Kategoria: Liga Miast

Motor Lublin na podium. To był plan minimum

Liga Miast zakończyła się trzecim miejscem drużyny Motoru Lublin. Quizowicze z tego miasta jako jedyny potrafili urwać punkty triumfatorom rozgrywek – Włókniarzowi Częstochowa.

– Dla mnie osobiście celem było pierwsze miejsce, a brązowy medal to ledwie plan minimum. Skomplikowaliśmy sobie sytuację inauguracyjną porażką z Krosnem, szczerze mówiąc to właśnie w ekipie z Podkarpacia upatrywałem naszego głównego rywala do złota. Tym czasem bardzo pozytywnie zaskoczyły Lwy, napędzane rewelacyjnym Malakiem. Wygrali zasłużenie i serdecznie gratuluję. Mieliśmy jeszcze szanse na złoto, lecz w starciu z Częstochową potrzebowaliśmy bodajże 49 punktów. Skończyło się tylko szczęśliwym remisem, więc pretensje możemy mieć tylko do siebie – powiedział jeden z trenerów Motoru, Speed.

– Na papierze drużynę prowadziliśmy wspólnie z Mezzim, jednak de facto scedowałem na niego praktycznie wszystkie związane z tym obowiązki, za co niniejszym przepraszam. Myślę, że bawiliśmy się dobrze. Zdarzały się problemy frekwencyjne, lecz w porównaniu z innymi drużynami i tak nie było z tym u nas najgorzej – dodał.

Speed odniósł się także do samych rozgrywek Ligi Miast. – Początek był obiecujący, widać było u quizowiczów głód jazdy. Niestety wakacyjny czas mocno ostudził ten entuzjazm. Myślę, że sam pomysł rozgrywek jest ok, jednak trzeba dopracować terminarz, by sierpień był już miesiącem wolnym od meczów. Nierozwiązanym dla mnie problemem póki co zostaje też zachęcenie ludzi do sędziowania, to chyba największa bolączka letniej rywalizacji – zakończył.

Wielkopolska na dnie. „Nie mam zastrzeżeń”

Wielkopolska rywalizację w Lidze Miast zakończyła na ostatnim miejscu. Mimo to trener tego zespołu – Matic – nie miał najmniejszych zastrzeżeń dla swoich kolegów z drużyny. Wszak liczyła się zabawa.

– Zajęliśmy ostatnie miejsce, ale muszę przyznać, że w kilku meczach walka toczyła się do samego końca i to z drużynami posiadającymi silne zestawienia. Szkoda, że na finiszu wyprzedziły nas Ziemie Odzyskane, ale nie mam zastrzeżeń do ekipy – powiedział Matic.

– Chcieliśmy przede wszystkim się dobrze bawić w okresie wakacyjnym i złapać trochę kontaktu z ISQ, co powinno zaprocentować w trakcie sezonu regularnego. Borykaliśmy się z problemami kadrowymi i nie wszystkie założenia taktyczne dało się realizować – dodał.

Jak ocenia rozgrywki Ligi Miast? – Sam pomysł był dobry, jednak wydaje mi się, że bardziej sprawdziłaby się forma czwórmeczów. Zwłaszcza pod koniec pojawiły się spore problemy z odjeżdżaniem spotkań czy szukaniem sędziego. W oczy raził też nieaktualizowany ranking aktywności czy tabela, choć wiem, że Delejt przebywał dwa tygodnie na urlopie, co zrozumiałe w okresie wakacyjnym. Pomysł okej, ale wymaga dopracowania – stwierdził Matic.

Ziemie Odzyskane – liczyła się tylko zabawa. Aszotek zawiedziony

Ziemie Odzyskane to jeden ze słabszych zespołów w gronie uczestników Ligi Miast. Drużyna ta tylko dwukrotnie odnosiła zwycięstwa. Trener Aszotek nie ukrywa rozczarowania.

