Kategoria: Champions Team

DP ISQ: White Sox i Bad Company w finale

Znamy finalistów charytatywnego Drużynowego Pucharu ISQ. Do Red Sox i Fajrant Team dołączyły ekipy White Sox i Bad Company. To właśnie Białe Skarpetki wygrały wtorkowy półfinał DP ISQ, zdobywając 34 punkty i o jedno „oczko” wyprzedzając Bad Company.

White Sox – 34:
9. Bili 11 (3,0,3,3,2)
10. Pirek 10 (3,3,1,1,2)
11. mk 4 (0,1,0,3,0)
12. Slayu 9 (0,3,3,1,2)

Bad Company – 33:
1. Matic 11 (1,3,2,2,3)
2. Apocalips 2 (2,w,-,w)
3. Mezzi 4 (1,2,1,-,0)
4. Tępy 6 (1,-,2,1,2)
17. Paweu 10 (3,3,3,1)

Champions Team – 27:
13. Igła 6 (2,w,3,1)
14. Aszotek 13 (3,2,2,3,3)
15. Speedi 4 (1,1,0,2)
16. PeeR 3 (0,1,1,-,1)
20. Levis 1 (0,1,d)

Dobre Duszki – 25:
5. Malak 4 (2,0,2,0)
6. Kasper 11 (3,2,1,2,3)
7. Magik 4 (2,2,0,0)
8. Speed 0 (0,0,0,-)
18. mmmaciekk 6 (2,0,1,3)

Bieg po biegu:
1: ASZOTEK, Malak, Tępy, Slayu (1:2:0:3) (1:2:0:3)
2: KASPER, Igła, Mezzi, mk (1:3:0:2) (2:5:0:5)
3: BILI, Apocalips, Speedi, Speed (2:0:3:1) (4:5:3:6)
4: PIREK, Magik, Matic, PeeR (1:2:3:0) (5:7:6:6)
5: PAWEU, Kasper, PeeR, Bili (3:2:0:1) (8:9:6:7)
6: PIREK, Mezzi, Speedi, Malak (2:0:3:1) (10:9:9:8)
7: SLAYU, Magik, Igła (w), Apocalips (w) (0:2:3:0) (10:11:12:8)
8: MATIC, Aszotek, mk, Speed (3:0:1:2) (13:11:13:10)
9: IGŁA, Tępy, Pirek, Speed (2:0:1:3) (15:11:14:13)
10: BILI, Aszotek, Mezzi, Magik (1:0:3:2) (16:11:17:15)
11: PAWEU, Malak, PeeR, mk (3:2:0:1) (19:13:17:16)
12: SLAYU, Matic, Kasper, Speedi (2:1:3:0) (21:14:20:16)
13: PAWEU, mmmaciekk, Slayu, Levis (3:2:1:0) (24:16:21:16)
14: MK, Speedi, Tępy, Magik (1:0:3:2) (25:16:24:18)
15: ASZOTEK, Kasper, Pirek, Apocalips (w) (0:2:1:3) (25:18:25:21)
16: BILI, Matic, Igła, Malak (2:0:3:1) (27:18:28:22)
17: MATIC, Pirek, PeeR, mmmaciekk (3:0:2:1) (30:18:30:23)
18: ASZOTEK, Slayu, mmmaciekk, Mezzi (0:1:2:3) (30:19:32:26)
19: MMMACIEKK, Tępy, Levis, mk (2:3:0:1) (32:22:32:27)
20: KASPER, Bili, Paweu, Levis (d) (1:3:2:0) (33:25:34:27)

Sędzia główny: Plonek
Sędzia techniczny: Paweu

„Myślę, że gdyby nie to, że kiedyś niestety poważnie narozrabiałem w ISQ, to by nawet nie było tematu.” – rozmowa z Aszotkiem, zawodnikiem Champions Team

Sezon 13-ty możemy już uznać za zakończony. Dzięki grupce zapaleńców, udało się reaktywować ISQ, które 10 lat temu zaczęło spadać w przepaść. Mój rozmówca niestety dołożył swoje trzy grosze do upadku. Lecz nie o tym będzie ta rozmowa. Porozmawiamy o teraźniejszości i przyszłości.

Czy istnieje poza ISQ życie?

Trochę dziwne pytanie, nie wiem, czy do końca je rozumiem. Jasne, że istnieje, ISQ jest swego rodzaju hobby, dodatkiem do życia, z którego każdy mógłby zrezygnować, gdyby musiał. Ale jeżeli nie musimy z tego rezygnować, to jest to świetny sposób na spędzenie czasu.

Tu trzeba się zgodzić. W takim przypadku jak zareagowałeś, że dzięki amnestii będziesz miał szansę znowu poczuć tę atmosferę meczów/zawodów?

Też nie wiem, jak na to odpowiedzieć. Citas z Kleczesiem zainicjowali powrót Champions Team do ISQ. Ja po prostu spytałem, czy w ogóle będę mógł startować, dowiedziałem się, że ma być amnestia i przyjąłem to do wiadomości. Na początku zakładałem, że może uda się pojechać 2-3 mecze w sezonie. Zauważ, że w przedsezonowych sparingach, czy też w lidze miast, nie startowałem. W momencie, kiedy ISQ ruszało, w ogóle nie zajmowało mi głowy. Dopiero potem się wkręciłem.

Wkręciłeś się dość poważnie, można by rzec. W końcu stałeś się etatowym reprezentantem CT oraz często przejmowałeś obowiązki trenera. Czy to przypomniało trochę stare czasy?

Powiedziałbym, że to raczej kwestia charakteru, a nie przypomnienia starych czasów. Jak już się za coś zabieram, to lubię robić to na poważnie i angażuję się w to. Więc tam, gdzie mogłem, to działałem. Jednocześnie nie chciałem wchodzić w buty Levisa, więc drużynę prowadziłem wtedy, kiedy sam mnie o to poprosił. Wyjątkiem był mecz z Fajrant Team, który traktowałem prestiżowo i wtedy faktycznie z własnej inicjatywy chciałem pełnić funkcję trenera.

W sumie mimowolnie przewidziałeś że rywalizacja z FT będzie prestiżowa. Dużo osób przewidywało że Wasz mecz z Fajrantami będzie meczem „podwyższonego ryzyka”, ale ostatecznie przypominało to bardziej mecz przyjaźni.

W tym aspekcie muszę powtórzyć to, co mówiłem już w rozmowie z Witkiem. Myślę, że zarówno my, jak i oni, jesteśmy po prostu bardzo zgranymi ekipami. Jak byliśmy młodsi, czasami z tego wychodziły kwasy. Minęło 10 lat i okazuje się, że do wielu rzeczy podchodzimy inaczej. Tak jak dwie osiedlowe grupy z sąsiednich bloków. Z perspektywy czasu naprawdę trzeba docenić to, że Fajranci są tacy zjednoczeni. Pamiętajmy, że jako pierwsi po tylu latach zebrali skład, który praktycznie nie odbiegał od tego sprzed upadku.

