Chwilami brakuje szczęścia – rozmowa z PiotrkiemSL, trenerem Rycerzy Zodiaku

Rycerze Zodiaku zamykają tabelę I ligi i mają iluzoryczne szanse na utrzymanie. Trener tego zespołu PiotrekSL w długim wywiadzie udzielonym Portalowi ISQ powiedział, co stanie się z klubem po ewentualnym spadku. Mówił także o tym, co sądzi o karach dla Gallopa i Jakubo, a także o relacjach z jednym z trenerów rywali.

Witek (Portal ISQ): Internet Speedway Quiz ma nam dostarczać radości, emocji i rozrywki. Są osoby, dla których wyniki są jednak najważniejsze. Jaka dla Ciebie jest to rozrywka skoro Rycerze Zodiaku przegrywają mecz za meczem?

PiotrekSL (trener Rycerzy Zodiaku): Gdyby priorytetem były dla mnie wyniki moje i drużyny to już dawno bym się w to nie bawił. ISQ to dla mnie przede wszystkim dobra zabawa, skrojona pod takie osoby jak ja, mocno interesujące się żużlem nie tylko w wydaniu meczów własnego klubu czy Grand Prix. Staramy się jako drużyna oczywiście o jak najlepsze wyniki, ale 1 liga jest bardzo silna i ciężko w niej o wygrane. Chwilami brakuje też szczęścia.

Wasza degradacja jest już niemalże przesądzona. Być może jeszcze za wcześnie na to by o to pytać, ale czy Rycerze wystartują w sezonie 15 w II lidze?

Mogę mówić oczywiście tylko za siebie, ale jeśli nie sprawimy sensacji i rzeczywiście nie utrzymamy się w lidze to oczywiście Rycerze Zodiaku wystartują w II lidze i będziemy walczyć o powrót do elity. Mamy obecnie 10 osobową kadrę, więc uważam, że na pewno znajdzie się w niej wystarczająco dużo chętnych do jazdy na zapleczu. W turniejach dla debiutantów występuje również sporo nowych osób bez klubu, więc w razie potrzeby na pewno spróbowałbym ściągnąć do nas takich zawodników. Wszystko to jednak w razie gdyby, bo spadek wcale nie jest przesądzony. Mamy przed sobą trzy ostatnie, bardzo ważne mecze. W naszym zasięgu jest nie tylko każdy z tych trzech rywali, ale też każdy z trzech bonusów, więc na torze leży jeszcze sporo punktów, które postaramy się podnieść.

Patrząc w tabelę, to sytuacja Rycerzy Zodiaku jest wręcz fatalna. Tylko jeden zdobyty punkt. Ale stoczyliście wiele ciekawych pojedynków w tym sezonie. Remis z White Sox, minimalne porażki z Champions Team czy Buoni Fantasmas, a także niewielka przegrana z Red Sox, gdzie też byliście blisko wygranej. Czego Twoim zdaniem brakuje RZ do tego, by wygrywać?

Ciężko jednoznacznie stwierdzić. Chyba po prostu stabilnej postawy przez cały mecz. Mamy albo mocny początek, albo środek, albo koniec meczu, a pozostałe z tych części przegrywamy, co w ostatecznym rozrachunku kończy się niekiedy minimalnymi porażkami. Nie nastawiałem się jednak na to, że zawojujemy pierwszą ligę w tym sezonie. Tak na prawdę to samego rozpoczęcia sezonu zbieraliśmy kadrę po stracie kilku ważnych zawodników z ubiegłego sezonu, więc to, że w wielu meczach walczymy jak równy z równym z rywalami i nadal mamy matematyczne szanse na utrzymanie i tak jest w tych okolicznościach dla mnie sukcesem.

Jednym z najważniejszych transferów, jakich dokonałeś jest ściągnięcie Falangi. Możesz zdradzić, jak udało Ci się ściągnąć do ISQ takiego pasjonata historii żużla, który do quizu wdarł się przebojem i jest liderem RZ?

Falanga rzeczywiście okazał się strzałem w dziesiątkę. Czytałem po prostu opisy meczów jakie publikował na swoim facebookowym blogu „Tylko Pięć Jeden”, dlatego szukając zawodników do składu zaproponowałem Falandze udział w ISQ. Już po pierwszych treningach okazało się, że będzie to ogromne wzmocnienie, także cieszę się, że wówczas zdecydował się spróbować swoich sił w quizie.

