White Sox w 3. kolejce sprawiło niespodziankę, pokonując w derbowym spotkaniu Red Sox 46:44. Trener Białych Skarpetek – Pirek – powiedział Portalowi ISQ o tym, jakie stawia cele przed drużyną, jak doszło do tego, że prowadzi White Sox oraz o swoich wspomnieniach z quizu sprzed lat.
Wracamy po latach, jesteś trenerem White Sox, ale to nie jest nowa rola dla Ciebie. Jakie masz wspomnienia z trenerką?
Pirek: Wspomnienia są świetne. Ostatni raz prowadziłem bardzo ciekawą i zgraną drużynę – wielka szkoda, że większość chłopaków nie zdecydowała się na powrót, albo nie mam już z nimi kontaktu. Delikatnie obraz może mi popsuć „dożywotnia” dyskwalifikacja z funkcji, którą nałożono na mnie po finałowym (a jednocześnie debiutanckim) sezonie DeGeneratów.
Trafiłeś do White Sox. Czy taki plan był od początku, czy też może brałeś pod uwagę inne opcje?
Planowo zakładałem ogarnięcie jakiegoś teamu do spółki z Boskim i Styrcem. Maciek szybko dał mi do zrozumienia, że Witek dał nam pozwolenie na wystartowanie pod banderą Soxów. Udało się przekonać dużo starych Skarpet, jak i nowych twarzy, więc możliwe stało się jednoczesne reaktywowanie „Czerwonych” i „Białych”. Wtedy byłem już pewny, że moją powinnością jest odbudowa WS i nawiązanie do dawnych, dobrych tradycji.
Jakie cele stawiasz przed White Sox?
Przede wszystkim mamy się w ISQ dobrze bawić. Nie chcę, żeby Quiz wprowadzał w życie Białych Skarpet niepotrzebne nerwy i napięcia. Tworzymy zgraną ekipę i tak ma zostać do końca. Na ten moment nie jesteśmy czerwoną latarnią ligi i taki stan ma utrzymać się do końca. Jeśli będziemy utrzymywać zaangażowanie i frekwencje – kto wie? Może powalczymy o medal?
Frano chwalił klub za to, że daje pojeździć mniej doświadczonym. Czy to specjalna strategia, czy też może wierzysz w talent Frano?
Jedno i drugie. Od początku zakładałem, że będę dawał szansę nowym twarzom, które właśnie przez WS – niegdyś zaplecze Red Soxów – otrzymają okazję do zadebiutowania i zabłyśnięcia w Quizie. Będzie dla mnie prawdziwą przyjemnością, jeśli uda się dać ISQ kolejnych, wiernych graczy, a im samym ambitną i angażującą rozrywkę na zimowe (i nie tylko) wieczory. Sam Frano ma szansę na ciekawą karierę, musi tylko przełożyć występy z turniejów debiutantów i zaplecza na rozgrywki ligowe. Wierzę w niego i resztę Białych Skarpet. Na pewno nie ograniczę rotowania składem, co daje możliwość startów wszystkim chętnym i dyspozycyjnym. Chciałbym w tym miejscu podziękować Boskiemu i Frano za miłe słowa, skierowane pod moim adresem w ich wypowiedziach na portalu. Liczę, iż moja praca dalej będzie dawała powody do tak szczerych wyrazów uznania, niebędących jedynie kurtuazją.
Jak oceniasz powrót ISQ?
Doskonale, że doszło do Reaktywacji ISQ. Gratuluję sukcesu wszystkim zaangażowanym w budowę czatu (brawo Kasper!) i Zarządowi Ligi, bo to ich zasługa. Cieszę się, iż obsada ligi nie jest kadłubowa – uczestniczy w niej osiem zespołów, często w składach pojawia się ośmiu zawodników. Trenerzy spisali się, przywracając do ISQ większość legendarnych drużyn.
Wiadomo, że nie wszystko funkcjonuje idealnie, pytania mogłyby być lepsze, ale to przecież zależy od nas – graczy. Mam nadzieję, że uda się dopracować wszelkie mankamenty na przestrzeni tego sezonu i w kolejny ruszymy pełną parą: z reklamą i naborem. Pozostaje mi życzyć sobie i reszcie quizowiczów więcej dystansu do samych siebie i tej zabawy, bo szkoda zdrowia na niepotrzebne napinki. „I love this game!”