Byli najlepsi w IV Lidze Dwójek. „Dziewczyny też potrafią wygrywać”

Cinek i Tusia startujący w drużynie Psiapsiki wygrali IV dywizję Ligi Dwójek. Triumfowali w trzech spotkaniach, a jedno zakończyło się remisem.

– Był to dla nas bardzo owocny sezon. Wydaje mi się, że wraz z Tusią przystępowaliśmy do niego z takim samym nastawieniem, czyli potrenować i dobrze się bawić, a co ma być z wynikami, to będzie. Na pewno podobało mi się to, że Tusia pokazała pazur i że dziewczyny też potrafią wygrywać, bo to dzięki niej wygraliśmy te mecze, a w efekcie całą ligę – powiedział Cinek.

Oboje do rywalizacji przystępowali ze spokojem. Chcieli się po prostu bawić, korzystając z formatu Ligi Dwójek. Liderem zespołu był Cinek, ale Tusia dorzucała cenne punkty do dorobku zespołu.

– Nie spodziewałem się awansu. Ja chciałem po prostu jednego, by Tusia czerpała radość z gry, a zarazem podnosiła swoje umiejętności, o czym sama mi mówiła, że zależało jej przede wszystkim na spisie. Podchodziłem do tego tak, że co ma być, to będzie, a tu udało się skończyć sezon niepokonanym – dodał.

Cinek był zadowolony z tego, jak w Lidze Dwójek spisywała się Tusia. Jak ocenia jej występy?

– Bardzo pozytywnie! Tusia ma to do siebie, że bardzo przeżywa mecze i w trakcie ich rozgrywania bardzo panikuje, kiedy wynik nie jest na naszą korzyść, a ja jej powtarzałem, że wszystko mamy pod kontrolą. W meczu z Silver Sox też już mi pisała, że przez nią przegramy, a za chwilę odpaliła niczym Bartosz Zmarzlik wygrywający osiemnaście turniejów Grand Prix. Fajnie, że to właśnie nie dzięki mnie, a dzięki niej i jej przełamaniom odrabialiśmy straty i wygrywaliśmy – zakończył Cinek.