Dziś pierwsza część obszernego wywiadu z Malakiem, w którym opowie nam o swojej karierze w ISQ, relacjach z innymi graczami, przybliży kulisy transferu do WS, porówna też swoich dotychczasowych trenerów i drużyny. Porozmawiamy też o żużlu, Włókniarzu i życiu prywatnym.
Lowigus: Na początek standardowe pytanie, jak i kiedy trafiłeś do ISQ? Skąd wziął się pomysł by spróbować swoich sił w quizie? W jakiej lidze debiutowałeś?
Malak: Debiutowałem w 2005 roku w ISQŻ, znanym też jako liga szwedzka. Pomysł wyszedł z forum o grach żużlowych (Centrum MŻ), na którym byłem wówczas dość aktywny pod względem pisania opowiadań z karier z Menedżera Żużlowego czy nawet kiedyś wydałem swój update do MŻ na sezon 2006. Wracając do samego ISQ, to bodajże nieżyjący już Mariusz Strohschein wyszedł właśnie z inicjatywą utworzenia zespołu i choć sam nigdy nie startował, to my rozpoczęliśmy zmagania ligowe jako CentrumMŻ Team. Później nazwa drużyny uległa zmianie na Team Exide. Zaczynałem pod mało ambitnym nickiem KubaCKM, a w samej drużynie było bardzo dużo uzdolnionych osób, które zrobiły mniejszą lub większą karierę w ISQ – Pao (Paweu), Bartass, MaciekZKZ (Molken), Rafiz (Guru) – to tak na szybko z pamięci. Wiodło nam się całkiem nieźle jak na debiutantów, jednak drużynowo często czegoś brakowało. Z perspektywy całego ISQ, to ISQŻ było oczywiście tylko przetarciem przed ligą polską – jedyną, która przetrwała i którą znamy po dziś dzień. Pao i Molken dołączyli tam do legendarnego Speedway Friends, zdobywając od razu w sezonie 6 złoto DM. Pao był w ogóle fenomenem, bo jako debiutant dołożył do tego tytuł IM ISQ. Wracając do mnie, to ja odwlekałem moment dołączenia do tej ligi, bojąc się, że nie podołam, aż ostatecznie zdecydowałem się na ten krok wiosną. Zaczęło się od drobnych problemów, bo wtedy w ISQ funkcjonowała dość restrykcyjna polityka odnośnie nicków i mój był zbyt podobny do KubyW, przez co zostałem poproszony o zmianę. Jako, że zagrywałem się wtedy w Knights of the Old Republic, pierwszym pomysłem był Revan, ale w ISQ był wcześniej Raven, jeden z banitów i twórców ligi angielskiej, więc padło na Malaka. Zgłosili się do mnie remik z Hullitem i dołączyłem do Bad Company. Debiut pamiętam do dziś, bo jechaliśmy przeciwko Black Cossacks, byłem wystawiony pod numerem 15 i czekałem długo na swoją szansę. W końcu pojawiłem się w biegu 11 i zdobyłem 3 punkty. Potem bieg 13 i znowu zwycięstwo. Ostatecznie wygraliśmy 47:43, choć rywale mieli niesamowitego Leigh (18 w 6), a ja czekałem pełen ekscytacji na oceny pomeczowe na forum (tęsknie za żyjącymi forami drużynowymi, serio!). Potem był mecz z Wild Wolf, gdzie zdobyłem 12 punktów i zapanowała ekstaza. Choć reszta sezonu nie była już tak owocna, to średnia 1,466 na koniec była optymistyczna i dawała fajne perspektywy na przyszłość.
Lowigus: Twoja pamięć jest imponująca. Muszę też przyznać, że przytoczone przez Ciebie wyniki też robią wrażenie. Podobno są dwie drużyny, których fora klubowe żyją, czy ich trenerzy mogą już wysyłać oferty na przyszły sezon?
Malak: Dziękuję, choć z pewnością wynika to z tego, że ISQ było dla mnie zawsze ważne. Wiadomo, to tylko gra, ale stanowiła część mojego młodzieńczego życia, poznałem wiele fajnych osób, dostarczała i dostarcza emocji, dlatego pewnych rzeczy się nie zapomina. Odnosząc się do ofert, to patrząc na moją obecną formę, wątpliwe, aby ktoś rozważał mnie jako poważne wzmocnienie, natomiast mogę w tym miejscu publicznie powiedzieć to, co przekazywałem prywatnie kilku osobom – na sezon 16 na pewno zostaję w White Sox.
Lowigus: Wrócę jeszcze do twoich początków w ISQ. W roku 2005 miałeś 12 lat, jaki był wtedy odbiór twojej osoby? Większość zawodników było kilka lat starszych, a znając charaktery graczy ISQ pewnie musiałeś przejść swoistą „szkołę życia”?
