Kategoria: Internet Speedway Quiz

Moje subiektywne TOP5 (2) – Vanpraag

Kilka dni temu ruszyliśmy z cyklem “Moje subiektywne TOP 5”. W nim zawodnicy Internet Speedway Quiz mają za zadanie przedstawić swoich pięciu ulubionych żużlowców oraz uzasadnić w kilku zdaniach każdy z tych wyborów. Mogą oni pochodzić z jakiejkolwiek epoki czarnego sportu, być mistrzem świata, ale też niezbyt rokującym juniorem. Komu kibicowali, kibicują lub nadal będą kibicować uczestnicy ISQ? A może komu kibicowaliby gdyby urodzili się trochę wcześniej? Na czyich występach i wynikach najbardziej im zależy? Kogo uwielbiają oglądać na archiwalnych nagraniach? Z kim mają najlepsze żużlowe wspomnienia? Tego będziecie dowiadywać się w tym oraz kolejnych odcinkach. Zapraszamy do śledzenia.

W drugiej odsłonie cyklu zawodnik Fajrant Team – Vanpraag.

5. Rafał Kurmański – Postać tragiczna. Niczym meteor przeleciał przez karty historii polskiego speedwaya. Moim zdaniem największy talent w dziejach zielonogórskiego żużla. Startował w okresie gdy ówczesny ZKŻ balansował na pograniczu extra- i 1 ligi. Sprzętowo często odstawał od czołówki polskich żużlowców. Nie może się równać z osiągnięciami chociażby swojego rówieśnika Jarka Hampela, ale to co wyczyniał z motocyklem na torze to magia. Manchester miał swojego Cravena, Częstochowa Jarmułę, Bydgoszcz Tomka Golloba, a Zielona Góra Kurmańskiego. To on był nadzieją na lepsze czasy dla Falubazu. Miał stać się następcą Andrzeja Huszczy. To dzięki jego spektakularnej akcji na torze w Gnieźnie zielonogórzanie mogli świętować awans do elity polskiego żużla. Miał być liderem na lata. Niestety los chciał inaczej. Do dziś wielu zielonogórskich kibiców zadaje sobie pytanie co by było gdyby historia potoczyła się inaczej. I choć Rafał Kurmański startował bardzo krótko to do końca życia będę pamiętał to co wyczyniał na torze. On zatem otwiera moją subiektywną listę TOP 5.

4. Tomasz Gollob – Z całym szacunkiem dla Bartka Zmarzlika, to właśnie bydgoszczanin jest dla mnie najlepszym polskim żużlowcem w historii. Tytuły, medale i puchary jakie zdobył to jedno, ale rola jaką odegrał w wywindowaniu polskiego żużla na światowe salony jest nie do przecenienia. Ja akurat należę do tego pokolenia kibiców żużla, które doskonale pamięta jak w imprezach światowych lali nas niemiłosiernie Czesi, Węgrzy, Włosi a nawet Norwegowie, czy Niemcy. O silniejszych żużlowo nacjach nie wspominając. Gwiazdy polskiej ligi, na europejskich arenach nie istniały. Tomasz Gollob z impetem zburzył mur niemocy z jaką zmagał się „Polish Speedway”. Nigdy nie zapomnę poczucia dumy, wręcz niedowierzania kiedy Tomek ogrywał tuzów światowego żużla podczas finału MŚP w Vojens 93, czy rok później podczas drużynówki w Brokstedt. Sukcesy naszych późniejszych medalistów IMŚ, DMŚ nie byłyby możliwe gdyby nie wyłom, który w światowym speedwayu uczynił Tomek Gollob. Nie mogło go zatem zabraknąć w moim TOP 5.

