Kategoria: Sezon 15

Rycerze dobili Akademię

W drugim czwartkowym meczu Rycerze Zodiaku pokonali Ghost Academy 48:42. Liderem RZ był HalfGoose (16), a w ekipie GA najlepszy był mmmaciekk (14).

Ghost Academy – 42:
9. mmmaciekk 14+1 (1,2,1,3,2*,3,1,1)
10. rafas 12+1 (3,0,1,1,3,1*,3,w)
11. Wazon 1+1 (0,1*,0,-,-,-,-)
12. ŁukaszWroński 13+1 (1,3,0,2,2,2*,3,0)
13. Elliot 0 (0)
14. Eryk 2 (1,1)

Rycerze Zodiaku – 48:
1. HalfGoose 16+1 (2,-,3,3,3,0,3,2*)
2. yaras 11+2 (d,2,2*,1,-,1,2*,3)
3. PiotrekSL 8 (3,3,-,0,0,-,2)
4. Misiowy 8+3 (2*,1*,2*,-,1,2,0)
5. Mario 2 (0,2)
6. mariano 3 (3,w,0)

Bieg po biegu:
1. rafas, HalfGoose, mmmaciekk, yaras (d) ……..4:2
2. PiotrekSL, Misiowy, ŁukaszWroński, Wazon ……..1:5 (5:7)
3. PiotrekSL, mmmaciekk, Wazon, Mario ……..3:3 (8:10)
4. ŁukaszWroński, yaras, Misiowy, rafas ……..3:3 (11:13)
5. HalfGoose, Misiowy, mmmaciekk, ŁukaszWroński ……..1:5 (12:18)
6. mariano, yaras, rafas, Wazon ……..1:5 (13:23)
7. mmmaciekk, Mario, rafas, PiotrekSL ……..4:2 (17:25)
8. HalfGoose, ŁukaszWroński, yaras, Elliot ……..2:4 (19:29)
9. rafas, mmmaciekk, Misiowy, mariano (w) ……..5:1 (24:30)
10. HalfGoose, ŁukaszWroński, rafas, PiotrekSL ……..3:3 (27:33)
11. mmmaciekk, ŁukaszWroński, yaras, mariano ……..5:1 (32:34)
12. rafas, Misiowy, Eryk, HalfGoose ……..4:2 (36:36)
13. HalfGoose, yaras, mmmaciekk, rafas (w) ……..1:5 (37:41)
14. ŁukaszWroński, PiotrekSL, Eryk, Misiowy ……..4:2 (41:43)
15. yaras, HalfGoose, mmmaciekk, ŁukaszWroński ……..1:5 (42:48)

Sędzia: Strc
Technik: yaras

Pogrom w wykonaniu SMS

SMS ISQ rozgromiło Silver Sox 65:25. Komplet 15 punktów zdobył Cinek, a po stronie SvS najlepszy był Osvald (10).

SMS ISQ – 65:
9. Krzysinho (G) 14+3 (1*,2*,3,3,-,1,2*,2)
10. Vaikai 13+2 (2,3,-,1,2*,2*,3)
11. Cinek 15 (3,3,3,-,3,-,3)
12. RDrabiniok (G) 13+3 (2*,2*,1,3,3,-,2*)
13. Scott_ISQ 10+3 (2*,2*,2*,0,3,1)

Silver Sox – 25:
1. Strc (G) 4 (3,1,0,-,-,-,-)
2. Rychu 5+1 (0,0,1,1,1,2*,-)
3. Osvald 10 (0,w,0,2,1,3,1,1,3)
4. Faraon 4 (1,1,2,0,0,w,0)
5. Mumak 2 (d,d,1,1,w)
6. Bosky (G) ns

Bieg po biegu:
1. Strc (G), Vaikai, Krzysinho (G), Rychu ……..3:3
2. Cinek, RDrabiniok (G), Faraon, Osvald ……..5:1 (8:4)
3. Cinek, Krzysinho (G), Strc (G), Osvald (w) ……..5:1 (13:5)
4. Vaikai, RDrabiniok (G), Faraon, Rychu ……..5:1 (18:6)
5. Krzysinho (G), Faraon, RDrabiniok (G), Strc (G) ……..4:2 (22:8)
6. Cinek, Scott_ISQ, Rychu, Osvald ……..5:1 (27:9)
7. Krzysinho (G), Osvald, Vaikai, Faraon ……..4:2 (31:11)
8. RDrabiniok (G), Scott_ISQ, Rychu, Mumak (d) ……..5:1 (36:12)
9. Cinek, Scott_ISQ, Rychu, Faraon ……..5:1 (41:13)
10. RDrabiniok (G), Vaikai, Osvald, Mumak (d) ……..5:1 (46:14)
11. Osvald, Rychu, Krzysinho (G), Scott_ISQ ……..1:5 (47:19)
12. Scott_ISQ, Vaikai, Mumak, Faraon (w) ……..5:1 (52:20)
13. Vaikai, Krzysinho (G), Mumak, Osvald ……..5:1 (57:21)
14. Cinek, RDrabiniok (G), Osvald, Faraon ……..5:1 (62:22)
15. Osvald, Krzysinho (G), Scott_ISQ, Mumak (w) ……..3:3 (65:25)

Sędzia: Slayu
Technik: Rudolf

Rycerze Zodiaku nie dali szans

Rycerze Zodiaku wygrali z Ghost Academy 56:34. Liderem RZ był HalfGoose, który zdobył 13 punktów. W ekipie GA najlepszy był mmmaciekk – 18.

Rycerze Zodiaku – 56:
9. BomberAŻ 10+1 (2,2,3,1,-,2*,0,-)
10. Misiowy 9+2 (0,2*,3,3,-,1*,-,-)
11. yaras 7+1 (1,1,1,2*,-,2,-)
12. HalfGoose 13+1 (3,3,d,3,1*,3,-)
13. PiotrekSL 9 (3,3,3)
14. Mario 8+2 (2*,2,2,d,2*)

Ghost Academy – 34:
1. mmmaciekk 18 (3,3,2,1,3,3,3)
2. Elliott 3 (1,0,0,0,-,1,1)
3. rafas 3 (0,w,2,-,0,0,1)
4. Wazon 8 (2,1,-,2,0,0,2,1)
5. ŁukaszWroński 2 (1,0,1)
6. Eryk 0 (0)

