Końcówka meczu pomiędzy Champions Team i Fajrant Team (41:49) w wykonaniu Brzycha była piorunująca. Zdobył dwie trójki i pokazał, że stać go jeszcze na wiele. Pierwszą trójkę wywalczył po tym, jak prawidłowej odpowiedzi udzielił na 17 setnych sekundy przed końcem biegu.
– Gdybym potrafił szybciej pisać, czas byłby inny. Pamiętałem, ze w Zielonej Górze w latach 80 wydarzyło się coś związanego ze złamaniem prawa, wiedziałem że było ich dwóch. Wiedziałem, że jeden miał nazwisko na „b”, więc nastawiłem się na spis. Jednakże po drugiej podpowiedzi sędziego nie mogłem napisać niczego innego niż Jacek Brucheiser. Udało się więc opanować motocykl i dojechać szczęśliwie do mety na pierwszej pozycji, ku uciesze naszego trenera – powiedział Brzycho Portalowi ISQ.
Były trener Fajrant Team zdobył 9 punktów i bonus, dzięki czemu walnie przyczynił się do drugiej w sezonie wygranej. Czy to powrót do wysokiej formy? – Nie, nie żartujmy. Do formy raczej nie wracam, po prostu lecę z pamięci. widocznie pozostali quizowicze mają w niej równie wielkie dziury, co ja – stwierdził.
Brzycho odniósł się także do kontrowersji podczas meczu z Champions Team. – Zawsze do tej pory mecz FT z CT wzbudzał kontrowersje. Nie inaczej było w czwartek, gdyż w dwóch przypadkach musieliśmy złożyć oficjalny protest. Po prawdzie pierwszego protestu nie pamiętam, bo zajęty byłem swoimi sprawami, ale druga sytuacja była ewidentnym błędem Rudolfa. Nie ukrywam, że jako jakiś tam stary wyga bazuje na przepisach, zachowaniu, sytuacjach, które miały miejsce przed upadkiem ligi i wiem, że w tamtych czasach bieg byłby powtórzony, gdyż sędzia podpowiedział niejednoznacznie/zrobił lity w podpowiedzi. Jednych (w tym przypadku bodajże trzech) zawodników by to zmyliło, innych nie. Veronka nie zmyliło, chwała mu za to. Jednakże sędzia popełnił oczywisty błąd. Nie raz się tak w przeszłości zdarzało, że trzeba było oddać trójkę, jednakże Veronkowi, do którego w sumie nic nie mam, chyba nawet pojechał kilka biegów w FT, sama perspektywa straty 3 punktów nie była wygodna aż za bardzo. Proponuję więcej luzu na przyszłość. A to, że FT protestuje i wykłóca się o swoje? Zawsze będziemy – powiedział Brzycho.
Fajrant Team to zespół słynący z atmosfery. – Świetną atmosferę mieliśmy już 8 lat temu. Z Shaftem i Bartassem jestem spokrewniony, z Wazzą chodziłem do klasy w liceum, a z Matim studiowałem. Z Pabołem znamy się od początku istnienia Fajrant Teamu. Jeśli chodzi o Molkena, to chwilę na niego czekaliśmy, ale jak już w końcu do nas przyszedł to połknął naszego bakcyla, zajawkę i bawimy się wspólnie do dziś. Z Arturem (vanpraagiem) było tak, że (o ile dobrze pamiętam) zarejestrował się na forum, szukał klubu, zaoferowałem mu jazdę w FT i tak dołączył do naszego grona. Podobnie jak Molken zaakceptował nasze poczucie humoru, styl bycia. Tylko się cieszyć. Człek z potężną wiedzą, aczkolwiek mógłby się bardziej przyłożyć do Fantasy NBA. A jak to robimy? Odkąd Mati oznajmił, że ISQ wraca i pozbierał nas wszystkich na czaciku, tak od tego dnia codziennie spamujemy sobie messengera rozmawiając o życiu, ISQ i o czymkolwiek innym, co nam przyjdzie do głowy. Aha. Jest jeszcze Krzysinho. Jest nowy, jest ze Szczecina, co dla mnie jest szokiem, i bywa na skokach. Póki co, tyle wiem – zakończył Brzycho.