Arena zespołu Fajrant Team gościła jedne z najznamienitszych umysłów wiedzy żużlowej w tym kraju, gdzie liderzy pierwszoligowych zmagań podejmowali będąca na trzecim miejscu drużynę Buoni Fantasmas. Cele obu ekip były jasne: Fajranci chcą się wygodnie umościć na stołku lidera, podczas gdy BF pragnie ich z tego stołka zrzucić. Która z obu drużyn ten stołek będzie dzierżyć na koniec sezonu i zamieni go na tron, to już pokaże przyszłość, a póki co byliśmy świadkami jednego z odcinków 15 sezonu naszego sympatycznego quizu.
Atmosfera święta rosła przez cały dzień, a trenerzy obu ekip zechcieli podzielić się swoimi wrażeniami przed spotkaniem w ekskluzywnym materiale dla portalu isq.com.pl. W ich wypowiedziach dało się wyczuć wiarę w dobry wynik. Obaj szkoleniowcy zwrócili również uwagę na fakt, że o rezultacie może zadecydować algorytm losujący pytania z puli.
– Naszą główną siłą są pytania o Węgrów w Krośnie, Bohumira Bartonka czy żużlowców z Klęczan. Liczymy, że chociaż jedno pytanie z powyższej tematyki się pojawi w naszym meczu – powiedział Plonek z właściwą sobie ironią w stosunku do zawracających głowę dziennikarzy.
Trener Daniel docenił klasę rywali i zwrócił uwagę na mocny spis swojej ekipy: Myślę, że spore znaczenie może mieć tematyka pytań. Jeśli pojawi się sporo pytań o historię, rzeczywiście trudnych, wówczas skuteczny powinien być Vanpraag. Gdyby natomiast był to mecz pełen „banałów” i pytań na spis, wówczas nasi szybcy zawodnicy będą mieli bardzo dużo do powiedzenia.
Da się u Daniela niewątpliwie zauważyć szacunek do wiedzy rywali, ale również sporą motywację do potwierdzenia klasy swojej i swojego zespołu: W FT bardzo groźny powinien być Cysu, który teraz jest w takiej formie, jak rok temu. Osobiście chciałbym w tym meczu również wrócić na właściwe tory, bo ostatnio radziłem sobie nieco słabiej, co odbiło się na tej średniej. Przed nami ciekawe zawody. Stawiam na BF.
Z kolei Plonek w swoich wypowiedziach prężył fajrantowe muskuły i nie wydają się to być muskuły napompowane syntholem, a wyrzeźbione w pocie czoła żużlową wiedzą: Myślę, że szanse w dzisiejszym meczu dostaną zawodnicy, którzy jak dotąd mniej jeździli w lidze z uwagi na to, że nie było ich na meczach. Czy będzie pierwszy garnitur? U nas można powiedzieć, że każdy zawodnik to pierwszy garnitur, nie mamy stricte rezerwowych, a jedzie ten kto przyjdzie na mecz, efektem czego jest fakt, że w całym sezonie dla naszej drużyny punktowało już jedenastu zawodników. Jestem pewien, że o frekwencję mogę być dzisiaj spokojny, co więcej spodziewam się nadkompletu.
Dodatkowo Plonek postanowił podzielić się tajną taktyką rodem z klasycznego azjatyckiego filmu akcji z Jackiem Chanem pt. Pijany Mistrz: Planuję wystawić naszą tajną broń – Krzysinha. Do tego na rezerwie usiądą prawdopodobnie nasze dwie armaty w postaci Cysa i Paboła. Mam nadzieję, że w składzie znajdą się również Bartass i Wazza chociaż z uwagi na to, że dzisiaj zaczyna się weekend mogą się w tym czasie alkoholizować. Specjalną taktyką może być wystawienie w pierwszym składzie pijanego Wazzy.
Dzisiejsze starcie było też pojedynkiem dwóch gigantów trwającego sezonu pod względem średniej. Daniel i Paboł, bo o nich mowa, zdecydowanie przewodzą tej klasyfikacji, jako jedyni legitymując się średnią ponad 2 pkt na bieg. Zanim te dwie armaty odpaliły swoje wiedzowe salwy na czacie Fajrant Team, swoimi przemyśleniami na ten temat podzielił się z nami niezawodny Plonek: Oczywiście Paboł jako Indywidualny Mistrz Polski ISQ ma szanse na najlepszą średnią i MVP ligi, powiem więcej te szanse są dużo większe z uwagi na fakt, że jego trenerem jest moja skromna osoba, która potrafi budować zawodników. Myślę, że oprócz Daniela jego najgroźniejszym przeciwnikiem w drodze o tytuł MVP, będzie niewidoczny w pierwszej części sezonu Cysu, który sporo ostatnio nawygrywał i widać, że się rozkręca. Gdyby nie słaby początek sezonu to oczywiście ja liczyłbym się w walce o najlepsze średnie i MVP co widać po moich wynikach w lidze dwójek, gdzie jestem niekwestionowanym liderem wśród trzecioligowców.