Bieg po biegu:
1. mmmaciekk, BomberAŻ, Elliott, Misiowy ……..2:4
2. HalfGoose, Wazon, yaras, rafas ……..4:2 (6:6)
3. mmmaciekk, BomberAŻ, yaras, rafas (w) ……..3:3 (9:9)
4. HalfGoose, Misiowy, Wazon, Elliott ……..5:1 (14:10)
5. BomberAŻ, mmmaciekk, ŁukaszWroński, HalfGoose (d) ……..3:3 (17:13)
6. Misiowy, rafas, yaras, Elliott ……..4:2 (21:15)
7. Misiowy, Wazon, BomberAŻ, ŁukaszWroński ……..4:2 (25:17)
8. HalfGoose, yaras, mmmaciekk, Elliott ……..5:1 (30:18)
9. PiotrekSL, Mario, ŁukaszWroński, Wazon ……..5:1 (35:19)
10. mmmaciekk, Mario, HalfGoose, rafas ……..3:3 (38:22)
11. HalfGoose, BomberAŻ, Elliott, rafas ……..5:1 (43:23)
12. mmmaciekk, yaras, Misiowy, Wazon ……..3:3 (46:26)
13. mmmaciekk, Mario, Elliott, BomberAŻ ……..2:4 (48:30)
14. PiotrekSL, Wazon, rafas, Mario (d) ……..3:3 (51:33)
15. PiotrekSL, Mario, Wazon, Eryk ……..5:1 (56:34)

Sędzia: Witek
Technik: PiotrekSL

Fajrant Team po porażce: nasza tajna broń – Plonek – całkowicie zawiodła

Drużyna Fajrant Team w meczu XI kolejki przegrała niespodziewanie wysoko z Buoni Fantasmas. Oto co do powiedzenia po ostatnim meczu mieli zawodnicy lidera rozgrywek.


LyderKKŻ:
„Co mogę powiedzieć o meczu? Już przed zawodami wiadomo było, że będzie trudno, gdyż odpadł nam jeden z liderów czyli Paboł. Plan Trenera był taki, aby kilku z nas dostało więcej okazji do startów i ten plan udało się zrealizować co w pewnym sensie odbiło się na końcowym wyniku. Sytuacja w tabeli jest dla nas całkiem dobra, więc jest okazja, aby trochę poeksperymentować i optymalnie przygotować się do rywalizacji w fazie finałowej. Swój występ oceniam pozytywnie, choć wolałbym trochę więcej punktów uzbierać na rywalach, bo jednak sporo z nich wywalczyłem na Kolegach z pary.”

Cysu:
„Ja nie wiem, co to było? Czy ktoś wyciągnie konsekwencje z takich rozwiązań taktycznych? Nasza tajna broń – Plonek całkowicie zawiodła. Miał chłop spod rezerwy wskoczyć 5 razy na Daniela i zneutralizować lidera BF, ale nie… Jeden wyścig i to nie na Daniela, bo takie wygrywanie jest „too easy”. No to mamy co mamy.
BF było dziś dużo lepsze. Na wyniku na pewno odbiła się nieobecność Paboła, ale myślę, że z nim i tak byśmy nie wygrali.”

Paboł:
„Atmosfera w naszym zespole gęstnieje z meczu na mecz. Trener po ostatnim kiepskim występie okazywał mi wielką niechęć. Potrzebuję teraz trochę odpocząć dlatego też zdecydowałem się się odpuścić ostatni mecz. Mam nadzieję, że to da Plonkowi do myślenia i w kolejnym potkaniu już będzie wszystko w porządku, a ja na czacie odbiorę mu opa!”

Plonek:
„Ta porażka przyszła niespodziewanie i w kontrowersyjnych okolicznościach. Na pewno wyciągnięte będą konsekwencje co do niektórych zawodników, którzy zostaną wystawieni na listę transferową po zakończeniu rozgrywek. Nieobecność Paboła spowodowana była zawieszeniem go za ostatnie słabe wyniki w lidze oraz lidze dwójek.”

Kulisy meczu White Sox – Dobre Duszki

Kultowy cytat Garfielda – rudego przedstawiciela rasy kociej, brzmi: “Nie lubię poniedziałków”. “Nie lubię poniedziałku”, to także tytuł już klasycznej polskiej komedii scenariusza i reżyserii Tadeusza Chmielewskiego, któremu parchaty charakter tego dnia tygodnia posłużył do zobrazowania niemniej parchatego losu polskiej niedoli lat siedemdziesiątych. No i w końcu późny poniedziałek 9 dnia stycznia został dniem, w którym powyższą frazę mogli powtórzyć przegrani meczu rozegranego pod egidą najlepszego quizu wszech czasów – Internet Speedway Quiz. Aktorami tego nierównego starcia człowieczeństwa z rzeczywistością byli tym razem zawodnicy Dobrych Duszków i White Sox. Jak wyglądała ta walka i kto oszukał przeznaczenie, to materiał na nową opowieść, na którą zapraszam niżej.

Obie drużyny może nie przystępują do rywalizacji z najwyższych miejsc ligowej tabeli, niemniej jednak sam mecz bogaty jest w podteksty, o czym uświadomił w ekskluzywnej rozmowie dla portalu ISQ, trener Duszków – Wojtas: “Przemawia przez naszą drużynę żądza rewanżu za spotkanie, który odbyło się na samym początku sezonu. Smaczku rywalizacji dodaje obecność u przeciwników Malaka. Zeszłorocznego Ducha, który stał się Skarpetką”.

Przypomnijmy, że w pierwszej kolejce byliśmy świadkami rywalizacji obu drużyn, która skończyła się wynikiem 48:42 dla drużyny White Sox. W tamtym spotkaniu pierwsze skrzypce w drużynie Skarpetek zagrali właśnie Malak, zdobywając 10 punktów z bonusem oraz Frano przywożąc 11 “oczek”.

Na razie jest zbyt wcześnie, żeby spekulować czy porzucenie duchowej formy i przybranie tej fizycznej jako Skarpetki, wyszło Malakowi na dobre (średnia na koniec poprzedniego sezonu 1,863 vs obecna średnia 1,600), ale z pewnością będzie chciał on pokazać swoim kolegom z byłej ekipy, że jego decyzja była słuszna i udowodnić to na czatach ISQ.

Dobre Duszki przystępują do meczu z 4 miejsca w tabeli i dobrym wynikiem chcą potwierdzić swoje aspiracje do namieszania w fazie play-off, co potwierdził nam w rozmowie Wojtas: “Zwycięstwo w meczu znacznie umocniłoby naszą pozycję w kwestii awansu do fazy Play-Off, dlatego spodziewamy się twardej walki. Swojej siły upatrujemy w sekretnej mieszance wiedzy, oraz inteligentnego spisu”.

