Lowigus wraz z Dobrymi Duszkami sięgnął po srebrny medal Drużynowych Mistrzostw Polski, ale indywidualnie nie do końca jest zadowolony ze swoich występów. W 19 meczach wykręcił średnią 1,227 pkt na bieg (108 punktów w 88 wyścigach).
– W składzie na przyszły sezon zostaję, nie wyobrażam sobie swojej jazdy i funkcjonowania w innej drużynie. Będę musiał popracować nad formą, bo jestem na pograniczu składu meczowego : ). Będziemy chcieli powalczyć znów o finał i w końcu go wygrać – powiedział Lowigus.
Dobre występy w ligowych rozgrywkach przeplatał słabszymi. Tak było też w finale. – Co można powiedzieć… drugi mecz kompletnie zawaliłem, chociaż warunki do jazdy miałem lepsze niż w pierwszym gdzie musiałem nagle zniknąć z czata. Przed rewanżem byłem pozytywnie nastawiony, jednak jechałem bardzo nerwowo, tak nie da się zdobywać punktów – dodał.
Lowigus cieszył się zaufaniem trenera, ale sam wie, że zawalił. – Trener do końca wierzył we mnie, jednak nie spłaciłem kredytu zaufania jakim mnie obdarzył. Taktyka zespołu była dobra, jednak „wiedzowo” przegraliśmy ten rewanż. Rywale byli lepsi. Tym razem było nawet dalej niż rok temu gdzie w 15 wyścigu mieliśmy szansę na triumf – stwierdził.
– Sezon w wykonaniu drużyny oceniam pozytywnie. Po raz kolejny jesteśmy wicemistrzem. Po reaktywacji to już trzeci medal, więc jesteśmy w czołówce. Myślę też, że przed sezonem po utracie Malaka niektórzy z rywali widzieli nas nawet poza Play-Off, udało się jednak jakoś załatać tę dziurę w składzie i daliśmy radę – zakończył.
Autor: Misi/Witek