To prawda. W Waszym przypadku również można mówić o takiej grupie, ze specyficznym poczuciem humoru i atmosferą. Rozumiem że powrót PeeRa i Speediego do składu tylko umocnił Wasze więzi?

PeeR od zawsze był w Champions Team i na pewno też byłby od początku, tylko po prostu urwał nam się z nim kontakt i dopiero po pewnym czasie do niego dotarliśmy. Ale myślę, że nawet nie rozważałby innej drużyny. Speedi wcześniej nie jeździł w Champions Team, podobnie jak Veronek, ale bardzo szybko „wchłonęli” naszą atmosferę i stali się pełnoprawnymi członkami ekipy. Nie mam na myśli samych meczów, bardziej chodzi mi o nasze „życie” na grupie w Messengerze, bo mecze to tylko dodatek. O tym, że atmosfera jest świetna, świadczy choćby to, że nikt nie planuje zmieniać klubu na nowy sezon. Ci, którzy woleliby jeździć w drugiej lidze, będą w niej jeździć w barwach Champions Team II.

I tu chwała Wam za to, że chcecie pomóc tym, co jeździli mniej, lub nie czują się w pełni na siłach na I Ligę. Tylko dlaczego CT II, a nie Champions Squad?

Jeśli klub miałby się nazywać inaczej niż CT II, to prędzej byłoby to Champions Club niż Champions Squad. Champions Squad faktycznie powstało jako pierwsze, ale potem trochę żyło już własnym życiem, coś jak Dobre Duszki i Buoni Fantasmas. Champions Club miało świetne logo i było takim trochę „jajcarskim” klubem. Kto wie, może gdybyśmy odzyskali to logo, to drugi zespół wystartowałby jednak jako Champions Club? Tu muszę jednak przyznać, że za drugi zespół wziąłem się osobiście i po prostu uznałem, że Champions Team II będzie najlepszym rozwiązaniem. Także po to, żeby nowi zawodnicy nie mieli wątpliwości, że to druga drużyna Champions Team i przez to mieli poczucie, że po dobrych występach w „dwójce”, mogą awansować do pierwszego zespołu. Żeby nawet z samej nazwy biła taka jedność obu tych drużyn.

Zostałeś również trenerem CT II. Ale w minionym sezonie nie tylko zastępowałeś Levisa, ale też zasiadałeś na wieżyczce sędziowskiej. Czy krytyka, która potem czasami się pokazywała, jakoś wpływała na Ciebie? Pytam się jako osoba, która nie zbierała zbyt pochlebnych opinii jako sędzia.

W zasadzie i tak, i nie. Taka krytyka w trakcie spotkania aż tak bardzo nie. Podczas jednego ze spotkań faktycznie popełniłem błędy, jednak gdyby się zastanowić po czasie, to nie były one jakieś poważne. Właściwie to w pierwszym biegu zarzucano mi błąd w pytaniu, ale moje źródło znalazło nawet potwierdzenie w innym źródle, które ktoś podał w czasie spotkania. Dlatego uznałem, że w pytaniu nie ma błędu. Potem zdarzyły mi się dwie literówki w nazwiskach w odpowiedzi. W pierwszym przypadku była to kwestia błędnego źródła, w drugim przypadku po prostu źle wpisałem nazwisko do odpowiedzi, ale zaliczałem właściwie. Więc jak widać, parę błędów było, ale nie sądzę, by one wypaczyły wynik meczu. W trakcie spotkania czasami górę biorą emocje i sędzia musi być na to przygotowany. Natomiast dotknęło mnie to, co było już po spotkaniu, a więc wpisy niektórych osób na forum. Myślę, że gdyby nie to, że kiedyś niestety poważnie narozrabiałem w ISQ, to by nawet nie było tematu.

„Poważnie narozrabiałem” – ciekawy eufemizm. Ale o przeszłości powiedziano już wystarczająco i nie wiem czy jest sens do niej wracać. Lepiej spojrzeć w przyszłość. Gdzie widzisz się w przyszłym sezonie? Wprowadzenie rezerw do I Ligi jeżeli pojedziemy na dwie klasy rozgrywkowe? TOP 10 klasyfikacji?

Po prostu napisałem w skrócie, każdy wie, co się wydarzyło i faktycznie nie ma sensu już do tego wracać. Wracanie do tego za każdym razem mogłoby wskazywać, że jest to jakiś „fejm”, powód do chluby, a jest wręcz przeciwnie. Muszę się po prostu skupić na tym, co jest tu i teraz. Przez wiele lat istnienia quizu zrobiłem też mnóstwo dobrych rzeczy – sędziowałem i technikowałem dziesiątki spotkań, ułożyłem tysiące pytań. Chciałbym więc to robić dalej. Do tego, jeśli tylko mogę, to wspieram ISQ finansowo, bo to teraz też jest ważne. A z takich planów trenerskich i zawodniczych, to nic nie zakładam. Druga drużyna ma być przede wszystkim po to, by każdy zawodnik Champions Team, bo tak traktuję również zawodników „dwójki”, był zadowolony. Wyniki nie są ważne, choć oczywiście jeśli pojawi się szansa awansu, to o to powalczymy. Indywidualnie mógłbym cokolwiek zakładać, gdybym miał więcej czasu, by usiąść i przypomnieć sobie to, co przez te dziesięć lat uleciało. Staram się to robić, ale od listopada doszedłem dopiero do roku 1962.

W takim wypadku wypada mi życzyć powodzenia i dojechania do 1980 roku. Dziękuję za rozmowę

Dzięki, jeśli mogę rozszerzyć to życzenie, to życzyłbym sobie dojechania do roku 2020, bo z 2021 już jestem na bieżąco.

Autor: Rudolf

Champions Team wzmacnia się przed nowym sezonem – szykuje się powrót po latach

Po bardzo nieudanym sezonie 13 trenerzy Champions Team są świadomi, że drużyna wymaga wzmocnień. W tym aspekcie znaczenie ma nie tylko potencjał sportowy nowego zawodnika – zwraca się uwagę, by również osobowościowo pasował do zespołu. Taką osobą z pewnością jest nowy zawodnik „Orłów”, powracający do ISQ po latach, z którym przeprowadziłem krótką rozmowę. Na koniec oczywiście, gdyby ktoś nie domyślił się tego z przebiegu rozmowy, zdradzamy, kto jest tym tajemniczym wzmocnieniem, a chodzi z pewnością o zawodnika nietuzinkowego.

Do ISQ wracasz, jak każdy z nas, po długiej przerwie. W Twoim przypadku jest ona kilka miesięcy dłuższa. Wierzyłeś jeszcze, że kiedykolwiek quiz się reaktywuje?

Szczerze mówiąc myślałem, że już zawsze ISQ będzie częścią historii – podobnie zresztą jak IFQ i inne tego typu internetowe zabawy. Co prawda staram się być na bieżąco z żużlem, ale newsa o reaktywacji ISQ musiałem przegapić. Gdy tylko się odezwaliście, wróciła masa miłych wspomnień i w zasadzie nie wahałem się ani chwili (uśmiech).

