Kolejny raz przerwa świąteczno-noworoczna obfituje w mnogość turniejów towarzyskich, w których poprzeczka zawieszona była dość wysoko.
Wpierw rozstrzygnięto rywalizację o miano „Najlepszego Ducha”, gdzie organizatorzy z DD i GA zaprosili również przedstawicieli zespołu BF oraz chętne osoby. I to wśród chętnych osób znalazł się ten co pogodził rywalizację w Duchowej Rodzinie – reprezentant Fajrantów Cysu, uciął wszelką spekulację w rywalizacji Kaspera z Danielem i zajął najwyższe stopniu podium.
Krośnianin po wygranej rywalizacji, dzień później przystąpił do dwóch turniejów. Pierwszym jego łupem okazało się Exotic Cup. W tej rywalizacji na wiedzę o mniej popularnych krajach i zawodnikach Krośnieński Czampion zmierzył się w finale A z Jessupem z Czerwonych Skarpet, Magikiem z Dobrych Duszków oraz kolegą z zespołu Vanpraagiem. W finale okazał się najlepszy, bardzo dobrze wyczekując z momentem podania dobrej odpowiedzi.
Natomiast tuż po zakończeniu rywalizacji o tytuł Mistrza Wysp Koksowych, nasz bohater wystartował w pierwszej rundzie GP Fajrant Team. Tutaj już nie pozostawił złudzeń nikomu pewnie wygrywając rywalizację w rundzie zasadniczej oraz pieczętując to zwycięstwem w finale A, gdzie wyższość musieli uznać jego koledzy z drużyny.
Triplet zdobyty w ciągu trzech dni każe zastanawiać się, czy właśnie nie objawił się nam główny faworyt do wygranej w IM ISQ. Postanowiliśmy go o to zapytać.
Rudolf: Skąd u Ciebie taka zwyżka formy, że kroisz każdego i wszędzie.
Cysu: Z tym krojeniem to przesada. Kompletów nie robię, trafiają się wpadki, a w Exotic Cup rundę zasadniczą wygrał przecież Jessup. Miałem więcej szczęścia do pytania w finale. Na początku sezonu nie startowałem, potem bardzo mało w lidze. Miałem kłopot z wczytaniem się w pytania. Z uspokojeniem sytuacji pomogła też liga dwójek. Teraz dopiero przyszły regularne starty i akurat jest moment na lepsze wyniki indywidualnie.
R: Czy świadomość że urastasz do rangi głównego faworyta IM ISQ wpływa na Ciebie?
C: Nie szarżujmy. Do finału IM ISQ jeszcze dużo czasu, a ja nawet nie jestem w finale. Rok temu byłem faworytem i największą presję czułem w półfinale. Poza tym było to dla mnie bez znaczenia. W IM ISQ startują najlepsi i każdy wynik jest możliwy. Trzeba mieć szczęście do pytań.
R: Skąd u Ciebie taki przekrój wiedzy?
C: Przede wszystkim dobra pamięć. W poprzednich latach trochę książek przeczytałem, starałem się przeglądać sporo informacji i newsów historycznych. Co do Exotic Cup, to chyba w trzech edycjach byłem w czółówce. Rok temu też byłem bliski triumfu, ale podałem błedne imię lub zrobiłem literówki w finale. Dużo wiedzy o czasach „współczesnych” z „egzotycznych” krajów bierze się stąd, że kiedyś na Sportowych Faktach opracowywałem wyniki z takich zawodów.
Autor: Rudolf