W trakcie meczu pomiędzy Champions Team i Buoni Fantasmas (40:44) sędzia Artas zadawał pytania o części motocykla. Dodajmy, że arbiter prowadził spotkanie na własnych pytaniach, które musiały przejść weryfikację u opiekuna puli pytań. I większość z nich taką weryfikację przeszła. Sędzia pytał o dyszę, gaźnik czy pływak. Reakcje były różne: jedni gratulowali, inni krytykowali.
Żużel to nie tylko wyniki zawodników
Zapytaliśmy Artasa o to, czy spodziewał się takich reakcji podczas meczu. – Pytania o sprzęt chciałem pierwotnie wykorzystać, jednak budziły kontrowersje i zapowiedziałem, że odłożę je na lepsze czasy. Totalny brak pytań spowodował jednak, że zaryzykowałem i jeśli o nie chodzi to nie mam sobie nic do zarzucenia. Wiedza o żużlu to nie tylko znajomość sposobu śmierci Tommy’ego Price’a czy nazwiska brata Roberta Nawrockiego, który stawał na podium IMŚ. Kwestie regulaminowe i sprzętowe też się powinny pojawiać, zwłaszcza że w quizie są mechanicy i sędziowie, więc ma je kto układać, a służy to tylko rozwojowi naszej wiedzy. Poza tym czytałem dokładnie regulamin i nie ma w nim ani słowa, że pytania mają być ukierunkowane na historię czy wiedzę współczesną – powiedział Portalowi ISQ Artas.
– Byłem na to przygotowany, zresztą „opiekun” mnie przestrzegał i dlatego postanowiłem je wycofać. Jak się okazało, musiałem ich jednak użyć. To, co chciałem wprowadzić delikatniej zadebiutowało w formie terapii szokowej. Jedni bardzo chwalili inni dostawali spazmów. Nigdy nie dogodzisz wszystkim. Może przynajmniej zmotywuję kilka osób do poznania budowy motocykla, a Levis przy jakimś spotkaniu pochwali się umiejętnością składania podwozia (śmiech). Dodam, że w zanadrzu miałem jeszcze pytania o elementy silnika, więc naprawdę wybierałem to co najłatwiejsze, aby nie utrudniać ani zawodnikom, ani sobie tego i tak dziwnego meczu – dodał.
Twarda dyskusja o pytaniach
Sędzia już przed meczem prowadził dyskusję na temat pytań z opiekunem puli. – Już przed meczem miałem ze swoim „opiekunem” twardą dyskusję, o pytania, bo jego zdaniem były za trudne. O dziwo, biegi „wysypywały” się na tych nielicznych, które były nie tknięte, lub poprawione – stwierdził Artas.
Po meczu głos zabrali przedstawiciele obu drużyn. – Gratulacje dla BF, możemy mieć zastrzeżenia do pytań, ale były równe dla obu drużyn, lepiej sobie z nimi poradziliście i wygraliście zasłużenie – napisał na forum Aszotek z Champions Team.
– Co do pytań, bo wzbudziły kontrowersje. Nie mam nic przeciwko pytaniom o sprzęt i części motocykla. Wydaje mi się jednak, że takie pytania powinny się pojawić raz na jakiś czas, może raz na kilka meczów. Tu mieliśmy kilka w jednym meczu, a to już trochę za dużo. Niejasne były także podpowiedzi w rodzaju „blisko”. Nie wiadomo, czy chodzi w takim przypadku o nazwę podobną językowo, czy o część, która w motorze jest faktycznie blisko innej części, o której już napisano. Raz na ileś meczów takie pytania mogą być, ale, powtórzę, tu było ich trochę za dużo – powiedział Daniel.
Zraził się do sędziowania
Artas przyznał, że po tej sytuacji zraził się do sędziowania. Szkoda, bo w przeszłości był chwalony za poziom pytań, a na to jeszcze niedawno narzekaliśmy niemal wszyscy.
– Szczerze mówiąc, to zraziłem się już w poniedziałek. Moje pytania okazały się być dość kontrowersyjne (choć akurat, nawet te techniczne) doczekały się poprawnych odpowiedzi. Mając w pamięci dawne ISQ i niedawne pochwały czołowych zawodników za jakość moich pytań sprzed 8 lat podczas sparingu uważałem je za odpowiedź na to, co ostatnio spotkało się z mocną krytyką, czyli np. osławieni już Księżak i Michalska-Chrzanowska. W czasie meczu, dopóki zapas pytań był w porządku, dobrze się bawiłem „na wieżyczce”. Teraz pewnie już trwa wielka drama na forum, więc zobaczymy co czas przyniesie. Nie mówię nie, nie mówię tak – zakończył sędzia meczu CT – BF.