Moje subiektywne TOP5 (1) – Bosky

Ruszamy na portalu ISQ z nowym cyklem, nie do końca związanym z ISQ, ale za to z żużlem, który jest podstawą naszej zabawy. Uczestnicy quizowych zmagań to często nie tyle kibice czy pasjonaci, ale wręcz koneserzy sportu żużlowego, o którym prywatnie potrafią rozmawiać godzinami. W cyklu “Moje subiektywne TOP 5” zawodnicy Internet Speedway Quiz mają za zadanie przedstawić swoich pięciu ulubionych żużlowców oraz uzasadnić w kilku zdaniach każdy z tych wyborów. Mogą oni pochodzić z jakiejkolwiek epoki czarnego sportu, być mistrzem świata, ale też niezbyt rokującym juniorem. Komu kibicowali, kibicują lub nadal będą kibicować uczestnicy ISQ? A może komu kibicowaliby gdyby urodzili się trochę wcześniej? Na czyich występach i wynikach najbardziej im zależy? Kogo uwielbiają oglądać na archiwalnych nagraniach? Z kim mają najlepsze żużlowe wspomnienia? Tego będziecie dowiadywać się w tym oraz kolejnych odcinkach. Zapraszamy do śledzenia.

Na sam początek zawodnik Red Sox – Bosky.

5. Paweł Hlib – tutaj bez zaskoczeń. Kariera Hliba zaczynała się w momencie, w którym ja w pełni świadomie i samemu zacząłem chodzić na żużel. Jako, że robił dobre wyniki to jakoś tak mimowolnie stał się idolem, mimo że w tamtym okresie konkurencję miał naprawdę zacną (Michał Rajkowski czy np Głuchy robili również naprawdę fajne wyniki). Potem przyszły te piękne czasy gorzowskiego żużla, kiedy w składzie jechało 4 miejscowych juniorów, a seniorzy byli zawsze z dwucyfrówkami. Pamiętam też emocje przed radioodbiornikiem kiedy Hlib wydzierał na ostatnim okrążeniu brąz IMŚJ.

4. Piotr Paluch – jeden właśnie z tych seniorów, którzy trzymali wynik Stali w chudych latach. Druga sprawa – pamiętam jeszcze z czasów kiedy żużel oglądałem z położonej naprzeciwko stadionu komendy policji z okna, że Paluch był zawsze walczakiem, takim który jako jedyny potrafił w meczach w Gorzowie postawić się np Gollobowi.

3. Zenon Plech – z wiadomych względów nigdy nie miałem okazji widywać go na żywo na torze, a niestety w latach 90. na stadionach o historii mówiło się zdecydowanie za mało. W związku z tym zainteresowanie złotymi latami gorzowskiego żużla zaczęło się u mnie w momencie kiedy dołączyłem do ISQ. Plech miał to coś, czego nie miał żaden inny Gorzowianin przed Zmarzlikiem, czyli mix umiejętności, szczęścia, ale też takiego luzu, który pozwalał mu wygrywać najważniejsze zawody. Nie miał co prawda mistrza świata, ale jest najmłodszym gorzowianinem z tytułem IMP-u, który z resztą potrafił potwierdzać tytuł kolejnymi wygranymi. Poza tym zawsze imponował mi opanowaniem w trakcie wywiadów, inteligencją i fajnym żartem. Myślę, że spośród wszystkich byłych żużlowców jego analiz brakuje w telewizji najbardziej.

2. Krzysztof Cegielski – Jeśli już mowa o chłodnej głowie i inteligencji w rozmowie, to kolejny musi być Krzysztof Cegielski. Wiadomo, nie zawsze było i jest mu po drodze ze Stalą, ale to nadal rodowity Gorzowianin, który robi wiele dobrego dla żużlowców. Trzeba doceniać takich społeczniaków, bo najczęściej ich praca jest pro bono, a śmiem zaryzykować, że gdyby nie on polski żużel byłby nadal dekadę do tyłu. Ponadprogramowo w kategorii inteligentni żużlowcy chciałbym również wymienić Szymona Woźniaka, którego wywiad po zdobyciu złota IMP lubię sobie puścić kiedy łapie mnie niechęć do pracy nad samym sobą, dla motywacji.

1. Ronnie Genz – na koniec chciałem zaszaleć i wybrać kogoś, kogo nie wybrałbym na pewno zanim zacząłem przygodę z quizem. Spośród kilkuset, o których ułożyłem pytanie ten zapadł mi w pamięci najbardziej, bo jak bardzo pi********tym trzeba być żeby jeździć na żużlu bez oka i jeszcze być liderem swojej drużyny? Pełen szacuneczek 🙂

Autor: PiotrekSL