Malak: Dobre pytanie. Myślę, że nikt nie patrzył na mnie, że mam tyle i tyle lat, ale wiek warunkuje pewne zachowania. Guru kiedyś podesłał mi log z 2006 roku z ISQŻ, gdzie jechaliśmy przeciwko Champions Team (zespół powiązany z CT z prawowitego ISQ). Gdy czytam siebie z tamtego meczu, to jestem autentycznie zażenowany. Dlatego myślę, że ktoś w wieku 16 czy 18 lat mógł odczuwać momentami przepaść mentalną. Ale tak, jak mówisz – internet, a ISQ w szczególności to zawsze było brutalne miejsce i szczerze, wiele razy zostałem pewnie zwyzywany, ale życie – trzeba mieć twardą skórę. Z tej perspektywy można powiedzieć, że ISQ dołożyło się do mojego rozwoju mentalnego
Lowigus: Sam zaczynałem w wieku 14 lat i z podobnym zażenowaniem, ale też ze śmiechem wspominam teraz moje utarczki słowne np. z Magikiem, więc doskonale wiem o czym mówisz. Wszystkie te lata w ISQ i zdarzenia, które miały miejsce sprawiły jednak, że jesteś obecnie quizowiczem twardo przedstawiającym swoje zdanie. W poprzednich sezonach kilka razy uczestniczyłeś w ostrych wymianach zdań na forum, zwanych potocznie dymami . W tym sezonie jesteś nieco wyspokojony, czym jest to spowodowane ? Czy to Malak wymiękł czy po prostu brakuje dymów?
Malak: Szczerze powiedziawszy, wszystko to, co działo się pod koniec zeszłego sezonu wyczerpało mnie chyba emocjonalnie. Nie chciałem tam zabierać jakiegoś konkretnego stanowiska, co przez część osób było krytykowane. Do dziś zadaję sobie pytanie, o którym wspomniał też Witek – czy dobrze postąpiliśmy z Badami? Mówię tu o nas, jako społeczności ISQ. Ja sam można powiedzieć miałem jakąś fundamentalną i permanentną „kosę” z Mezzim, co skutkowało brakiem kontaktów w sezonie 14, ale kurczę… Zarząd był pod wielką presją w tamtym momencie, do tego fakt, że to play-offy, my jako DD już czekaliśmy w finale na rywala, potrzebne były szybkie decyzje. Fakt jest taki, że straciliśmy mocną drużynę, wielu dobrych zawodników. Z perspektywy czasu nie oceniam tego pozytywnie i żałuję. Mam przykładowo jakiś kontakt z Maticem i bolą mnie słowa, że jego przygoda z ISQ się skończyła, po prostu – odpadł fajny zawodnik w niefajnej atmosferze. I teraz wracając do meritum. To nie jest tak, że ja szukam utarczek słownych. Ale na codzień jestem fanem bezpośrednich konfrontacji. Nic mnie bardziej nie irytuje niż rozwiązania korporacyjne typu anonimowy feedback. Masz coś do mnie, masz inne zdanie – pogadajmy w cztery oczy czy nawet grupowo, ale obgadajmy to od razu. Z tego wynikało moje zaangażowanie, moje opinie. Nadal zabieram głos w kwestiach przyszłości ISQ itd. Ale odpuściłem tematy związane z googlowaniem, oszustwami. Choć wydaje mi się, że nadal te zjawiska występują, to z trzech powodów nic nie piszę. Pierwszy i najważniejszy – moim zdaniem ISQ nie przetrwa kolejnej afery tej skali. Po drugi – żeby nikogo nie skrzywdzić, szczególnie, że sam byłem momentami posądzany o googlowanie i nie będę się w to bawił wobec innych. Po trzecie, jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, brakuje mi Bad Company w ISQ i nie chciałbym tracić kolejnych osób czy drużyn.
Lowigus: Rozumiem, w większości zgadzam się z twoimi argumentami. Temat afery z końca sezonu musiałby nam zająć co najmniej kilka pytań, więc może wrócimy do niego innym razem. Zapytam jednak przewrotnie, czy oprócz Mezziego, którego już wspomniałeś, są lub były w ISQ osoby, które zdecydowanie pobudzały Cię do dyskusji i których zdanie było najczęściej zupełnie odmienne od twojego?