3. Lionel Van Praag – Tego jegomościa zna każdy fan żużla. On otwiera listę indywidualnych mistrzów świata, a dzięki niemu tak bardzo pochłonęła mnie historia tego sportu. Już jako kilkulatek poznałem to nazwisko i …. to właściwie wszystko co wówczas wiedziałem o pierwszym „królu” żużla. Przy okazji odkrywania szczegółów biografii tego sportowca ( w dobie sprzed internetu było to bardzo siermiężne) poznawałem z czasem współczesne mu nazwiska innych żużlowców, wyniki przedwojennego żużla i generalnie początki tego najpiękniejszego ze wszystkich sportów. I chociaż teraz już wiem, że nawet w okresie przedwojennym byli lepsi od Van Praaga, to jego postać stała się dla mnie inspiracją do stworzenia internetowego nicka, nie tylko z resztą w rozgrywkach ISQ. Nie należał na pewno do tych legendarnych już „sympatycznych żużlowców”, często obcesowy i mało wylewny. Ci jednak co go dobrze znali wiedzieli jednak, że to człowiek o dobrym sercu, pomagający w potrzebie. A że był również patriotą, żołnierzem i obrońcą ojczyzny łatwo można mu było przypisać cechy bohaterów trylogii Sienkiewicza. Tak, Lionel Van Praag to „must be” w mojej piątce.

2. Henryk Olszak – Mój pierwszy idol. Pierwsze fascynacje żużlem związane były z tym żużlowcem. Pamiętam jak przez mgłę niektóre z jego wyścigów, ale bardziej kojarzę otoczkę jaka towarzyszyła jego osobie w moim domu. Mój tata kibicował wówczas Andrzejowi Huszczy, ja Olszakowi. Nie miał znaczenia dla mnie wówczas wynik meczu, ale to który z nich  zdobył więcej punktów. W późniejszym czasie poznałem wiele wręcz legendarnych opowieści związanych z Panem Heńkiem. Podobno przed jednym z ważniejszych meczów (bodajże ze Stalą Gorzów) nigdzie nie można go było znaleźć. Nie było go w domu, ani w klubie. Ktoś rzucił pomysł, aby sprawdzić czy nie ma go w Topazie – jednym z najpopularniejszych wówczas miejsc imprezowych w Zielonej Górze. Był to strzał w 10. Niestety sportowiec był w stanie, który dyskwalifikował go do udziału w meczu. Do meczu było kilka godzin i sobie tylko znanymi sposobami postanowiono postawić Henia na nogi. W  meczu zrobił dwucyfrówkę i walnie przyczynił się do zwycięstwa. Krnąbrnego żużlowca postanowiono później ukarać nie zabierając go na wycieczkę na Kubę (taka nagroda po zdobyciu DMP w sezonie 1982). Ten postanowił się zbuntować i przez pół następnego sezonu próżno było szukać jego nazwiska w programach żużlowych. Wrócił na drugą część rozgrywek, ale to były już jego ostatnie występy z Myszką Miki na plastronie.  

1. Andrzej Huszcza – Taki Ivan Mauger zielonogórskiego żużla. Długoletnia kariera, sportowy tryb życia i oczywiście zachowując wszelkie proporcje, niezliczona ilość medali, pucharów i niezawodność w kluczowych momentach meczów ligowych. Te cechy kariery Pana Andrzeja pozwoliły mi na analogię do kariery wielkiego Nowozelandczyka. Dla mnie jako zielonogórzanina, Andrzej Huszcza to postać pomnikowa. Nie tylko ze względu na postument przedstawiający jego sylwetkę na motocyklu, stojący na zielonogórskim deptaku. Ponad 30-letnia kariera łącząca de facto różne epoki polskiego żużla i przywiązanie do barw klubowych, stanowią o nieocenionej wartości tego żużlowca. Wielki walczak na torze, ale zawsze zachowujący się zgodnie z duchem fair-play. Miałem to szczęście, że mogłem wielokrotnie oglądać jego wspaniałe pojedynki z Romanem Jankowskim, Piotrem Świstem, czy późniejsze chociażby z Joe Screenem (można obejrzeć na youtube). Bez wątpienia Andrzej Huszcza to no. 1 w moim zestawieniu.

