Malak: Jestem fanem „Pana Samochodzika”

W ostatniej części wywiadu Malak zdradza przed czytelnikami kilka swoich tajemnic. Dowiecie się m.in. w jakiej branży pracuje, jakim jest ojcem, czym kieruje się w życiu i w jakich dyscyplinach sportowych próbował swoich sił.    

Lowigus: Przejdźmy do części prywatnej, jaki na co dzień jest Malak, a właściwie Jakub?

Malak: Jaki jestem na codzień… to chyba najlepiej oceniłyby osoby z mojego otoczenia. Nie stronię od ironii i czarnego humoru, jestem raczej bezpośredni. Staram się być dobrym mężem i ojcem dla mojej kochanej trójki pociech, ale po ocenę efektów zapraszam do nich.

Lowigus: Parafrazując wypowiedź redaktora Miszczaka, zadowolony nasz Malak, zadowolony? A dzieci, trener też? Żona w domu także? Może napiszą nam w komentarzu! Opieka nad trójka dzieci musi być jednak dość czasochłonna i wymagająca, jak sobie z tym radzicie i jak to wpływa na wasze codzienne życie? Z tego co obserwuje z zewnątrz macie to wszystko chyba dobrze zorganizowane, może zdradzisz Wasz sekret?

Malak: Sekretem jest moja żona, ponieważ to ona odpowiada za logistykę domową każdego dnia. Ja jestem od prostych prac typu zawieź, przywieź, z czym sobie radzę. Oprócz tego praca z domu pozwala na układanie tego dnia bardziej pod siebie. Najtrudniej w sumie ogarnąć ISQ, bo o ile jeszcze piętnaście lat temu mecze o 21 to było praktycznie za późno i postulowałem o 19:30, tak teraz najchętniej startowałbym przynajmniej o 23

Lowigus: Jednak i to się udaje, uczestniczysz przecież w każdym meczu a i na forum jesteś dość aktywny. Oprócz ISQ i spędzania czasu z rodziną masz też inne zajęcia. Pracujesz w branży IT. Czym dokładnie się zajmujesz i czy praca to twoja pasja?

Malak: Tak, to podobnie jak wyżej zasługa głównie mojej żony, której udaje się przekonać dzieci, że mecz taty w ISQ jest ważniejszy od wieczornej bajki. Zawodowo jestem testerem oprogramowania, piszę testy automatyczne. Dla osób niezaznajomionych wyjaśnię, że to aplikacje czy skrypty które testują inne aplikacje. Pasja… na pewno lubię to i praca sprawia mi przyjemność, ale to raczej nie jest pasja. Czekam na moment, żeby przejść na emeryturę, mam nadzieję, że nastąpi to jak najszybciej, powiedzmy tak w perspektywie 15 lat.

Lowigus: Czy właśnie ze względu na pracę przeprowadziłeś się do Krakowa? Plan „emerytalny” ambitny. Rozumiem, że czynisz już kroki by tak się stało. Czy możesz zdradzić w co inwestujesz?

Malak: Tak wyszło, to był moment końca studiów, gdzie już kilka lat pracowałem w zawodzie i pojawiła się oferta z Krakowa. Chwilę dojeżdżałem, ale stwierdziliśmy z żoną, że na Śląsku nic nas nie trzyma i możemy się przeprowadzić. Jak to u nas, szybka i sprawna decyzja. W temacie inwestycji to raczej standardowy zestaw, nie będę może tutaj opowiadał, ale nic zmyślnego. Jestem raczej hodlerem, zobaczymy dokąd mnie to zaprowadzi, ale głęboko wierzę, że za wspomniany przeze mnie czas będę mógł a nie musiał pracować.

Lowigus: Od tego czasu minęło już kilka lat, jak Ci się żyje w Krakowie? Czy czujesz, że to Twoje miejsce czy jednak chciałbyś mieszkać w innym miejscu?