– Gdy zakładałem Ziemie Odzyskane, celem było przede wszystkim to, by w drużynie mogły pojeździć osoby z Zielonej Góry, wsparte ewentualnie kilkoma gośćmi. Niestety, zielonogórzanie bardzo mnie zawiedli. Właściwie, poza sporadycznymi występami Molkena i Świstaka na początku sezonu i jednym występem Bulleta, byłem jedynym zawodnikiem z Zielonej Góry, który startował – powiedział Aszotek.

– Ogólnie żałuję, że prowadziłem drużynę, bo przypomniałem sobie, co mnie w tym wkurzało kilka lat temu. Mam na myśli kompletny brak zaangażowania innych, takie olewactwo. Proszę o przesłanie pytań, mało kto jest w ogóle zainteresowany. W Champions Team jeszcze jakoś to funkcjonowało, ale też ta wola startów była dużo wyższa niż w Lidze Miast i każdy po prostu wysyłał, żeby startować. Tu musiałem w końcu przymknąć na to oko, bo nie mielibyśmy nawet kogo wystawić do drużyny, gdyby startować mieli tylko ci, którzy wysłali pytania, jak na początku miało być – dodał.

Aszotek narzeka na to, co działo się w drużynie. – Niestety, ja też nie jestem już nastolatkiem i mam inne podejście niż kiedyś. Nie będę odwalał całej roboty za drużynę. Uważam, że jesteśmy dorośli i powinniśmy podchodzić odpowiedzialnie. Jeśli chcemy startować, jeśli to deklarujemy, to wywiązujmy się też z obowiązków z tym związanych. Przecież to naprawdę nie zajmuje wiele czasu. Zabawa zabawą, ale bez dołożenia tego „czegoś” od siebie, to wszystko prędzej, czy później upadnie. Mam nadzieję, że w sezonie ligowym będzie to wyglądało dużo lepiej. Mam na myśli nie tylko moją drużynę, tylko ogólnie. Bo choć pomysł i założenia Ligi Miast były fajne, to przez podejście większości osób, okazała się ostatecznie niewypałem – powiedział.

Dla niego liczyła się tylko zabawa. Wynik był sprawą drugorzędną. – Nie mieliśmy żadnego celu poza tym, by pojeździć w gronie Zielonogórzan plus ewentualnie gości, przyciągnąć kilku byłych quizowiczów. To się nie udało, choć próbowałem. W tym miejscu mogę jedynie podziękować Speediemu, który od samego początku do końca odpowiedzialnie podchodził do tematu. A także MasTerkowi, który wsparł nas swoją obecnością od połowy sezonu, gdy mieliśmy problemy ze składem. Na koniec doszedł też Igła i mieliśmy przynajmniej kim jechać – ocenił.

Jak Aszotek ocenia same rozgrywki? – Wszystko fajnie, jako pomysł i założenie. Tylko, że gdyby nie Witek, gdyby nie kilka innych zaangażowanych osób, to nawet byśmy tego nie dokończyli. Myślę, że każdy powinien sobie odpowiedzieć na pytanie, czy w ogóle chce się w to bawić. Bo jeśli tak, to absolutnym minimum powinno być chociaż pojawianie się na meczach i skromna pomoc w rozwoju i funkcjonowaniu quizu. Nikt nic więcej nie wymaga. Pocieszam się tym, że to była przerwa międzysezonowa i że w sezonie ędzie to wyglądało lepiej. Jestem jednak pewny, że druga liga w normalnym kształcie by nie przeszła. Dobrze, że Zarząd planuje ją jednak zrobić systemem 4 vs 4. Boję się tylko, czy i tutaj bez wsparcia „gości” z wyższej ligi, to się uda – zakończył.

Gorzów marzył o podium. „Wstydu nie przynieśliśmy”

Gorzów rywalizację w Lidze Miast zakończył na piątym miejscu, wygrywając pięć spotkań, a w czterech uznając wyższość przeciwnika. Gorzowianie liczy na więcej, ale mimo wszystko cieszą się z osiągniętego wyniku.