Teraz akurat trwa przerwa międzysezonowa, ale okazji do jazdy nie będzie brakowało. Na pewno będą zawody Ligi Miast, jest cykliczny CeTe Cup. Planujesz szlifować formę przed jesiennym startem ligi?

Tak, myślę, że warto sobie przypomnieć co nieco, a także potrenować palce (uśmiech). Jestem otwarty zarówno na Ligę Miast, CeTe Cup, jak i na inne zawody indywidualne i towarzyskie – myślę, że to świetny sposób na spędzenie wolnego czasu, zwłaszcza podczas lockdownu.

Zapoznałeś się już z sytuacją swojego nowego klubu, więc wiesz, że w tamtym sezonie Champions Team wygrało tylko jeden mecz. Myślisz, że będziesz w stanie poprowadzić zespół do lepszych wyników?

Oczywiście chciałbym, choć nigdy nie wiadomo, jak będzie to wyglądało po tak długiej przerwie. Ta przerwa jednak spowodowała też spory „głód jazdy” – na przestrzeni paru lat myślałem często, że miło byłoby, gdyby ISQ wróciło – także kto wie, czy ta determinacja nie przyniesie czegoś dobrego dla CT? (uśmiech). Z tego, co również słyszałem – wzrósł także poziom pytań, choć mam nadzieję, że sytuacje, w których nie będę znał odpowiedzi będą raczej jednostkowymi.

Nie wiem, czy wiesz, ale próbowało do Ciebie dotrzeć sporo osób, właśnie z myślą o kontrakcie, bo wszyscy pamiętali Twoje bardzo dobre wyniki przed upadkiem. Ostatecznie udało się Levisowi. W swoim nowym klubie masz jednak osoby, z którymi kiedyś regularnie rozmawiałeś nie tylko na tematy quizowe.

To bardzo miłe, choć i zaskakujące – chyba część lepiej pamiętała moje wyniki niż ja (uśmiech). To prawda, utrzymywałem kontakty przez jakiś czas z częścią obecnej ekipy CT – z Levisem udało nawet parę lat temu spiknąć się na meczu GKMu. Część tych kontaktów gdzieś naturalnie się pourywała – nie tylko zresztą za sprawą stricte życiowych tematów (jak w moim wypadku wyprowadzka, studia, praca, etc.), ale również za sprawą zmian technologicznych – Gadu-Gadu porzuciłem już dawno na rzecz Messengera, a starego maila używam właściwie jedynie do powiadomień z FB i tym podobnych serwisów. Niemniej jak mówiłem wcześniej – bardzo się cieszę, że udało się Levisowi mnie odnaleźć, bo patrząc choćby na stronie ISQ i widząc masę starych nicków, wraca bardzo dużo wspomnień.

Gdy ostatnio jeździłeś w ISQ, byłeś chyba jeszcze w gimnazjum. Czym się teraz zajmujesz?

Tak, wydaje mi się, że były to głównie lata 2009-2011/12, czyli okres między gimnazjum, a liceum. Obecnie zajmuję się przede wszystkim muzyką – zarobkowo i niezarobkowo również – od ułatwiania logistyki zespołom podczas tras koncertowych, przez pisanie o niej i organizację marketingu zespołom, aż po własne projekty i trasy. Niestety, pandemia zabrała mi to, co w muzyce było dla mnie najlepsze – czyli kontakt z ludźmi podczas koncertów, tras, różnych eventów, ale nadal udaje się tworzyć – choć raczej w zamknięciu, w sali prób. Poza tym pracuję w marketingu w branży eventowej – dość zgodnie z moim kierunkiem studiów – choć podobnie jak z muzyką, lockdown wymagał ode mnie lekkiego przedefiniowania myślenia na temat mojej pracy zawodowej. Niemniej cały czas udaje się to wszystko połączyć i, zwłaszcza patrząc na inne branże, wydaje mi się, że jestem mimo wszystko w niezłej sytuacji.

W Champions Team podstawą zawsze było to, że quiz quizem, ale oprócz tego stanowiliśmy zgraną paczkę. Na przykład jako pierwsi w ISQ zorganizowaliśmy swój zjazd. Teraz już wszyscy jesteśmy starsi, każdy ma sprawy prywatne na głowie, ale mimo to myślimy o jakimś weekendowym zjeździe. Dla Ciebie aktywność quizowa to raczej tylko mecz i koniec, czy te relacje w drużynie też są ważne?

Przede wszystkim chciałbym skupić się na meczach i zawodach, ale to bardziej w kontekście np. ewentualnego prowadzenia zawodów, na co mógłbym nie znaleźć teraz czasu. Natomiast relacje w teamie, jak i w całym quizie są dla mnie super ważne, ale pamiętając to, co działo się te parę lat temu – o CT się nie boję.

Jako, że ten wywiad ma być małą niespodzianką i w tytule ani we wstępie nie zdradzaliśmy, kim jesteś – choć niektórzy już się pewnie domyślili – powiedz na koniec, pod jakim nickiem startowałeś kiedyś i czy teraz po przerwie zmieniasz coś w tej kwestii, czy stary nick zostaje.

Raczej nic nie zmieniamy – niech pozostanie Pecosiak (uśmiech). Choć nie posługuję się tą ksywą już raczej nigdzie – łącznie z internetem. Ale może to i lepiej – ISQ zasługuje na wyjątkowość.

Dzięki za rozmowę i powodzenia! Jeśli chciałbyś jeszcze coś dodać, to jest to właśnie ten czas na swobodną wypowiedź (uśmiech).

Również dziękuję! Myślę, że wyczerpałeś tematy – dodam tylko, że strasznie się jaram na ujrzenie wszystkich starych ksywek w komplecie!

Autor: Aszotek.

Citas zakończył karierę. Quizowicze nie wierzą w jego pożegnanie z ISQ


Sam zainteresowany ogłosił to wydarzenie już jakiś czas wcześniej, a termin imprezy przypadł na przerwę międzysezonową. Turniej przebiegał w dobrej atmosferze, a obsadę, która nieco różniła się od tej pierwotnie zaplanowanej uzupełnili quizowicze, którzy wciąż niesieni na fali dobrej zajawki, uczestniczą w każdym możliwym wydarzenu związanym z ISQ. Citas był bez wątpienia postacią na swój sposób barwną,o czym można było przekonać się na przestrzeni wielu lat rozgrywania ISQ. Po zakończonym turnieju jego uczestnicy zostali poproszeni o podsumowanie imprezy jak i jego beneficjenta.

