Wraz z rozpoczęciem świątecznej przerwy, w ISQ ruszyła Liga Dwójek. Jej organizatorem jest Boski, którego zapytaliśmy o kilka kwestii związanych z rozgrywkami.
Witek: Skąd pomysł na organizację Ligi Dwójek?
Boski: Pomysł na Ligę Dwójek powstał w mojej głowie w momencie, kiedy zrozumiałem, że Faraonowi i Rychowi z SvS dobrze zrobi większe objeżdżenie. Wtedy dotarło do mnie, że treningi, które normalnie odbywamy bez większej spiny można przemienić w dużo ciekawszą rywalizację „o coś”. Na początku doszedłem do wniosku, że – aby ich nie zniechęcać – zamiast zestawiać ich ze Styrcem i Osvaldem mogę popytać po innych drużynach 2. Ligi. Ale wiadomo jak to wygląda dopóki nie jest podane oficjalnie do wiadomości publicznej. Najczęściej umiera w zalążku. Dalszą część rozwoju tego projektu można było prześledzić na forum. Zaprosiłem do zabawy 2.ligowców, jednocześnie mając świadomość, że druga liga jest w tym sezonie bardzo rozwarstwiona. Niektóre osoby polecały mi zamknięcie tej ligi jedynie na mniej opierzonych quizowiczów, tylko wtedy ograniczylibyśmy potencjał tej ligi. Wiadomo, że im więcej osób, które biorą udział, tym większa liczba potencjalnych sędziów, techników itp.
Wytłumacz, czemu liga odbywa się z podziałem na dywizje?
– Mając podział na cztery dywizje unikamy meczów, które kończą się bezsensownymi demolkami, a z drugiej strony każdy chętny ma możliwość rywalizacji. Jeśli poczuł się niedoceniony umiejscowieniem w lidze – droga jest otwarta do awansu o ligę wyżej. Jeśli ktoś nie czuje się wystarczająco silny, a jednak wygrał ligę – zawsze może z tego awansu zrezygnować.
Liga ruszyła, rozegrano już sporo spotkań. Jesteś zaskoczony takim tempem?
– Zaangażowaniem jestem bardzo pozytywnie zaskoczony w każdym względzie. Obawiałem się, że start lig odwlecze się do marca i powiedzmy, że byłem gotowy na tą ewentualność. Jednocześnie nie przez przypadek liga ruszyła w momencie przerwy świątecznej, kiedy moim zdaniem rywalizacji zawsze brakowało. Wracając do pytania – minęło kilka dni od startu, a w 10 dotychczasowych spotkaniach mamy już sędziów (Wazzup, ŁukaszWroński) i techników (Vaikai, Masterek, Cysu), którzy albo robili to po raz pierwszy, albo nie za często. Już teraz chciałbym im bardzo podziękować za to, że spróbowali i poświęcili swój czas na rozwój tej ligi. To jest jakaś wartość dodana również dla całego ISQ. Oczywiście tradycyjnie ogromne podziękowania należą się również dla tych, przy których pomocy po prostu nie ma wielkiego zaskoczenia, bo robią to przy każdych zawodach ISQ (Witek, Rudolf, Falanga, Daniel, Paboł, Plonek).
Dlaczego obowiązuje taki podział na ligi?
– Odpowiedź na pytanie czemu takie, a nie inne zasady jest skomplikowana. Podział na ligi wydaje mi się naturalną odpowiedzią na zapotrzebowanie. Mamy tą elitę, która wygrywa wszystkie możliwe zawody. Mamy średniaków, którzy startują w 1. Lidze, ale są po prostu zniechęceni swoimi wynikami, bo kto lubi często przegrywać? Dalej jest trzecia liga, w której każdy z zespołów mógłby być również o poziom wyżej. W teorii złożyłem ją z zawodników obecnej 2. Ligi, którzy są w niej ponad stan oraz z tych mniej okiełznanych 1. Ligowców. Ostatni poziom ma być przedpolem dla nowych, tutaj mają się uczyć, że spisywanie odpowiedzi jest czasem równie ważne, jak jej znajomość. Tu dochodzimy do clue tej zabawy – w lidze kiedy jedziesz co trzeci bieg tego aż tak nie czuć, a tutaj nie da się wygrać bez drugiej osoby, która robi jakiekolwiek punkty. Zresztą już po pierwszych meczach można wysnuć wnioski – rywalizacja o 1 punkt jest często kluczowa w samych pojedynkach.
Obowiązuje też specjalny przepis o sędziowaniu. Odniesiesz się do tego?
– Mogę się też odnieść do przepisu o sędziowaniu. Dla niektórych może się to wydać dziwne, dlaczego ma ono mieć wpływ na pozycję końcową. To moja forma docenienia sędziów za ich czas, jednocześnie nie ingerująca przesadnie w sportową rywalizację. Duże punkty są nadal kluczowe, ale jeśli trzy zespoły podzieliły się między sobą punktami w bezpośrednich starciach liczba sędziowań będzie kluczowa przy wyznaczaniu klasyfikacji.