CeTe Cup dla Jessupa

Jessup zwyciężył w kolejnej rundzie CeTe Cup. W finale zawodnik Red Sox pokonał Daniela, Yarasa oraz Plonka.

Wyniki:
1. (5) Jessup 14 (0,2,3,3,0,3,3)
2. (13) Daniel 17 (3,1,3,3,2,3,2)
3. (15) yaras 12 (2,2,1,2,2,2,1)
4. (9) Plonek 10 (2,0,3,0,3,2,0)
5. (6) Kasper 15 (3,3,3,3,3,d)
6. (11) Speedi 10 (1,1,2,2,3,1)
7. (7) MasTerek 9 (2,3,1,3,0,d)
8. (4) hN 9 (2,1,2,1,2,1)
9. (8) peer 7 (1,2,0,1,3)
10. (16) Aszotek 7 (0,3,1,2,1)
11. (2) Eric 7 (1,2,2,0,2)
12. (14) Wojtas 7 (1,1,2,2,1)
13. (1) Cysu 6 (3,3,ns,ns,ns)
14. (10) Rudolf 5 (3,0,0,1,1)
15. (3) Eryk 2 (0,0,1,0,1)
16. (12) brak zawodnika ns (ns,ns,ns,ns,ns)

Bieg po biegu:
1. Cysu, hN, Eric, Eryk
2. Kasper, MasTerek, peer, Jessup
3. Rudolf, Plonek, Speedi, brak zawodnika (ns)
4. Daniel, yaras, Wojtas, Aszotek
5. Cysu, Jessup, Daniel, Plonek
6. Kasper, Eric, Wojtas, Rudolf
7. MasTerek, yaras, Speedi, Eryk
8. Aszotek, peer, hN, brak zawodnika (ns)
9. Kasper, Speedi, Aszotek, Cysu (ns)
10. Jessup, Eric, yaras, brak zawodnika (ns)
11. Plonek, Wojtas, Eryk, peer
12. Daniel, hN, MasTerek, Rudolf
13. MasTerek, Wojtas, Cysu (ns), brak zawodnika (ns)
14. Daniel, Speedi, peer, Eric
15. Jessup, Aszotek, Rudolf, Eryk
16. Kasper, yaras, hN, Plonek
17. peer, yaras, Rudolf, Cysu (ns)
18. Plonek, Eric, Aszotek, MasTerek
19. Kasper, Daniel, Eryk, brak zawodnika (ns)
20. Speedi, hN, Wojtas, Jessup

Półfinały:
21. Jessup, Plonek, Speedi, Kasper (d)
22. Daniel, yaras, hN, MasTerek (d)

Finał:
23. Jessup, Daniel, yaras, Plonek

Sędzia: Aszotek/Jessup/Plonek
Technik: yaras

Złota nie obronił, ale kolejny medal ma. „Więcej nie mogłem wycisnąć”

Paboł rok temu świętował zdobycie złotego medalu Indywidualnych Mistrzostw Polski ISQ. W tym sezonie również był jednym z faworytów. Ostatecznie rywalizację zakończył na trzecim miejscu. W biegu dodatkowym o brąz pokonał Rudolfa.

– Jestem zadowolony z wyniku. Zawody w moim odczuciu były bardzo wyrównane. Patrząc na mój wynik, już wiele więcej nie mogłem wycisnąć – powiedział po finale IMP ISQ zawodnik Fajrant Team.

Końcówka zmagań o medale była bardzo nerwowa. Sam Paboł mógł zdobyć więcej punktów, ale popełnił błąd.

– Pewnie w ostatnim biegu, gdybym był bardziej uważny mógłbym zdobyć więcej punktów, aczkolwiek biorąc pod uwagę liczbę problemów z kluczem w tym turnieju, pewnie większość quizowiczów może powiedzieć po zawodach, że powinni być wyżej. To mój drugi medal z rzędu i bardzo się z niego cieszę – dodał Paboł.