Aszotek (Champions Team) – 11 pkt (1,3,3,3,1)+3
To były wspaniałe zawody i nie piszę tego tylko dlatego, że wygrałem. Widać było, że Citas jest nietuzinkową postacią i jest darzony w naszej małej społeczności quizowej dużym szacunkiem. Cieszę się, że tyle osób chciało go pożegnać, mimo trwającej przerwy międzysezonowej, gdzie z frekwencją bywa obecnie różnie. Byliśmy więc świadkami naprawdę fajnych i ciekawych zawodów. Przede wszystkim – urozmaiconych. Jeśli chodzi o mnie, to cały sezon miałem fatalny, ale tutaj udało się wygrać – można powiedzieć, że z uwagi na tyle lat znajomości i sympatii, były to dla mnie najważniejsze zawody w sezonie. Byłem tak zmotywowany, że jakimś cudem wygrałem bieg barażowy z Kasperem na pytaniu typowo żużlowym. Chciałbym po tym wszystkim zaznaczyć jednak jedną rzecz – mam nadzieję, że nie wygrałem, mimo wszystko, turnieju pożegnalnego Citasa.

Kasper (Dobre Duszki) 11 pkt (3,2,3,1,2)+2
To był bardzo fajny turniej, w doborowym towarzystwie i świetnej atmosferze. Cieszę się z zajętego drugiego miejsca, choć mało brakło do zwycięstwa. Gratulacje dla Aszotka. Bardzo żałuję, że Citas zamierza powiesić kevlar na kołku. Znamy się w zasadzie od początku naszych startów. Mateusz to ciekawa osobowość i sympatyczny kolega. Będzie go tu brakowało. Po cichu liczę jednak, że jego decyzja nie jest ostateczna i skusi się jeszcze na powrót.

Witek (Red Sox) 10 pkt (2,3,2,3,0)
To był zaszczyt startować w turnieju pożegnalnym Citasa, ale także w jednej drużynie z nim. To co prawda było dawno temu, ale Citas zapisał się w historii Red Sox. Wywalczył z klubem awans do I ligi, a potem zdobył srebrny medal. Znamy się osobiście i to jeden z najinteligentniejszych ludzi w ISQ. Chciałem go godnie pożegnać i udało się stanąć na podium. Szkoda tej ostatniej serii, bo zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki, ale o grudziądzkim żużlu wiem tyle, że jest. Mogłem jednak skojarzyć pierwszego idola Citasa. No trudno, było fajnie. Będziemy tęsknić.

Paboł (Fajrant Team) 9 pkt (3,0,3,0,3)
Cieszę się, że mogłem wziąć udział w tym turnieju i reprezentować FT. Turniej w bardzo przyjemnej atmosferze. Szkoda, że z takiej okazji, nie mniej jednak ISQ to tylko malutki wycinek z życia każdego z nas i ja z tej okazji życzę Citasowi samych sukcesów na pozostałych wycinkach!

PeeR (Champions Team) 8 pkt (0,2,2,2,2)
Dzięki za bardzo fajny turniej z ciekawymi pytaniami i dobrą atmosferą. Tak jak większość wypowiadających się na forum myślę, że tak czy siak jeszcze się będziemy tu i ówdzie słyszeć i widywać, także do zobaczenia 🙂

Igła (Champions Team) 8 pkt (3,2,2,1,0)
Mam dosyć ambiwalentne odczucia co do turnieju. Cieszę się, że mogłem w nim pojechać, jednocześnie żałując, że w ogóle się on odbywa. Citas to legenda CT, synek o super poczuciu humoru z którym można pogadać o wszystkim. Dlatego na szczęście idzie tylko na pół emeryturę czyli będzie robił wszystko oprócz pisania nołnejmów żużlowych jako ostatni po ludziach, którym musi się w życiu ogromnie nudzić jeżeli takich zawodników skądś wyciągnęli i się ich nauczyli 😛

Osobiście ogromnie żałuje literówek w ostatnim starcie, bo mógłbym powalczyć o wygraną, która zdecydowanie była by najcenniejszym skalpem mojej kariery 🙂

hN (Buoni Fantasmas) 8 pkt (3,1,1,0,3)
Smutna okazja, wesoły turniej. O ile nie było nam czasami po drodze to Citas zawsze był barwną postacią w ISQ, a i trochę historii poza quizem mamy wspólnej. Wirtualnie się postrzelaliśmy w Enemy Territory, gdzieś tam jeszcze się „przecięliśmy” ale nie bardzo pamiętam o co chodziło, może kiedyś uda się spotkać i coś razem dziabnąć, kto wie. No i wiem co znaczy sławne „ssp” 😉

PS. Czy Marc już oddał pieniądze?

Eric (Champions Team) 8 pkt (2,3,0,3,0)
Dzięki Citas za bardzo fajny turniej, fajnie było wszystko zorganizowane, było zabawnie, ciekawie – tak jak miało być:) Dzięki za wszystkie lata spędzone na torach ISQ, w ostatnim sezonie całkiem dużo udało nam się pośmigać razem w parze i mimo sceptycyzmu kilku osób, bardzo duży procent biegów powygrywaliśmy, także za to jeszcze raz piona:D znamy się świetnie od wielu lat, wiec wiadomo nadal pozostajemy w kontakcie:) pozdro!

Slayu (White Sox) 6 pkt (2,0,2,0,2)
Świetny turniej, przykra okazja. Cieszę się z tego, że byłem na turnieju pożegnalnym takiej legendy jak Citas. Mega szkoda, że ktoś taki zjeżdża z wirtualnych torów, ale życie toczy się swoim tempem i każdy musi podjąć wybory. Nie przejmowałem się dzisiaj wynikiem indywidualnym, byłem tutaj bardziej dla atmosfery i samej obecności. Citas to wiadomo, legenda CT, jednak dla mnie najmocniej jest zapamiętany z mojego macierzystego klubu – DeGeneration X na zawsze w serduszku!

Autor: Levis

Citas powiedział „dość”. Aszotek wygrał turniej pożegnalny

Zwycięstwem Aszotka zakończył się pożegnalny turniej Citasa – „Citas Mówi Dość ISQ”. W zawodach mieliśmy pytania zarówno o żużel, jak i karierę Citasa w ISQ i historię Champions Team. Najlepiej poradził sobie z nimi Aszotek, który w biegu dodatkowym o 1. miejsce pokonał Kaspera. Podium uzupełnił Witek.