– Myślę, że wstydu nie przynieśliśmy. Kończymy Ligę Miast w górnej połowie tabeli, mimo że jak pokazały statystyki nie mieliśmy w swoich szeregach zawodników z TOP 10 rozgrywek. Mogliśmy pokusić się o miejsce na podium, bo niektóre z przegranych meczów rostrzygały się w ostatnich biegach i zabrakło nam wówczas odrobiny szczęścia. Zdecydowanie odstawaliśmy jedynie w starciu z Krosnem. Ostateczny wynik (5-0-4) mogę jednak ocenić pozytywnie – powiedział trener gorzowskiego zespołu, PiotrekSL.

Zdaniem trenera, cel na Ligę Miast został zrealizowany. – Zdecydowanie tak, bo sam wynik nie był naszym głównym celem w Lidze Miast. Przede wszystkim chcieliśmy nie zawieść pod względem frekwencji i to się udało, bo ani razu nie jechaliśmy w osłabieniu, a w wielu meczach meldowaliśmy się w maksymalnym, sześcioosobowym składzie. Dodatkowo staraliśmy się w miarę możliwości dzielić się startami po równo, aby nikt nie poświęcał wieczoru na ISQ na darmo. Starałem wypośrodkować dzielenie biegów z walką o jak najlepszy wynik i to w większości meczów się udawało, a w meczach z np. Lesznem i Częstochową zabrakło do zwycięstwa bardzo niewiele. Mimo dobrej frekwencji każdy jeździł dużo, co widać choćby po tym, że wszyscy jesteśmy klasyfikowani, jako chyba jedyna drużyna – dodał PiotrekSL.

Jak ocenia całe rozgrywki? – Cała liga miast została na prawdę dobrze zaplanowana i profesjonalnie poprowadzona. Wiadomo, zdarzały się problemy ze znalezieniem sędziego, czy z aktualizacją tabel i statystyk, co wynikało chyba po prostu z wakacyjnej pory, ale ostatecznie wszystkie problemy udało się jakoś pokonać i rozegrać wszystkie mecze. Widać ogromny postęp w stosunku do ubiegłorocznej Ligi Miast. Wystartowaliśmy w większym formacie, a dodatkowo z większą liczbą drużyn. Sytuacje z brakami w składach się przytrafiały, ale super było to, że drużyny się w tej sytuacji nie poddawały i bodajże jeden z takich meczów udało się Wielkopolsce nawet wygrać. Nowi quizowicze mieli też dużo okazji do spróbowania swoich sił i przetarcia przed normalną ligą, także było na prawdę dużo pozytywów i liczę, na powrót Ligi Miast w takim formacie w przyszłym roku – zakończył.

Daniel z hat-trickiem. Medaliści IM Ligi Miast zabrali głos

To już koniec tej edycji Ligi Miast. Wakacyjną rozgrywkę zwieńczyły Indywidualne Mistrzostwa LM. Na liście startowej znalazło się szesnastu najlepszych, choć nie wszyscy pojawili się na czacie. Po emocjonujących zawodach górą był Daniel.

– Analizowałem przed zawodami układ numerów startowych i uważałem, że najważniejsze będą już dwa pierwsze starty. Od razu na początek mierzyłem się z Kasperem. Udało się wygrać, a potem cały czas byłem w czołówce. Zdarzały się pytania, na które od razu znałem odpowiedź, ale raz mimo to przegrałem z Witkiem, który był po prostu szybszy. Dla odmiany w pierwszym starcie nie znałem odpowiedzi, ale spisałem od Jessupa, który pomylił klucz i w ten sposób zdobyłem trzy punkty – powiedział Daniel.

– Bardzo cieszę się z wygranej. Skompletowałem pewien hat-trick – po reaktywacji naszego quizu odbył się finał IM roku 2020, właściwy finał IM sezonu 13 i teraz finał IM ligi miast. Udało mi się wygrać wszystkie trzy turnieje, co oczywiście daje mi dużą radość – dodał triumfator IM Ligi Miast.