Spisywacze na start! Będzie Grand Prix Spisu

Trzeci tydzień lutego upłynął w Internet Speedway Quiz pod znakiem All Stars Week. Jedną z imprez temu towarzyszących są Indywidualne Mistrzostwa Spisu, które w tym roku padły łupem Wazupa. Po zawodach dowiedzieliśmy się, że powołane zostaje Grand Prix dla szybko piszących.

Do tegorocznej rywalizacji o Indywidualne Mistrzostwo Spisu stanęło dwudziestu sześciu uczestników, którzy zostali rozstawieni w dwóch półfinałach. Z czołowej piątki ubiegłego sezonu na starcie zameldowali się tylko dwaj gracze, był to obrońca trofeum – Cinek oraz piąty Malak. Obaj przebrnęli do finału, ale w nim nie poprawili swoich pozycji.

Uczestnicy IM Spisu rywalizowali w różnych formułach. To efekt inwencji twórczej Witka. – Chciałem uatrakcyjnić formułę i wydaje mi się, że niekoniecznie było to potrzebne. Pierwszy półfinał z losowym czasem podania pytania był błędem. Pojawiło się sporo kontrowersji, dlatego późniejsze zmiany – powiedział częstochowianin.

Nowym mistrzem spisu został Wazzup, któremu do triumfu wystarzyło dwanaście punktów. Na podium wyprzedził hN-a (11 punktów) i Strca, który o brąz walczył w biegu dodatkowym z MasTerKiem. – Rywalizacja jak to w turnieju spisu była wyrównana. Gratulacje dla Wazzupa, hNa i Strca za miejsca na podium. Z tego co widziałem, to na miejsce w trójce zasługiwało więcej quizowiczów – dodał nasz rozmówca.

Pierwotnie zawody miały odbyć się formułą, w której sędzia podawał cztery możliwe odpowiedzi, a w dowolnej sekundzie wyścigu wskazywał, która odpowiedź ma zostać spisana. I choć szanse na trafienie wynosiły 25 procent, to gracze ryzykowali strzałem w dobrą odpowiedź.

– Kompletnie się tego nie spodziewałem, ale to nauczka na przyszłość, z której wyciągnę wnioski. Nie przemyślałem tego, że można zagrać na chybił/trafił. Jedną odpowiedź skopiować i wkleić, drugą mieć napisaną. W takiej sytuacji szansa na trafienie wynosiła 50 procent. Jak to się mówi, Polak zawsze znajdzie rozwiązanie (uśmiech). Stąd też zmiany w trakcie rywalizacji.

Podczas zawodów doszło do sytuacji, że takowych strzałów było pięć z rzędu. – Co mogę powiedzieć, mieli szczęście.

Organizator bardzo szybko wyciągnął wnioski z turnieju, który nie był pierwszym w historii ISQ. – Wnioski są takie, że turniej spisu to świetna zabawa. Dlatego będziemy w ten sposób bawić się częściej.

Wiemy już, że Witek mówiąc „częściej” miał na myśli cykl Grand Prix, który będzie odbywał się w poniedziałkowe wieczory. – Tak, cykl Grand Prix Spisu składać się będzie z ośmiu turniejów. Póki co, będą to zawody nieoficjalne, ale będę starał się o to, by dołączyć te zawody do kalendarza na przyszły sezon. Tak samo jak wiele innych turniejów, z których zrezygnowaliśmy w obliczu braku osób chętnych do ich organizacji – skomentował.

– Będzie to albo klasyczny turniej (jak finał IM Spisu), albo tak jak półfinały, albo z podawaniem pytania w trakcie biegu, albo jeszcze coś się wymyśli. Chcę po prostu przetestować wszystkie możliwe rozwiązania, by przed nowym sezonem wybrać odpowiednią – uchyla rąbka tajemnicy Witek.

Wielu graczy zastanawia się, co wobec tego z mistrzostwami spisu wobec powołania do życia rozgrywek Grand Prix. – Finał IM spisu nadal będzie częścią All Star Week. Format ten i tak musi przejść reformę, ale o tym możemy porozmawiać po zakończeniu sezonu.