Wyniki:
1. (8) Aszotek 11 (1,3,3,3,1)+3
2. (2) Kasper 11 (3,2,3,1,2)+2
3. (9) Witek 10 (2,3,2,3,0)
4. (16) Paboł 9 (3,0,3,0,3)
5. (7) Wojtas 9 (2,3,1,2,1)
6. (14) Eric 8 (2,3,0,3,0)
7. (6) hN 8 (3,1,1,0,3)
8. (12) Igła 8 (3,2,2,1,0)
9. (13) PeeR 8 (0,2,2,2,2)
10. (10) Klecześ 7 (1,0,0,3,3)
11. (4) Speedi 7 (0,1,3,2,1)
12. (5) Daniel 6 (0,1,1,1,3)
13. (1) Slayu 6 (2,0,2,0,2)
14. (3) Fafa 6 (1,2,1,2,0)
15. (11) Jessup 3 (0,1,0,0,2)
16. (15) Świstak 2 (1,0,0,1,0)

Bieg po biegu:
1. Kasper, Slayu, Fafa, Speedi
2. hN, Wojtas, Aszotek, Daniel
3. Igła, Witek, Klecześ, Jessup
4. Paboł, Eric, Świstak, PeeR
5. Witek, PeeR, Daniel, Slayu
6. Eric, Kasper, hN, Klecześ
7. Wojtas, Fafa, Jessup, Świstak
8. Aszotek, Igła, Speedi, Paboł
9. Paboł, Slayu, hN, Jessup
10. Kasper, Igła, Daniel, Świstak
11. Aszotek, Witek, Fafa, Eric
12. Speedi, PeeR, Wojtas, Klecześ
13. Eric, Wojtas, Igła, Slayu
14. Aszotek, PeeR, Kasper, Jessup
15. Klecześ, Fafa, Daniel, Paboł
16. Witek, Speedi, Świstak, hN
17. Klecześ, Slayu, Aszotek, Świstak
18. Paboł, Kasper, Wojtas, Witek
19. hN, PeeR, ,
20. Daniel, Jessup, Speedi, Eric
[dodatkowy o 1 miejsce] Aszotek , Kasper

Citas mówi dość. W czwartek turniej pożegnalny

W czwartek odbędzie się turniej „Citas mówi dość”. To pożegnanie jednego z najbardziej wyrazistych uczestników quizu, który postanowił zakończyć swoją karierę. Zaczynał ją w sezonie 5 w Bad Company. Później reprezentował barwy Red Sox (6-7), a od sezonu 8 jest wierny barwom Champions Team. Wyjątkiem był sezon 11 spędzony w DeGeneration X.

Skąd decyzja o zakończeniu kariery? – Jazda nie sprawia przyjemności. Gdy się w coś angażuje to mam poczucie obowiązku, a z racji natłoku zajęć i obowiązków z czegoś musiałem zrezygnować. Padło na czynna jazdę w ISQ. Obserwacja i uczestnictwo w grupach mi wystarczy – powiedział Citas.

Początek zawodów o godzinie 22:00 na czacie CT. – Chciałbym serdecznie wszystkich zaprosić na turniej. Będzie on nieco inny niż typowy turniej ISQ, bo pytania raczej niecodzienne. Także widzimy się jutro, zabieramy ze sobą dobry humor. Ten w formie płynu jak najbardziej wskazany – dodał.

Lista startowa:

1. Levis
2. Kasper
3. Eric
4. Speedi
5. BartekGKM
6. Veronek
7. Hucik
8. Aszotek
9. Witek
10. Kleczes
11. Picuś
12. Igła
13. PeeR
14. Fafa
15. Świstak
16. Paboł

Lista rezerwowa:

R1. Boski
R2. Daniel
R3. Pirek
R4. Slayu

Citas kończy karierę. „Mało mam frajdy ze spisywania zawodników, których widzę pierwszy raz”

W czwartek odbędzie się turniej pożegnalny Citasa. Grudziądzanin przez większość kariery związany był z Champions Team, ale piękną kartę zapisał też w historii Red Sox. Zapraszamy do rozmowy z Citasem, którą przeprowadził Aszotek.

Aszotek: Na początek powiedz nam – pamiętasz swój pierwszy mecz żużlowy, na którym byłeś? Jak zaczęło się Twoje zamiłowanie do speedwaya? Rodzice, czy bardziej podwórko?

Citas: Od razu takie trudne pytania? O wiele łatwiej byłoby mi wspomnieć o pierwszym meczu wyjazdowym. Ja na żużel chodzę odkąd pamiętam. Pierwsze mecze, co do których mam pewność, że byłem, miały miejsce w roku 1994 z drużynami ze Świętochłowic i Rybnika. Jednak już wtedy sporo ogarniałem, ale nie wiem, czy było to spowodowane wcześniejszą obecnością na jakimś meczu, czy notorycznym oglądaniem żużla w lokalnej telewizji, nagrywaniem meczów na VHS i kilkukrotnym oglądaniem w kolejnych dniach. Myślę, że jedno i drugie. Zatem z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że na żużlu pojawiłem się po raz pierwszy już rok wcześniej, czyli w 1993. Nie muszę chyba odpowiadać na drugą część pytania, bo podwórko raczej nie ma takiego wpływu na czteroletniego brzdąca.

To kto w tym 1994 roku był Twoim idolem? Bo domyślam się, że dwa lata później to Billy Hamill był tym ulubieńcem. Generalnie z perspektywy lat, masz jakiś swój ulubiony sezon pod kątem składu drużyny?

W 1994 roku bez dwóch zdań Piotr Markuszewski. Później oprócz Hamilla był też Dados. Na pewno z sentymentem wracam do składów z lat 90-tych gdzie o sile stanowili w dużej mierze wychowankowie, obcokrajowców było mniej, a ci, co jeździli, to robili za mega gwiazdy. Także na pewno skład z 1998 roku był takim, z którym się można było identyfikować. Z ostatnich lat to ciężko mi się z którąś drużyna w pełni identyfikować, bo nie przepadam za Artiomem Lagutą czy też Antonio Lindbackiem.

Identyfikowanie się z drużyną to dla Ciebie pewnie tym bardziej ważna sprawa, że nie jesteś „kanapowym” typem kibica. Ile zaliczyłeś do tej pory wyjazdów? Jaki był ten pierwszy, a który wspominasz najlepiej? Może masz w podorędziu jakąś wyjazdową anegdotę?

Wyjazdów było około 50. Nie mam policzonych wszystkich. Pierwszy to był Gdańsk 2004. Miło wspomina się te wygrane – pierwszy wygrany wyjazd, na którym byłem, to Gniezno 2011 i akcja Buczkowskiego na wagę jednego punktu w ostatnim biegu. Wygrane derby też świetnie smakują. Na szybko jakąś anegdotę? Raczej ciężko coś wymyślić. Może to, że nie lubię jeździć do Wrocławia. Ponieważ pani Krystyna Kloc zawsze coś wymyśli. A to trzeba iść przez jakieś błota na sektor, a to sobie wymyśli, że jednak nie otwiera sektora gości. Poza tym sektor przyjezdnych jest tam iście bydlęcy, jedyny gdzie nie można kupić piwa, mimo iż  panuje tam istny mikroklimat.

Internet Speedway Quiz potrafił kiedykolwiek wywoływać w Tobie takie emocje, jak prawdziwy speedway?

Nie. Zdecydowanie inny poziom emocji. Jedno to zwykły zabijacz czasu, a drugie pasja. Realna obecność innych osób obok potęguje emocje. Dlatego też o wiele bardziej lubię wyjazdy, gdy wokół są praktycznie wyłącznie osoby mi znane.

To co Cię tak ujęło w ISQ, że bawisz się już tyle sezonów?