Drugi na finiszu był Witek. Zawody zaczął słabo – po dwóch pierwszych biegach miał 2 punkty – ale potem wygrywał już wszystko. – Finał IM Ligi Miast przypomniał mi finał IM ISQ, w którym triumfowałem. Też po dwóch biegach wydawało się, że już straciłem szansę na sukces. Później jednak pokonałem Daniela, wygrałem dwa pozostałe biegi, w tym też dzięki literówkom Kaspera. Cieszę się z medalu, bo miałem już różne myśli dotyczące przyszłości w ISQ, ale ten wynik jest motywacją do dalszych startów – przyznał częstochowianin.

Trzeci był z kolei PeeR, który przed ostatnim biegiem miał szansę nawet na triumf. Został jednak wykluczony za limit. – Fajne i ciekawe zawody. Cieszę się, że w tak mocnej stawce udało mi się wskoczyć na podium, a przede wszystkim z tego, że zdarza mi się znać odpowiedzi na coraz więcej pytań. Choć szkoda tego ostatniego biegu, bo trójka i nawet lepsze miejsce były na widelcu, ale totalnie się pogubiłem i za szybko wystrzelałem z odpowiedzi. Warto wspomnieć, że Speedi też szedł na medal, ale przeszkodziły lagi. Także kto wie, może CT postraszy w tym sezonie faworytów? – powiedział PeeR.

Leszno czwarte w Lidze Miast. „Drużyna nie zawiodła”

Leszno rywalziację w Lidze Miast zakończyło na czwartym miejscu. O sile zespołu stanowili doświadczeni Magik, Lowigus i David, a ważnymi ogniwami był również Wojtas.

Pięć meczów drużyny Leszna zakończyło się wygranymi, a w czterech musiała ona uznać wyższość rywala. Jak Ligę Miast ocenia trener Leszna, Wojtas?

– Drużyna nie zawiodła, chłopaki popisali się frekwencją, co jak się okazało w przypadku innych drużyn było nie lada wyzwaniem. Cały czas miałem do dyspozycji piątkę zawodników, którzy dzielnie zdobywali punkty – powiedział.

Drużyna z Leszna nie nastawiała się na wynik. Dla quizowiczów ważne było coś innego. – Celem było dobrze się bawić i utrzymać „rozgrzane palce” przez okres wakacji. Cel uważam za wykonany w 100 procentach – dodał.

– Rozgrywki były doskonałą okazją do rywalizacji w okresie wakacyjnym. Ruszyliśmy z kopyta, jednak wakacyjna atmosfera i długie ciepłe, letnie dni skutecznie zniechęciły quizowiczów do siedzenia przed komputerem. Osobiście bardzo obawiałem się, czy zdołamy to objechać do końca – zakończył Wojtas.

Daniel mistrzem Ligi Miast ISQ! Witek i PeeR na podium

Finał Indywidualnych Mistrzostw Ligi Miast zakończył się triumfem Daniela, który wywalczył 13 punktów. Oprócz zawodnika z Torunia na podium znaleźli się Witek (Włókniarz Częstochowa) oraz PeeR (Kuyavian-Pomeranian)

Finał IM Ligi Miast

Wyniki:
1. (8) Daniel 13 (3,2,3,2,3)
2. (13) Witek 11 (2,0,3,3,3)
3. (5) PeeR 10 (2,3,2,3,w)
4. (14) Wojtas 9 (0,2,1,3,3)
5. (12) Paboł 8 (2,3,3,0,0)
6. (10) Speedi 8 (3,3,0,w,2)
7. (15) Speed 8 (3,1,1,3,0)
8. (16) hN 8 (1,0,2,2,3)
9. (9) Mezzi 8 (1,2,2,1,2)
10. (4) Malak 7 (3,1,1,0,2)
11. (1) Cysu 7 (1,1,3,1,1)
12. (6) Kasper 7 (1,1,1,2,2)
13. (7) Jessup 6 (0,2,2,2,0)
14. (11) Aszotek 4 (0,3,0,0,1)
15. (2) Magik 4 (2,0,0,1,1)
16. (3) Tępy 1 (0,0,0,w,1)