Z kolei Białe Skarpetki na pewno będą się trzymać nadziei jaką dał mecz pierwszej kolejki, tak jak w słynnym filmie “Castaway” rozbitek grany przez Toma Hanksa trzymał się Wilsona – towarzysza pobytu na bezludnej wyspie, będącego piłką do siatkówki. Dla Skarpetek w pierwszym meczu zagrało wszystko – dobre punkty Malaka i Frano zostały uzupełnione cennymi “oczkami” reszty składu. Każdy dodał coś od siebie i w rezultacie dało to wymarzony rezultat. Wynik ten tym bardziej imponuje, dlatego, że to właśnie drużyna White Sox ma najwęższą kadrę z całej ligowej stawki i choć ogranicza to trenerowi pole manewru jeśli chodzi o taktykę, to po frekwencji na meczach widać, że Białe Skarpetki są ze sobą idealnie zcementowane.

Jakie zaś mają argumenty Duszki w tym wszystkim? Ponownie oddajmy głos Wojtasowi: Przystępujemy do meczu rozpędzeni jak parowóz dzierżąc serię 2 zwycięstw. Spodziewam się, że wystąpimy w pełnym składzie, a maszynistą sukcesu będzie Magik, który jest u szczytu formy. Mam nadzieję, że każdy dołoży do pieca i to my będziemy w lepszych nastrojach po 15 wyścigu.

Należy tutaj przyznać rację trenerowi DD, ponieważ postawa Magika może być tu decydująca. Patrząc na średnie w tym sezonie to zdecydowanie wśród Duszków wyróżniają się Kasper oraz Speed i jeżeli oni pojadą na swoim poziomie a Magik mający obecnie 11 ligową średnią dołoży coś od siebie, to w rzeczy samej wynik powinien być dla nich satysfakcjonujący.

Cytując klasyk Tuwima: “Nagle – gwizd! Nagle – świst! Para – buch! Koła – w ruch!”. Maszyna kierowana przez Wojtasa ruszyła. Czy sprytne Białe Skarpetki pod wodzą Slayu ją powstrzymają? Pociąg ruszył z lekkim opóźnieniem po 22, aczkolwiek porównując to do standardów Polskich Kolei Państwowych, to mecz rozpoczęliśmy punktualnie.

Duszki w pierwszej odsłonie posłały do boju Kaspera oraz Misiego, z kolei parę wyjściowych Skarpetek utworzyli Malak i Guru. Maszyna losująca wylosowała na start pytanie o lata 90 polskiego speedway’a i braci będących wychowankami gdańskiego Wybrzeża perfekcyjnie wytypował Kasper, zaś Guru i Misi, stoczyli pasjonujący pojedynek na spis, który o 0,02s wygrał Guru przywożąc honorowe punkty dla White Sox.

Drugi bieg to już było prawdziwe apogeum dramaturgii jeśli chodzi o ISQ. Ekstremalnie trudne pytanie o brytyjską żużlową prehistorię pokonałoby niejednego znawcę nie tyle speedway’a co nawet życiorysu Douga Templetona. Bracia Frogley przecierali szlaki jeśli chodzi o żużel na Wyspach, z kolei Bili i Pirek zamierzali położyć fundamenty pod wygraną w tym meczu dla White Sox. Niestety dla nich karabiny Lowigusa i Speeda zasiały spustoszenie w ich szeregach. Duszki szukały, kombinowały aż na trochę ponad 5 sekund przed końcem wyścigu w końcu wymyśliły imię brata Rogera Frogley’a. Niczym bohater filmów akcji w ostatniej chwili rozbroili bombę, bo warto tutaj zaznaczyć, że była to ich czwarta odpowiedź w biegu. Te dwie okoliczności sprawiły, że spisanie prawidłowej odpowiedzi było niemal niemożliwe i udział Pirka i Biliego zakończył się wykluczeniem z wyścigu. 5:0 w wyścigu i 9:2 w meczu dla DD stało się faktem.

Siedem punktów przewagi to jeszcze nie jest dramat, ale Skarpetki wydawały się jakby ugrzęznąć w koszmarze, z którego trudno się przebudzić. Tłem tego okropnego snu po raz trzeci stało się pytanie o braci, tym razem rozpoczynających swoją karierę w reaktywowanym w 1995 roku klubie z Krakowa. Senną marą Soxów stał się Duch Magik, który nie bez problemów przywiózł meczową “trójkę”. Znowu wystąpiła rywalizacja na spis i znowu górą okazał się inny Duch – Brindel. Tym razem wolniejsze o 0,05s palce dały honorowe “oczko” Artasowi, a doskonały w poprzednim spotkaniu tych dwóch zespołów Frano, musiał się obejść smakiem.

Czwarty wyścig i 11 punktów straty nigdy nie będzie brzmiało dobrze, ale trzeba było wziąć się w garść i prawdziwy hart ducha pokazał Guru, który przywiózł “trójkę” na wagę remisu w pytaniu o Jarosława Skarżyńskiego.

W piątym biegu desygnowani do niego Bili i Frano mogli czuć lekki niepokój. Obaj do tej pory nie zgromadzili punktów a naprzeciw nich stanęli bezbłędni Kasper i Lowigus. Jednak nie taki Duch straszny jak go malują i pierwsze biegowe zwycięstwo Skarpetek w tym meczu stało się faktem. Bili szybciej wymyślił Roberta Prussa, a Frano nieznacznie przegrał spis z Kasperem.

Gdy zła karta zaczęła się zdawać odwracać, to White Sox znowu na swojej drodze napotkali wyboje. Szóste pytanie z pewnością nie było pytaniem dla tych, których czujność była uśpiona, bo na poziomie quizowej pierwszej ligi Janusza Ślączkę zna każdy. Speed pokazał, że w jego nicku nic nie jest przypadkowe i w 7,36s bardzo pewnie zgarnął “trójkę”, a Brindel dorzucił jedno “oczko” sprawiając, że zmniejszona po poprzednim wyścigu przewaga Duszków, znowu powróciła do pierwotnych kształtów. Honorowe dwa punkty dla Skarpetek zdobył Artas, zaś Malak mógł sobie pluć w brodę, bo po swoim drugim wyścigu nadal nie otworzył dorobku w tym meczu. Co prawda jako pierwszy udzielił odpowiedzi na pytanie, jednak ryzyko niestety się nie opłaciło, a cenne sekundy jakie zabrały napisanie Janusza Stachyry, uniemożliwiły przepisanie dobrej odpowiedzi przed oponentami.

