Dobre Duszki miały apetyt na zwycięstwo w fazie zasadniczej, ale żeby to zrobić, musiały wygrać z Bad Company. Po dwóch biegach DD prowadziło 10:2 i wydawało się, że tak dobry początek pozwoli na zwycięstwo. Ale nie z Bad Company takie numery.
Mecz zakończył się przegraną Duszków 34:56. – Trudno to wytłumaczyć, pojechaliśmy najsłabszy mecz w sezonie, a przede wszystkim Bad Company bardzo dobry. Trochę to przypomina Unię Leszno, która niejednokrotnie usypia w meczach z teoretycznie słabszymi rywalami, a w tych najważniejszych spotkaniach jedzie na 200%. We wtorek było tak samo – powiedział Malak.
– Nam nie wychodziło kompletnie nic. Początek był bardzo dobry, ale na pewno nas nie uśpił, wiedzieliśmy, że rywale potrafią takie straty odrabiać, co pokazali chociażby w meczu z White Sox – dodał Malak.
Mecz z Bad Company zakończył z dorobkiem 4 punktów. – To był mój najsłabszy występ w sezonie, choć jego obraz i tak mógł być inny, gdyby nie fakt, że dwukrotnie zrobiłem 3 literówki w odpowiedzi, przy czym raz jadąc z Kasperem na 5:1 w 9. biegu, gdzie teoretycznie była jeszcze szansa nawiązania kontaktu. Podejrzewam, że w tej dyspozycji to Bad Company i tak by spokojnie wygrało ten mecz, niemniej jednak szkoda – stwierdził.
– Dodając te 3 punkty i bonus miałbym 7+1 w czterech startach, więc mówilibyśmy o dość standardowym występie w moim wykonaniu. Tak się jednak nie stało, więc nauka dla mnie – więcej spokoju w pisaniu. Po meczu byłem bardzo zły, gdy się przespałem z tym wynikiem patrzę na to inaczej – słabo pojechałem w Grand Prix Red Sox, więc wierzę, że mecz z Bad Company był moim katharsis i już dziś, w półfinale IM ISQ wracam na dobre tory – powiedział Malak.
Dobre Duszki zajmują drugie miejsce w tabeli i muszą się skupić na obronie tej pozycji i uniknięciu w półfinale Bad Company. – Szansa na zajęcie pierwszego miejsca w tabeli przepadła i gratulacje dla Bad Company, którzy rozwiązali tę sprawę w bezpośrednim pojedynku z nami. Najlepszą obroną jest atak, dlatego po prostu musimy wygrać pozostałe spotkania. Jedziemy z Red Sox, potem z Fajrant Team, więc dwoma drużynami, które też są już w PO, a wiadomo, że każdy chce być drugi, aby nie być wybranym jako rywal półfinałowy przez Bad Company – przyznał.
– Na koniec z kolei spotkanie z White Sox, które zawsze jest groźne, historycznie też toczyliśmy trudne pojedynki na styku, dlatego myślę, że nie ma miejsca na odpuszczanie. Każdy z nas przemyślał sobie z czego wynikają problemy z formą i jedziemy dalej nastawieni bojowo – zakończył Malak.