Bad Company odniosła ósme z rzędu zwycięstwo, ale zawodnicy Mezziego musieli się sporo namęczyć, by pokonać Rycerzy Zodiaku. Dopiero po triumfie w ostatnim wyścigu udało się zapisać kolejne punkty do dorobku mistrza ISQ.
Czy w związku ze statusem niepokonanych w Bad Company jest większa presja? – Ja osobiście uważam, że jestem zbyt doświadczonym quizowiczem, żeby mówić tu o presji. Wydaje mi się, że bardziej wdarło się u nas pewnego rodzaju rozluźnienie spowodowane 7 zwycięstwami z rzędu i wynikiem pierwszego meczu z RZ. Całe szczęście, że ostatecznie udało się ten mecz wygrać, bo męczyliśmy się okrutnie z przeciwnikiem – powiedział Apocalips.
– RZ postawiło poprzeczkę bardzo wysoko. Zaprezentowali dobrą wiedzę, szybkość oraz wykorzystywali nasze błędy. Ostatecznie możemy to spotkanie potraktować jako kubeł zimnej wody i liczę, że wyzwoli ono w nas dodatkową motywację na kolejne mecze – dodał.
Apocalips w biegu nominowanym nie odczuwał stresu czy presji. – Jechałem w 13 biegu, przed którym prowadziliśmy dwoma punktami, więc u mnie było raczej spokojnie. Trzeba by zapytać Paweua i Delejta co czuli w 15 biegu, bo na pewno puls mieli większy niż ja w 13 – stwierdził zawodnik Bad Company.
Mecz zakończył z dorobkiem 9 punktów. – Był to jeden z moich lepszych występów w tym sezonie. Liczę jednak, że w końcu zacznę zdobywać dwucyfrówki… dzisiaj był blisko. No cóż, może następnym razem. Chciałem się zrehabilitować po ćwierćfinale IM ISQ, bo tylko na własne życzenie awansowałem dopiero jako rezerwowy do półfinałów i w pewnym stopniu mi się to udało. Ponadto cieszę się, że ten mój niezły występ przydarzył się w tak ciężkim i wyrównanym meczu. Pokazaliśmy charakter jako drużyna, więc brawo BADy! Mamy 8 zwycięstwo – zakończył Apocalips.