Klasyczne powiedzenie mówi “jeden za wszystkich, wszyscy za jednego” i świadkami team spirit w drużynie White Sox, byliśmy w kolejnym wyścigu. Kapitalny mental pokazali Bili i Frano, którzy nie dali szans przeciwnikom i przywieźli pierwsze w tym meczu 5:1 dla White Sox. Warto tu wspomnieć, że rozstrzygnięcie tegoż biegu wymagało dwóch pytań – pierwszy epizod tej batalii pozostał nierozstrzygnięty, albowiem nikomu nie udało się odgadnąć australijskiego żużlowca urodzonego w 1909 roku. Z kolei Duszki w osobie Misiego i Magika musiały uznać bezdyskusyjną wyższość rywali w powtórkowym pytaniu o Szweda, który w 2020 roku zakończył karierę i po roku ją wznowił. Podwójne zwycięstwo i przewaga stopniała do 7 punktów.

Gonić trzeba, a lokomotywa już trochę uciekła. W kolejnym wyścigu Slayu zdecydował się na manewr taktyczny i desygnował swoją zacną osobę w miejsce Artasa. Jednak po raz kolejny w tym meczu klasę wielkiego quizowicza pokazał Kasper i trafnie wytypował amerykańskiego żużlowca o włoskich korzeniach. Slayu z kolei pokazał, że fama spisywacza szybkiego niczym najszybsi rewolwerowcy z westernów nie wzięła się znikąd i nieco ponad dwie sekundy pisania Erniego Roccio dało mu “dwójeczkę”. I tutaj nietety dla White Sox historia znowu się powtórzyła – Malak, który jako trzeci napisał poprawną odpowiedź, przywiózł trzecie zero – tym razem wszystko rozbiło się o trzecią literówkę. Fatum ciążące nad zawodnikiem Skarpetek wykorzystał Lowigus dorzucając cenne punkty dla świetnie dysponowanej tego dnia ekipy Duszków.

Trzeba oddać szkoleniowcowi Soxów, że przeznaczenie oszukać próbował na różne sposoby. Wyścig nr 9 przywitaliśmy kolejną zmianą i tym razem w miejsce Pirka, do boju razem z Guru został posłany Bili. Obaj panowie mieli w tamtym momencie po 5 punktów na swoim koncie i niewątpliwie dało się dostrzec perspektywy na wygranie bitwy z parą Speed-Brindel, którzy łącznie mieli przed tym biegiem 8 “oczek” na swoim koncie. Dobre Duszki nie myślały jednak ani na chwilę o zwolnieniu pędzącej lokomotywy i pokazały, że pociąg ekspresowy po zwycięstwo w tym meczu, nie zamierza się zatrzymywać na wielu stacjach pośrednich. “Trójeczkę” zdobył nie kto inny jak Speed, a jego kolega z pary Brindel o 0,03s ubiegł Guru i zapewnił tym samym kolejne podwójne zwycięstwo swoim kolegom.

Trzynastopunktowa przewaga, to może nie jest jeszcze jakaś katastrofa, ale co bardziej tchórzliwi kapitanowie mogliby rozpocząć swoją ewakuację z okrętu. Kapitan Slayu nie jest jednak pierwszym lepszym szczurem lądowym i kombinował dalej. Podwójna zmiana to coś, co kojarzy się z siatkówką, ale w pogoni za rywalem (prawie) wszystkie chwyty dozwolone. Miejsca Malaka i Pirka zajęli Guru ze Slayu, a roszadom taktycznym przyglądali się gotowe do startu Duszki – Kasper i Magik. Jak się zaraz okazało mądre kombinowanie opłaca się nie tylko przy rozliczeniach podatkowych, ale także w ISQ. Dwukrotny mistrz Niemiec w kategorii U-21 okazał się być perfekcyjnym strzałem White Sox i mogli oni w ten sposób świętować kolejne w tym meczu podwójne zwycięstwo.

Dobre Duszki pokazały jednak co to znaczy odpowiednia kontrola nad meczem i w 11 biegu będący tego dnia w niesamowitym sztosie Guru musiał uznać wyższość Lowigusa. Swoją czujność pokazał również sędzia oraz sami zawodnicy i szybkie sprawdzenie nazwiska Soedermanna pozwoliły przyznać cenne oczko Brindelowi, co oznaczało wynik biegowy 4:2 dla Duszków.

Dwunasta odsłona to próba przedłużenia nadziei White Sox na dobry wynik. Naprzeciwko Biliego i Artasa stanął nie byle kto, bo Speed mający na koncie dwie “trójki” i “dwójkę” oraz Misi, który w każdym swoim występie w tym meczu dorzucał od siebie cenne “oczka” na konto Duszków. Miejsc w pierwszej lidze za darmo nie rozdają i para Soxów pokazała, że nie są od tej zasady wyjątkiem. Nie przestraszyli się rywali i w pojedynku o przywołanie nazwiska brytyjskiego żużlowca, który w Polsce spędził 5 sezonów (każdy ze średnią powyżej 2,0) i przywieźli 4 punkty.

Wynik 31:40 przed biegami nominowanymi sprawiał, że Dobre Duszki były praktycznie w domu jakim jest stacja końcowa “zwycięstwo”. W ISQ cuda się zdarzają, jednak tym razem White Sox nie odjechali trzech perfekcyjnych wyścigów, a tylko to mogło dać im zwycięstwo. Zamiast tego mieliśmy trzy remisy pod rząd, które ostatecznie dały nam rozstrzygnięcie 40:49 w meczu. W 13 wyścigu Slayu nie dał szans swoim konkurentom, którzy musieli uznać jego wyższość w pytaniu o Leona Flinta. Pewnym pocieszeniem dla Slay’a mogło być pokonanie wytrawnego quizowicza Kaspera w bezpośrednim pojedynku, ale jestem pewien, że trener Soxów zamieniłby swoje wszystkie punkty na meczowe zwycięstwo.

W gonitwie nr 14 po raz pierwszy na czatowym torze mogliśmy zobaczyć będącego cały mecz w rezerwie trenera drużyny Duszków – Wojtasa, który wraz z Lowigusem dał Duszkom remis. Niestety Slayu nie powtórzył swojego wyczynu z poprzedniego wyścigu i tym razem przyjechał na końcu stawki, a wszystkich pogodził najlepszy tego dnia Skarpetkowicz – Guru.