Na tym pokaz siły Plonka się nie skończył, a zapas szpileczek w arsenale dowódcy Fajrant Team zdaje się być większy niż u wszystkich krawców z województwa podkarpackiego razem wziętych: Obawiamy się zawsze groźnego i nieobliczalnego Rudolfa, którego dyspozycja może być kluczowa dla końcowego wyniku spotkania. Ten młody i szalenie perspektywiczny zawodnik, potrafi wzbudzić strach w obozie rywali. Poza tym boimy się hN, który często lubi robić protesty o pytania, które go nie zmyliły a twierdzi, że go zmyliły. Obawialibyśmy się również Daniela, ale na biegi z nim będę wyjeżdżał ja, a jak wiadomo zawsze pozostawiam w pokonanym polu tego sympatycznego quizowicza z Torunia.
Z kolei na godziny przed meczem w szeregach BF dokonała się zmiana trenera i Daniela zastąpił Rudolf. Wielkich podtekstów nie należy się tu jednak doszukiwać, jak wskazał nam sam Daniel: u nas w BF dość mocno płynne są funkcje trenerów i od taktyki meczowej i prowadzenia drużyny w trakcie zawodów jest Rudolf.
Determinacja Daniela do odbudowania swojej średniej a także reszty zespołu Buoni Fantasmas do atakowania liderów, spotkała się dzisiaj z buńczucznymi zapowiedziami Plonka. Kto wyszedł zwycięsko z tej batalii? Klasyk filmowy mówi, że wszystko musi się zacząć od trzęsienia ziemi, a dalej napięcie powinno tylko rosnąć. I tak było tym razem, choć przez długi czas wydawało się, że będzie to fajrantowa masakra piłą łańcuchową.
Trzęsieniem ziemi, o którym mowa wyżej z pewnością mogło być starcie gladiatorów obu drużyn już w pierwszej gonitwie. Danielowi i Pabołowi towarzyszyli odpowiednio Leigh oraz Vanpraag. Wydawać się mogło, że zawodnicy BF już od pierwszego biegu zaczną budować swoją przewagę – w końcu Daniel i Leigh to obecnie pierwsza i trzecia siła ISQ pod względem średniej, lecz jak mawia klasyk nic bardziej mylnego. Pytanie o Grzegorza Rempałę zdecydowanie bardziej podeszło zawodnikom gospodarzy i to oni mogli po pierwszym biegu wpisać sobie 5 punktów do programu. Dodatkowo problemów technicznych doświadczył Leigh, który w trakcie biegu opuścił czat.
W drugim biegu Christian Hefenbrock pozwolił obronić Fajrantom przewagę z pierwszej gonitwy, a trójkę na wagę remisu przywiózł będący ostatnio w spektakularnej formie Cysu. Większe emocje za to przyniósł nam trzeci start, gdzie padło pytanie powoli zamieniające się w quizowy klasyk. Swego czasu było głośno o konflikcie argentyńskiego żużlowca z Dawidem Stachyrą, a bohaterem pytania był właśnie owy Argentyńczyk – Cristian Zubillaga. Żadnemu z uczestników trzeciego biegu nie udało się odpowiedzieć na pytanie, więc aby rozstrzygnąć losy gonitwy potrzebna była powtórka, w której Plonek i Krzysinho pokazali swój pazur przywożąc na 5:1 Eliotta i Rudolfa.
Ośmiopunktowa przewaga utrzymywała się przez kolejne cztery wyścigi, które kończyły się remisami. W czwartym wyścigu spotkali się ponownie Paboł oraz Daniel i tym razem w pojedynku liderów ten pierwszy musiał się obejść smakiem, albowiem Daniel doskonale znał personalia tragicznie zmarłego żużlowca typowanego na następcę Alfreda Smoczyka. Z kolei piąty wyścig to remis bez historii – swoją klasę po raz kolejny potwierdził Cysu przywożąc łatwą “trójkę”. Tutaj z pewnością na uwagę zasługuje fakt, że była to druga trójka po odpowiedzi udzielonej w piorunująco szybkim czasie. Cysu najpierw w 6,12s udzielił odpowiedzi na pytanie o Hefenbrocka, a tym razem nieznacznie wolniej bo w 6,91s wymyślił Ray’a Wilsona.
