Najstarszy klub w ISQ przystępuje do nowego sezonu z nadziejami rehabilitacji za beznadziejne wyniki w sezonie 13. Są ku temu odpowiednie perspektywy, ponieważ w klubie doszło do kilku istotnych zmian, które chciałbym przedstawić poniżej. Natomiast czy faktycznie będzie lepiej? Częściowo dowiemy się już dzisiaj, gdyż popularni „Cetecy” rozpoczynają sezon meczem z White Sox.
Zmiany, o których wspomniałem, to zarówno roszady związane ze składem, jak i organizacją klubu. Kadra została bardzo „odchudzona”, głównie z uwagi na powołanie do życia drugiej drużyny. Obecnie liczy jedynie siedem osób, jednak każdy z tych siedmiu zawodników stanowi dla klubu realną wartość. Spośród zawodników, którzy rozpoczynali w CT sezon 13, ostał się jedynie Igła, Veronek oraz moja skromna osoba. PeeR i Speedi doszli w trakcie sezonu, natomiast Pecosiak i MasTerek to wzmocnienia z okresu przerwy międzysezonowej.
Wszyscy liczymy na to, że dobrą dyspozycję z ubiegłego sezonu utrzyma Igła, który długi czas był liderem drużyny. Zaskakujące wejście do ISQ po długiej przerwie miał PeeR, który z miejsca stał się drugim z liderów. Niejednemu zawodnikowi ciężko było odnaleźć się po dołączeniu w trakcie sezonu, ale PeeR nie miał tego problemu. Wiemy jednak, że stać go na jeszcze lepszą jazdę. Co do tego jesteśmy też przekonani w przypadku Speediego, który musiał poświęcić trochę czasu na aklimatyzację do „nowego ISQ”, ale gdy już to się udało, widać było, że stać go na regularne dwucyfrowe zdobycze. Veronek świetnie pokazał się na początku sezonu 13, gorzej było z końcówką. Liczymy, że nawiąże do pierwszych kolejek poprzednich rozgrywek. Pecosiak to jeden z największych talentów w historii ISQ i choć obowiązki nie pozwoliły mu solidnie przepracować przerwy między sezonami, stać go na to, by z miejsca przywozić solidne zdobycze punktowe. Bardzo istotnym wzmocnieniem, może nieco niedocenianym, powinien okazać się MasTerek, który dysponuje niezwykle szybkimi palcami i jest gwarancją kilku punktów w meczu oraz odpowiedniej jazdy parą. Wreszcie, okaże się też, czy najgorszy sezon w historii w moim wykonaniu był tylko wpadką, czy dam radę wreszcie pomóc drużynie. Liczę na to drugie.
Zmiany organizacyjne to przede wszystkim zmiana na stanowisku trenera. Zapracowanego Levisa, który udał się na zasłużony odpoczynek, zastąpiłem ja, choć póki co bez entuzjazmu. Liczę na to, że z biegiem sezonu adrenalina skoczy i znowu będę się cieszył prowadzeniem drużyny. Odpowiednią mobilizacją dla wszystkich będą z pewnością dobre wyniki. Na co liczymy? Nie określamy celów. Chcemy poprawić wynik zwycięstw z zeszłego sezonu. Wyrównać to osiągnięcie możemy już dziś.