

Jak nastroje przed półfinałowym pojedynkiem z BF? Spodziewaliście się właśnie takiego rywala w walce o finał?

Kasper – „Buoni Fantasmas w bieżącym sezonie zrobiło wielki postęp, jako jedyni pokonali Fajrant Team, do tego wzmocnili się znakomitym Leighem. Nasz półfinał będzie ciężką przeprawą, ale jesteśmy bojowo nastawieni i pełni optymizmu, zwłaszcza, że od reaktywacji mamy bardzo korzystny bilans rywalizacji derbowej.”

Speed – „Gdy okazało się, że mamy drugie miejsce, byłem na 90% pewien, że przyjdzie nam zmierzyć sie w derbach z BF. To ekipa, która przypomina mi zeszłoroczny Fajrant Team. Rozpędzają się w miarę upływu sezonu, a wzmocnienia w osobach Leigh i Nickiego dużo dały drużynie. Naszym zadaniem jest ich na tym etapie zatrzymać i… życzyć brązowego medalu. W formie jest hN i na pewno, wykorzystując swoją szybkość, dołoży trochę punktów. Mam wrażenie, że chińskie Igrzyska nieco rozstroiły Daniela, ale można spodziewać się, że w każdej chwili wyjdzie z tego lekkiego dołka. Wydaje mi się jednak, że my dysponujemy bardziej wyrównanym składem i zameldujemy się w finale ligi.”

Malak – „Jak sam wiesz, mniej więcej od 10 kolejki, kiedy wyklarowała się czwórka awansująca do fazy play-off, prowadziłem na naszym czacie drużynowym różnorakie „symulacje” układu tabeli. Mając w perspektywie fakt, że pierwszego miejsca nie zajmiemy, nie będziemy mogli wybierać rywala, byliśmy zdani na dwa niezbyt łatwe pojedynki: w przypadku gdybyśmy zajęli trzecie miejsce, jestem pewien, że wybrałoby nas Fajrant Team, zajmując drugie, wiedziałem, że FT wybierze Bad Company, a nam przypadną właśnie Buoni. Tak też się stało, więc mamy wielkie derby w półfinale, jak to mawiam – Świętą Wojnę ISQ. Nasze spotkanie rewanżowe w rundzie zasadniczej było fenomenalnym pojedynkiem, myślę, że gdybyśmy wybierali mecz typu „The Comeback of All Time”, to byłby właśnie ten, przynajmniej spośród spotkań, które odbyły się po reaktywacji. To może zwiastować tylko jak zacięte będą spotkania półfinałowe i nie zdziwię się, gdy będzie potrzeba aż trzech, żeby wyłonić finalistę. Na tym etapie sezonu słabych rywali nie ma, nam trafiło się BF, jesteśmy zwarci i gotowi, żeby stawić czoło wyzwaniu.”

A już w poniedziałek o 21:00 pierwsze półfinałowe starcie! Do boju DD!

Autor: Misi

Nie zabrakło niespodzianek. Oto zwycięzcy All Star Week

Za nami All Star Week, czyli tydzień, w którym rozegrano aż cztery mistrzowskie imprezy Internet Speedway Quiz i dwa spotkania pokazowe. To było prawdziwe święto naszego quizu.

– All Star Week to jeden z najważniejszych okresów w trakcie sezonu. Przygotowywaliśmy się do niego przez kilkanaście dni i wydaje mi się, że stanęliśmy na wysokości zadania, a quizowicze mieli wiele okazji do startów. Co prawda nie wszystko poszło po naszej myśli, zwłaszcza przy organizacji Turnieju Debiutantów. Zabrakło odpowiedniej reklamy, ale wyciągniemy z tego wnioski na przyszłość – powiedział Witek, członek Zarządu ISQ.

Zamiast Turnieju Debiutantów rozegrano mecz pokazowy. Sukcesem zakończyły się za to inne imprezy All Star Week, w tym rozgrywany po raz pierwszy Czwórmecz Gwiazd.

Oto lista zwycięzców All Star Week:

Brązowy Kask – Plonek
Srebrny Kask – Bili
Złoty Kask – Sasla123

Czwórmecz gwiazd – zwycięzcy – Północ: Daniel, hN, Guru, Speedi, PeeR

Finał MPK:
1. miejsce – Buoni Fantasmas (Daniel, hN, Rudolf)
2. miejsce – Dobre Duszki (Kasper, Malak, Speed)
3. miejsce – Fajrant Team (Cysu, Paboł, Bartass)