Champions Team w 11. kolejce odniósł pierwsze w tym sezonie zwycięstwo. CT wygrało z Rycerzami Zodiaku 51:38. Jednym z liderów był Speedi. Od jego transferu minęło już kilka tygodni i można powiedzieć, że odmienił on zespół Champions Team.
– Przyznam, że podpisując kontrakt nie widziałem tabeli – zrobiłem to dopiero po i od razu wiedziałem, że pierwsza wygrana będzie czymś wyjątkowym. Rzeczywiście tak było, spadł kamień z serca. Nasz potencjał jest z pewnością o wiele wyższy, co pokazywaliśmy jak dotąd momentami. Te momenty mogą się jednak przeistoczyć w stałą, równą formę, czego sobie i naszej drużynie życzę – powiedział Speedi.
W starciu z Rycerzami Zodiaku Speedi zdobył 11 punktów. To był jego najlepszy występ w tym sezonie. – Mówiąc szczerze nie spodziewałem się tego, że do tego czasu będę miał takie problemy. Założyłem sobie średnią w granicach 1,5-1,8, a początek był dramatyczny. Duża zasługa Levisa, który dał mi szansę i stopniowo wprowadzał do składu, choć wiadomo, chciałoby się od razu jeździć więcej – dodał Speedi.
– Teraz moja średnia bez bonusów wzrosła do bodaj 1,6 i liczę, że przynajmniej taką utrzymam, choć na pewno wolałbym zdobywać ciągle po 8 punktów, a nie raz 3 w 3 startach, raz 11. Jak wiadomo, w ISQ dużo zależy od pytań, wcześniej wybitnie nie miałem do nich szczęścia, tym razem to dopomogło. A liderem bym się nie nazwał – w tym meczu pięciu zawodników miało od 8 do 11 punktów, a Citas i Levis którym tym razem wyszło gorzej też mają olbrzymie rezerwy, co widzimy na treningach. Ta wygrana nie była wcale dziełem przypadku – stwierdził zawodnik CT.
Pierwsza wygrana CT może wpłynąć jeszcze pozytywniej na atmosferę w zespole. – Czy się poprawi? Trudno powiedzieć, wcześniej działaliśmy na zasadach: Raz się przegrywa, raz się przegrywa i nikt nie miał do nikogo pretensji za przegrany mecz, bo byliśmy w tym wszyscy razem. Teraz trzeba będzie wymyślić nowe hasło i burza mózgów może wpłynąć negatywnie na atmosferę, a nie pozytywnie, a do tego gdy poczuliśmy smak zwycięstwa, w przypadku porażek trzeba będzie uciekać jakoś od odpowiedzialności, której wcześniej nie było! – powiedział.
– Jak wspomniałem wcześniej, gdy każdemu z nas choć trochę podpasują pytania, a palce będą pracować z należytą szybkością, mamy potencjał na lepsze wyniki. Bo gdy wygrywa się pojedynczy bieg 5:1, co mimo wszystko nam się zdarzało, to czemu nie można wypracować powtarzalności? – stwierdził Speedi.
Póki co może on łączyć starty w lidze z rywalizacją w Lidze rezerw. – Tak, jak najbardziej i cieszę się z tego, że jeszcze mam tutaj szansę startów, choć był to na razie tylko jeden mecz, w przypadku wracającego po 15 latach emeryta, każde zawody są na wagę złota. Na początku brakowało mi objeżdżenia i to czułem. Liga rezerw, Turnieje Zaplecza ISQ czy treningi to – gdy ma się jakąś podbudowę od strony merytorycznej – najlepszy sposób na budowę dyspozycji. Szczególnie, że struktura pytań nieco zmieniła się w porównaniu do czasów, w których startowałem i trzeba było wypracować sobie jakoś sposób na skuteczne czytanie, co być może w pewnym stopniu załapałem. To też wymagało zebrania odpowiedniego doświadczenia – zakończył.