Bili był jednym z liderów White Sox w meczu z Champions Team (55:35). Po raz drugi w tym sezonie zdobył komplet punktów, ale tym razem wygrał wszystkie swoje wyścigi. – W dalszym ciągu uważam że moja forma jest słaba – mówi Bili. Aż strach pomyśleć, co będzie, jak Bili wróci do wysokiej formy.
– W tym meczu miałem masę szczęścia. W pierwszym biegu nie mogłem sobie przypomnieć nazwiska zawodnika. Wpadłem na nie na kilka sekund przed końcem biegu. Powinienem to wygrać przynajmniej zaraz po podpowiedzi. Właściwie to jestem zadowolony tylko z jednego wyścigu, w którym znałem odpowiedź od razu. W pozostałych pomógł fart – dodał Bili.
White Sox odniosło wysokie zwycięstwo i zmazało plamę po ostatniej porażce z Fajrant Team (30:60). – Na pewno potrzebowaliśmy takiego meczu po batach jakie zebraliśmy od FT. Udało się odbudować morale drużyny i to jest najważniejsze. Każdy dorzucił trójkę to był klucz do sukcesu. Łącznie 14 trójek, wynik robi wrażenie, bo jednak mimo, że CT okupuje ostatnie miejsce w tabeli to mają w swoich szeregach kilku dobrych zawodników. Nastroje przed następnym meczem są bojowe – stwierdził Bili.
Nie tylko on zdobył komplet. Niepokonany był również LyderKKŻ. – Cieszę się jak kolegom z drużyny dobrze idzie, bo to zawsze oznacza lepszy wynik drużyny. Jak już mieliśmy po trzy trójki to faktycznie coś tam sobie pisaliśmy. Szkoda było zepsuć taką passę. Fajnie, że każdemu wpadła trójka to zawsze dodaje pewności siebie – przyznał.
Bili w tym sezonie łapie sporo zer, ale tym razem uniknął wpadki. – Tych zer jest zdecydowanie za dużo. Pomijając moją „super” szybkość to myślę że wynika to z faktu że mam jakąś tam wiedzę i zawsze staram się wymyślić jakąś odpowiedź. Może po prostu częściej powinienem nastawić się na spis, gdy nie znam odpowiedzi. Może akurat zamiast zer byłyby chociaż jedynki – zakończył.