„Raz do roku to i garbaty się wyprostuje” – Fajranci po wygranej z White Sox

Fajrant Team zwyciężyli w meczu piętnastej kolejki z osłabioną drużyną White Sox. Tym zwycięstwem Fajranci zapewnili sobie pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej co oznacza, że będą wybierać dla siebie rywala w meczu półfinałowym. Co ciekawe drużynę do zwycięstwa poprowadzili zawodnicy tzw. drugiej linii i to oni byli najjaśniejszymi punktami zespołu. Oto co mieli do powiedzenia bohaterowie wczorajszego spotkania:

Lyder
Nie wiem o co w tym wszystkim chodzi, ale jakoś mecze że Skarpetkami wychodzą mi całkiem nieźle. Jeszcze w barwach White Sox zdobyłem komplet w derbach. W tym roku mam mizerny sezon, ale akurat przeciwko WS jest nieźle. Nie wiem czym to jest spowodowane. Czy to czapeczka Nickiego na głowie czy coś innego?! Dzisiaj w sumie dwa razy strzelałem i dwa razy weszło. Wygrana cieszy, ale przed nami wciąż kluczowe spotkania, więc nie możemy osiąść na laurach i trzymać koncentrację do ostatniego biegu sezonu.

Sasla
Świetny występ drużyny, a i sam pojechałem na miarę swoich możliwości. Szkoda jedynie pierwszego biegu, ale zdarza się. Dzisiejsze punkty dają nadzieję przed najważniejszymi spotkaniami obecnego sezonu, że może być jeszcze lepiej. Cieszę się, że mimo słabszej formy trener nie zwątpił i stawiał na mnie. Teraz odpłacam się dobrymi wynikami.

Cysu
Gratuluje drużynie świetnego występu. Warto odnotować świetny powrót na ławkę trenerską Plonka. Przed nim stało trudne zadanie, ale spisał się doskonale. Dobór par, taktyka była znakomita. Widać, że wszystko było doskonale przemyślane. Przerwa w pracy trenerskiej mu posłużyła. A co warte podkreślenia, zastępujący go Paboł, nie przegrał w tym czasie żadnego meczu! Niestety dla mnie cieniem na meczu kładzie się incydent sprzed piątego wyścigu. Po kalumniach i oszczerstwach ze strony trenera, muszę przemyśleć swoją przyszłość.

Bazyli
Raz do roku to i garbaty się wyprostuje. Fajnie, że ten moment w końcu nadszedł, bo w tym sezonie niesamowicie męczę bułę. Tym razem wszystko pasowało. Nie byłbym sobą gdybym nie zepsuł jednego biegu, ale i tam znałem odpowiedź. Problem w tym, że nie doczytałem klucza. Jedziemy dalej, albo może raczej klikamy. Cały czas do przodu. Czas na kolejnego rywala.