Po bardzo nieudanym sezonie 13 trenerzy Champions Team są świadomi, że drużyna wymaga wzmocnień. W tym aspekcie znaczenie ma nie tylko potencjał sportowy nowego zawodnika – zwraca się uwagę, by również osobowościowo pasował do zespołu. Taką osobą z pewnością jest nowy zawodnik „Orłów”, powracający do ISQ po latach, z którym przeprowadziłem krótką rozmowę. Na koniec oczywiście, gdyby ktoś nie domyślił się tego z przebiegu rozmowy, zdradzamy, kto jest tym tajemniczym wzmocnieniem, a chodzi z pewnością o zawodnika nietuzinkowego.
Do ISQ wracasz, jak każdy z nas, po długiej przerwie. W Twoim przypadku jest ona kilka miesięcy dłuższa. Wierzyłeś jeszcze, że kiedykolwiek quiz się reaktywuje?
Szczerze mówiąc myślałem, że już zawsze ISQ będzie częścią historii – podobnie zresztą jak IFQ i inne tego typu internetowe zabawy. Co prawda staram się być na bieżąco z żużlem, ale newsa o reaktywacji ISQ musiałem przegapić. Gdy tylko się odezwaliście, wróciła masa miłych wspomnień i w zasadzie nie wahałem się ani chwili (uśmiech).
Teraz akurat trwa przerwa międzysezonowa, ale okazji do jazdy nie będzie brakowało. Na pewno będą zawody Ligi Miast, jest cykliczny CeTe Cup. Planujesz szlifować formę przed jesiennym startem ligi?
Tak, myślę, że warto sobie przypomnieć co nieco, a także potrenować palce (uśmiech). Jestem otwarty zarówno na Ligę Miast, CeTe Cup, jak i na inne zawody indywidualne i towarzyskie – myślę, że to świetny sposób na spędzenie wolnego czasu, zwłaszcza podczas lockdownu.
Zapoznałeś się już z sytuacją swojego nowego klubu, więc wiesz, że w tamtym sezonie Champions Team wygrało tylko jeden mecz. Myślisz, że będziesz w stanie poprowadzić zespół do lepszych wyników?
Oczywiście chciałbym, choć nigdy nie wiadomo, jak będzie to wyglądało po tak długiej przerwie. Ta przerwa jednak spowodowała też spory „głód jazdy” – na przestrzeni paru lat myślałem często, że miło byłoby, gdyby ISQ wróciło – także kto wie, czy ta determinacja nie przyniesie czegoś dobrego dla CT? (uśmiech). Z tego, co również słyszałem – wzrósł także poziom pytań, choć mam nadzieję, że sytuacje, w których nie będę znał odpowiedzi będą raczej jednostkowymi.
Nie wiem, czy wiesz, ale próbowało do Ciebie dotrzeć sporo osób, właśnie z myślą o kontrakcie, bo wszyscy pamiętali Twoje bardzo dobre wyniki przed upadkiem. Ostatecznie udało się Levisowi. W swoim nowym klubie masz jednak osoby, z którymi kiedyś regularnie rozmawiałeś nie tylko na tematy quizowe.
To bardzo miłe, choć i zaskakujące – chyba część lepiej pamiętała moje wyniki niż ja (uśmiech). To prawda, utrzymywałem kontakty przez jakiś czas z częścią obecnej ekipy CT – z Levisem udało nawet parę lat temu spiknąć się na meczu GKMu. Część tych kontaktów gdzieś naturalnie się pourywała – nie tylko zresztą za sprawą stricte życiowych tematów (jak w moim wypadku wyprowadzka, studia, praca, etc.), ale również za sprawą zmian technologicznych – Gadu-Gadu porzuciłem już dawno na rzecz Messengera, a starego maila używam właściwie jedynie do powiadomień z FB i tym podobnych serwisów. Niemniej jak mówiłem wcześniej – bardzo się cieszę, że udało się Levisowi mnie odnaleźć, bo patrząc choćby na stronie ISQ i widząc masę starych nicków, wraca bardzo dużo wspomnień.
Gdy ostatnio jeździłeś w ISQ, byłeś chyba jeszcze w gimnazjum. Czym się teraz zajmujesz?
Tak, wydaje mi się, że były to głównie lata 2009-2011/12, czyli okres między gimnazjum, a liceum. Obecnie zajmuję się przede wszystkim muzyką – zarobkowo i niezarobkowo również – od ułatwiania logistyki zespołom podczas tras koncertowych, przez pisanie o niej i organizację marketingu zespołom, aż po własne projekty i trasy. Niestety, pandemia zabrała mi to, co w muzyce było dla mnie najlepsze – czyli kontakt z ludźmi podczas koncertów, tras, różnych eventów, ale nadal udaje się tworzyć – choć raczej w zamknięciu, w sali prób. Poza tym pracuję w marketingu w branży eventowej – dość zgodnie z moim kierunkiem studiów – choć podobnie jak z muzyką, lockdown wymagał ode mnie lekkiego przedefiniowania myślenia na temat mojej pracy zawodowej. Niemniej cały czas udaje się to wszystko połączyć i, zwłaszcza patrząc na inne branże, wydaje mi się, że jestem mimo wszystko w niezłej sytuacji.
W Champions Team podstawą zawsze było to, że quiz quizem, ale oprócz tego stanowiliśmy zgraną paczkę. Na przykład jako pierwsi w ISQ zorganizowaliśmy swój zjazd. Teraz już wszyscy jesteśmy starsi, każdy ma sprawy prywatne na głowie, ale mimo to myślimy o jakimś weekendowym zjeździe. Dla Ciebie aktywność quizowa to raczej tylko mecz i koniec, czy te relacje w drużynie też są ważne?
Przede wszystkim chciałbym skupić się na meczach i zawodach, ale to bardziej w kontekście np. ewentualnego prowadzenia zawodów, na co mógłbym nie znaleźć teraz czasu. Natomiast relacje w teamie, jak i w całym quizie są dla mnie super ważne, ale pamiętając to, co działo się te parę lat temu – o CT się nie boję.
Jako, że ten wywiad ma być małą niespodzianką i w tytule ani we wstępie nie zdradzaliśmy, kim jesteś – choć niektórzy już się pewnie domyślili – powiedz na koniec, pod jakim nickiem startowałeś kiedyś i czy teraz po przerwie zmieniasz coś w tej kwestii, czy stary nick zostaje.
Raczej nic nie zmieniamy – niech pozostanie Pecosiak (uśmiech). Choć nie posługuję się tą ksywą już raczej nigdzie – łącznie z internetem. Ale może to i lepiej – ISQ zasługuje na wyjątkowość.
Dzięki za rozmowę i powodzenia! Jeśli chciałbyś jeszcze coś dodać, to jest to właśnie ten czas na swobodną wypowiedź (uśmiech).
Również dziękuję! Myślę, że wyczerpałeś tematy – dodam tylko, że strasznie się jaram na ujrzenie wszystkich starych ksywek w komplecie!
Autor: Aszotek.