Kolejnym gościem naszego cyklu jest Cinek, przedstawiciel White Sox, który odpowiedział na nasze 15 pytań.
1. Jak zaczęła się Twoja przygoda z Internet Speedway Quiz?
- Pytanie, które zawsze stwarza mi najwięcej problemów. Mimo jeszcze w miarę młodego wieku niestety, ale pamięć już nie ta i nie pamiętam. Najprawdopodobniej było to za sprawą reklamy gry na jakimś forum.
2. Jaki był Twój pierwszy klub w głównej lidze ISQ i jak wspominasz tamte początki?
- Prawdopodobnie moim macierzystym klubem będzie Toxic Lizards, chociaż tu sto procent pewności nie mam. Na początku swojej przygody z ISQ nie przywiązywałem do wielu rzeczy większej roli, więc wiele detali mi umknęło. Początki na pewno były trudne, bo jak podejmowałem się pierwszych wyzwań z ISQ, to moja wiedza historyczna nie była zbyt duża, a jeszcze nie byłem na etapie bycia, jak to określił Witek – żużlowym freakiem.
3. Czy masz jakieś konkretne cele w swojej karierze w ISQ?
- Każdy mówi, że Internet Speedway Quiz to dla niego zabawa, ale tak samo każdy chce być tym najlepszym graczem. Na pewno chciałbym kiedyś stanąć na podium, a może nawet i wygrać IM ISQ, ale zdaję sobie sprawę, że aby ten cel osiągnąć trzeba mieć naprawdę sporą wiedzę, przede wszystkim o retro speedwayu. Ale skoro w ’13 sezonie udało mi się wskoczyć na podium Złotego Nicku, to kto wie, co przyniesie przyszłość.
4. Który moment w Twojej dotychczasowej karierze uważasz za najbardziej ekscytujący?
- Na pewno wspomniany właśnie w ’13 sezonie turniej w ramach Złotego Nicku. Dla mnie był to pierwszy indywidualny sukces, a miałem swój „dzień konia”, bo po rundzie zasadniczej miałem na koncie 13 punktów. Pamiętam, jak cieszyłem się wtedy z triumfu, bo Witek i Mezzi mieli wtedy po 12 punktów, a Lowigus 10. Byłem pewien, że wygrałem, po czym uświadomiono mnie, że mamy jeszcze półfinały i finał. Półfinał udało się wygrać, ale w finale Lowigus i Witek byli szybsi.
5. Jaki jest Twój największy sukces w quizowej karierze?
- Chyba nie mam takiego jednego sukcesu, który mógłbym określić jako ten największy. Dla mnie każde zwycięstwo drużynowe, każde podium jest sukcesem i każde smakuje na swój sposób wyjątkowo.
6. Jakie wyzwania napotykasz podczas rywalizacji w Internet Speedway Quiz?
- Moją największą bolączką są pytania o żużel sprzed wielu, wielu lat. Jakąś podstawową wiedzę w tym temacie mam, ale nigdy nie zagłębiałem się w tematy zawodników, którzy przejechali może ze dwa biegi w całej karierze, albo takich, których największym sukcesem były narodziny 29 lutego. Wiem, że kilka osób pytania o takich arcymistrzów jarają i są ich zwolennikami, ale to nie dla mnie.
7. Czy istnieje jakiś zawodnik w ISQ, który dla Ciebie jest wzorem do naśladowania?
- Nie.
8. Jakie aspekty quizu najbardziej Cię fascynują i dlaczego?
- Rywalizacja i społeczeństwo. Kiedy zaczynałem swoją przygodę z ISQ to byłem jednym z szarych żuczków, nie znałem nikogo, ale fascynowała mnie cała otoczka, która towarzyszyła rozgrywce. Z czasem poznawałem pierwszych ludzi z ligi – wirtualnie, a z czasem udało się również mniej lub bardziej poznać w świecie rzeczywistym. Z niektórymi są przyjaźnie do dziś.
9. Czy udział w ISQ wpłynął w jakiś sposób na Twoją wiedzę?
- Na pewno. Może nie aż na tyle, że dziś jak mnie obudzisz o trzeciej w nocy, to wymienię ci dwunastu czechosłowackich zawodników, ale w jakimś stopniu zafascynowało mnie to do poszerzania swojej wiedzy – najpierw dotyczącej tej legend Włókniarza Częstochowa, który jest bliski memu sercu, następnie tych, którzy bronili „biało-zielonych” barw i zapisali się w historii, ale bez spektakularnych sukcesów, a z czasem także rozszerzałem swoje horyzonty o ciekawsze przypadki z kraju i ze świata.