ISQ to przyjemny zabijacz czasu. Dzięki tej grze też poznałem sporo osób. ISQ raczej spaja naszą znajomość, bo dużo bardziej zależy mi na wszystkim, co jest wokół. Pogaduchami – głównie na Messengerze z ludźmi z CT, ale i luźnymi rozmowami na czacie czy też forum. No i moje wyniki świadczą o tym, że raczej nie wzbudza to we mnie emocji.

A jakie były Twoje początki? Dzięki komu dowiedziałeś się o quizie, kto Cię kaperował do drużyny?

O ISQ przeczytałem w 2003 roku w wakacje, wszedłem na jeden sparing i tyle. Następnie w roku szkolnym rozmawiałem o tym z Ryniakiem, a potem w ferie zimowe sporo sparingów odjechaliśmy z Kleczesiem. Tak się zaczęło. Potem już samo poszło. Kontrakty w poszczególnych ligach. Myślę, że jeśli miałbym wskazać jedną konkretną osobę, która na dobre mnie wciągnęła w zabawę, to byłby to Klecześ.

Czy to Klecześ skierował Cię do Champions Team, w którym utknąłeś już na dobre?

Klecześ mnie skierował do FMW, skąd droga do CT była prosta.

No właśnie, FMW, czyli Free Manager World. Mało kto o tym wie, ale swego czasu to tam właśnie było źródło kultowych tekstów Raphiego i Frosta. Chyba do dzisiaj wspominacie z pewną nostalgią te czasy?

Oj, bardzo. Zdarza nam się z Michałem powspominać te piękne czasy. Tyle kultowych wątków, tyle złotych klawiatur w jednym miejscu. Tyle kwiecistych postów, tyle wzajemnych oskarżeń. Kłótnie z wyzwiskami od najgorszych by później razem się wódki napić.

O Champions Team zawsze mówiło się jako o zespole dość zamkniętym, w tym znaczeniu, że ekipa jest mocno zgrana i nowemu może być ciężko zrozumieć na początku panujące w grupie specyficzne poczucie humoru. Jednak w tym sezonie do zespołu dołączyły nowe twarze w osobie Veronka i Speediego. Dali radę odnaleźć się w tej specyficznej atmosferze?

Michał znał nas już znacznie wcześniej. Myślę, że wiedział, na co się pisze, Kamil zdecydowanie się wpasował. Może jednak to my się zestarzeliśmy i już też ta nasza atmosfera jest trochę mniej specyficzna i bardziej akceptowalna dla przeciętnego człowieka niż 10 lat temu.

W parze z atmosferą nie idą jednak wyniki.

A kiedy my ostatnio robiliśmy dobre wyniki?

Kiedyś zdarzało się zdobywać medale podobnym składem.

A wtedy nie było przypadkiem Daniela i Frosta u nas? To sezon 08 bodajże.

Był jeszcze sezon bez nich, kiedy mieliśmy w drużynie Bartassa, nawet o tym nie wiedząc.

No a sezon później spadliśmy z takim samym składem. W takim razie musimy przyjrzeć się wynikom z wspomnianego sezonu 08, przeanalizować kto zanotował regres, wyciągnąć wnioski i rozliczyć winnych.

Przecież wszyscy wiemy, kto jest winny. Levis dostał wspaniałą szansę wyprowadzenia drużyny na szczyt, a swoim zamordyzmem spowodował, że ostatecznie klub był czerwoną latarnią ligi.

No, a niektórzy w drużynie twierdzą, że trener jest wspaniały.

A mówiąc poważnie, jak to się stało, że trenerem został Levis, a nie Ty lub Igła, czyli osoby ze znacznie dłuższym stażem w CT?

To akurat jest łatwe, jako jedyny się zgodził. Inni twierdzili, że nie podołają czasowo. Dostał też szansę odpokutowania swoich dawnych win.

Krótkie pytanie, ale oczekuję dłuższej odpowiedzi. Dlaczego kończysz z ISQ?

Bo sama rywalizacja nie sprawia mi przyjemności. Mało mam frajdy w spisywaniu zawodników, których widzę pierwszy raz, a inni dają odpowiedzi po 3 sekundach. Do tego jak byłem regularnym zawodnikiem, to czułem się w jakimś stopniu zobowiązany do obecności na meczu, a wobec piętrzących się obowiązków i innych tematów, postanowiłem z czegoś zrezygnować. Padło na ISQ.

Myślisz, że w nowym sezonie koledzy z drużyny będą w stanie dostosować się do tego kosmicznego poziomu, jaki mamy obecnie? Czy nadal będą przegrywać mecz za meczem?

Myślę, że dadzą radę. W tym roku ewidentnie zabrakło przygotowania fizycznego. Jednak bardzo się cieszę, że mogliśmy się sprawdzić na tle lepszych rywali. Myślę, że możemy być dumni z podjętej walki, ten sezon należy traktować jako ogromną naukę. Nie chcę się też skarżyć na pozasportowe aspekty, ale myślę, że powinno się w kilku sytuacjach sprawdzić, kto faktycznie szybciej nacisnął enter, bo to, że czat pokazał różnice czasowe rzędu 0,03 sekund, to zupełnie o niczym nie świadczy. Do tego odświeżenie wiedzy. Przejrzenie starych wyników, pisanie pytań i efekty przyjdą. Średnią o około 0,3 każdy jest w stanie podnieść. To da 9 punktów więcej w meczu.

Macie dość międzynarodową drużynę. W składzie jest Ślązak, Polak o aparycji Abelarda Gizy, mieszkańcy Grunberga i Danzig. Dlaczego Levis się nie spisał i nie dołożył do tego towarzystwa jakiejś dziewczyny? Doro nie była już chętna na jazdę?

Kobiety żużlowe to dość drażliwy temat dla Levisa. Nie będziemy go kontynuować. Nie wiem, co to Grunberg. Czyżbyś miał na myśli Graudenz?

Grunberg to niemiecka nazwa Zielonej Góry. Graudenz mimo wszystko był bardziej polski niż ci z zachodu, korzystający z niemieckiej infrastruktury i mieniący się „Polską A”.

Mimo wszystko to Grudziądz został doceniony przez Niemców, że w przeciwieństwie do Zielonej Góry zbudowali tam sieć tramwajową.

Za to główny węzeł kolejowy w pobliżu Grudziądza to chyba Laskowice. Do dzisiaj pamiętam, jak musiałem się tam przesiadać. Traumatyczne wspomnienia.

To wina położenia po prawej stronie Wisły. Dlatego konieczne są przesiadki. Laskowice/Toruń/Malbork/Jabłonowo. Jak wspominasz wioskę obok Laskowic, mianowicie Jeżewo?

To jest bardzo ciekawe, że kompletnie nie pamiętam, że tam byliśmy. Pamiętam, że w planach był meczyk w hali w Jeżewie, ale byłem przekonany, że ostatecznie nie graliśmy. Dopiero w tym roku wyprowadziliście mnie z błędu. Może to ten grudziądzki klimat spowodował zaćmienie umysłu. Za to pamiętam, jak graliśmy w trójkę z Masterkiem w Managera Mańskich. Te historie pokazują, że ISQ to nie tylko quiz, ale przede wszystkim ludzie i społeczności. Chyba znasz osobiście większość składu CT?