Malak: Nie jestem specjalnie pamiętliwy, jak wspominałem, lubię pogadać od razu i szybko zamknąć temat. Z tego powodu nie rozpamiętuję różnych sytuacji. W tematach kierunku rozwoju ISQ, to na pewno stałem przeciwko pomysłowi PiotrkaSL na ukrywanie odpowiedzi przez 15 czy 30 sekund. Co nie znaczy, że z Piotrkiem miałem jakikolwiek konflikt, ba, doceniam wiele jego przemyśleń. Na pewno ISQ podzielił mój pomysł wprowadzenia nowej tabeli biegowej. Nadal mi się podoba, ale z perspektywy czasu nie przyniósł chyba aż takiej różnicy jak myślałem, ale też jest większa różnorodność niż to było wcześniej. Z hN-em odbyliśmy wiele trash talków na czacie, przy czym patrząc po ostatnim meczu z BF, gdzie poniżył mnie wygrywając 3:0 bezpośrednie biegi to ostatnio jemu lepiej one wychodzą. Ale to nie konflikt, bardziej przekomarzanki. Jesteśmy grupą ludzi o odmiennych poglądach i na pewno różnice w spojrzeniu na ISQ będą, ale obyśmy nie wchodzili w tak mocne konflikty jak to dawniej bywało. Nie musimy się lubić, ale się szanujmy i ISQ powinno jakoś przetrwać
Lowigus: A Cinek ?
Malak: Podpada pod nie rozpamiętywanie różnych sytuacji
Lowigus: On jednak chyba pamięta sytuację z półfinału IM ISQ.
Malak: Dawno nie wspominał, a ja staram się nie wracać. Pogratulowałem mu jako pierwszy tytułu IM Spisu i ogólnie ‚no hard feelings’. A decyzję w półfinale IM ISQ podjąłbym teraz taką samą.
Lowigus: Wspomniałeś też o twoim pomyśle wprowadzenia nowej tabeli biegowej. Była to duża zmiana w rozgrywkach, które długo wierne były starej rozpisce. Masz za sobą dość krótki epizod w Zarządzie ISQ. Jak z perspektywy czasu oceniasz ten etap w twoim quizowym życiu? Obecnie w dyskusjach starasz się bronić poczynań Zarządu i motywować do działania quizowiczow.
Malak: Tak, epizod był dość krótki, ale uważam za efektywny. Jak kiedyś wspominałem, przeszedł mój pomysł o rocznej kadencji członka Zarządu i wyborach powszechnych. Szkoda, że z braku chętnych po zaledwie jednym sezonie idea upadła. Tabelę już omówiliśmy. Oprócz tego to nie był łatwy czas, było sporo dyskusji, nie zawsze przyjemnych, ale taka specyfika funkcjonowania w Zarządzie. Natomiast ten czas pozwolił mi nabrać innego spojrzenia na tę „organizację” i z tego pewnie wynika moja postawa na forum, o której wspomniałeś. Wiem po prostu, że wykonywane jest dużo niewidocznej pracy. Napisać post na forum, zapomnieć o nim po miesiącu jest łatwo, ale gdy przychodzi kwiecień, maj czy czerwiec to każdy czeka, aż Zarząd da znać kiedy i jak jedziemy. To wszystko nie jest takie proste. Z drugiej strony, boski w ekspresowym tempie ogarnął Ligę Dwójek i pokazał, że dobre pomysły się przyjmą. Aszotek organizuje też regularnie CT Cup i robi to dobrze. Oprócz tego są coroczne mistrzostwa Duszków czy Skarpetek. Końcówka roku to był taki fajny moment, który przywołał wspomnienia, gdzie jechało się ISQ codziennie, czasem nawet kilka razy dziennie. Okazało się, że nawet teraz da się to ogarnąć. Tylko musimy sobie zdawać sprawę ze słabości ISQ, z tego, że mogą być używane pytania, że nie zawsze wszystko jest tip top i gdy uda się to zaakceptować, to wychodzi na to, że wszystko da się ogarnąć.
Lowigus: Jak oceniasz obecny skład Zarządu, czy wiedziałbyś tam kogos jeszcze? Kontynuując rozmowę o działaniach Zarządu, gdybyś teraz w nim był jakie reformy byś przeprowadził?
Malak: Osobiście dążyłbym chyba do redukcji Zarządu. Wynika to chyba z mojego bycia tradycjonalistą i dla mnie Zarząd to praktycznie zawsze były trzy osoby. Natomiast czasy się zmieniają i to chłopaki muszą wiedzieć jaki skład jest dla nich optymalny. Co do reform, to tak jak na forum – nie zabieram się za to, nie mam obecnie pomysłów ani weny, dlatego zostawiam to bardziej kompetentnym osobom.
W kolejnej części Malak opowie o latach spędzonych w DD, rozstrzygnie czy to Magik zesłał go do DD2 oraz zdradzi co zdecydowało o jego odejściu do WS.