Szósta odsłona tego spotkania ponownie wymagała drugiego pytania, żeby ustalić wynik spotkania – żaden z obecnych graczy nie potrafił powiązać z prawidłową odpowiedzią wychowanka Stali Gorzów, który startował również w Gdańsku i Warszawie, będącego finalistą Złotego Kasku i Indywidualnych Mistrzostw Polski. Kolejne zaś pytanie dotyczyło już nowszych czasów w historii żużla i tutaj swoją tradycję podtrzymał Plonek, pokonując w bezpośrednim starciu Daniela i hN.
Po siódmej odsłonie trener Rudolf mógł zwątpić w quizowy los. Kolejna rezerwa taktyczna, kolejny raz najmocniejsze ogniwa w postaci Daniela i Leigh i kolejny raz walenie głową w mur. Tym murem okazał się być nie kto inny jak Cysu, który swoją “trójką” zapewnił cenny remis i utrzymanie przewagi w spotkaniu.
Jeżeli kibice Buoni Fantasmas obserwowali z niepokojem to co się dzieje na czacie do tej pory, to po ósmym biegu już z pewnością drżeli o wynik swojego zespołu. Vanpraag i Plonek pokazali klasę w pytaniu o Stefana Anderssona i tym samym popularni Fajranci osiągnęli największą w tym meczu dziesięciopunktową przewagę.
Na całe szczęście dla BF, parszywy los zaczął się od nich odwracać od dziewiątej gonitwy, która zakończyła się nietypowym wynikiem 3:2 dla gości. Pytanie o Nowozelandczyka sprawiło nie lada problemy Pabołowi, hN, Sasli i Rudolfowi. Dwóch pierwszych przekroczyło limit czterech odpowiedzi, a w brodę może sobie pluć hN, który jako pierwszy napisał Ronnie Moore’a. Na jego nieszczęście była to piąta odpowiedź w tym biegu, tak więc punkty między sobą podzielili Rudolf i Sasla.
Rudolf jak przystało na dobrego trenera niczym Napoleon dał przykład swoim zawodnikom jak zwyciężać mają. Głową co prawda muru przebić się nie da, ale jeżeli nie ma innej opcji to dlaczego by nie spróbować? Może nie przebili, ale choć trochę skruszyli w dziesiątym biegu fajrancki mur Leigh oraz Eliott. Ten pierwszy odrodził się niczym feniks z popiołów i na miarę oczekiwań przywiózł cenną “trójeczkę”.
Przewaga Fajrantów stopniała do siedmiu punktów i z zaciekawieniem można było obserwować poczynania ich oponentów. Odrodzą się czy nie? Jedenasty bieg przyniósł kolejną dwupunktową wygraną gości. Tym razem Wazzup rozpoczął swoje tango i po “jedynce” oraz dwóch “dwójkach” przywiózł wreszcie trzy punkty dla swojego zespołu. Wtórował mu w tym Eliott dorzucając cenne “oczko”.
Choć sylwestra mamy za sobą, to prawdziwe fajerwerki z pewnym opóźnieniem odpalili hN i Daniel, którzy w dwunastej gonitwie przywieźli niezawodnego do tej pory Cysu oraz Wazzę. U gości w końcu wszystko zagrało i po podpowiedzi sędziego Aszotka przywieźli pięć punktów po pytaniu o Johna Daviesa.
To wszystko nam dawało znakomite emocje przed biegami nominowanymi. Fajranci mogli się zastanawiać, gdzie się podziała ta dziesięciopunktowa przewaga, ale nie mogli sobie pozwolić na wielkie filozoficznie rozmyślania czując na plecach oddech swoich przeciwników. Ta wojna nerwów miała się rozstrzygnąć na ich korzyść, ale cytując Wołoszańskiego – nie uprzedzajmy faktów.
Bieg 13 miał być pojedynkiem Daniela i Paboła, ale tę dwójkę pogodził Sasla przywożąc cenną “trójkę” na wagę biegowego remisu. Z kolei Eliott podtrzymał swoją passę i dorzucił cenny punkt ubiegając właśnie Paboła i w ten sposób napięcie dalej rosło.