Bieg po biegu:
1. Malak, Magik, Cysu, Tępy
2. Daniel, PeeR, Kasper, Jessup
3. Speedi, Paboł, Mezzi, Aszotek
4. Speed, Witek, hN, Wojtas
5. PeeR, Mezzi, Cysu, Witek
6. Speedi, Wojtas, Kasper, Magik
7. Aszotek, Jessup, Speed, Tępy
8. Paboł, Daniel, Malak, hN
9. Cysu, hN, Kasper, Aszotek
10. Paboł, PeeR, Speed, Magik
11. Daniel, Mezzi, Wojtas, Tępy
12. Witek, Jessup, Malak, Speedi
13. Wojtas, Jessup, Cysu, Paboł
14. Witek, Daniel, Magik, Aszotek
15. PeeR, hN, Tępy (w), Speedi (w)
16. Speed, Kasper, Mezzi, Malak
17. Daniel, Speedi, Cysu, Speed
18. hN, Mezzi, Magik, Jessup
19. Witek, Kasper, Tępy, Paboł
20. Wojtas, Malak, Aszotek, PeeR (w)

Sędzia: Rudolf
Technik: Witek

Liczby Ligi Miast. Oto rekordziści rozgrywek

Za nami rozgrywki Ligi Miast. Oto najważniejsze statystyczne informacje dotyczące kolejnej edycji wakacyjnych rozgrywek Internet Speedway Quiz.

Najwyższa średnia

2,381 – taką średnią wykręcił Daniel z Apatora Toruń. Pojechał w ośmiu meczach, w których wystąpił w 42 wyścigach. Wywalczył w nich 100 punktów.

Najwięcej punktów

163 – tyle punktów zdobył Matic z drużyny Wielkopolski. Wystąpił w dziewięciu meczach i 76 wyścigach. O dwa „oczka” mniej wywalczył Malak, ale pojechał „jedynie” w 70 biegach.

Najwięcej bonusów

15 – królem bonusów Ligi Miast został Apocalips. Jak zwykle imponował szybkością i był ważnym ogniwem swojej drużyny. Zaledwie o jednego bonusa wyprzedził Witka i Misiowego.

Najwięcej trójek

42 – bezkonkurencyjny w tym zestawieniu był Malak. Bez niego Włókniarz Częstochowa nie zdobyłby mistrzostwa Ligi Miast.

Najwięcej dwójek

24 – w tym zestawieniu wygrał Guru z Kuyavian-Pomeranian. Gonił go Matic – 22 „dwójki”.

Najwięcej jedynek

29 – bezkonkurencyjny w kategorii „jedynek” był Misiowy. Drugi był Aszotek – 25 „jedynek”.

Najwięcej zer

29 – tyle razy ostatni był Rafas, ale nie ma się czym przejmować. ISQ to tylko zabawa.

Najmniej zer

3 – Daniel. Nie mogło być inaczej. Choć kilku quizowiczów deptało mu po piętach, to i tę kategorię wygrał Daniel.

Najwięcej wykluczeń

6 – Kasper. Widocznie agresywny styl jazdy nie zawsze popłaca. A może to tylko problemy sprzętowe?

Krosno do końca goniło Częstochowę. „Byliśmy silnym zespołem”

Gdyby prowadzono w Lidze Miast ranking frekwencji, bezapelacyjnie wygrałaby go ekipa Krosna. Niemal w każdym meczu trener Cysu miał do dyspozycji pełną kadrę, a zdarzało się, że swoich podopiecznych musiał odsyłać na „trybuny”.