Autor: Cinek

To piąty srebrny medal IM ISQ Kaspera. „Wziąłbym to w ciemno”

Kasper zajął drugie miejsce w finale Indywidualnych Mistrzostw Polski ISQ. Zawodnik Dobrych Duszków musiał uznać jedynie wyższość Daniela. Po zawodach Kasper miał mieszane, ale pozytywne uczucia.

– Przyznam, że z jednej strony jestem zaskoczony wynikami dzisiejszych zawodów, a z drugiej nie. Jestem zaskoczony, bo nie prezentuję w bieżącym sezonie najwyższej formy, podobnie zresztą, jak zwycięzca Daniel (któremu serdecznie gratuluję przeskoczenia Jaśka), który też miewał lepsze okresy w karierze, a mimo to zajęliśmy dwa pierwsze miejsca, choć wydawałoby się nasza aktualna forma nas do tego nie predestynowała – powiedział.

– A nie zaskoczony jestem dlatego, że właśnie te konkretne zawody, jak finał IM, wyzwalają w nas obu dodatkowe emocje i mobilizację, która nawet w chudych sezonach zazwyczaj prowadzi nas na podium, o czym świadczy pokaźny worek medali uzbieranych w IM – dodał.

Dla Kaspera to piąty srebrny medal w Indywidualnych Mistrzostwach ISQ. Na drugim stopniu podium stawał w sezonach 5, 8, 9, 13 oraz 15. Jego dorobek uzupełnia złoto z sezonu 7.

– Przed zawodami mój rezultat wziąłbym w ciemno. Dość dobrze zacząłem i apetyt rósł w miarę jedzenia. Paradoksalnie czuję też pewien niedosyt, ponieważ gdybym przypilnował sobie klucz w biegu o Adama Kajocha, to pewnie wpadłaby w tym biegu trójka na nieszczęściu Cysa, która dałaby mi baraż o złoto, a tak skończyło się jedynką i drugim miejscem. To już piąte moje srebro, złoto też już było, a ciągle ani razu nie udało mi się być trzecim, nawet przed ostatnim biegiem się zastanawiałem, po co mi kolejne potencjalne srebro, skoro brązu brak – stwierdził.

Według Kaspera bohaterem tych zawodów był Rudolf, który ostatecznie zajął czwarte miejsce. – Tradycyjne gratulacje dla pozostałych medalistów, a specjalny ukłon należy się Rudolfowi, który jest dla mnie bohaterem tych zawodów. Człowiek, którego miało dziś z nami nie być, rzutem na taśmę wpada na czat, jadąc w spartańskich warunkach i o mały włos nie zdobywa medalu, szkoda Tomku – powiedział Kasper.

– Podziękowania kieruję też do naszych sędziów, Slaya i hNa, którzy perfekcyjnie, niezwykle sprawnie, idealnie poprowadzili te zawody oraz do niemych, nieznanych z nazwiska bohaterów – autorów pytań, które były znakomite, godne najważniejszej imprezy w roku – zakończył Kasper.

Po raz trzeci został mistrzem. „Powiedzieć, że się cieszę, zabrzmi banalnie”

To był finał pełen emocji. Daniel z dorobkiem 13 punktów zwyciężył w zawodach o Indywidualne Mistrzostwo Polski. Tym samym przeszedł do historii quizu. Nigdy wcześniej nikomu nie udało się trzykrotnie sięgnąć po ten tytuł.

– Wygranie finału IM jest zawsze czymś szczególnym i w ISQ nie do porównania z zupełnie niczym innym. Czuję autentyczną radość, a jednocześnie ulgę, że to już po, bo emocje w trakcie zawodów były bardzo duże – powiedział Daniel tuż po finale IMP ISQ.

Triumfator przyznał, że na pierwsze dwa pytania nie znał odpowiedzi. – Jeśli chodzi o przebieg finału, to w dwóch pierwszych biegach po prostu spisywałem, bo najpierw w ogóle nie znałem zawodnika, a potem zacząłem od złej odpowiedzi, a w tym samym czasie padła ta właściwa – dodał.