Malak: Tak, zdecydowanie myśląc o Krakowie czuję, że jest to nasz dom. Wszystkie dzieci się tu urodziły, tutaj mają swoje miejsce, a dodatkowy ja z żoną czujemy się również świetnie, więc na pewno nie chciałbym zmieniać miejsca zamieszkania. Lubimy inne miasta w Polsce, ale tutaj jest nasz dom. Jest to też czysto pragmatyczne – jeżeli dzieci będą chciały iść na studia, to większa szansa, że wybiorą coś na miejscu mieszkając w Krakowie, niż na przykład w Częstochowie. A wtedy unikną też tego dylematu, czy wracać do rodzinnego miasta czy nie itd. Oczywiście nie zamierzamy im układać życia, natomiast jest to miła perspektywa, że w przyszłości cała rodzina jest w jednym mieście, a nie tak, jak my mamy obecnie – w Częstochowie.

Lowigus: A co myślisz o Częstochowie? Z tego co pamiętam nie do końca pochlebnie wypowiadałeś się na temat perspektyw swojego rodzinnego miasta. Czy to dość sporej wielkości miasto można określić jako wymierające? Jeśli tak to czym to według Ciebie jest spowodowane?

Malak: Trudno mi powiedzieć, skoro nie mieszkam tam od przeszło dziesięciu lat, ale znamienne jest to, że spośród quizowiczów o częstochowskim rodowodzie mieszkają tam nadal bodajże tylko Pirek i Cinek. O ile można powiedzieć, że ja wyjechałem do Krakowa, większe miasto, możliwości itd., o tyle spójrz – Slayu znalazł swoje miejsce w Opolu, Witek w Tychach… to są praktycznie dwa razy mniejsze miasta od Częstochowy. A nawet pomimo tego potrafią mieć większe perspektywy. Wydaje mi się, że taki moment przełomowy to była reorganizacja administracyjna w Polsce i fakt, że Częstochowa trafiła do województwa śląskiego, do którego kompletnie nie pasuje. Efektem tego jest chyba mniej inwestycji, mniej możliwości, bo wszystko dzieje się na Śląsku, a nie w Częstochowie. Jest jedno miejsce, które kocham w Częstochowie i jest to stadion Włókniarza, lubię jechać do rodziców i teściów, ale to wszystko. Całokształt miasta jest dla mnie raczej przytłaczający.

Lowigus: W Częstochowie spędziłeś jednak sporą część swojego życia, w którym zagościł sport. Oprócz kibicowania sam próbowałeś sił w niektórych dyscyplinach sportowych jak m.in. piłka ręczna czy boks. Czy były też inne dyscypliny? Jak wspominasz te czasy i czy nadal jesteś w jakiś sposób aktywny sportowo?

Malak: Piłka ręczna to na pewno takie najfajniejsze wspomnienie z tamtych czasów, przynajmniej pod względem sportowym. Niestety, nie było w Częstochowie klubu, więc to wszystko pozostało na poziomie szkolnym. Boks to był epizod, podobnie jak kilka występów na poziomie trampkarzy w piłce nożnej. Co do aktywności, to różnie z tym bywa, ale od prawie roku regularnie chodzę na basen, mam też etapy „biegania”, choć uczciwiej byłoby powiedzieć, że truchtania, bo biegają to Aszotek czy Witek. W 2020-2021 grałem też w BiznesLidze w piłce nożnej, ale niestety/stety awansowaliśmy do 1 ligi, a to już za wysoki poziom dla mnie, więc na ten moment się to rozmyło. Ale gdzieś na pewno ten sport cały czas się przewija.

Lowigus: Skoro wspomnieliśmy o piłce ręcznej to całkiem niedawno w Krakowie można było obejrzeć najlepszych szczypiornistów podczas MŚ. Czy skorzystałeś z okazji i byłeś na jakimś meczu?

Malak: Tak, udało mi się wybrać na mecz Polaków z Hiszpanią w fazie zasadniczej turnieju. Wynik był niekorzystny, jednak było widać zaangażowanie i walkę, więc udzieliło się też sporo emocji.

