W 3. kolejce zdecydowaliśmy się wybrać dwóch bohaterów kolejki. Wszystko dlatego, że dwóch zawodników zdobyło komplet punktów i niesprawiedliwe byłoby odrzucenie kandydatury któregoś z nich. Drugim z bohaterów jest Mezzi.
Bad Company wygrało mecz z Dobrymi Duszkami 50:40. To było kapitalne widowisko, które rozstrzygnęło się dopiero w biegach nominowanych. W nich Bad Company trzykrotnie triumfowało 5:1 i odwróciło losy spotkania. Liderem był Mezzi, który był niepokonany. Zdobył 14 punktów i bonus, a w tym meczu nie było to łatwe. Aż 12 z 15 biegów kończyło się podwójnymi triumfami którejś z drużyn.
– Jak to jest prowadzić zespół w takim meczu? Dla trenera gorzej, dla zawodnika chyba bez różnicy. Byłem bardzo spokojny na tym meczu i pojechałem swoje, choć wcale pytania nie podpasowały mi w stu procentach. Byłem pewny, ale nie czułem w sobie takiej perfekcji, do której dążę – powiedział Portalowi ISQ Mezzi.
Trener Bad Company przyznał, że to nie był jego najlepszy mecz w karierze. – Kiedyś zrobiłem czysty komplet. Cieszy mnie jednak, że nie straciłem punktu. Ważne było to, że nie straciliśmy na tym jako drużyna. Zespół musi się uzupełniać. Gdy ktoś zawodzi, ktoś przejmuje ster – dodał.
Komplet punktów zaskoczył Mezziego. Stawia on przed sobą wysokie cele i wie, że nie będzie łatwo ich zrealizować. – Myślę, że nie czystego kompletu, ale oczekuje od siebie dwucyfrówek. Wiem, że jestem w stanie to robić. Niektórzy byli w szoku, że ja nagle tak punktuje. Byłem w stanie to robić w przeszłości, choć zdarzało się to rzadziej. Po prostu przyszło uzupełnienie formy – stwierdził.
Bad Company to jedyny zespół, który jest niepokonany. Co jest kluczem do sukcesu? – Drużyna jedzie dobrze. Świetnie sezon zaczęli Kamerun i Matic. Delejt jedzie na takie 105 %. Paweu bez komentarza, bo to jest kandydat do wygrania indywidualnych statystyk. Zawsze na niego mogę liczyć. Apo i Tępy mają wciąż w sobie pokłady, które mam nadzieje wykorzystamy w dalszej części sezonu. Matju dostaje szanse i chciałbym aby się rozjeździł w innych imprezach – zakończył Mezzi.