10. Opisz krótko swoją strategię przygotowań do zawodów w ISQ.
- Moją jedyną strategią jest zaplanowanie sobie tak wieczoru, aby nic mi nie kolidowało z zawodami, a jeśli już tak by się stało, to żeby przeszkadzało mi to w jak najmniejszym stopniu.
11. Gdzie widzisz siebie w kolejnym sezonie w świecie Internet Speedway Quiz?
- W zespole, który zechce mieć mnie w swoim składzie (śmiech). Przed tym sezonem tak naprawdę nie było żadnego zainteresowania i zapowiadało się, że odjadę tylko kilka imprez indywidualnych i na tym się skończy. Z czasem odezwał się Slayu, który konsekwentnie przekonywał mnie do wizji startów w 1. Lidze, którą nie byłem zainteresowany. Ostatecznie mnie przekonał i choć zaznaczałem, że gdyby pojawiła się opcja wypożyczenia do 2. Ligi, to chciałbym z niej skorzystać, dziś jestem podstawowym zawodnikiem White Sox i nie żałuję.
12. Co uważasz za najbardziej nietypowe pytanie, jakie kiedykolwiek pojawiło się w ISQ?
- Zdarzały się różne pytania od części motocykla przez mechaników po osoby funkcyjne. Nietypowe pytanie czasem można fajnie „sprzedać”, ale w ostatnim czasie bardziej mamy do czynienia z pytaniami, które bardziej można zakwalifikować jako „dziwne”.
13. Czy uczestniczenie w ISQ wpłynęło na Twoją codzienną rutynę?
- Dziś może już nie, ale na pewno ten okres, kiedy próbowano reaktywować quiz w trakcie pandemii to był czas, kiedy spotykaliśmy się na czatach codziennie, czasem co drugi dzień. Ten pierwszy sezon już po oficjalnej inauguracji też ciągnął człowieka do codziennych startów. Dziś tak naprawdę skupiam się już tylko na lidze i zawodach oficjalnych, więc gra się raz w tygodniu, czasem raz na dwa tygodnie.
14. Czy są jakieś zmiany, jakie chciałbyś wprowadzić w formule ISQ?
- W samej formule Internet Speedway Quiz może nie, ale na pewno zmiany muszą zajść w temacie pytań. Zgadzam się z Rudolfem, który w wywiadzie powiedział, że trwa „wyścig” o to, kto ułoży trudniejsze pytanie i że to szkodzi quizowi. Niestety, ale w tym sezonie ten „wyścig” wskoczył na jakiś wyższy poziom. Komu mają służyć pytania o człowieka, który jeździł zaledwie trzy lata na żużlu, nigdy nie zadebiutował w lidze, a z pytania wywnioskować można to, że jego jedynym „sukcesem” były narodziny 29 lutego? Ani to przyjemne, ani zabawne, a już na pewno nie zachęci nowych graczy, których i tak mamy jak na lekarstwo.
15. Jakie rady miałbyś dla nowych zawodników, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z ISQ?
- Aby nie zniechęcali się już na starcie, kiedy „zderzą się” z poziomem pytań w ISQ. Kilku moich znajomych było chętnych do dołączenia do naszej społeczności, ale kiedy na starcie dostawali pytania o mocno historyczne postacie, to uznawali, że to nie dla nich. To niestety demotywuje, kiedy stawiasz pierwsze kroki i musisz zmierzyć się z pytaniami o Lionela van Praaga, Zygmunta Pytko, czy czechosłowackich zawodników, co przekłada się na słabe wyniki. Jednak na następnych zawodach może się zdarzyć, że trzeba będzie udzielić odpowiedzi o Bartosza Zmarzlika, Daniela Bewleya, czy Taia Woffindena. Dlatego tutaj na pewno docenić trzeba inicjatywy mające na celu wdrożenie tych nowych graczy na nieco łatwiejszym poziomie, jak podczas „Juniorskich wtorków”. Szkoda jednak, że tych nowych graczy coraz trudniej znaleźć. Młodych kibiców trudno złapać, bo siedzą tylko w telefonach albo w playstation, zaś ci starsi mają rodziny, mniej czasu albo uważają, że są „za starzy”. Ci, którzy znajdują się w punkt między tymi grupami to… my i nasze środowisko ISQ 🙂