Lowigus: Odchodząc już od sportu czym jeszcze się interesujesz? Jak lubisz spędzać wolny czas i co pozwala Ci się odprężyć, odpocząć po ciężkim dniu?

Malak: ISQ. A tak na serio, to gdy dzieci pójdą spać, to lubimy z żoną siąść, porozmawiać, obejrzeć coś razem. Dawniej były jeszcze planszówki, ale teraz czekamy, aż dzieci dorosną, na razie gramy z nimi w Chińczyka. Czytam też książki, ale to raczej w ciągu dnia, gdy jest oczywiście taka możliwość. Ogólnie jestem fanem „Pana Samochodzika” i jestem obecnie w okolicach 30 tomu, czyli jeszcze 130 przede mną (i cały czas powstają kolejne).

Lowigus: Nie miałem pojęcia, że jeszcze jest wydawany. Długa droga przed Tobą… Z tego co kojarzę jesteś też fanem gier. Jakie są twoje ulubione tytuły?

Malak: Trudno powiedzieć, przez lata zagrywkami się praktycznie tylko w Football Managera. Natomiast z gier powiedzmy fabularnych to w ostatnich latach najbardziej wciągnęły mnie zdecydowanie Red Dead Redemption 2, Uncharted 4 i Assassin’s Creed Odyssey.

Lowigus: Chyba zapomniałeś o GTA.

Malak: GTA to super wspomnienie z dzieciństwa, do dzisiaj lubię pograć, ale V mnie aż tak nie wciągnęła.

Lowigus: Ważną rolę w życiu twojej rodziny odgrywa też sfera duchowa. Ostatnio dość rzadko spotyka się młode osoby, które przywiązują do tego wagę. W jaki sposób pomaga to Wam w małżeństwie i wychowywaniu trójki pociech?

Malak: Oj, temat rzeka, chyba nie da się tego opowiedzieć podczas tego wywiadu. Ale wiara w Boga po prostu stanowi fundament naszej rodziny. Dzięki niej jesteśmy w miejscu w którym jesteśmy i jesteśmy w stanie przezwyciężać problemy każdego dnia. I tu nie chodzi o to, że ich nie ma, ale po prostu umiemy na siebie patrzeć z większą miłością czy cierpliwością. Wiele mi brakuje jako człowiekowi, ale wiara daje mi siłę i motywację, żeby się zmieniać na lepsze.

Lowigus: Zapewne wyznacza też cel, do którego dążysz. A jak przedstawia się twój światopogląd na pozostałe sprawy? Czy jesteś stały w swoich przekonaniach czy zmieniały się one na przestrzeni lat?

Malak: Myślę, że każdy ma tak, że rewiduje swoje spojrzenia na wiele rzeczy. Dlatego w pewnych mniejszych kwestiach z pewnością zmieniałem perspektywę. Jednak podstawy są raczej niezmienne.

Lowigus: I jak brzmią te podstawy?

Malak: Zostawię to dla siebie.

Lowigus: No dobrze. Pojawił się chyba pierwszy temat tabu w naszej rozmowie. Zadam więc ostatnie pytanie. Czego byś sobie życzył na najbliższe lata, oprócz oczywiście wyczekiwanej emerytury ?

Malak: To nie tyle tabu, co dość głęboki temat, a nie chciałbym go spłycać. Z drugiej strony to nie jest miejsce na takie rozważania, dlatego wolę po prostu przemilczeć Życzyłbym sobie, żebym potrafił być dobrym mężem dla żony, dobrym ojcem dla dzieci. Natomiast z rzeczy mniej ważnych, to złoto dla Włókniarza w DMP, złoto dla White Sox w DM ISQ i może jakiś medal w IM ISQ

Lowigus: Tego Ci życzę. Dziękuję za tę obszerną rozmowę! Myślę, że udało się dość dobrze Cię przedstawić. Wywiady z Tobą na ten roku chyba zostały wyczerpane?

Malak: Również dziękuję. Myślę, że tak – to chyba już mój ostatni wywiad na portal.