Później wiodło mu się już zdecydowanie lepiej. – W trzecim starcie po fragmencie o klubie z Finlandii postanowiłem zaryzykować i nie czytać dalej, tylko pisać pierwszą nazwę, jaka przyjdzie na myśl – była to dobra decyzja, bo faktycznie chodziło o Kotkat, u mnie w czasie 3,01. W tym momencie czułem, że mam szansę na medal – stwierdził.

– Później od razu skojarzyłem, że chodzi o Hansa Andersena, ale napisałem niewłaściwe miasto i musiałem poprawiać. W „Kolejarz Rawicz” z nerwów miałem z 5 literówek i konieczne było kasowanie. Na szczęście i tak byłem pierwszy, bo dziś mocno skupiałem się na kluczach, co w tym finale było bardzo ważne – ocenił.

– Startowałem łącznie w dziewięciu finałach i mam w nich sześć medali, w tym trzy złote. Powiedzieć, że się cieszę, zabrzmi banalnie, ale naprawdę tak jest. Gratulacje dla Kaspera i Paboła – zakończył triumfator finału IMP ISQ.

DANIEL INDYWIDUALNYM MISTRZEM POLSKI ISQ!

Daniel z dorobkiem 13 punktów wygrał finał Indywidualnych Mistrzostw Polski ISQ. To jego trzeci taki tytuł w karierze. Na podium stanęli też Kasper (11) oraz Paboł, który w biegu dodatkowym o brąz pokonał Rudolfa.

Wyniki:
1. (9) Daniel 13 (2,2,3,3,3)
2. (14) Kasper 11 (2,3,2,1,3)
3. (4) Paboł 10+3 (1,3,3,2,1)
4. (8) Rudolf 10+w (3,1,0,3,3)
5. (6) Witek 9 (1,2,2,1,3)
6. (7) Nicki 8 (2,w,2,3,1)
7. (11) Speed 8 (3,2,1,2,w)
8. (15) Malak 7 (1,3,3,0,0)
9. (16) Leigh 7 (3,2,0,2,0)
10. (1) Cysu 7 (2,1,3,0,1)
11. (3) Vanpraag 7 (3,1,1,w,2)
12. (5) Lowigus 6 (0,3,d,1,2)
13. (10) RavLit 5 (0,0,0,3,2)
14. (2) Sasla 5 (0,1,2,0,2)
15. (12) Falanga 5 (1,0,1,2,1)
16. (13) Frano 2 (0,0,1,1,0)

Bieg po biegu:
1. Vanpraag, Cysu, Paboł, Sasla
2. Rudolf, Nicki, Witek, Lowigus
3. Speed, Daniel, Falanga, RavLit
4. Leigh, Kasper, Malak, Frano
5. Lowigus, Daniel, Cysu, Frano
6. Kasper, Witek, Sasla, RavLit
7. Malak, Speed, Vanpraag, Nicki (w)
8. Paboł, Leigh, Rudolf, Falanga
9. Cysu, Witek, Speed, Leigh
10. Malak, Sasla, Falanga, Lowigus (d)
11. Daniel, Kasper, Vanpraag, Rudolf
12. Paboł, Nicki, Frano, RavLit
13. Nicki, Falanga, Kasper, Cysu
14. Rudolf, Speed, Frano, Sasla
15. RavLit, Leigh, Lowigus, Vanpraag (w)
16. Daniel, Paboł, Witek, Malak
17. Rudolf, RavLit, Cysu, Malak
18. Daniel, Sasla, Nicki, Leigh
19. Witek, Vanpraag, Falanga, Frano
20. Kasper, Lowigus, Paboł, Speed (w)

Bieg dodatkowy:
21. Paboł, Rudolf (w)

Sędzia: Slayu
Technik: hN

Champions Team II bliżej finału

W pierwszym półfinałowym meczu II ligi Champions Team II pokonało Rycerzy Zodiaku 49:41. Liderem CT był Igła, który zdobył 14 punktów. W ekipie Rycerzy najlepsi byli Yaras i PiotrekSL (po 15 „oczek”).