Obecnie chyba nie, ale sprawdzę. Jednak miałeś rację. Poza mną jest 13 osób, z czego znam 7 osób.

Myślisz, że uda się zorganizować zjazd CT na XX-lecie istnienia? Przypomnę, że to wypada już w przyszłym roku.

Chciałbym. To zależy od nas. Zebranie grupy ponad 30-letnich gości w jednym czasie, w jednym miejscu, może być trudne. Jednak dla chcącego, nic niemożliwego.

Na koniec przekornie, bo wywiad przeprowadzamy na dzień przed Twoim pożegnaniem. Wrócisz jeszcze?

O tym, jaka jest sytuacja, wiesz Ty i ludzie z CT i niech tak zostanie.

Dzięki za rozmowę. Myślę, że była nietypowa, tak jak nietypowa jest atmosfera w naszej drużynie.

Ja również dziękuję. Na koniec chciałbym pozdrowić wszystkich uczciwych, uczciwych podkreślam, quizowiczów.

Podsumowanie sezonu: Champions Team – uniknęli historycznej kompromitacji

Sezon 13 naszego Quizu już za nami. Mistrzem została ekipa Fajrant Team, a podium uzupełnili Bad Company i Dobre Duszki. Jest to też idealny czas na podsumowanie sezonu w wykonaniu wszystkich ekip po kolei na łamach portalu. Dziś na tapetę trafia jako pierwsza – quizowa „18stka” oraz ostatni zespół tabeli sezonu 13 – Champions Team.

Skład CT przed sezonem według skarbu kibica prezentował się następująco:
Levis – Trener
Aszotek – Zastępca Trenera
ZAWODNICY: Adrenalina, Klecześ, BartekGKM, Citas, Eric, Fafa, Igła, PeeR, Picuś, Speedi, Świstak, Veronek.

Champions Team przystąpiło z wieloma doświadczonymi zawodnikami, dla których nie był to pierwszy sezon w Quizie i na pewno liczyli na więcej. Tak na kadrę oraz cele zapatrywał się Radek, a więc II trener ekipy CT:
– Przed sezonem sukcesem było to, że w ogóle wystartowaliśmy. Nie mieliśmy w szeregach zawodników, dla których ISQ byłoby jakoś szczególnie ważne na tamtym etapie. Baliśmy się nawet o frekwencję. W związku z tym nie mieliśmy żadnych oczekiwań poza dobrą zabawą. Oczywiście, liczyliśmy, że uda się osiągnąć lepszy wynik niż ten, który mamy ostatecznie. Ale patrząc z perspektywy czasu, to nasza kadra bez PeeRa i Speediego była naprawdę przeciętna.

Trzynasty sezon Quizu dla CT rozpoczął się od wysokiej porażki na własnym stadionie 38:52 z przyszłym srebrnym medalistą DMP – Bad Company. Pierwszy mecz na pewno był początkowo przetarciem i nic nie zwiastowało, że doświadczona drużyna zakończy sezon tylko z jednym zwycięstwem na koncie. Na początku sezonu najlepiej punktowali Radek – 11 punktów oraz Igła z Veronkiem po 10 punkcików.

W kolejnych meczach ekipy CT niestety wszystko prezentowało się podobnie. Swoje punkty dorzucali Eric oraz trener zespołu – Levis, ale i to było za mało aby nawiązać skuteczną walkę z rywalami. Choć punktowali oni bardzo solidnie, cały czas brakowało czegoś do przełamania jakże złej passy. Mimo wszystko Champions Team nie było chłopcem do bicia jakby wskazywało na to 13 porażek w sezonie i sprawiało swoim rywalom duże problemy. Za pechowe można uznać np. minimalne porażki z Buoni Fantasmas (40:44) czy też w rewanżu (43:47) czy Fajrant Team (41:49), w których brakowało niewiele do przełamania i zdobycia w całym sezonie więcej niż 2 punktów.

– Liczba porażek na pewno nie jest rzeczą, z której możemy być dumni, ale tak naprawdę zależało nam, by wygrać choć jeden mecz – mówi dla portalu Radek.

Przełamanie, wygrana i zarazem jedyne punkty w sezonie przyszły wraz z nadejściem 11 kolejki kiedy to CT podejmowało na własnym obiekcie okryte lekkim skandalem ex. Toxic Lizards, startujących już jako Rycerze Zodiaku. Był to chyba jedyny mecz w którym wszyscy pojechali na swoim poziomie. Punkty zdobywali – Citas 3/3, Veronek 8/5, Speedi 11/5, Peer 10/5, Aszotek 11/5, Levis 0/2 i Igła 8/5. Tak o przełamaniu po raz kolejny mówi Radek: – To się udało, zatem cel osiągnięty. Wygrana była na pewno ulgą, bo po prostu nie chcieliśmy zapisać się w historii jako jedyny zespół, który nie wygrał meczu w całym sezonie.

Bardzo blisko kolejnych punktów było w meczu z Red Sox w 13 kolejce kiedy to “Skarpetki” wygrały na wyjeździe 42:46. Gdyby nie pechowe wykluczenia i defekty Citasa i Igły słabo wtedy dysponowane RS mogło zaznać goryczy porażki, a CT zdobyć kolejne punkty. Nawet gdyby to się udało, wiadome było, że zakończą oni sezon na ostatnim miejscu. Ostatnia kolejka można powiedzieć była powtórką z pierwszej kolejki. Porażka 50:38 z Bad Company była prawie odwzorowaniem pierwszego meczu, a na przeszkodzie “powtórki” wyniku z pierwszego meczu stanęły 2 biegi, które zakończyły się odpowiednio 3:2 oraz 2:3.

Jak sezon może podsumować i jakie plany posiada Champions Team na kolejny sezon? – Ogółem myślę, że w sezonie 14 pokażemy, że jeszcze sporo potrafimy. Nasza kadra na pewno nie będzie słabsza. Ten sezon był ciężki, zarówno drużynowo, jak i indywidualnie – mówi Radek.

STATYSTYKI
Champions Team (1-0-13) 2 -140

(miejsce w klasyfikacji, nick, mecze, punkty, biegi, średnia)
10. PeeR, 9 meczy, 88 punktów/48 biegów 1,833 pkt/bieg
13. Igła 14, 130/74, 1,757 pkt/bieg
37. Speedi, 7, 40/29, 1,379 pkt/bieg
43 Aszotek, 14, 91/71, 1,282 pkt/bieg
51. Veronek, 14, 71/62, 1,145 pkt/bieg
56. Eric, 9, 36/33, 1,091 pkt/bieg
57. Citas, 12, 45/42, 1,071 pkt/bieg
NK. Levis, 10, 25/25, 1,000 pkt/bieg
NK. Fafa, 5, 12/12, 1,000 pkt/bieg
NK. BartekGKM, 1, 3/4, 0,750 pkt/bieg
NK. Picek 6, 9/13, 0,692 pkt/bieg
NK. Adrenalina, 2, 2/4, 0,500 pkt/bieg
NK. Klecześ, 1, 1/3, 0,333 pkt/bieg

Autor: Strc

Ruszył CeTe Cup. Pierwsza runda dla Daniela

Za nami pierwsza runda CeTe Cup – nowego cyklu turniejów towarzyskich, które organizowane są przez Champions Team. Pierwsze zawody zakończyły się triumfem Daniela, który w całych zawodach zgromadził 14 punktów. W finale pokonał on PeeRa, hNa i Aszotka.

