Kwiti to jeden z nowych zawodników Red Sox, który znakomicie wkomponował się w drużynę dowodzoną przez trenera Bosky’ego. Po czterech meczach jego średnia to 2,118 punktu na bieg. Lepszą w ekipie Czerwonych Skarpetek ma tylko Guru.
Dla Kwitiego taka dyspozycja jest sporym zaskoczeniem. – Nie czuję się przede wszystkim liderem. Moja rola jasno została sprecyzowana przez Szefa przed sezonem. Mam dobrze spisywać i dowozić cenne w ostatecznym rozrachunku punkty. Na pewno nie spodziewałem się po czterech kolejkach średniej powyżej 2 punktów na bieg i tylko dwóch zer. Jestem zadowolony i mam nadzieję, że dalej będę w czubie tej klasyfikacji. Chociaż swoją drogą bardziej od trójek kręcą mnie dwójki z bonusem. Chciałbym mieć ich najwięcej w lidze – powiedział Portalowi ISQ Kwiti.
Zawodnik Red Sox poczynił już spore zakupy, by być coraz lepszym quizowiczem. Jednak w ostatnich latach miał mniej do czynienia z żużlem. -Niestety od kilku lat nie mieszkam już w Częstochowie. Wyprowadziłem się na Śląsk, gdzie nie ma w okolicy żadnego żużla. Dodatkowo powiem, że po raz ostatni na Olsztyńskiej w Częstochowie byłem w 2017 roku, by pokazać przyszłej żonie co to jest żużel. Moja wiedza jest skromna, ale stale staram się coś wkładać nowego na dysk. Zasługa to chodzącej encyklopedii żużla, czyli mojemu tacie. Gdyby połączyć jego wiedzę i mój spis, to byłby zawodnik kompletny w ISQ. Myślę, że sezon w sezon średnia 2,7 plus – dodał Kwiti.
W przeszłości był już zawodnikiem White Sox, ale wtedy był solidnym zawodnikiem drugiej linii. Teraz wyrósł na jednego z liderów Red Sox. – Ja napisałem tylko na grupie, że szukam klubu. Odezwał się Szef i jakoś poszło. Pamiętam, że w lidze polskiej startowałem już w „Skarpetkach”, później był chyba kompletnie nie trafiony transfer. Rewelacyjne uczucie. Emocje, adrenalina – tego na pewno brakowało. Parokrotnie szukałem archiwum ISQ, swoich wyników, ale wszystko wygasało. Także teraz patrząc na archiwum, które prowadzi Malak kręci się łezka w oku. Kiedyś to było – stwiedził.
Najważniejsza dla niego jest zabawa, choć ma przed sobą wysokie cele. – Nigdy nie miałem tak dobrego startu, naprawdę. Zawsze pamiętam siebie z średnimi na poziomie 1,2 – 1,5. Tylko raz dotarłem do finału IM ISQ, gdzie byłem jednym z najgorszych. Teraz chcę się poprawić, chciałbym zameldować się do każdego finału w którym wezmę udział. A drużynowo marzy mi się finał. A poza tym ZABAWA, ZABAWA i jeszcze raz ZABAWA. Oby przez następne osiem lat! – zakończył Kwiti.