Tegoroczna Liga Miast zakończyła się dla krośnian drugim miejscem, ale do końca gonili Włókniarza Częstochowa. – Nasz występ w Lidze Miast oceniam bardzo dobrze. Drugie miejsce w lidze to bardzo dobry wynik, choć mogło być jeszcze lepiej, ale przeciwnik okazał się za mocny. Na docenienie zasługuje frekwencja. Chyba w każdym mecz miałem do dyspozycji przynajmniej sześciu zawodników, a każdy z nich potrafił notować dwucyfrowe wyniki. To pokazuje, że byliśmy silnym zespołem – powiedział Cysu.

Drugie miejsce spełnia oczekiwania krośnian, choć wiedzą oni, że triumf w całych rozgrywkach był blisko. – Tak, liczyłem na miejsce w pierwszej trójce i to udało się zrealizować. Do tego jak już wspominałem mieliśmy bardzo dobrą frekwencję i starałem się w miarę równo porozdzielać wyścigi, tak by na zakończenie wszyscy mieli podobną ich liczbę – dodał.

– Liga Miast to fajny pomysł na okres przerwy od właściwiej ligi. To takie fajne rozgrywki, żeby nie zardzewieć. Duży plus, że w kilku drużynach pojawili się zawodnicy, którzy do tej pory nie startowali lub startowali mało. Teraz mieli okazję do większej liczby startów, zapoznania się z ISQ. Jedyny minus to problemy z brakiem sędziów – zauważył Cysu.

Częstochowa w złocie. „Chłopaki spisali się fantastycznie”

Zespół z Częstochowy wygrał tegoroczną edycję Ligi Miast. Dla quizowiczów z tego miasta to pierwszy taki sukces. Drużynę do sukcesu poprowadził Slayu. Choć nie obyło się bez problemów, to końcowy bilans cieszy trenera.

– Jak mogę ocenić rozgrywki w których nie zaznaliśmy porażki? Chłopaki spisali się fantastycznie, bilans 8-1-0 mówi sam za siebie. Po tylu latach niepowodzeń z różnych względów, trofeum Ligi Miast w końcu zasłużenie trafia do częstochowskiej gablotki i jestem bardziej niż zadowolony z takiego obrotu spraw. Dwóch zawodników indywidualnie w TOP10 – niesamowita forma Malaka i jak zwykle Witka również napawa dumą, ale każdy dołożył do tego swoją cegiełkę i zasługuje na pochwałę – Pirek, Cinek, cokus czy veronek, nawet mnie udało się zdobyć kilka punktów więc generalnie postawę drużyny oceniam świetnie – powiedział Slayu.

Częstochowianie do rozgrywek Ligi Miast przystępowali z jasnym celem: zwycięstwo. – Zrealizowaliśmy cel główny, ale i te pomniejsze. Zwycięstwo od samego początku było naszym jedynym targetem na te zawody, wiedzieliśmy, że z tak liczną i mocną kadrą jesteśmy w gronie ścisłych faworytów i udało nam się spełnić oczekiwania które przed sobą postawiliśmy. Dodatkowo takim małym celem było mocne odznaczenie się w klasyfikacji indywidualnej, co dzięki fenomenalnej postawie Malaka i Witka również udało się zrealizować, liczymy jeszcze na medale w rywalizacji indywidualnej – dodał Slayu.

Jak ocenia tegoroczną edycję Ligi Miast? – Dobrze – wiadomo, że przerwa wakacyjna wiąże się ze znacznym spadkiem zainteresowania quizem i możliwościami czasowymi zawodników, co utrudniało płynność rywalizacji po początkowym szybkim starcie – ale tego można się było spodziewać. Sama formuła tegorocznej Ligi Miast przypadła mi do gustu i cieszę się, że te rozgrywki miały miejsce. Czekam na zakończenie i świetne widowisko w postaci indywidualnego starcia najlepszych – zakończył.