White Sox przegrało z Fajrant Team aż 30:60. Do połowy spotkania obie drużyny szły łeb w łeb, ale w końcówce to Fajranci byli górą, wygrywając osiem z dziewięciu ostatnich biegów w stosunku 5:1. Co zatem stało się z White Sox?
– Co się stało? Chyba nic. Po prostu Fajranci byli szybsi. Nie dorabiałbym tu żadnej ideologii. Istotą ISQ jest wiedza graczy. Jednym sprzyjają pytania o żużel przedwojenny, innym liga brytyjska z lat 60, a jeszcze innym temat Argentyny. Było dużo pytań o czasy mocno zamierzchłe, więc zespół z Cysem i Vanpraagiem w składzie nie mógł tego nie wykorzystać. Przyznam się, że w kontekście wypowiedzi mojego imiennika z FT po ćwiartce IM ISQ, jeszcze przed meczem pomyślałem, że gdyby sędzią był Rudolf na własnych to jeden Artur byłby unieszkodliwiony, a drugi, czyli ja, mógłby się dobrze czuć w klimatach Luisa Vallejosa, Matiasa Ferrerasa czy Vladimira Visvadera. Nie od dziś wiemy, że krakowsko-gorzowski arbiter lubi egzotykę – powiedział Artas w rozmowie z Portalem ISQ.
Artas zdobył 6 punktów i ten dorobek wystarczył, by był liderem zespołu. – Jak zobaczyłem punktację po czwartym wyścigu to byłem w szoku, że ze swoimi sześcioma punktami i bonusem jestem niekwestionowanym liderem (śmiech). Pirek powiedział mi, że tak już zostanie i skubany miał rację! Co do wrażeń ze swojego występu to tak jak już kiedyś wspomniałem – ze średniej 1,5 będę zadowolony. 6 punktów w 4 startach daje współczynnik właśnie półtora „oczka” na bieg. Trochę żałuję swojego drugiego biegu, bo odpowiedź znałem, tylko zawahałem się co do poprawności klucza w odpowiedzi i Cysu mnie ubiegł w czasie, gdy ja doczytywałem pytanie – dodał.
Tak wysoka porażka nie wpłynęła negatywnie na atmosferę w zespole. White Sox nadal stawia na zabawę, choć po pogromie jest rozczarowanie. Białe Skarpetki już nie jeden raz pokazywały, że mają ogromny potencjał i stać je na wiele. Brakuje szczęścia.
– Atmosfera jest raczej dobra, nawet zauważyłem, że od nowego roku dyskusje na różne tematy się w grupie ożywiają i coraz lepiej się poznajemy. Rozmowy o żużlu mają oczywiście pośrednio aspekt dydaktyczny, bo często ktoś podrzuci jakieś ciekawostki albo podlinkuje materiały historyczne. Czy przegrany mecz w ISQ może mieć wpływ na atmosferę w drużynie? Kto miał styczność z psychologią sportową, ten powinien wiedzieć, że nie można się przejmować bodźcami na które nie mamy wpływu. Losowość pytań jest właśnie takim bodźcem. Drużyna stale pokazuje potencjał, tylko jakoś nie możemy się z tym potencjałem spotkać w jednym czasie. Może też brakuje nam większej wszechstronności jeśli chodzi o tematy, w których jesteśmy mocni. Tak czy inaczej, dla mnie każdy kolejny bieg to nowe rozdanie i nawet seria zer nie zmienia faktu, że kolejne pytanie może mi „siąść”, a w efekcie zgarnę „trójkę” – zakończył Artas.