Ostatni akt tego pojedynku to również nowy zawodnik w meczu – pierwszy i jedyny występ zaliczył rezerwowy Eryk, który pokazał się z dobrej strony, przywożąc dwa punkty w pytaniu o Łukasza Cyrana. Po raz trzeci w biegach nominowanych Białe Skarpetki reprezentował Slayu i zrehabilitował się w najlepszy możliwy sposób po poprzednim nieudanym wyścigu – kolejna “trójka” na koncie nie uchroniła jego drużyny od porażki, ale postawiła kropkę nad i w niezłym indywidualnym występie w tym meczu. Z kolei z dwójki Artas-Speed minimalnie szybszy był ten drugi, dopinając w ten sposób biegowy remis.

Tym akcentem zakończył się kolejny arcyciekawy mecz pierwszej ligi. Zaraz po spotkaniu udało nam się złapać Slay’a, który zgodził się na zamienienie kilku słów z naszym portalem i skomentowanie postawy swoich zawodników: “Cóż, nie kryję się z tym, że te dwa mecze z Dobrymi Duszkami to, w obliczu naszej falującej formy z początku sezonu, są spotkania absolutnie kluczowe dla losów całego sezonu. Na inaugurację wygraliśmy w ładnym stylu i nie ukrywam, że na pewnej fali wznoszącej po wysoko wygranych derbach w 7 kolejce czy wygranej z CT w 9, również i dzisiaj liczyliśmy na zwycięstwo. W mojej ekipie na potężne wyróżnienie zasługuje Guru – nie tylko za dzisiejszy wspaniały mecz, ale i za całokształt w tym sezonie bo jest po prostu świetny i zdecydowanie wyrósł na naszego pełnoprawnego lidera do którego cała drużyna ma za zadanie teraz „doszusować” poziomem. Na wyróżnienie dzisiaj zasługuje też Bili, który co prawda jechał w kratkę, ale jak już odpalał w swoich biegach to zakończył je z bilansem +6. Cieszy też to, że w mojej jeździe w końcu pojawił się progres i wracam powoli na właściwe tory po tragicznym dla mnie początku tego sezonu”.

Slayu również docenił postawę przeciwników i nie sposób się z nim zgodzić – Duszki pokazały klasę: “DD mieli dzisiaj na to spotkanie jednak zdecydowanie inny pomysł, pojechali równo, solidnie i jako drużyna byli po prostu od nas lepsi. Mecze z DD ze względu na transfer Malaka mają w tym sezonie pewien wyjątkowy posmak, ale mają go też ze względu na to, jakim szacunkiem darzymy tą drużynę (oby z wzajemnością ^^), fajnie z nimi rywalizować na dobrym poziomie, dziś po prostu byli lepsi i wzięli 2 punkty”. Mimo porażki na czacie dzisiaj nie brakowało Skarpetkom woli walki i widać to też w pomeczowej wypowiedzi – White Sox broni nie składają: “Piłka jednak nadal jest w grze, w środę jedziemy arcy-ważne spotkanie którego stawką będą 3 duże punkty – potrzebne bardzo i nam i DD, będziemy na pewno do tego meczu dobrze przygotowani, zrobimy wszystko, żeby zgarnąć pełną pulę i zdecydowanie wierzę w swoich chłopaków, że jesteśmy w stanie to zrobić. WS!”.

Chociaż po wyniku wydaje się, że mecz był jednostronny, to na pewno przegranym nie można odmówić woli walki. Parafrazując klasyka: Skarpetki miały na początkgu pecha, a potem dobił ich jeszcze brak szczęścia. Pomimo rozmaitych przeciwności losu widać było, że broni nie składają, że się nie poddają, że próbują coś zmienić. Tym razem się nie udało, bo parowóz, o którym mówił nam Wojtas był zbyt rozpędzony. Z pewnością kolejarstwo od czasów Juliana Tuwima poczyniło pewne postępy. Dzisiaj Duszki nie były ciężką, ogromną lokomotywą, która potrzebuje czasu, żeby nabrać prędkości. Dzisiaj Duszki były niczym TGV i bez zbędnych przystanków wyjechali sobie bardzo pewne zwycięstwo. Play-offy już z pewnością majaczą gdzieś w oddali na horyzoncie, ale na to czy dalsza część trasy będzie tak bezproblemowa jak dzisiejszy mecz, to przekonamy się w najbliższych tygodniach. Halo Warszawa!

Autor: Vaikai

Wielki mecz Buoni Fantasmas

Buoni Fantasmas wygrali 53:37 z Fajrant Team i zainkasowali punkt bonusowy. To znacznie zbliżyło BF do fazy play-off. Liderem BF był Leigh (11 punktów), a po stronie FT najlepszy był Cysu (11).

Buoni Fantasmas – 53:
9. Leigh 11+1 (3,3,1*,3,1)
10. hN 9 (3,1,2,1,2)
11. Wazzup 9+1 (2*,3,2,2,0)
12. Rudolf 5+1 (2,1,-,2*,-)
13. Daniel 9 (0,0,3,3,3)
14. Nicki 7+3 (2*,2,2*,1*,-)
15. ŁukaszWroński 3+1 (0,2*,1)

Fajrant Team – 37:
1. Vanpraag 7 (0,3,0,1,3)
2. Bazyli 5 (1,1,3,0,d)
3. LyderKKŻ 8+1 (1,2,0,2,2*,1)
4. Sasla123 4 (1,0,-,-,3,d)
5. Cysu 11 (3,2,3,3,w,-)
6. Molken 1 (w,0,1,-,-)
7. Wazza 1 (1)
8. Plonek 0 (0)

Bieg po biegu:
1. Leigh, Wazzup, LyderKKŻ, Vanpraag ……..5:1
2. Cysu, Rudolf, Bazyli, Daniel ……..2:4 (7:5)
3. hN, Nicki, Sasla123, Molken (w) ……..5:1 (12:6)
4. Wazzup, LyderKKŻ, Rudolf, Sasla123 ……..4:2 (16:8)
5. Vanpraag, Nicki, Bazyli, Daniel ……..2:4 (18:12)
6. Leigh, Cysu, hN, Molken ……..4:2 (22:14)
7. Daniel, Nicki, Wazza, LyderKKŻ ……..5:1 (27:15)
8. Bazyli, hN, Leigh, Vanpraag ……..3:3 (30:18)
9. Cysu, Wazzup, Molken, ŁukaszWroński ……..2:4 (32:22)
10. Leigh, Rudolf, Vanpraag, Plonek ……..5:1 (37:23)
11. Cysu, Wazzup, Nicki, Bazyli ……..3:3 (40:26)
12. Daniel, LyderKKŻ, hN, Cysu (w) ……..4:2 (44:28)
13. Sasla123, LyderKKŻ, Leigh, Wazzup ……..1:5 (45:33)
14. Daniel, ŁukaszWroński, LyderKKŻ, Bazyli (d) ……..5:1 (50:34)
15. Vanpraag, hN, ŁukaszWroński, Sasla123 (d) ……..3:3 (53:37)

Sędzia: Slayu
Technik: Rudolf

I Liga: TOP6+ 10. kolejki

Zawodnicy nominowani w 10. kolejce najwyższej klasy rozgrywkowej w 15 sezonie ISQ. 

