Gdyby prowadzono w Lidze Miast ranking frekwencji, bezapelacyjnie wygrałaby go ekipa Krosna. Niemal w każdym meczu trener Cysu miał do dyspozycji pełną kadrę, a zdarzało się, że swoich podopiecznych musiał odsyłać na „trybuny”.
Tegoroczna Liga Miast zakończyła się dla krośnian drugim miejscem, ale do końca gonili Włókniarza Częstochowa. – Nasz występ w Lidze Miast oceniam bardzo dobrze. Drugie miejsce w lidze to bardzo dobry wynik, choć mogło być jeszcze lepiej, ale przeciwnik okazał się za mocny. Na docenienie zasługuje frekwencja. Chyba w każdym mecz miałem do dyspozycji przynajmniej sześciu zawodników, a każdy z nich potrafił notować dwucyfrowe wyniki. To pokazuje, że byliśmy silnym zespołem – powiedział Cysu.
Drugie miejsce spełnia oczekiwania krośnian, choć wiedzą oni, że triumf w całych rozgrywkach był blisko. – Tak, liczyłem na miejsce w pierwszej trójce i to udało się zrealizować. Do tego jak już wspominałem mieliśmy bardzo dobrą frekwencję i starałem się w miarę równo porozdzielać wyścigi, tak by na zakończenie wszyscy mieli podobną ich liczbę – dodał.
– Liga Miast to fajny pomysł na okres przerwy od właściwiej ligi. To takie fajne rozgrywki, żeby nie zardzewieć. Duży plus, że w kilku drużynach pojawili się zawodnicy, którzy do tej pory nie startowali lub startowali mało. Teraz mieli okazję do większej liczby startów, zapoznania się z ISQ. Jedyny minus to problemy z brakiem sędziów – zauważył Cysu.