Kasper wygrał półfinał Indywidualnych Mistrzostw ISQ i jest jednym z faworytów finałowych zawodów. Zawodnik Dobrych Duszków nie ukrywa, że cieszy go sam awans do finału, który poprawił mu humor po nieudanym dla DD tygodniu.
– Jestem bardzo zadowolony z występu. Cel, jakim był awans do finału, został osiągnięty w całkiem ładnym stylu. Na dodatek moi szanowni koledzy klubowi nie chcieli mnie samego zostawiać na pożarcie w finale, więc wybrali się razem ze mną. Ten półfinał jest takim promyczkiem radości w generalnie nieudanym tygodniu, wszakże jako Dobre Duszki przegraliśmy dwa bardzo ważne spotkania – powiedział Kasper.
Mowa o przegranych z Bad Company (34:56) i Red Sox (42:47), po których zespół spadł na trzecie miejsce w tabeli i skomplikował swoją sytuację w walce o medale DM ISQ.
Dla Kaspera ważne są zarówno starty drużynowe, jak i indywidualne. – Uważam Indywidualne Mistrzostwo ISQ za najważniejsze trofeum indywidualne dla zawodnika w całym sezonie. Na osobnej płaszczyźnie są rozgrywki drużynowe. Niezależnie jednak od tego moje nastawienie się nie zmienia, bo ambicja nakazuje mi dążyć do zwycięstwa w każdych zawodach, czy to w sparingu, czy w finale IM ISQ – dodał.
– Nie nastawiam się na jakiś konkretny cel, chcę się dobrze bawić. Kilka medali już zdobyłem, choć brakuje mi chyba brązu w kolekcji, ale wskutek przepadku wyników nie jestem pewien. Stawka jest doborowa, wyśmienita i nie będzie przesadą stwierdzenie, że każdego zawodnika stać na zwycięstwo w tych zawodach. Dzisiejsze ISQ jest inne od tego sprzed dekady, wyścigi znacznie przyspieszyły. Jest łatwiejszy dostęp do wiedzy, wielu zawodników się kształci na potęgę, skupuje hurtowo książki, czyta, trenuje spis. Możemy się z tego tylko cieszyć. Stawka się wypłaszczyła, nie jest żadną sensacją przegrana teoretycznego wymiatacza z teoretycznym słabeuszem, a liderzy notują dużo skrajnych zdobyczy, to jest trójek oraz zer. Bardzo bym się ucieszył z medalu dla któregokolwiek Dobrego Duszka – zakończył Kasper.