TOP6 kolejki:

  1. PeeR (Champions Team) – 12+1 (3,2*,1,3,3)
  2. Cysu (Fajrant Team) – 11+1 (3,3,3,1,1*)
  3. Wazzup (Buoni Fantasmas) – 11+1 (1*,2,2,3,3)
  4. Guru (White Sox) – 14 (2,3,1,3,2,3)
  5. Kasper (Dobre Duszki) – 11 (3,2,3,1,2)
  6. Speedi (Champions Team) [G] – 10+1 (3,1,1*,3,2)

+Spisywacz kolejki:

  • MasTereK (Champions Team) [G] – 6+1 (2,0,2*,0,2)

+Guzdrała kolejki:

  • Malak (White Sox) – 0 (0,0,0,-,-)

Autor: Osvald

Dobre Duszki blisko play-off

Dobre Duszki wygrały z White Sox 49:40. Liderem DD był Kasper, który zdobył 11 punktów. W ekipie WS najlepszy był Guru (14). Zawiódł Malak, który w trzech startach nie zdobył punktu.

White Sox – 40:
9. Malak 0 (0,0,0,-,-)
10. Artas 4 (1,2,-,1,0)
11. Guru 14 (2,3,1,3,2,3)
12. Pirek (G) 0 (W,0,-,-,-)
13. Bili 8+1 (W,3,2*,0,3,0)
14. Frano 4 (W,1,3,0,-)
15. mk ns
16. Slayu 10+1 (2,2*,3,W,3)

Dobre Duszki – 49:
1. Kasper 11 (3,2,3,1,2)
2. Lowigus 8 (3,0,1,3,1)
3. Misi 6 (1,2,1,2,-)
4. Magik 4+1 (3,1*,0,W,-)
5. Speed 9+1 (2,3,3,0,1*)
6. brindel 7+3 (2*,1,2*,1,1*)
7. Wojtas 2 (2)
8. Eryk 2 (2)

Bieg po biegu:
1. Kasper, Guru, Misi, Malak ……..2:4
2. Lowigus, Speed, Bili (w), Pirek (G) (w) ……..0:5 (2:9)
3. Magik, brindel, Artas, Frano (w) ……..1:5 (3:14)
4. Guru, Misi, Magik, Pirek (G) ……..3:3 (6:17)
5. Bili, Kasper, Frano, Lowigus ……..4:2 (10:19)
6. Speed, Artas, brindel, Malak ……..2:4 (12:23)
7. Frano, Bili, Misi, Magik ……..5:1 (17:24)
8. Kasper, Slayu, Lowigus, Malak ……..2:4 (19:28)
9. Speed, brindel, Guru, Bili ……..1:5 (20:33)
10. Guru, Slayu, Kasper, Magik (w) ……..5:1 (25:34)
11. Lowigus, Guru, brindel, Frano ……..2:4 (27:38)
12. Bili, Misi, Artas, Speed ……..4:2 (31:40)
13. Slayu, Kasper, brindel, Bili ……..3:3 (34:43)
14. Guru, Wojtas, Lowigus, Slayu (w) ……..3:3 (37:46)
15. Slayu, Eryk, Speed, Artas ……..3:3 (40:49)

Sędzia: Plonek
Technik: Slayu

Malak: Brakuje mi Bad Company w ISQ

Dziś pierwsza część obszernego wywiadu z Malakiem, w którym opowie nam o swojej karierze w ISQ, relacjach z innymi graczami, przybliży kulisy transferu do WS, porówna też swoich dotychczasowych trenerów i drużyny. Porozmawiamy też o żużlu, Włókniarzu i życiu prywatnym.

Lowigus: Na początek standardowe pytanie, jak i kiedy trafiłeś do ISQ? Skąd wziął się pomysł by spróbować swoich sił w quizie? W jakiej lidze debiutowałeś?

Malak: Debiutowałem w 2005 roku w ISQŻ, znanym też jako liga szwedzka. Pomysł wyszedł z forum o grach żużlowych (Centrum MŻ), na którym byłem wówczas dość aktywny pod względem pisania opowiadań z karier z Menedżera Żużlowego czy nawet kiedyś wydałem swój update do MŻ na sezon 2006. Wracając do samego ISQ, to bodajże nieżyjący już Mariusz Strohschein wyszedł właśnie z inicjatywą utworzenia zespołu i choć sam nigdy nie startował, to my rozpoczęliśmy zmagania ligowe jako CentrumMŻ Team. Później nazwa drużyny uległa zmianie na Team Exide. Zaczynałem pod mało ambitnym nickiem KubaCKM, a w samej drużynie było bardzo dużo uzdolnionych osób, które zrobiły mniejszą lub większą karierę w ISQ – Pao (Paweu), Bartass, MaciekZKZ (Molken), Rafiz (Guru) – to tak na szybko z pamięci. Wiodło nam się całkiem nieźle jak na debiutantów, jednak drużynowo często czegoś brakowało. Z perspektywy całego ISQ, to ISQŻ było oczywiście tylko przetarciem przed ligą polską – jedyną, która przetrwała i którą znamy po dziś dzień. Pao i Molken dołączyli tam do legendarnego Speedway Friends, zdobywając od razu w sezonie 6 złoto DM. Pao był w ogóle fenomenem, bo jako debiutant dołożył do tego tytuł IM ISQ. Wracając do mnie, to ja odwlekałem moment dołączenia do tej ligi, bojąc się, że nie podołam, aż ostatecznie zdecydowałem się na ten krok wiosną. Zaczęło się od drobnych problemów, bo wtedy w ISQ funkcjonowała dość restrykcyjna polityka odnośnie nicków i mój był zbyt podobny do KubyW, przez co zostałem poproszony o zmianę. Jako, że zagrywałem się wtedy w Knights of the Old Republic, pierwszym pomysłem był Revan, ale w ISQ był wcześniej Raven, jeden z banitów i twórców ligi angielskiej, więc padło na Malaka. Zgłosili się do mnie remik z Hullitem i dołączyłem do Bad Company. Debiut pamiętam do dziś, bo jechaliśmy przeciwko Black Cossacks, byłem wystawiony pod numerem 15 i czekałem długo na swoją szansę. W końcu pojawiłem się w biegu 11 i zdobyłem 3 punkty. Potem bieg 13 i znowu zwycięstwo. Ostatecznie wygraliśmy 47:43, choć rywale mieli niesamowitego Leigh (18 w 6), a ja czekałem pełen ekscytacji na oceny pomeczowe na forum (tęsknie za żyjącymi forami drużynowymi, serio!). Potem był mecz z Wild Wolf, gdzie zdobyłem 12 punktów i zapanowała ekstaza. Choć reszta sezonu nie była już tak owocna, to średnia 1,466 na koniec była optymistyczna i dawała fajne perspektywy na przyszłość.