Champions Team II – 49:
9. Speedi 11+1 (3,2*,0,3,-,3,0)
10. Aszotek (G) 13 (1,2,3,-,2,3,2)
11. Igła (G) 14 (3,3,0,3,3,-,2)
12. Eric 4+1 (2*,0,-,1,-,1,-)
13. MasTerek 5+1 (1,1,2*,1)
14. Fafa 2+2 (0,1*,1*,0)

Rycerze Zodiaku – 41:
1. HalfGoose 2 (0,-,-,2,-,0,-)
2. Yaras 15+1 (2,3,3,1*,0,-,2,1,3)
3. PiotrekSL 15+2 (0,1,2,1*,3,0,3,3,2*)
4. Misiowy 9+1 (1,1,2*,2,2,0,1,0)
5. Mariano 0 (0,0)
6. BomberAŻ ns

Bieg po biegu:
1. Speedi, Yaras, Aszotek (G), HalfGoose ……..4:2
2. Igła (G), Eric, Misiowy, PiotrekSL ……..5:1 (9:3)
3. Igła (G), Speedi, PiotrekSL, Mariano ……..5:1 (14:4)
4. Yaras, Aszotek (G), Misiowy, Eric ……..2:4 (16:8)
5. Yaras, Misiowy, MasTerek, Speedi ……..1:5 (17:13)
6. Aszotek (G), PiotrekSL, Yaras, Igła (G) ……..3:3 (20:16)
7. Speedi, Misiowy, PiotrekSL, Fafa ……..3:3 (23:19)
8. Igła (G), HalfGoose, Eric, Yaras ……..4:2 (27:21)
9. Igła (G), Misiowy, MasTerek, Mariano ……..4:2 (31:23)
10. PiotrekSL, Aszotek (G), Fafa, Misiowy ……..3:3 (34:26)
11. Speedi, Yaras, Eric, PiotrekSL ……..4:2 (38:28)
12. Aszotek (G), MasTerek, Misiowy, HalfGoose ……..5:1 (43:29)
13. PiotrekSL, Aszotek (G), Yaras, Speedi ……..2:4 (45:33)
14. PiotrekSL, Igła (G), Fafa, Misiowy ……..3:3 (48:36)
15. Yaras, PiotrekSL, MasTerek, Fafa ……..1:5 (49:41)

Sędzia: Strc
Technik: Aszotek

Pogrom w półfinale I ligi. Dobre Duszki rozbiły Buoni Fantasmas

Dobre Duszki wygrały 60:29 z Buoni Fantasmas i są o krok od awansu do finału. Liderem DD był Magik (13 punktów), a honoru BF bronił Daniel (8).

Buoni Fantasmas – Dobre Duszki 29 : 60

Buoni Fantasmas – 29:
9. Rudolf 5 (-,2,3,w,0)
10. Nicki 5+1 (1,1*,1,-,2)
11. hN 2+1 (1,1*,w,-,-)
12. Wazzup 6 (2,2,w,2,0)
13. Daniel 8+1 (1*,1,0,2,2,2)
14. ŁukaszWroński 1 (0,d,-,-,1)
15. Leigh 2+1 (0,1,0,1*,0)
16. Suharek ns

Dobre Duszki – 60:
1. Wojtas 9+2 (2*,2*,2,3,-)
2. Speed 12 (3,3,0,3,3)
3. Kasper 10+2 (3,0,2*,3,2*)
4. Magik 13 (3,3,3,1,3)
5. brindel 2 (0,0,2,0,-)
6. Lowigus 12+1 (2*,3,3,1,3)
7. Misi 2 (1,1)