Szkoda tylko, że nie wszyscy uwierzyli w jego istnienie, a ja musiałem sprawdzać te wątpliwości. Z perspektywy czasu pozostaje mi tylko za to przeprosić. Myślisz, że problemem ISQ jest ograniczone zaufanie?

Myślę, że nie. Są to sporadyczne przypadki. Rozumiem osoby, które po akcji z ubiegłego sezonu dorobiły sobie nową legendę. Cieszę się, że sam Falanga nie ucierpiał na głupim gadaniu z początku tego sezonu i nie zniechęcił się do dalszych startów, bo miejsce osób z taką wiedzą z pewnością jest w ISQ.

Przejdźmy zatem do tej akcji, która do dziś przypominana jest przez niektórych dosyć często. Uważasz, że słusznie ukarano waszych zawodników?

Uważam, że tak. Skoro w przyszłości ma już nie dochodzić do takich sytuacji to zarząd musiał podjąć radykalne kroki. Szkoda tej sytuacji, bo pewnie ani Gallop ani Jakub nie planowali takiej akcji, a wyniknęła ona po prostu z ich gorących głów, przez co straciliśmy lidera drużyny z potężną wiedzą, jakim był Gallop i super działającego, mocno zaangażowanego w drużynę trenera, jakim był Jakub.

Szczerze mówiąc też żałuję, bo w Jakubo widziałem nawet członka Zarządu ISQ. Jestem w stanie zaryzykować twierdzenie, że gdyby nie ten incydent to Toxic Lizards byłoby mistrzem ISQ. Mieliście wtedy fajną paczkę. Trudno było się podnieść po takim ciosie?

Myślę, że mistrzostwo to przesada, ale stać nas było na walkę o brąz. Tak jak już wspominałem ISQ to głównie dobra zabawa, więc żaden z nas nagle nie przestał jej lubić. Zebraliśmy się szybko do dalszej części sezonu i walczyliśmy o co się dało. Starczyło na rzutem na taśmę wyrwane szóste miejsce i kilka ciekawych, wyrównanych meczów.

Wydaje mi się jednak, że po tej aferze niektórzy wciąż uważają, że nie gracie czysto. Skąd taka niechęć do kontaktów i ustalania terminów z Plonkiem?

Nie mam do nikogo żadnej niechęci, a terminy ustalam z każdym z trenerów normalnie. Jeśli chodzi o mecz z FT, to nie rozumiem sytuacji. Raz mecz dogaduje się już w piątek, innym razem dopiero w niedzielę. Nie było kontaktu z obu z żadnej ze stron. Jeśli chodzi o mnie to po prostu z braku czasu, więc nie wiem skąd wtedy nagle wziął się pomysł z jakimś ustaleniem terminu przez zarząd. Bez problemu szybko dogadaliśmy termin, więc myślę, że nie ma o czym mówić.

To przejdźmy jeszcze do oczywistych pytań. Pamiętasz jak trafiłeś do ISQ?

Do ISQ trafiłem jakoś w połowie sezonu 11. Na starym (choć nadal istniejącym gorzowskim forum) quizowicz o nicku Osvald organizował Mistrzostwa Gorzowa, na które z ciekawości się zapisałem. Wprowadził mnie również później do ligi, wytłumaczył zasady, pokazał przykładowe pytania, więc w zasadzie jemu zawdzięczam to, że mogę się w to bawić. Później Osvald dał mi znać o jakimś sparingu, na którym Jakub zaproponował mi jazdę w Toxic Lizards, w którym startuję pod zmienioną nazwą do dziś, a tamten sezon zakończyliśmy awansem do 1 ligi.

A jak ocenisz swoją dotychczasową karierę w ISQ?

Szału póki co nie ma, ale można przeżyć fajne emocje, niemal jak w prawdziwym sporcie i tak jak brzmią hasła reklamowe ISQ poczuć się trochę jak żużlowiec. Jedynym sukcesem było chyba wspomniane wygranie II ligi w sezonie 11 i utrzymanie się w elicie rok później, chociaż ja sam oczywiście nie stanowiłem o sile drużyny.