Champions Team przegrało 42:47 z White Sox, choć po siedmiu biegach prowadziło 8 punktami. Później nadszedł jednak kryzys. Białe Skarpetki wygrały trzy biegi z rzędu podwójnie i odwróciło losy rywalizacji.
– Mecz ładny i ciekawy, dobrze prowadzony. Szkoda, że nie udało się zwyciężyć. Na początku zapowiadało się na wygraną, ale goście wrzucili piąty bieg i w drugiej połowie świetnie jechali. Indywidualnie o dziwo chyba najlepszy mecz w sezonie, pomimo tego, że byłem dziś już dosyć zmęczony. Ale jak widać nie ma reguły – muszą podpasować pytania, okoliczności i umiejętnie dobrana ilość piwa na zawody – powiedział PeeR, który był liderem zespołu.
Niewykorzystanej szansy żałował też MasTereK. – Ciekawy mecz, sprawnie odjechany, mimo awarii ładowania laptopa, klawiatura spisywała się znakomicie i niewiele zabrakło do zapewne pierwszego w historii ISQ płatnego kompletu 10+5, ale przy takim doparowym jak Falanga, wcale nie jest to takie trudne. Oby tak dalej indywidualnie, no i oby wrócić na te lepsze tory drużynowo – dodał.
Autor: Eric