„Pierwszeństwo startu i to bez zapisów, mają zawodnicy Champions Team. W praktyce jednak spodziewam się, że zajmiemy maksymalnie osiem miejsc w obsadzie, więc sporo pozostanie wolnych. Zasady zgłoszeń są podobne jak w turnieju zaplecza, tj. pierwszeństwo mają zawodnicy z najmniejszą ilością biegów w sezonie 13” – przekazał na Forum ISQ Aszotek.

Wyniki:

1. Daniel 8+3+3 = 14 (0,3,3,2)
2. PeeR 9+2+2 = 13 (3,3,w,3)
3. hN 10+3+1 = 14 (3,2,2,3)
4. Aszotek 8+2+0 = 10 (2,2,3,1)
5. Strc 8+1 = 9 (1,2,2,3)
6. Citas 7+1 = 8 (2,3,1,1)
7. Eric 8+0 = 8 (2,w,3,3)
8. Speedi 6+0 = 6 (1,3,2,0)
9. Mk 4 (0,1,1,2)
10. Rudolf 3 (0,1,0,2)
11. Igła 3 (w,2,w,1)
12. Suharek 3 (1,w,1,1)

Bad Company – Champions Team 50:38. Komplet mistrzów w zasadniczej

Ostatni mecz sezonu zasadniczego dla Bad Company. Broniąca tytułu ekipa wygrała wszystkie spotkania w rundzie zasadniczej i zgarnęła wszystkie punkty bonusowe.

Przeciwko Champions Team udało się zdobyć 50 punktów. Liderami zwycięskiej ekipy byli Matic oraz Paweu, zdobywcy ośmiu punktów. Najlepszym zawodnikiem Orłów był Igła (13 punktów). Dzielnie wspierał go Peer (10+1).

Champions Team zakończyło już rywalizację w lidze, a Bad Company weźmie udział w play-off.

Bad Company – Champions Team 50 : 38

Bad Company – 50:
9. Mezzi 7 (3,1,3,-,-)
10. Delejt 7+2 (2*,3,0,2*,-)
11. Kamerun 3+1 (w,2,-,0,1*)
12. Apocalips 7 (3,w,3,-,1)
13. Tępy 7 (3,1,3,-,-)
14. Matju 3+1 (0,0,0,1,2*)
15. Matic 8 (1,1,3,3)
16. Paweu 8 (3,3,2)

Champions Team – 38:
1. Aszotek 5+1 (0,3,1*,0,1)
2. Speedi 3 (1,w,2,0,-)
3. Citas 0 (w,-,-,-,-)
4. Peer 10+1 (2,2*,2,1,3,0)
5. Igła 13 (2,2,2,2,3,2)
6. Veronek 1+1 (1*,0,-,-)
7. Levis 0 (0,w)
8. Fafa 6+2 (3,1*,2*,0)

Bieg po biegu:
1. Mezzi, Delejt, Speedi, Aszotek ……..5:1
2. Apocalips, Peer, Kamerun (w), Citas (w) ……..3:2 (8:3)
3. Tępy, Igła, Veronek, Matju ……..3:3 (11:6)
4. Aszotek, Kamerun, Apocalips (w), Speedi (w) ……..2:3 (13:9)
5. Fafa, Peer, Tępy, Matju ……..1:5 (14:14)
6. Delejt, Igła, Mezzi, Veronek ……..4:2 (18:16)
7. Tępy, Speedi, Aszotek, Matju ……..3:3 (21:19)
8. Mezzi, Peer, Fafa, Delejt ……..3:3 (24:22)
9. Apocalips, Igła, Matic, Levis ……..4:2 (28:24)
10. Paweu, Delejt, Peer, Aszotek ……..5:1 (33:25)
11. Peer, Fafa, Matju, Kamerun ……..1:5 (34:30)
12. Paweu, Igła, Matic, Speedi ……..4:2 (38:32)
13. Igła, Paweu, Kamerun, Fafa ……..3:3 (41:35)
14. Matic, Matju, Aszotek, Levis (w) ……..5:1 (46:36)
15. Matic, Igła, Apocalips, Peer ……..4:2 (50:38)

Sędzia: Cysu
Technik: Matic

Przede wszystkim chcę podziękować i ukłonić się Mezziemu i reszcie drużyny za możliwość dzisiejszego występu. Bad Company zawsze było zgraną ekipą i tak też jest nadal, mimo upływu lat. Najbardziej cieszy oczywiście wygrana drużyny i to, że w rundzie zasadniczej Bady pozostały niepokonane. Jeśli chodzi o mój występ, to cóż – jaki sezon, taki ten mecz. Zawsze czegoś brakuje, zawsze gdzieś dzwoni, ale nie wiem w którym kościele. Było to z pewnością moje „pożegnanie” z ligą w tym sezonie. Tym niemniej będę oczywiście z drużyną do końca i wierzę, że sezon zakończymy ostatecznie tytułem mistrzowskim. Pozostało jeszcze kilka zawodów towarzyskich i w nich mam zamiar wziąć udział. Co będzie w przyszłym sezonie i czy w ogóle w nim wystartuje, to dopiero zobaczę. Po mistrza Bady!

Matju (Zawodnik Bad Company)

Sezon Ligowy się dla nas skończył- chciałoby się powiedzieć „w końcu!”. Sezon zakończył się sukcesem, ponieważ założeniem przed sezonem było utrzymanie się i plan ten został w 100 % zrealizowany, za co dziękuje moim zawodnikom. Drużyna na przestrzeni sezonu kształtowała się i nabierała wyrazu. Samym mentalem moi zawodnicy wciągają ligę nosem. Co do meczu.. bardzo dobre zawody, a że lubię rzeczy dziwne i niezwykłe to dynamika tego spotkania i proces decyzyjności, który przypominał przeciąganie liny dwóch leniwców po chemioterapii szalenie mi odpowiadał. Do tego stopnia, że sam odkleiłem się na tyle, że o tym co działo się na meczu, opowiedzieli mi przed chwilą moi zawodnicy. Dla nas zostały już tylko turnieje i Liga Rezerw, mimo to kazałem moim zawodnikom, na wzór Fajrantów (których serdecznie pozdrawiam) przygotować ściągi z nazwiskami portugalskich latynosów startujących na żużlu w Bahia Blanca i Santarem.

Levis (Trener Champions Team)