Przez fazę zasadniczą przeszli jak burza, wygrywając wszystkie 14 meczów. W półfinale rozbili Red Sox, a w pierwszym finałowym meczu pokonali Fajrant Team. I to był koniec zwycięskiej passy Bad Company. W rewanżowym finałowym spotkaniu o tytuł DM ISQ obrońcy trofeum ulegli Fajrant Team 39:51.
Tym samym tytuł powędrował w ręce Fajrantów. – Spodziewaliśmy się, że ta porażka kiedyś nastąpi, chociaż wierzyliśmy z drugiej strony, że uda się przedłużyć tę passę do 18 wygranych z rzędu. Nie udało się i naprawdę szkoda, ale trzeba też oddać, że nasi rywale stanęli na wysokości zadania – powiedział po meczu Matic, lider Bad Company.
– Nie wiem, czy to kwestia pytań, czy wielogodzinnych treningów, ale byli tego dnia mocni i gratulacje dla nich. To też nie jest tak, że podeszliśmy do meczu z marszu, bo również się przygotowywaliśmy. Myślę, że to nas motywuje w kontekście kolejnego sezonu – dodał zawodnik Bad Company.
Czy na Złej Kompanii ciążyła przed finałem większa presja niż na rywalach? – Myślę, że to właśnie na FT była większa presja. W tym sezonie udało nam się pokonać wszystkich dwa razy, FT trzy, a RS cztery, więc jest to jakiś wyznacznik. FT, jako że było underdogiem, miało mam wrażenie wsparcie całej ligi, to na nich ciążyła presja, żeby być tym, kto w końcu pokona BAD – stwierdził Matic.
– Udało im się, wytrzymali i są mistrzami. Oczywiście, można gdybać i rozwodzić się nad systemem rozgrywek, który nie daje mistrzostwa przy bilansie 17-1, ale to nie ma znaczenia. Nie załamujemy się, wręcz przeciwnie, nastroje mamy bojowe! – zakończył.