Lowigus: Twoja pamięć jest imponująca. Muszę też przyznać, że przytoczone przez Ciebie wyniki też robią wrażenie. Podobno są dwie drużyny, których fora klubowe żyją, czy ich trenerzy mogą już wysyłać oferty na przyszły sezon?

Malak: Dziękuję, choć z pewnością wynika to z tego, że ISQ było dla mnie zawsze ważne. Wiadomo, to tylko gra, ale stanowiła część mojego młodzieńczego życia, poznałem wiele fajnych osób, dostarczała i dostarcza emocji, dlatego pewnych rzeczy się nie zapomina. Odnosząc się do ofert, to patrząc na moją obecną formę, wątpliwe, aby ktoś rozważał mnie jako poważne wzmocnienie, natomiast mogę w tym miejscu publicznie powiedzieć to, co przekazywałem prywatnie kilku osobom – na sezon 16 na pewno zostaję w White Sox.

Lowigus: Wrócę jeszcze do twoich początków w ISQ. W roku 2005 miałeś 12 lat, jaki był wtedy odbiór twojej osoby? Większość zawodników było kilka lat starszych, a znając charaktery graczy ISQ pewnie musiałeś przejść swoistą „szkołę życia”?

Malak: Dobre pytanie. Myślę, że nikt nie patrzył na mnie, że mam tyle i tyle lat, ale wiek warunkuje pewne zachowania. Guru kiedyś podesłał mi log z 2006 roku z ISQŻ, gdzie jechaliśmy przeciwko Champions Team (zespół powiązany z CT z prawowitego ISQ). Gdy czytam siebie z tamtego meczu, to jestem autentycznie zażenowany. Dlatego myślę, że ktoś w wieku 16 czy 18 lat mógł odczuwać momentami przepaść mentalną. Ale tak, jak mówisz – internet, a ISQ w szczególności to zawsze było brutalne miejsce i szczerze, wiele razy zostałem pewnie zwyzywany, ale życie – trzeba mieć twardą skórę. Z tej perspektywy można powiedzieć, że ISQ dołożyło się do mojego rozwoju mentalnego

Lowigus: Sam zaczynałem w wieku 14 lat i z podobnym zażenowaniem, ale też ze śmiechem wspominam teraz moje utarczki słowne np. z Magikiem, więc doskonale wiem o czym mówisz. Wszystkie te lata w ISQ i zdarzenia, które miały miejsce sprawiły jednak, że jesteś obecnie quizowiczem twardo przedstawiającym swoje zdanie. W poprzednich sezonach kilka razy uczestniczyłeś w ostrych wymianach zdań na forum, zwanych potocznie dymami . W tym sezonie jesteś nieco wyspokojony, czym jest to spowodowane ? Czy to Malak wymiękł czy po prostu brakuje dymów?

Malak: Szczerze powiedziawszy, wszystko to, co działo się pod koniec zeszłego sezonu wyczerpało mnie chyba emocjonalnie. Nie chciałem tam zabierać jakiegoś konkretnego stanowiska, co przez część osób było krytykowane. Do dziś zadaję sobie pytanie, o którym wspomniał też Witek – czy dobrze postąpiliśmy z Badami? Mówię tu o nas, jako społeczności ISQ. Ja sam można powiedzieć miałem jakąś fundamentalną i permanentną „kosę” z Mezzim, co skutkowało brakiem kontaktów w sezonie 14, ale kurczę… Zarząd był pod wielką presją w tamtym momencie, do tego fakt, że to play-offy, my jako DD już czekaliśmy w finale na rywala, potrzebne były szybkie decyzje. Fakt jest taki, że straciliśmy mocną drużynę, wielu dobrych zawodników. Z perspektywy czasu nie oceniam tego pozytywnie i żałuję. Mam przykładowo jakiś kontakt z Maticem i bolą mnie słowa, że jego przygoda z ISQ się skończyła, po prostu – odpadł fajny zawodnik w niefajnej atmosferze. I teraz wracając do meritum. To nie jest tak, że ja szukam utarczek słownych. Ale na codzień jestem fanem bezpośrednich konfrontacji. Nic mnie bardziej nie irytuje niż rozwiązania korporacyjne typu anonimowy feedback. Masz coś do mnie, masz inne zdanie – pogadajmy w cztery oczy czy nawet grupowo, ale obgadajmy to od razu. Z tego wynikało moje zaangażowanie, moje opinie. Nadal zabieram głos w kwestiach przyszłości ISQ itd. Ale odpuściłem tematy związane z googlowaniem, oszustwami. Choć wydaje mi się, że nadal te zjawiska występują, to z trzech powodów nic nie piszę. Pierwszy i najważniejszy – moim zdaniem ISQ nie przetrwa kolejnej afery tej skali. Po drugi – żeby nikogo nie skrzywdzić, szczególnie, że sam byłem momentami posądzany o googlowanie i nie będę się w to bawił wobec innych. Po trzecie, jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, brakuje mi Bad Company w ISQ i nie chciałbym tracić kolejnych osób czy drużyn.

Lowigus: Rozumiem, w większości zgadzam się z twoimi argumentami. Temat afery z końca sezonu musiałby nam zająć co najmniej kilka pytań, więc może wrócimy do niego innym razem. Zapytam jednak przewrotnie, czy oprócz Mezziego, którego już wspomniałeś, są lub były w ISQ osoby, które zdecydowanie pobudzały Cię do dyskusji i których zdanie było najczęściej zupełnie odmienne od twojego?