Bieg po biegu:
1. Kasper, Wojtas, hN, Leigh ……..1:5
2. Speed, Wazzup, Daniel, brindel ……..3:3 (4:8)
3. Magik, Lowigus, Nicki, ŁukaszWroński ……..1:5 (5:13)
4. Magik, Wazzup, hN, Kasper ……..3:3 (8:16)
5. Speed, Wojtas, Daniel, ŁukaszWroński (d) ……..1:5 (9:21)
6. Lowigus, Rudolf, Nicki, brindel ……..3:3 (12:24)
7. Magik, Kasper, Leigh, Daniel ……..1:5 (13:29)
8. Rudolf, Wojtas, Nicki, Speed ……..4:2 (17:31)
9. Lowigus, brindel, hN (w), Wazzup (w) ……..0:5 (17:36)
10. Wojtas, Wazzup, Magik, Rudolf (w) ……..2:4 (19:40)
11. Speed, Daniel, Lowigus, Leigh ……..2:4 (21:44)
12. Kasper, Daniel, Leigh, brindel ……..3:3 (24:47)
13. Lowigus, Kasper, ŁukaszWroński, Rudolf ……..1:5 (25:52)
14. Magik, Daniel, Misi, Leigh ……..2:4 (27:56)
15. Speed, Nicki, Misi, Wazzup ……..2:4 (29:60)

Sędzia: Igła
Technik: Rudolf

Sensacja w półfinale. SMS lepszy od Black Sox

SMS ISQ wygrał z Black Sox 50:39 w pierwszym półfinałowym meczu II ligi. Liderem SMS był Cinek, który zdobył 21 punktów. W ekipie Czarnych Skarpetek najlepszy był Kwiti (16).

SMS ISQ – Black Sox 50 : 39

SMS ISQ – 50:
9. Rdrabiniok (G) 15+2 (3,3,2*,1,1,2*,3)
10. Vaikai 8+3 (2*,1,1,w,2*,-,2*)
11. Scott 4+1 (1,2*,d,-,0,w,-,1)
12. Cinek 21 (3,3,3,3,3,3,3,w)
13. Barnej ns
14. Karlik 2 (0,2,0)

Black Sox – 39:
1. Pirek 1 (1,0,w,-,-,-,0)
2. Tusia 4+2 (0,-,2*,1*,-,-,1)
3. Hucik 9+2 (2,1,3,2*,0,0,1*)
4. mk (G) 5 (0,0,-,-,3,w,-,2)
5. Frano (G) 4 (1,2,1)
6. Kwiti 16+1 (2,3,2*,1,3,2,3)

Bieg po biegu:
1. Rdrabiniok (G), Vaikai, Pirek, Tusia ……..5:1
2. Cinek, Hucik, Scott, mk (G) ……..4:2 (9:3)
3. Rdrabiniok (G), Scott, Hucik, Pirek ……..5:1 (14:4)
4. Cinek, Kwiti, Vaikai, mk (G) ……..4:2 (18:6)
5. Cinek, Rdrabiniok (G), Frano (G), Pirek (w) ……..5:1 (23:7)
6. Hucik, Tusia, Vaikai, Scott (d) ……..1:5 (24:12)
7. Kwiti, Hucik, Rdrabiniok (G), Vaikai (w) ……..1:5 (25:17)
8. Cinek, Frano (G), Tusia, Karlik ……..3:3 (28:20)
9. mk (G), Kwiti, Rdrabiniok (G), Scott ……..1:5 (29:25)
10. Cinek, Vaikai, Frano (G), Hucik ……..5:1 (34:26)
11. Cinek, Rdrabiniok (G), Kwiti, Hucik ……..5:1 (39:27)
12. Kwiti, Karlik, Scott (w), mk (G) (w) ……..2:3 (41:30)
13. Rdrabiniok (G), Vaikai, Tusia, Pirek ……..5:1 (46:31)
14. Cinek, Kwiti, Hucik, Karlik ……..3:3 (49:34)
15. Kwiti, mk (G), Scott, Cinek (w) ……..1:5 (50:39)

Sędzia: Aszotek
Technik: Witek