W biegu 14 kunsztem taktycznym popisał się Plonek, który w miejsce desygnowanego Krzysinho wstawił nieprzetestowanego jeszcze w tym meczu LyderaKKŻ. Zmiana okazała się skuteczna, bo ten wespół z Cysu przywieźli remis i wszystko miało się rozstrzygnąć w ostatniej gonitwie. Warto tutaj wspomnieć, że dramatyczne wydarzenia znowu dotknęły zawodnika BF – Leigh, nad którym wisiało dzisiaj jakieś fatum. Po problemach technicznych z czatem tym razem Leigh udzielił prawidłowej odpowiedzi i zdobyłby trzy punkty, gdyby psikusa nie sprawiła mu klawiatura. Cztery literówki w odpowiedzi o Johna Louisa sprawiły, że pewna “trójka” przerodziła się w okrągłe zero, dając tym samym cenny oddech gospodarzom przed ostatnim biegiem.
Finałowa 15 gonitwa, to było apogeum emocji. Jednopunktowa przewaga Fajrantów była tak bezpieczna jak kibic Torunia w klubowych barwach, gdzieś w ciemnej bydgoskiej uliczce po godzinie 23. Zwycięstwo w tym meczu było jak panna na wydaniu, a o jej względy mieli walczyć Vanpraag, Plonek, Rudolf i hN. Vanpraag i hN mieli typowy mecz w kratkę, przywozili na zmianę zera oraz punkty. Plonek i Rudolf jako trenerzy obu ekip posłali samych siebie na to ostateczne starcie. Plonek świetnie zaczął od dwóch trójek i potem lekko zgasł, z kolei Rudolf startował przed ostatnim biegiem tylko dwa razy, zbierając siły na finał meczu. Vanpraag w swoim poprzednim wyścigu przywiózł “zerówkę”, natomiast hN dwójkę z bonusem i tym samym 15 bieg stał się dla nich gonitwą o oszukanie “kratkowego” przeznaczenia. Wszystkie wątpliwości rozstrzygnęło niełatwe pytanie o wrocławskiego żużlowca urodzonego w 1971 roku. Napięcie osiągnęło swój szczyt po kolejnych błędnych odpowiedziach. Nie był to Bruzda, nie był to Jankowski i nie był to Zieliński. Nie był to również Słaboń, Jasik czy Hebda. Im więcej nazwisk padało tym bardziej kurczyły się poczwórne limity odpowiedzi. Ze swoich naboi najpierw wystrzelał się hN, a niedługo po nim Plonek i tym samym mieliśmy drugi bieg zakończony wynikiem 3:2. Na całym czacie było słychać huk spadającego ciężaru presji z pleców drużyny Fajrant Team, bo ostatecznie to oni nie dali swoim rywalom nawet powąchać remisu i wyszarpali z gardeł Buoni Fantasmas meczowe zwycięstwo, umacniając się na pozycji lidera tabeli pierwszej ligi.
Z pewnością można zawodnikom obu drużyn podziękować za wielkie emocje, a wszyscy kibice, którzy przywędrowali na fajrancką arenę nie pożałowali swojej decyzji. Choć od pewnego momentu wydawało się, iż będzie to jednostronny pojedynek to zawodnicy BF pokazali, że nie są z pierwszej łapanki i zaczęli w dobrym stylu odrabiać przewagę. Fajranci mogą odetchnąć, bo gdy wydawało się, że mają całe spotkanie pod kontrolą, to meczowe zwycięstwo niemal wymknęło im się z rąk. Teoretycznie nie stracili prowadzenia ani na moment, to jednak doprowadzenie do wygranej nie było takie proste. Pokazali oni mistrzowską klasę i nie dali się przygnieść presji, dzięki czemu rozpoczynają ten długi weekend w lepszych humorach, a Plonek ma dodatkową satysfakcję, że jego przedmeczowe przepowiednie się w dużej mierze sprawdziły. Z kolei zawodnicy Buoni Fantasmas będą mieli trochę czasu na uprawianie “gdybologii”, zastanawiając się co by było gdyby w tym czy innym momencie odwrócili wynik meczu. Mimo wszystko jednak nie warto ich krytykować, bo koniec końców byli współautorami wspaniałego widowiska i nawet mimo słabszych momentów, pokazali że lekceważenie ich w przyszłości w jakimkolwiek momencie meczu może się okazać dla przeciwników zgubne. Dla kronikarskiego obowiązku należy odnotować, że mecz był poprowadzony całkiem sprawnie przez Aszotka oraz Saslę i tym samym 10 kolejka nie dostarczyła póki co nowych kontrowersji. Halo Warszawa!
Autor: Vaikai