Pirek zajął wysokie siódme miejsce w pierwszym turnieju cyklu Grand Prix, które organizowało Fajrant Team. To kolejny dobry występ częstochowianina w turnieju indywidualnym. W lidze nie daje sobie zbyt wielu szans do startów, ale forma w zawodach pozaligowych pokazuje, że może być pewnym punktem White Sox.
– Fantastyczna inauguracja cyklu, na który – jako jeden z organizatorów – czekałem z niecierpliwością. Fajranci przygotowali wyśmienite pytania i w biegach nie wystarczały szybkie palce; należało uważnie czytać i wykazać się wiedzą, co widać po raptem kilku czasach poniżej 10 sekund (gdzie frajda, gdy połowa biegów trwa mniej niż 6s?). Osobiście wnioskuję o przydzielenie Paboła na arbitra White Sox do końca sezonu – z uśmiechem powiedział Pirek.
Znów podczas zawodów miał pecha. Podczas ćwierćfinałów IM padł mu internet, co przeszkodziło w walce o awans. Tym razem błąd w postaci rozładowanej baterii w laptopie okazał się być bez większych konsekwencji.
– Miałem mały poślizg przez rozładowaną baterię w laptopie, czego nie dopilnowałem – przytrafiło się wykluczenie, gdy byłem już praktycznie pewny trójki. Na szczęście, pomimo obaw przy wejściu na wieżyczkę Vanpraaga, trafiłem na pytanie o Rurarza i udało się wejść do półfinałów. Udał mi się dzień konia, zdecydowanie powyżej oczekiwań, jednak gdybym utrzymał Top10 cyklu na koniec, byłbym przeszczęśliwy – dodał.
Pirek był nalepszym zawodnikiem White Sox w Grand Prix Fajrant Team. – Oby resztka Białych Skarpet bez większych perturbacji przebrnęła przez turniej wstępny w drugiej kolejce. Pozostaje mi trzymać kciuki za wszystkich organizatorów, aby kolejne rundy były tak samo udane – włącznie z dodatkami w postaci relacji live – zakończył Pirek.