Malak: Nie jestem specjalnie pamiętliwy, jak wspominałem, lubię pogadać od razu i szybko zamknąć temat. Z tego powodu nie rozpamiętuję różnych sytuacji. W tematach kierunku rozwoju ISQ, to na pewno stałem przeciwko pomysłowi PiotrkaSL na ukrywanie odpowiedzi przez 15 czy 30 sekund. Co nie znaczy, że z Piotrkiem miałem jakikolwiek konflikt, ba, doceniam wiele jego przemyśleń. Na pewno ISQ podzielił mój pomysł wprowadzenia nowej tabeli biegowej. Nadal mi się podoba, ale z perspektywy czasu nie przyniósł chyba aż takiej różnicy jak myślałem, ale też jest większa różnorodność niż to było wcześniej. Z hN-em odbyliśmy wiele trash talków na czacie, przy czym patrząc po ostatnim meczu z BF, gdzie poniżył mnie wygrywając 3:0 bezpośrednie biegi to ostatnio jemu lepiej one wychodzą. Ale to nie konflikt, bardziej przekomarzanki. Jesteśmy grupą ludzi o odmiennych poglądach i na pewno różnice w spojrzeniu na ISQ będą, ale obyśmy nie wchodzili w tak mocne konflikty jak to dawniej bywało. Nie musimy się lubić, ale się szanujmy i ISQ powinno jakoś przetrwać

Lowigus: A Cinek ?

Malak: Podpada pod nie rozpamiętywanie różnych sytuacji

Lowigus: On jednak chyba pamięta sytuację z półfinału IM ISQ.

Malak: Dawno nie wspominał, a ja staram się nie wracać. Pogratulowałem mu jako pierwszy tytułu IM Spisu i ogólnie ‚no hard feelings’. A decyzję w półfinale IM ISQ podjąłbym teraz taką samą.

Lowigus: Wspomniałeś też o twoim pomyśle wprowadzenia nowej tabeli biegowej. Była to duża zmiana w rozgrywkach, które długo wierne były starej rozpisce. Masz za sobą dość krótki epizod w Zarządzie ISQ. Jak z perspektywy czasu oceniasz ten etap w twoim quizowym życiu? Obecnie w dyskusjach starasz się bronić poczynań Zarządu i motywować do działania quizowiczow.

Malak: Tak, epizod był dość krótki, ale uważam za efektywny. Jak kiedyś wspominałem, przeszedł mój pomysł o rocznej kadencji członka Zarządu i wyborach powszechnych. Szkoda, że z braku chętnych po zaledwie jednym sezonie idea upadła. Tabelę już omówiliśmy. Oprócz tego to nie był łatwy czas, było sporo dyskusji, nie zawsze przyjemnych, ale taka specyfika funkcjonowania w Zarządzie. Natomiast ten czas pozwolił mi nabrać innego spojrzenia na tę „organizację” i z tego pewnie wynika moja postawa na forum, o której wspomniałeś. Wiem po prostu, że wykonywane jest dużo niewidocznej pracy. Napisać post na forum, zapomnieć o nim po miesiącu jest łatwo, ale gdy przychodzi kwiecień, maj czy czerwiec to każdy czeka, aż Zarząd da znać kiedy i jak jedziemy. To wszystko nie jest takie proste. Z drugiej strony, boski w ekspresowym tempie ogarnął Ligę Dwójek i pokazał, że dobre pomysły się przyjmą. Aszotek organizuje też regularnie CT Cup i robi to dobrze. Oprócz tego są coroczne mistrzostwa Duszków czy Skarpetek. Końcówka roku to był taki fajny moment, który przywołał wspomnienia, gdzie jechało się ISQ codziennie, czasem nawet kilka razy dziennie. Okazało się, że nawet teraz da się to ogarnąć. Tylko musimy sobie zdawać sprawę ze słabości ISQ, z tego, że mogą być używane pytania, że nie zawsze wszystko jest tip top i gdy uda się to zaakceptować, to wychodzi na to, że wszystko da się ogarnąć.

Lowigus: Jak oceniasz obecny skład Zarządu, czy wiedziałbyś tam kogos jeszcze? Kontynuując rozmowę o działaniach Zarządu, gdybyś teraz w nim był jakie reformy byś przeprowadził?

Malak: Osobiście dążyłbym chyba do redukcji Zarządu. Wynika to chyba z mojego bycia tradycjonalistą i dla mnie Zarząd to praktycznie zawsze były trzy osoby. Natomiast czasy się zmieniają i to chłopaki muszą wiedzieć jaki skład jest dla nich optymalny. Co do reform, to tak jak na forum – nie zabieram się za to, nie mam obecnie pomysłów ani weny, dlatego zostawiam to bardziej kompetentnym osobom.

W kolejnej części Malak opowie o latach spędzonych w DD, rozstrzygnie czy to Magik zesłał go do DD2 oraz zdradzi co zdecydowało o jego odejściu do WS.

Falanga o zachowaniu Jessupa. „Odbieram to jako formę respektu”

Wiele kontrowersji wzbudziło zachowanie Jessupa przed 13. biegiem meczu Red Sox – Champions Team (47:43). Przypomnijmy, że zawodnik Czerwonych Skarpet poprosił o trzy minuty w momencie, gdy lider gości – Falanga – musiał wyjść do pracy. Ostatecznie po dłuższej chwili bieg odbył się z Falangą w obsadzie.

Padło sporo niepotrzebnych słów po obu ze stron. Sytuacja na kilka minut się zaogniła, ale wszystko poszło w niepamięć. Głos w tej sprawie zabrał sam Falanga.

– W kwestii zachowania jednego z przeciwników przed trzynastym biegiem wykazuję pełne zrozumienie. Skoro takiego wybitnego dowódcę jak generała Lee dopadła pod Gettysburgiem sraczka, to dlaczego ta sama (lub podobna) przypadłość nie mogła stać się udziałem zwykłego zjadacza chleba? Osobiście odbieram to jako formę respektu dla mojej osoby – powiedział Falanga.

W meczu z Red Sox Falanga nie zachwycił. Zdobył 6 punktów. – Indywidualnie mój występ żadnej części ciała nie urwał. W dwóch biegach mogło być lepiej, ale zawiódł refleks – stwierdził.

Autor: Aszotek